moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wojna – słowo wymazane z pamięci?

W naszych czasach wojna stała się pojęciem abstrakcyjnym i niekiedy wydaje mi się, że nawet sami wojskowi w armiach państw NATO przestali wierzyć, że ktoś im kiedyś każe załadować ostrą amunicję i wyśle w bój – pisze Dawid Karbowiak, felietonista, pasjonat wojskowości, współpracownik portali poświęconych siłom specjalnym.
 
Brytyjski polityk Enoch Powell powiedział kiedyś, że historia pełna jest wojen, o których każdy wiedział, że nie wybuchną. Gdy podpisywano traktat wersalski kończący I wojnę światową (zwaną wówczas wielka wojną – w końcu nikt nie wiedział, że jest dopiero pierwszą), zapewniano, że oto skończyła się ostatnia wojna w dziejach ludzkości. Zaledwie 20 lat później przez świat przetoczyła się kolejna, tym razem jeszcze większa batalia, która pochłonęła od 60 do 80 mln ludzkich istnień – II wojna światowa.

Mówi się, że od zakończenia II wojny światowej cieszymy się najdłuższym okresem pokoju w historii. Ale czy naprawdę po 1945 roku zapanował na świecie pokój? Czy ludzie nagle przestali ze sobą walczyć? Wszyscy wiemy, że świat wyszedł podzielony z powojennej pożogi. Zapanowała tzw. zimna wojna, w której dwa przeciwstawne ideologicznie bloki, głosząc pełne frazesów hasła o pokoju, nieustannie przygotowywały się do wojny. Jedna strona chciała za wszelką cenę bronić pokoju, druga o niego walczyć. I chociaż konflikt zbrojny ominął powojenną Europę, to wojny co rusz wybuchały przecież w innych zakątkach globu. Korea, Wietnam, Afganistan, Bliski Wschód, Afryka – to tylko te najbardziej znaczące „powojenne wojny” i tylko archiwa tajnych służb z tamtego okresu wiedzą, jak blisko byliśmy, aby te lokalne konflikty przerodziły się w kolejną światową hekatombę.

Chociaż wojna omijała Europę, to społeczeństwa nieustannie były ostrzegane przed groźbą jej wybuchu. Trzymano nas w poczuciu nieustannego zagrożenia atakiem z „tej drugiej strony” żelaznej kurtyny. Zbrojenia, manewry, przemarsze, defilady, pokazy siły i gotowości były w sumie na porządku dziennym, przynajmniej po naszej stronie muru. Młodzież szkolna uczyła się zakładania masek gazowych, zachowania w wypadku wybuchu jądrowego, rozpoznawania sygnałów alarmowych, lokalizacji najbliższych schronów itp. Funkcjonowały takie organizacje, jak Liga Obrony Kraju, która skupiała około 2 mln członków. Rozwijały się harcerstwo i sporty o charakterze obronnym. Panował pokój, ale wszyscy byli gotowi do wojny.

Przyszedł jednak rok 1989. Zburzono mury, świat ogarnęły euforia, przyjaźń i braterstwo. Zapanowała wolność. Groźba wybuchu światowego konfliktu odeszła w zapomnienie (z jakiegoś powodu tylko taka wojna jest traktowana przez Europejczyków jako wojna sensu stricto, reszta to konflikty lokalne, które „nas nie dotyczą”). Nawet toczący się, niejako za płotem, konflikt jugosłowiański z początku lat 90. nie był w stanie zaburzyć tej euforii. Odłożyliśmy miecze, zakopaliśmy topory, zredukowaliśmy armie, zdelegalizowaliśmy wojnę jako narzędzie polityki. Świat zachodni zajął się robieniem pieniędzy i oglądaniem reality show.

NATO, jako sojusz z założenia obronny, mający za zadanie wspólną obronę przed ewentualną agresją na któreś z państw członkowskich, stał się czymś w rodzaju światowego żandarma, reliktu poprzedniej epoki, który powoli zapominał, w jakim celu został powołany. Po prostu przestaliśmy wierzyć, że jakakolwiek wojna na Starym Kontynencie może jeszcze kiedyś wybuchnąć. Pojęcia takie, jak: konflikt zbrojny, inwazja, interwencja zbrojna czy ludobójstwo stały się terminami rodem z filmów, książek, gier komputerowych czy też, w najgorszym wypadku, padały z ust prowadzących telewizyjne serwisy informacyjne. Ale wtedy wystarczyło przecież zmienić kanał, prawda? Tak świat zrobił na przykład w 1994 roku podczas wydarzeń w Rwandzie. Wojna stała się pojęciem abstrakcyjnym i niekiedy wydaje mi się, że nawet sami wojskowi w armiach państw NATO przestali wierzyć, że ktoś im kiedyś każe załadować ostrą amunicję i wyśle w bój. Służba wojskowa została zredukowana do zawodu i coraz częściej padały hasła kwestionujące sens istnienia sił zbrojnych.

Sytuacja uległa nieco zmianie po 11 września 2001 roku. Świat nagle miał nowego wroga – terroryzm. Wroga niewidzialnego. Przeciwnika, który nie stawał do walki na polu bitwy i nie nosił mundurów, a mógł być wszędzie. Jednakże nawet wtedy, po tak tragicznych atakach, jak te w Nowym Jorku, Londynie czy Madrycie, nie myśleliśmy (lub nie chcieliśmy myśleć) o walce z terroryzmem, z Al-Kaidą, o interwencjach w Iraku i Afganistanie jak o wojnie. Ot, kolejna „misja stabilizacyjna”, tyle że na większą trochę skalę. Nawet odznaczenia, które mogli otrzymać walczący i ginący pod Hindukuszem żołnierze, były wyłącznie z puli „nadawanych w czasie pokoju”. Przecież nie toczymy wojny, lecz jedynie zaprowadzamy pokój. Wojna wciąż kojarzy nam się z zagonami pancernymi, partyzantką, okopami i atakami na bagnety. Taki jej obraz funkcjonuje w świadomości przeciętnego zjadacza europejskiego chleba i z racji swojego archaizmu traktowany jest jako coś abstrakcyjnego, co nigdy nie zdarzy się na kontynencie europejskim. Niewiele jest dziś w Europie krajów, które byłyby w stanie samodzielnie zapewnić sobie bezpieczeństwo i obronić przed ewentualnym atakiem.

Każdy kraj liczy w tej kwestii na „wszechmocne” NATO, które w przypadku ewentualnego (no i przecież jakże nieprawdopodobnego) zagrożenia przyjdzie zaatakowanemu z pomocą. Zapominamy jednak, że pozostałe państwa NATO po cichu liczą dokładnie na to samo, a wszyscy razem liczymy na USA (no może poza Francją). Europa nie jest już w stanie samodzielnie walczyć. Zapomnieliśmy, co to wojna i tak jak każdy kierowca myśli, że wypadki samochodowe zdarzają się innym, tak i my uważamy, że obce wojska z bronią na ulicach miast zdarzają się też tylko innym.

Dlatego ostatnie wydarzenia na Ukrainie i niespodziewana zbrojna interwencja Rosji na Krymie oraz będąca jej efektem faktyczna aneksja półwyspu przez Federację Rosyjską podziałały na Europę oraz USA jak kubeł zimnej wody. Uświadomiliśmy sobie nagle, że to, co oglądamy w relacjach telewizyjnych z egzotycznych zakątków świata, może się wydarzyć i dzieje tuż za granicą NATO. Spowodowało to nagłą debatę nad powrotem sojuszu do jego podstawowej roli, czyli wzajemnej obrony państw członkowskich. Zapadają pośpieszne decyzje o przesuwaniu wojsk na wschód, o wzmacnianiu kontyngentów, o dodatkowych samolotach, o zacieśnianiu współpracy, dodatkowych ćwiczeniach etc. Sojusz nagle ściąga pas, poprawia opinacze, zarzuca na ramię broń, która od lat leżała w magazynie, pręży pierś i stara się robić wrażenie silnego, zwartego i gotowego.

Paradoksalnie Rosja swoją akcją na Krymie oraz dyslokacją wojsk przy ukraińskiej granicy wyrządziła nam przysługę. Zwróciła uwagę społeczeństwa oraz (mam nadzieję) decydentów na fakt, że wojna nie jest zapomnianym reliktem przeszłości i dopóki wszyscy jednogłośnie i dobrowolnie nie zrezygnujemy z rozwiązań siłowych jako elementu polityki, to nawet pacyfiści muszą być uzbrojeni i gotowi do obrony. Że wbrew pozorom wojna może jednak zawitać i w nasze granice. Może nie dziś, nie jutro i nie za 10–20 lat, ale pokój to nie jest coś, co jest dane raz na zawsze. Nigdy tak nie było i nigdy nie będzie.

Nie wolno również pokładać wszystkich nadziei w pomocy sojuszników, albowiem, jak uczą doświadczenia z przeszłości, silny zawsze będzie trzymał z silnym, a słabemu pomoże tylko wtedy, gdy będzie miał w tym interes. Ale to już opowieść na inny dzień.

Dawid Karbowiak
tłumacz, podróżnik, felietonista, pasjonat wojskowości, współpracownik portali poświęconych siłom specjalnym

dodaj komentarz

komentarze

~scooby
1397563680
Wojny były , są i będą. Największymi pacyfistami są wojskowi , którzy często podświadomie ją wypierają z wielu względów. Co do samego słowa . Często jest wypierane samą literą w czasie W. Położenie geograficzne mamy jakie mamy . jak Laskowik mówił , że:" Jak jednym się kłaniamy to na drugich się wypinamy." Chyba czas stanąć bokiem i wyciągnąć ręce. p.s. nie pytaj co NATO może zrobić dla ciebie .. .
39-FF-C3-6D

Bumar-Łabędy szykują się do produkcji K2
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Świetne występy polskich żołnierzy
Polska zwiększy produkcję amunicji artyleryjskiej
Sojusznicy wysyłają dodatkowe wojska
Sikorski: potrzebujemy ściany antydronowej
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Aby państwo polskie było gotowe na każdy scenariusz
Kurs dla najlepszych w SERE
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Pogrzeb ofiar rzezi wołyńskiej
W Sejmie o rosyjskich dronach nad Polską
Defendery skompletowane
Brytyjczycy na wschodniej straży
Nagrody MSPO – za uniwersalność konstrukcji
Pożegnanie z Columbią
Już mają brąz, a mogą mieć złoto!
Dobre wieści o Muzeum Wojska Polskiego
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Dwie agresje, dwie okupacje
NATO – jesteśmy z Polską
Światowe podium dla zawodniczek Wojska Polskiego
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Brytyjczycy żegnają Malbork
„Saber Junction” – gotowi do obrony
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Premier: prowokacja bez precedensu
NATO uruchamia „Wschodnią Straż”
Hekatomba na Woli
Husarz z polskim instruktorem
Grupa E5 o bezpieczeństwie wschodniej flanki NATO
Nawrocki: zdaliśmy test wojskowy i test solidarności
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Nielegalny skład amunicji został zlikwidowany
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Black Hawki nad Warszawą
„Road Runner” w Libanie
Szkolenia antydronowe tylko w Polsce
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Orlik na Alfę
Z najlepszymi na planszy
Koncern Hanwha inwestuje w AWL
Debiut polskich Patriotów
Rekompensaty na nowych zasadach
Cios w plecy
Krok ku niezależności
Największy transport Abramsów w tym roku
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Wieża z HSW nie tylko dla Warana
Tukan na smyczy
Żandarmeria skontroluje także cywilów
Zwycięska batalia o stolicę
Pytania o rosyjskie drony. MON wyjaśnia
Premier do pilotów: Jesteście bohaterami
Święto Wojsk Lądowych
Wielkie zbrojenia za Odrą
Prezydent przestrzega przed rosyjską dezinformacją
Czołgiści w ogniu
Trenują przed „Zapadem ‘25”
„Nieustraszony Rekin” na wodach Bałtyku
Państwo odbuduje dom w Wyrykach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO