NATO zdało egzamin, a Polska nie ulegnie rosyjskim prowokacjom ani dezinformacji – zapewniał dziś w Sejmie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON-u przedstawił posłom informacje na temat wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, sojuszniczego wsparcia dla Polski oraz o działaniach, jakie rząd podejmuje w sprawie modernizacji Sił Zbrojnych RP.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w Sejmie informacje na temat przebiegu wydarzeń, jakie miały miejsce w nocy z 9 na 10 września. Wówczas kilkanaście rosyjskich bezzałogowców wtargnęło w polską przestrzeń powietrzną. Wystąpieniu ministra obrony narodowej przysłuchiwali się z sejmowej galerii m.in. gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz gen. dyw. Maciej Klisz, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. To właśnie do nich w pierwszej kolejności zwrócił się Kosiniak-Kamysz, dziękując za szybkie i zdecydowane działania oraz bezpośrednie kierowanie operacją. – Gen. Klisz osobiście wydawał rozkazy zestrzelenia rosyjskich dronów – zaznaczył szef MON-u. Podziękowania złożył też żołnierzom, którzy brali udział w operacji śledzenia, neutralizacji, a następnie poszukiwaniach pozostałości po dronach. W sumie – jak poinformował minister obrony – w działaniach tych wzięło udział kilkuset wojskowych. – To są nasi bohaterowie, którzy nie szczędzą sił, zdrowia, a jak trzeba to własnej krwi i życia dla bezpieczeństwa Polski – ocenił. Dodał, że podczas całej operacji żołnierze współpracowali z funkcjonariuszami policji i straży pożarnej, a także z przedstawicielami administracji publicznej.
Atak intencjonalny
Wczorajsze wydarzenia – jak ocenił wicepremier – to przypomnienie, że za naszą wschodnią granicą od trzech lat trwa „pełnoskalowa, niczym nieuzasadniona agresja”, „to przypomnienie jak blisko nas jest wojna”. – W nocy z 9 na 10 września Rosja wykorzystała do ataku na Ukrainę 458 środków napadu powietrznego, w tym 415 dronów – wyliczał. Dodał, że tylko we wrześniu Rosjanie użyli przeciwko sąsiadowi Polski ponad 2600 bezzałogowców. Przyznał jednocześnie, że „gdy w Ukrainie podnoszone są alarmy, także u nas zapalają się czerwone lampki i uruchamiane są wszystkie niezbędne procedury”. Tak było także 9 września. – Około godziny 21.00 odbyłem rozmowę z gen. Kliszem i już wtedy mówił o pełnej gotowości wojska. Uprzedziliśmy o sytuacji naszych sojuszników – informował szef resortu obrony. Jak mówił, o godz. 23.14 w polskiej przestrzeni powietrznej pojawił się pierwszy obiekt typu dron, a łącznie odnotowano obecność 19 bezzałogowców. Większość nadleciała z kierunku Białorusi, część z nich ze strony Ukrainy. Decyzja o ich zestrzeleniu zapadła po uzyskaniu wszystkich niezbędnych pozwoleń. – Procedury zadziałały, a wojsko zareagowało stosownie do zagrożenia – zapewniał minister obrony. Całą sytuację określił jako „bezprecedensowe, intencjonalne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej”.
Dotychczas odnaleziono pozostałości po 16 takich obiektach.
Sojusznicy zdali test jedności
Wicepremier podkreślał rolę sojuszników, którzy podczas akcji wspierali polskich żołnierzy. – Tej nocy nie byliśmy sami. Inaczej niż w innych momentach naszej historii. Byliśmy z naszymi przyjaciółmi z NATO, z Ukrainy i z innych krajów, takich jak Australia. W przestrzeni powietrznej operowały Królewskie Siły Powietrzne Niderlandów, operowali razem z nami Włosi, wspierały nas również wojska niemieckie ze swoimi bateriami Patriot, rozmieszczonymi wokół lotniska Jasionka – wyliczał. – NATO nie uległo presji Rosji – podsumował. Zapewnił też, że rząd i prezydent cały czas pozostają w kontakcie z sojusznikami i rozmawiają na temat dalszego wsparcia wschodniej flanki Sojuszu. Informował o deklaracjach pomocy m.in. z Czech, Danii, Wielkiej Brytanii i Szwecji. Wspomniał również o wniosku Polski o uruchomienie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, który przewiduje zwołanie w trybie nadzwyczajnym konsultacji państw NATO. – Sojusznicy powinni wypracować odpowiednią odpowiedź na rosyjskie prowokacje – przekonywał polityk. – W wyniku konsultacji artykułu czwartego należy wypracować radykalną odpowiedź, polegającą na wzmocnieniu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej – zapowiedział szef MON-u.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz podziękował także za dobrą współpracę prezydentowi Karolowi Nawrockiemu. – To był test naszej narodowej jedności i politycznej odpowiedzialności. Zdaliśmy go – podkreślał. – Działanie Federacji Rosyjskiej jest wymierzone także przeciwko polskim obywatelom, nie tylko w sposób fizyczny, ale także w celu podzielenia społeczeństwa – zauważył. Przestrzegał też przed rosyjską dezinformacją, która zakłada m.in. skłócenie Polaków z Ukraińcami. – Dziś granica naszego bezpieczeństwa jest na froncie w Ukrainie – mówił. – 90 proc. pomocy dla Kijowa wiedzie przez Polskę. Bez Polski nie ma walczącej Ukrainy. Rosjanie o tym wiedzą i dlatego nas atakują, dlatego chcą nas poróżnić z Ukraińcami – wyjaśniał. Zaapelował, by czerpać inspirację ze zwycięstw takich jak Bitwa Warszawska, gdy zjednoczeni Polacy pokonali siły nieprzyjaciela. – Zjednoczeni jesteśmy niezwyciężeni – przekonywał.
Modernizacja kluczem do bezpieczeństwa
Podczas wystąpienia przed posłami szef MON-u mówił o konieczności wypracowania ponadpartyjnej zgody w sprawach dotyczących obronności. Wspomniał, że jego strategia to kontynuacja realizacji kontraktów, jakie zawarli poprzednicy. – Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zrywać umów, ale że uzupełnimy je o kolejne, bo mamy świadomość, że dotyczą one sprzętu, który może być dostarczony dopiero za kilka lat – zauważył. Wyjaśniał, że dzięki temu proces modernizacji polskiej armii nie został spowolniony. Zaznaczył, że pozyskiwany jest sprzęt różnego rodzaju, który jednak tworzy „system naczyń połączonych”. Jako przykład wymienił śmigłowce Apache wspomagane dronami, czołgi Abrams oraz myśliwce F-35.
Wojsko – jak mówił Kosiniak-Kamysz – tworzy również nowe struktury takie jak np. legion dronowy. – Trzeba budować ochronę antydronową i antyrakietową – wskazał. Przyznał jednocześnie, że budowa silnej, skutecznej obrony powietrznej to jedna z najdroższych inwestycji wojskowych. Dodał, że budżet na wydatki obronne w przyszłym roku ma być trzykrotnie wyższy niż w roku 2024. Przypomniał również, że Polska jest największym beneficjentem unijnego programu niskooprocentowanych pożyczek SAFE. – Europa ma dziś większą niż pół roku temu świadomość, że musi inwestować w obronność. Europa odrabia lekcje, ale musi przyspieszyć – zaapelował.
Po wystąpieniu wicepremiera odbyła się debata.
autor zdjęć: Sejm RP

komentarze