Jako jedyne z 19-osobowej reprezentacji Polski stanęły na podium mistrzostw świata w boksie. Reprezentantki Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego wracają z Liverpoolu z najcenniejszym trofeum. St. szer. spec. Agata Kaczmarska wywalczyła tytuł mistrzowski, a st. szer. spec. Aneta Rygielska i szer. Julia Szeremeta srebrne medale.
St. szer. spec. Agata Kaczmarska (z prawej) mistrzynią świata w boksie.
– Ależ emocji dostarczyły nam dziewczyny! Z przyjemnością oglądało się ich walki od początku turnieju. Zwłaszcza finałowe były niezwykle emocjonujące. Ogromnie cieszę się z tego, co osiągnęły – mówi płk Mariusz Denkewicz, szef Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.
Pięściarki z „armii mistrzów” jako jedyne w 19-osobowej reprezentacji Polski stanęły na podium mistrzostw rozgrywanych pod egidą World Boxing – organizacji wspieranej przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. St. szer. spec. Agata Kaczmarska wywalczyła złoto w kategorii +80 kg. W finale pokonała 3:2 Hinduskę Nupur Nupur (30:27, 29:28, 29:28, 28:29, 28:29). Natomiast wicemistrzyni olimpijska z Paryża szer. Julia Szeremeta w pojedynku o tytuł mistrzowski w kat. do 57 kg przegrała 1:4 z Jaismine Lamborią (27:30, 28:29, 27:30, 29:28, 28:29), inną zawodniczką z Indii. Z kolei st. szer. spec. Aneta Rygielska w starciu o złoto w kat. do 60 kg uległa 2:3 Brazylijce Rebece de Limie Santos (28:29, 29:28, 29:28, 28:29, 27:30).
Emocjonujące finały
St. szer. spec. Agata Kaczmarska w swoim trzecim występie na mistrzostwach świata w finałowym pojedynku objęła prowadzenie po pierwszej rundzie. Zdaniem trzech sędziów wygrała ją 10:9, dwóch zaś miało odmienne zdanie. W drugiej odsłonie walka przebiegała pod dyktando walecznej Polki. Jednak, choć trzech arbitrów znów uznało, że lepiej boksowała nasza reprezentantka, to po dwóch rundach na kartach czterech sędziów był wynik remisowy, a tylko u jednego – sędziego z Uzbekistanu – dwoma punktami prowadziła Polka. W ostatnich trzech minutach walki Polka zyskała przychylność u trzech sędziów i to wystarczyło, by cieszyła się ze złota – trzeciego w historii polskiego boksu. Przed nią triumfowali tylko Henryk Średnicki w 1978 roku i Karolina Michalczuk w 2008.
W drodze do finału Kaczmarska pewnie pokonała w półfinale 5:0 Yeldanę Talipovą z Kazachstanu. Polka, mimo że ustępowała rywalce warunkami fizycznymi, udowodniła, że zadziornością i dobrą taktyką na ringu można poradzić sobie z przewagą zasięgu ramion i postury.
Natomiast szer. Julia Szeremeta w starciu z Hinduską Jaismine Lamborią po pierwszej rundzie objęła prowadzenie 3:2. W drugiej, choć zadała rywalce więcej ciosów niż w pierwszej, przegrała 1:4. Reprezentantka Indii była bowiem aktywniejsza od Polki w ringu. W trzech ostatnich, decydujących minutach Szeremeta próbowała odwrócić losy pojedynku, ale Hinduska umiejętnie ją kontrowała i zdaniem czterech sędziów wygrała tak ostatnią rundę, jak i całą walkę.
W półfinale wicemistrzyni olimpijska pewnie pokonała 3:2 Kolumbijkę Valerię Arboledę Mendozę. Okazało się, że w tym pojedynku Polka walczyła z kontuzją. Miałą silnie stłuczoną prawą rękę – były podejrzenia, że jest złamana. Prześwietlenie wykluczyło złamanie, ale lekarz stanowczo zabronił Julii walczyć. Zawodniczka nie wyobrażała sobie, żeby miała się wycofać, postanowiła więc walczyć z rywalkami i własnym bólem. – Mimo kontuzji nie odpuściła do samego końca. Walczyła jak lwica. Pokazała charakter, jak przystało na żołnierza Wojska Polskiego – mówi płk Mariusz Denkewicz.
Z kolei st. szer. spec. Aneta Rygielska w walce o złoto zmierzyła się z Rebeccą de Limą Santos, którą pokonała podczas tegorocznego Pucharu Świata w brazylijskim Foz do Iguacu. Brazylijka skutecznie zrewanżowała się w najważniejszej imprezie tego sezonu. Prowadziła od pierwszej rundy 3:2. Po drugiej odsłonie rywalka Rygielskiej zdaniem dwóch sędziów była lepsza, a według opinii trzech – był remis. W trzeciej rundzie Polka nie potrafiła wykorzystać swojego atutu – większego zasięgu ramion – i mimo ambitnej walki nie odwróciła losów pojedynku. Ostatnie trzy minuty wprawdzie wygrała w ocenie trzech sędziów, ale innego zdania był Hindus, którego punkty przesądziły o ostatecznym triumfie Brazylijki. Warto dodać, że w półfinale Rygielska po dramatycznej walce, mimo kontrowersyjnych werdyktów sędziego ringowego, pokonała 3:2 byłą mistrzynię świata Chinkę Chengyu Yang.
Marzenia się spełniają
Z trzech medali zdobytych przez pięściarki CWZS-u najwięcej radości sprawiła chor. Sławomirowi Ślusarczykowi, byłemu trenerowi-koordynatorowi reprezentacji Wojska Polskiego, Agata Kaczmarska. Po wojskowych igrzyskach w Wuhan w 2019 roku chorąży bardzo zabiegał, aby właśnie ta zawodniczka otrzymała etat w wojskowych zespołach sportowych, choć pięściarka nie była rekomendowana przez ówczesnego prezesa Polskiego Związku Bokserskiego. Szef bokserskiej centrali wolał, żeby wojsko zainwestowało w inne zawodniczki. – Ja wierzyłem w Agatę i byłem przekonany, że stać ją będzie na wielkie sukcesy. Zresztą sama pięściarka mi je obiecała i dotrzymała słowa! Mam ogromną satysfakcję, że się nie pomyliłem. A nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i mam nadzieję, że zdobędzie też medal na igrzyskach olimpijskich – podkreśla chor. Ślusarczyk. I chwali styl walki zawodniczki. – Nie boi się przyjmować silnych ciosów od rywalek. Ma ogromne serce do walki. Tego nie da się wypracować na sali treningowej. Wytrzymała ciążącą na niej presję, bo przed turniejem wcale nie należała do grona faworytek – dodaje były trener-koordynator reprezentacji WP. Przyznaje też, że marzenia się spełniają. – Agata spełniła swoje, jak i moje. Warto było czekać na to tyle lat! – podsumowuje.
autor zdjęć: Peter Byrne/Press Association/East News; grafika: CWZS

komentarze