moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu

W nocy z 3 na 4 maja 1944 roku na podwarszawskim lotnisku żołnierze oddziału specjalnego „Osjan” Armii Krajowej zaatakowali niemieckie transportowce Junkers Ju-52/3m ze sprzętem przeznaczonym na front wschodni. Spłonęło pięć maszyn, trzy kolejne zostały uszkodzone. To była jedna z bardziej spektakularnych akcji polskiego podziemia.


Jest 3 maja 1944 roku, dochodzi 21.00. W piwnicy niewykończonego domu u zbiegu ul. Kasprowicza i al. Zjednoczenia w Wawrzyszewie pod Warszawą gromadzą się młodzi ludzie uzbrojeni w broń palną, granaty i materiały wybuchowe. Za chwilę zacznie się ostatnia odprawa 18-osobowego oddziału przed akcją dywersyjną na pobliskim lotnisku Bielany.

To podwarszawskie lotnisko powstało pod koniec lat trzydziestych XX wieku, a podczas wojny zostało rozbudowane przez Niemców. Stamtąd odbywała się część lotów z zaopatrzeniem dla oddziałów Wehrmachtu na froncie wschodnim. Armia Krajowa planowała akcję dywersyjną na obiekt już od połowy 1943 roku. Jej pomysł wyszedł od kpt. Jana Andrzejewskiego „Jana”, dowódcy oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej AK „Osjan”.

– Akcję miał przeprowadzić jego oddział, nad którym dowództwo, po awansie kpt. Andrzejewskiego, objął por. Julian Barkas „Sawicz” – mówi dr Jarosław Adamczyk, historyk okresu II wojny światowej. Wiosną 1944 roku rozpoznanie terenu i opracowanie planu działań por. „Sawicz” zlecił dwóm swoim podkomendnym: sierż. pchor. pil. Aleksandrowi Wąsowiczowi „Spadowi” i sierż. pchor. Jerzemu Zaufallowi „Oliwie”.

Ostateczny plan akcji „Bielany” stanowił połączenie obu projektów, a operacją miał dowodzi pchor. Wąsowicz. Był to dla niego jednocześnie egzamin na stopień oficerski. Obserwatorem został kpt. „Jan”. – Na termin akcji wybrano noc z 3 na 4 maja 1944 roku, kiedy na lotnisku stacjonowało kilka niemieckich samolotów transportowych Ju-52/3m wypełnionych sprzętem przeznaczonym na front wschodni – tłumaczy historyk.

Akowcy postanowili sforsować ogrodzenie lotniska od strony Wawrzyszewa, gdzie nie było stałych posterunków wartowniczych ani budynków koszar. Jedyną przeszkodę stanowił patrol przechodzący tamtędy co kilkanaście minut. Oddział podkradł się do drutów, żołnierze poczekali, aż patrol ich minie i przecięli siatkę, po czym weszli na teren lotniska.

Tam podzielili się na grupę ubezpieczenia oraz pięć dwuosobowych patroli. Każdy z nich podbiegł do wyznaczonego wcześniej samolotu. Przy maszynach jeden z żołnierzy podsadzał drugiego na lewe skrzydło Junkersa. Na nim, tuż przy zbiornikach paliwa, akowcy instalowali ładunek wybuchowy z długim lontem. Następnie miner schodził na ziemię, a drugi członek patrolu biegł do pchor. „Spada” i meldował mu gotowość do odpalenia ładunku.

Gdy dowódca otrzymał potwierdzenie od pięciu grup, głośnym gwizdem dał sygnał do odpalenia lontów. – W tym momencie oddział został ostrzelany przez niemiecki patrol, akowcy odpowiedzieli ogniem i wycofali się bez większych strat. Tylko jeden z nich został niegroźnie ranny – opisuje dr Adamczyk. Chwilę potem ciszę rozerwały pierwsze wybuchy.
„Wielki słup ognia i dymu unosił się nad lotniskiem, rozjaśniając mrok nocy. Ładunki eksplodowały prawidłowo, rozrywając baki z benzyną, które w Junkersach znajdowały się właśnie przy kadłubie w skrzydłach” – zanotował Władysław Bartoszewski w tekście „Ju-52 w płomieniach” w tygodniku „Stolica” z 1957 roku.

Na lotnisku wybuchła panika. Z początku Niemcy byli przekonani, że eksplozje i pożar spowodowane były alianckim nalotem. Zawyły syreny alarmowe, w niebo wystrzelono rakiety sygnalizacyjne i ogłoszono alarm przeciwlotniczy. „W Warszawie w nocy z 3 na 4.V. 44. oddziały nasze wykonały akcję na lotnisko Bielany, niszcząc 5 samolotów transportowych (3 motorowe Junkersy) i uszkadzając 3 dalsze. Pożar trwał kilka godzin” – podał 17 maja „Biuletyn Informacyjny”. W odwecie za akcję Niemcy spalili cztery domy w Wawrzyszewie i aresztowali wszystkich mężczyzn z wioski, z których ośmiu rozstrzelali w lesie koło Łomianek.

„Osiem niemieckich maszyn transportowych nie poleciało z ładunkiem na front wschodni. Akcja dywersyjna oddziału AK >>Osjan<< na lotnisku Bielany zadała wrogowi dotkliwe straty” – podkreślił Bartoszewski. Dowództwo AK za wzorowo przeprowadzoną akcję mianowało pchor. pil „Spada” na stopień podporucznika, a uczestników akcji odznaczono Krzyżami Walecznych.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Bundesarchiv, Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~AK
1714976160
Kolejne 8 niewinnych ofiar AK....
BA-19-A9-2B

Pocisk o chirurgicznej precyzji
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Terytorialsi w akcji
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Speczespół wybierze „Orkę”
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Czarna taktyka terytorialsów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
Kircholm 1605
Żołnierze testują nowoczesne drony. To polska robota
GROM. Kulisy selekcji do jednostki specjalnej
Abolicja dla ochotników
Polski „Wiking” dla Danii
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Historia jest po to, by z niej czerpać
Jelcz się wzmacnia
Rój bezzałogowców nad Orzyszem
Kopuła nad bewupem
Deterrence in Polish
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Pasja i fart
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Medycy na start
Leopardy i Rosomaki pokonały Odrę
Czarna taktyka terytorialsów
Dzień Bezpieczeństwa na Baltexpo
Czarnomorski szlif minerów
POLMARFOR, czyli dowodzenie na Bałtyku
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Priorytetowe zaangażowanie
Pływali jak morscy komandosi
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Wyspa komandosów i walka z morskim żywiołem
Zjednoczyć wysiłek w przeciwdziałaniu presji migracyjnej
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Wspólne szkolenie żandarmów z NATO
Polskie Bayraktary nad Turcją
Okiełznać Borsuka
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Poligon dla medyków w mundurach
Młodzi i bezzałogowce
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Brytyjczycy na wschodniej straży
W wojsku orientują się najlepiej
Weterani pamiętają
Koniec pewnej epoki
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
Pamiętamy o dokonaniach gen. Rozwadowskiego
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Drugi wojskowy most
Jednym głosem w sprawie obronności
Unia chce zbudować „mur dronowy"
„Road Runner” w Libanie
Koniec dzieciństwa
Medicine for Hard Times
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Na Baltexpo o bezpiecznym morzu
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Maratońskie święto w Warszawie
W poszukiwaniu majora Serafina
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Carl-Gustaf przemówił
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Mity i manipulacje

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO