Przeciwnik otworzył ogień. Wojsko, które ruszyło na pomoc mieszkańcom wioski zostało ostrzelane przez oddział dywersantów. Wcześniej użyli oni iperytu i przygotowali zasadzkę. To tylko jeden ze scenariuszy sprawdzianu, jaki przeszedł 3 Batalion Dowodzenia. W manewrach „Baza 14” uczestniczyło też około stu funkcjonariuszy służb mundurowych.
Film: Bogusław Politowski / polska-zbrojna.pl
Szkolenie „Baza 14” przeprowadzone na terenie Dolnego Śląska trwało pięć dni. I było testem nie tylko dla żołnierzy i dowództwa 3 Batalionu Dowodzenia.
– Sprawdzamy wyszkolenie naszych żołnierzy, ale też umiejętność współpracy z pozamilitarnymi strukturami państwa. Dlatego w ćwiczenie zaangażowana jest policja, straż pożarna, przedstawiciele wydziału kryzysowego wojewody a nawet straż miejska z kilku miejscowości – mówi płk Zygmunt Malec, dowódca 10 Wrocławskiego Pułku Dowodzenia, w skład którego wchodzi 3 Batalion.
W ćwiczeniach wzięło udział ponad 200 żołnierzy i blisko 100 funkcjonariuszy różnych służb. Zaangażowano około 50 jednostek różnego sprzętu. W trybie alarmowym z koszar batalionu wyszły w pole kompanie: radiowa, transmisji i komutacji, kompania logistyczna oraz regulacji ruchu. W wyznaczony rejon polowej dyslokacji wyjechały różnego typu radiostacje, węzły łączności, wozy kablowe i pojazdy zabezpieczenia logistycznego.
Moździerze i ajdiki
Żołnierze i funkcjonariusze ćwiczyli rożne scenariusze działania, m.in. obronę przed ostrzałem, walkę z pożarem, czy bronią chemiczną.
Podczas jednego z zadań teren, na którym rozlokował się batalion został ostrzelany z moździerzy. W obozowisku wybuchł pożar. Gasili go żołnierze i wezwani na pomoc strażacy z pobliskich miejscowości.
Podczas innego ćwiczenia na polnych drogach, którymi poruszały się wojskowe kolumny, dywersanci podkładali improwizowane urządzenia wybuchowe. Innym znów razem urządzili zasadzkę i skazili teren iperytem – bojowym środkiem trującym.
– Żołnierze batalionu dobrze radzili sobie w tych sytuacjach. Widać, że dwuletni okres szkolenia utrwalił w nich nawyki prawidłowego zachowania i umiejętność reagowania według obowiązujących procedur. Pomyślnie zaliczyli trudny, pięciodobowy egzamin certyfikujący pododdział – mówi mjr Paweł Burzyński, szef sekcji szkolenia jednostki.
Atak na koszary
Finałem był atak grup dywersyjnych na koszary. Znajdowało się tam stanowisko kierowania. Tym razem do egzaminu stanęły grupy zadaniowe, które miały je chronić. Po krótkiej, ale intensywnej wymianie ognia napastnicy poddali się, nie powodując żadnych zniszczeń.
– Jednym z ważniejszych etapów ćwiczeń był także nocny marsz kolumny pojazdów na dystansie blisko 130 kilometrów. Przejeżdżaliśmy przez wiele dużych miejscowości. Dzięki dobrej współpracy z żandarmerią, policją oraz strażą miejską przejazd przebiegł bez żadnych zakłóceń. Co ważne nie odnotowaliśmy żadnej awarii sprzętu – mówi ppłk Daniel Kowalewski, dowódca 3 Batalionu Dowodzenia. Podkreśla, że jest zadowolony z podwładnych, choć zrobili kilka drobnych błędów. – Będziemy je eliminować podczas szkolenia w przyszłym roku – dodaje dowódca 3 Batalionu.
Żołnierze 3 Batalionu Dowodzenia wchodzą w skład 10 Wrocławskiego Pułku Dowodzenia, który z kolei podlega Dowództwu Garnizonu Warszawa. Ich zadaniem jest przygotowanie w sytuacjach kryzysowych stanowisk kierowania dla najważniejszych dowódców armii oraz władz państwa. Odpowiadają także za zapewnienie prawidłowego funkcjonowania tych stanowisk oraz ich ochronę.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze