moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Apache i Chinook a sprawa polska

Wykorzystanie dronów na polu walki wydaje się nowością, ale Apache’e współpracują z bezzałogowcami podczas zadań rozpoznawczych i bezpośrednich starć już od połowy pierwszej dekady naszego wieku – mówi TJ Jamison, dyrektor ds. rozwoju biznesu programów śmigłowców szturmowych w firmie Boeing. „Polsce Zbrojnej” opowiada o możliwościach AH-64 i zachwala Chinooki, które je w operacjach świetnie uzupełniają.

AH-64 Apache. Fot. 18 DZ

TJ Jamison jest związany z Boeingiem od ośmiu lat. Jak sam mówi, na śmigłowcach AH-64 Apache, CH-47 Chinook i MH-6 Little Birds zna się nie tylko jako teoretyk, lecz przede wszystkim jako doświadczony praktyk. – Przez 29 lat byłem pilotem wojskowym. Latałem, walczyłem i dowodziłem formacjami Apache’y i Chinooków. Brałem udział m.in. w misji w Afganistanie, gdzie miałem zaszczyt wspierać polskich żołnierzy z Task Force White Eagle w Ghazni – opowiada Jamison.

Z dyrektorem ds. rozwoju biznesu programów śmigłowców szturmowych (Attack Programs) w firmie Boeing rozmawiamy o planach koncernu podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Na początek Jamison podkreśla, że musi sprostować informacje pojawiające się w przestrzeni medialnej, jakoby US Army zaczęła rezygnować z utrzymania i zakupu nowych Apache’y. Jak mówi, to błędne przekonanie wynika z niewłaściwego odczytania planów modernizacyjnych zawartych w programie ATI (Army Transformation Initiative). – Armia amerykańska nie rezygnuje z AH-64 i nie zmniejsza ich liczby. Wycofywane są starsze egzemplarze Delta (AH-64D), by zmodernizować całą flotę do wersji Echo (AH-64E) i ujednolicić ją pod kątem eksploatacji i dalszych modernizacji. To rozwiązanie jest logiczne i ekonomiczne – tłumaczy dyrektor z Boeinga.

REKLAMA

– Eskadry kawalerii powietrznej, które dawniej używały śmigłowców Kiowa Warrior, miały otrzymać nowy statek rozpoznawczo-szturmowy z programu FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft). Po anulowaniu FARA w 2024 roku śmigłowce Apache odgrywały rolę tymczasowego rozwiązania w tych eskadrach. Po skasowaniu programów eskadr i przekazaniu misji rozpoznawczych jednostkom lądowym wspieranym przez bezzałogowce eskadry te zaczęły być planowo wygaszane – wyjaśnia Jamison, zwracając uwagę, że „tymczasowe” Apache’e z likwidowanych eskadr są przenoszone do batalionów ataku (Attack Battalion), czyli podstawowych jednostek operacyjnych wojsk lotniczych w US Army. – Tam, gdzie wcześniej batalion w dywizji liczył 24 śmigłowce Apache, jego liczebność jest zwiększana do 30 maszyn. W efekcie rośnie zarówno liczba, jak i siła ogniowa AH-64 w batalionach wsparcia dywizji – dodaje.

Śmigłowce najnowszej generacji

Zmodernizowana flota śmigłowców Apache w US Army ma bazować na najnowszej wersji AH-64E. – Obecnie kończymy testy w powietrzu wersji 6.5. Kluczową nowością tego modelu jest możliwość szybkiego wgrywania i integracji nowych technologii poprzez aktualizację oprogramowania, zamiast przeprowadzania kosztownych i czasochłonnych przeróbek w fabryce. Dzięki temu będzie można łatwo dodać do systemu zarówno znane już rozwiązania, jak i technologie, które powstaną w przyszłości – wyjaśnia Jamison. Pilot weteran, mówiąc o innych kluczowych zaletach AH-64E, wymienia cztery elementy: radar kierowania ogniem (FCR), system wymiany danych Link-16, niezależne sensory TADS dla każdego członka załogi oraz zaawansowane współdziałanie z bezzałogowcami.

– FCR i znajdujący się pod nim interferometr częstotliwości radiowej (RFI) współpracują ze sobą. Radar kierowania ogniem umożliwia Apache’owi wykrywanie i angażowanie celów poza linią widzenia (NLOS). Innymi słowy, śmigłowiec może pozostać ukryty za przeszkodami terenowymi lub zabudową, wystawiając jedynie radar do skanowania w trybie powietrze–ziemia. Radar potrafi sklasyfikować ponad 200 celów – mówi Jamison. Wyjaśnia, że RFI to pasywny sensor wychwytujący aktywację sieci obrony powietrznej, który po zlokalizowaniu takiej sieci nadaje jej priorytet celu numer jeden. – Gdy wysyłane są pakiety danych do przypisanych pocisków Hellfire, zagrożenie związane z wykrytą obroną powietrzną staje się najwyższym priorytetem w trakcie ataku – wyjaśnia dyrektor.

TJ Jamison, dyrektor ds. rozwoju biznesu programów śmigłowców szturmowych w firmie Boeing. Fot. Jakub Zagalski

Link-16, czyli szybka, bezpieczna sieć wymiany danych wojskowych, pozwala komunikować się załodze Apache’a z innymi myśliwcami (np. F-15, F-18, F-35) oraz siłami lądowymi. Dzięki temu Apache, który – jak podkreśla Jamison – jest jedynym śmigłowcem szturmowym na świecie z w pełni zintegrowanym Link-16, rozszerza swoje zasięgi, wykorzystując do namierzania celów sensory i uzbrojenie innych jednostek.

– Do tego dochodzą niezależne sensory w dziobie (TADS) oraz drugi sensor dla drugiego członka załogi, co zapewnia zdolność obserwacji dziennej i termowizyjnej (IR) oraz umożliwia wizualne potwierdzanie celów. Kolejny element świadczący o przewadze AH-64E to współdziałanie załogowych i bezzałogowych systemów (manned-unmanned teaming) – tłumaczy TJ Jamison. Choć wykorzystanie dronów wydaje się nowością rozpowszechnioną poprzez wojnę w Ukrainie, to Apache’e robiły to już znacznie wcześniej. – Śmigłowiec AH-64 współpracuje z bezzałogowcami typu Shadow i MQ-1 Gray Eagle nie tylko podczas zadań rozpoznawczych, lecz także przy działaniach kinetycznych, czyli bezpośrednich starciach, od połowy pierwszej dekady naszego wieku – mówi dyrektor ds. rozwoju biznesu programów śmigłowców szturmowych w Boeingu.

Apache’e kontra drony

Na bazie tego doświadczenia Boeing rozwinął możliwości integracji platformy z Launched Effects, czyli rodziną dronów o różnej wielkości i zadaniowości (rozpoznanie, uderzenie, przeciwdziałanie BSP, walka elektroniczna itp.). – Te systemy mogą być odpalane z Apache’a w wersji 6.5, z Chinooków, Black Hawków oraz ze stanowisk naziemnych. Są wykorzystywane do działania przed platformą załogową i uzupełniają jej możliwości. Trwają też prace nad rozwiązaniami typu „autonomiczny muł” (autonomous mules). Zakłada ono, że bezzałogowe pojazdy, odgrywając rolę „lojalnych skrzydłowych”, będą przenosić i odpalać ładunki – wyjaśnia TJ Jamison. W wizji przyszłego pola walki Launched Effects mają pierwsze nawiązywać kontakt i przygotowywać warunki na polu bitwy, tak by załogowe platformy mogły wejść w bezpieczniejszą strefę i wykorzystać pojawiające się na krótko „okna okazji taktycznych”.

Jamison zaznacza także, że kluczowe jest komplementarne współdziałanie platform załogowych i bezzałogowych, szczególnie w zwalczaniu dronów. – To temat bardzo istotny i coraz pilniejszy, co pokazują ostatnie konflikty na wschodzie. Przykładem jest integracja AH-64 z systemem typu Żelazna Kopuła – jedno z państw użytkujących starsze wersje AH-64 Alpha i Delta włączyło te śmigłowce do programu obrony przed dronami. W internecie można znaleźć liczne nagrania, na których Apache zestrzeliwuje drony Shahed i inne cele przy użyciu działka 30 mm oraz amunicji z zapalnikiem zbliżeniowym – zaznacza pilot weteran.

Pod koniec sierpnia armia amerykańska przeprowadziła nowe testy systemów antydronowych (counter-UAS), w których wykorzystano śmigłowce Apache uzbrojone w działko 30 mm z amunicją z zapalnikiem zbliżeniowym, pociski Hellfire z zapalnikiem zbliżeniowym i kierowane rakiety APKWS kalibru 70 mm z laserowym systemem naprowadzania. – Wszystkie trzy typy uzbrojenia zostały sprawdzone w roli środków do zwalczania bezzałogowców. Kluczem do sukcesu tych testów jest radar kierowania ogniem. Oprócz trybu powietrze–ziemia radar ma także tryby powietrze–powietrze oraz morski. W trybie powietrznym to właśnie on wykrywa drony i umożliwia ich namierzenie oraz zniszczenie przez Apache’a. To radar kierowania ogniem decyduje o skuteczności tych działań – zaznacza TJ Jamison.

W oczekiwaniu na AH-64E

Śmigłowce Apache pojawiły się w polskich siłach zbrojnych trzy miesiące temu na mocy umowy leasingowej, która zakłada dostarczenie ośmiu AH-64 w starszej wersji Delta wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Cztery śmigłowce są już wykorzystywane do szkolenia pilotów i personelu naziemnego w 56 Bazie Lotniczej 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu, kolejne cztery dotrą tam przed końcem roku. Ale leasing tych maszyn jest rozwiązaniem pomostowym, które ma przygotować polskich żołnierzy do przejęcia 96 Apache’y AH-64E w latach 2028–2032.

– Wiele osób pyta, dlaczego Polska kupiła akurat 96 śmigłowców Apache. Ta decyzja jest w dużej mierze wzorowana na modelu armii amerykańskiej. Jeśli spojrzymy na strukturę batalionu ataku w US Army, ta liczba jest właściwa. Ma sens zarówno pod względem taktycznym na polu walki, jak i w kontekście logistyki i wsparcia eksploatacji – uważa Jamison. Przypomina, że na świecie lata już ponad 1,3 tys. Apache’y w barwach 18 państw, i zwraca uwagę na możliwości użytkowników AH-64 dotyczące interoperacyjności. – Jeśli amerykański Apache wyląduje w polskim punkcie tankowania i uzbrojenia, każdy wie, jak go obsłużyć. I odwrotnie, Polska będzie mogła także korzystać ze struktury wsparcia armii USA. Duże operacje amerykańskie przywożą znaczące zasoby logistyczne. Dzięki pakietowi wsparcia przemysłowego dołączonemu do tej sprzedaży Polska zyska także możliwość napraw na poziomie DEPOT i utrzymania przeglądów w łódzkich zakładach WZL-1, co pozwoli nie tylko obsługiwać polskie Apache’e, lecz także wspierać śmigłowce innych członków NATO – zaznacza TJ Jamison.

CH-47 Chinook podczas ćwiczeń w Forcie Sill, 6 września 2025 r. Sgt. Haden Tolbert/ Oklahoma National Guard

DEPOT odnosi się do kompleksowych napraw i przeglądów całych systemów lub dużych podzespołów, których nie da się naprawić w polowych lub jednostkowych warsztatach. Jest to najwyższy poziom konserwacji sprzętu wojskowego. – Dotychczas takie możliwości były rzadko udostępniane poza USA. Polska będzie jednym z nielicznych użytkowników na świecie posiadającym tę zdolność. To przynosi korzyści nie tylko polskim Apache’om, lecz również siłom zbrojnym Holandii, Wielkiej Brytanii, armii USA oraz przyszłym użytkownikom AH-64 w NATO – uważa dyrektor Boeinga.

Chinooki dla Polski?

Przedstawiciel koncernu zapewnia, że rozpoczęcie dostaw AH-64E dla polskiej armii jest priorytetem i wszystko odbywa się zgodnie z planem. TJ Jamison uważa, że najlepszym uzupełnieniem dla AH-64 byłyby ciężkie śmigłowce transportowe CH-47 Chinook. – Jesteśmy gotowi rozpocząć prace nad dostawą Chinooków dla Polski, gdy tylko polski rząd oficjalnie zgłosi takie wymaganie. Na razie nie zostało to jeszcze formalnie potwierdzone, ale spodziewamy się tego i jesteśmy gotowi wesprzeć potrzeby Polski natychmiast po ich oficjalnym zgłoszeniu – mówi Jamison. Dodaje, że dzięki CH-47 śmigłowce AH-64 mogą operować na większych zasięgach i polach działania. – Chinook zapewnia bowiem mobilne, powietrzne punkty do tankowania i przezbrojenia. Doświadczenia z Ukrainy pokazują, że statyczne stanowiska zaopatrzeniowe są bardzo podatne na zniszczenie. Przenośne punkty na Chinookach, które mogą szybko się przemieszczać, znacznie zwiększają „przeżywalność” Apache’y oraz znacząco rozszerzają ich zasięg operacyjny – wyjaśnia były pilot amerykańskich śmigłowców.

Dwadzieścia państw na świecie korzysta w sumie z 950 Chinooków. Obecnie firma produkuje i dostarcza wersję Block 2 dla armii USA, ale wśród potencjalnych odbiorców znajdują się również siły zbrojne Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wersja Block 2 m.in. zwiększa margines mocy śmigłowca o około 10%, ma znacznie wzmocnioną konstrukcję kadłuba oraz wyższy poziom autonomii pewnych systemów.

Czy Polska kupi Chinooki i kiedy mogłaby je otrzymać? – Jesteśmy gotowi dostarczyć tyle śmigłowców, ile będzie wymagał użytkownik. Dokładnych wymagań jeszcze nie znam, ale można przypuszczać, że ta liczba będzie podzielna przez cztery, odpowiadając liczbie dywizji w polskiej armii – mówi TJ Jamison, zapewniając, że na linii produkcyjnej w Filadelfii jest miejsce dla polskich Chinooków, a czas potrzebny na realizację zazwyczaj wynosi trzy–cztery lata. Wszystko zależy od tego, jak szybko przebiegłaby procedura FMS (Foreign Military Sales), na mocy której USA sprzedają sprzęt wojskowy sojuszniczym państwom i kiedy zamówienie stanie się oficjalne. 25 września na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP przedstawiciele armii zapewnili, że polskie wojsko planuje pozyskać ciężkie śmigłowce transportowe. Nie podano jednak żadnych konkretów dotyczących ewentualnego zamówienia.

Jakub Zagalski

autor zdjęć: 18 DZ, Jakub Zagalski, Sgt. Haden Tolbert/ Oklahoma National Guard

dodaj komentarz

komentarze


Żandarmeria skontroluje także cywilów
Śmierć żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej
W poszukiwaniu majora Serafina
K2 bardziej polski i... bezpieczny dla załogi
Umowa na rakiety do F-35 jeszcze w tym roku
Medycyna na trudne czasy
Medale na ściance i na torze regatowym
Kawaleria pancerna spod znaku 11
„Road Runner” w Libanie
Pływali jak morscy komandosi
Jak skutecznie szkolić polskie wojsko?
Pięciobojowe duety na medal
Apache i Chinook a sprawa polska
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Norwegowie zaczynają szkolenia Ukraińców w Polsce
Maratońskie święto w Warszawie
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Wioślarze mistrzami świata, a pięcioboiści znów na podium
Kircholm 1605
Rozkaz: zatankować kompanię Abramsów
Europa ma być zdolna do obrony
Brytyjczycy na wschodniej straży
Koniec pewnej epoki
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Dawka wiedzy od kadry AWL-u, czyli jak reagować w kryzysie
Terytorialsi dłużej będą wspierać Straż Graniczną
„Gaudeamus igitur” u wojskowych medyków
Komandosi szkolą cywilnych medyków
Rozwijanie śmigłowcowych zdolności
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Speczespół wybierze „Orkę”
Świadczenia mieszkaniowe w górę
Strategiczna inwestycja w Bumarze-Łabędy
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Wojsko podzieli się Merkurym 2.0
Bądźcie zawsze gotowi!
WOT na froncie walki w cyberprzestrzeni
Logistycy świętują
Przedwczesny triumf
Sk@rp do ochrony wybrzeża
Bohaterowie, których etos trwa
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Koniec dzieciństwa
AWL zainaugurowała rok akademicki 2025/26
Rekompensaty na nowych zasadach
W crossie w Lublińcu powtórka sprzed roku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Unia chce zbudować „mur dronowy"
W obronie gazoportu
Para ratowników i pies w kopalni złota
RAF nad Polską. Cel: patrolować i odstraszać
Polski „Wiking” dla Danii
Brytyjczycy żegnają Malbork
Baltexpo ‘25 wystartowały
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Owad z drukarki
Od doświadczeń z wojny do pokolenia Z
Jednym głosem w sprawie obronności
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Abolicja dla ochotników
Cios w plecy
Grupa WB rozszerza ofertę Warmate’ów
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
15 lat pomocy i pamięci
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
Medale pięcioboistów Wojska Polskiego

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO