moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Żołnierzem się jest, nie bywa

Wojsku ufa aż 83% Polaków. Jest to najwyższy wynik wśród instytucji publicznych. To cieszy i pokazuje, że ciężka i rzetelna praca procentuje. Polacy muszą się czuć bezpiecznie. Wiedzieć, że ktoś jest na służbie, na dyżurze i że w razie potrzeby zareaguje. To nasz obowiązek – mówi Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.

Jacy ludzie w 2021 roku tworzą polskie siły zbrojne? Kim jest przeciętny polski żołnierz?

Mariusz Błaszczak: Wojsko Polskie jest odbiciem całego społeczeństwa, jego nieodłączną częścią. Oczywiście kandydaci na żołnierzy muszą mieć określone cechy i predyspozycje. Powinny to być osoby o wysokim morale, utożsamiające się z narodem, ojczyzną i wartościami patriotycznymi. Żołnierzem przecież się jest, a nie bywa. I to cały czas, zarówno na służbie, jak i poza nią. Od momentu powstania wojsk obrony terytorialnej żołnierz to również lekarz, przedsiębiorca, pielęgniarka, listonosz, nauczyciel, student czy rolnik. Dzięki WOT-owi wojsko jest teraz miejscem dla każdego, a służba nie oznacza rezygnacji z kariery zawodowej.

Wielokrotnie powtarza Pan, że armia ma być silniejsza i liczniejsza. Jak osiągnąć ten cel?

Przede wszystkim nie można likwidować jednostek wojskowych, tak jak robili to nasi poprzednicy. Trzeba tworzyć nowe i zachęcać młodych ludzi do wstępowania do służby. Zwiększenie liczebności wojska jest moim priorytetem, dlatego m.in. udało się stworzyć i z powodzeniem certyfikować 18 Dywizję Zmechanizowaną. Działa ona na wschodzie kraju, gdzie sukcesywnie formuje się nowe jednostki i rozwija już powstałe. Wojsko wraca tam, gdzie było przed laty, np. do Białej Podlaskiej. I znowu wspomnę o WOT, bo formacja ta liczy już niemal 30 tys. żołnierzy. Cały czas powstają nowe brygady i bataliony, jak np. w Limanowej. Praktycznie w każdy weekend odbywa się zaprzysiężenie nowych terytorialsów do służby. Ludzie po prostu chcą być częścią wojska w swoich małych ojczyznach.

Gwarantuję, że każdy, kto będzie chciał wstąpić w szeregi Wojska Polskiego i spełni odpowiednie warunki, będzie miał taką możliwość. Cały czas do tego namawiam i szczerze zachęcam.

MON uruchomiło kampanię „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”. Jakie to dało efekty?

Nie narzekamy na brak chętnych do służby, ale nie osiadamy na laurach. Wręcz przeciwnie, efekty kampanii „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej” są tak obiecujące, że będziemy konsekwentnie rozwijać ten projekt.

Czy wie Pan, jak zmiany w procesie rekrutacji są odbierane przez potencjalnych kandydatów?

Bardzo dobrze. To co wcześniej odstraszało, czyli często kilkumiesięczne oczekiwanie na decyzje, połączone z nawet kilkunastoma wizytami w wojskowej komendzie uzupełnień, na komisjach lekarskich, u psychologa, teraz zostało zastąpione nowoczesnym, prostym i logicznym procesem rekrutacyjnym. Mamy proaktywną sieć punktów z gotową ofertą służby oraz obieg dokumentów online. Stworzyliśmy portal rekrutacyjny i aplikację zostanzolnierzem.pl. Już zarejestrowało się ponad 26 tys. kandydatów. Teraz cały system jest zdecydowanie lepszy i sprawniejszy, a co najważniejsze przynosi efekty. Krótszy o 140 dni proces rekrutacji, możliwość aplikowania do Wojska Polskiego przez internet, wojskowe centra rekrutacji, w których kandydaci w ciągu jednego dnia załatwią wszystkie niezbędne formalności – to wszystko maksymalnie upraszcza proces naboru.

W ślad za nowym systemem rekrutacji wojsko zdecydowało się też na skrócenie służby przygotowawczej. Dziś wystarczy miesiąc, aby zostać szeregowym zawodowym, a jeżeli kandydat jest absolwentem klasy mundurowej, to nawet kilkanaście dni. Skracanie okresu szkolenia podstawowego nie wpływa niekorzystnie na poziom wyszkolenia kandydatów?

Absolutnie nie. Dołożyliśmy starań, żeby przez skrócenie szkolenia nie utracić jego wartości merytorycznej. Szkolenie podstawowe ma zbudować żołnierza – ukształtować etos służby, wypracować nawyki, nauczyć podstaw, ale również dać szerszą perspektywę. Na szkolenie specjalistyczne przyjdzie czas w docelowej jednostce wojskowej. Już widzimy, że takie podejście się sprawdza. Co ważne, przez te szkolenia odbudowujemy potencjał rezerw naszej armii. A wiemy, że ten obszar był zaniedbywany przez lata.

Czym, Pana zdaniem, kierują się młodzi ludzie, wstępując do wojska?

Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli powiem, że powołaniem. Mundur to nobilitacja i zobowiązanie. Młodzi ludzie chcą mieć wpływ na ważne sprawy, a jedną z nich bez wątpienia jest wspólne bezpieczeństwo. Taką możliwość daje służba wojskowa.

Ważny jest też aspekt materialny. Służba zapewnia stabilizację finansową i wysoką stopę życiową. Przyznałem dwie duże podwyżki dla żołnierzy, ostatnią w 2020 roku, co powoduje, że średnie uposażenie wynosi ponad 6153 zł, a to blisko 2 tys. więcej niż w 2015 roku. Postarałem się też, by uprawnienia emerytalne nie były przedmiotem dyskusji i spekulacji. Żołnierze mogą czuć się pewnie i optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Nie da się ukryć, że służba wymaga poświęceń i wyrzeczeń. I tak właśnie było w czasie walki z pandemią SARS-CoV-2. W szczytowym momencie pandemii w działania przeciwkryzysowe zaangażowane były tysiące żołnierzy. To był szczególny test dla wojsk obrony terytorialnej.

Rzeczywiście, największy test przeszli i przechodzą nadal terytorialsi. To młoda formacja, często ich brygady i bataliony są jeszcze w przygotowaniu, a żołnierze już musieli wyjść na ulice czy do szpitali, żeby udzielać pomocy. Tym bardziej cieszy to, jak dobrze sobie poradzili i jak wysoką dyspozycyjnością i wolą pomocy się wykazali. Stali się nieodzownym elementem całego systemu państwowego walki z koronawirusem oraz równocześnie jednym z jej symboli. Ramię w ramię z WOT-em pracowały wojska operacyjne. Jednostki wojskowe z pełnym oddaniem wspierały lokalne władze. Podobnie nasza służba zdrowia, chemicy i logistycy. W czasie pandemii żołnierze robili praktycznie wszystko. Codziennie, w czasie największej intensywności zakażeń, kilka tysięcy osób ruszało do zadań antycovidowych. Była to praca przy testach, w izbach przyjęć, w szpitalach, w sanepidach, domach pomocy społecznej, ale również jako wsparcie Policji i Straży Granicznej. Żołnierze dostarczali jedzenie, dbali o seniorów i kombatantów, luzowali personel medyczny w placówkach. Byli ważnym spoiwem systemu podczas wszystkich fal pandemii. Wojsko doskonale się sprawdziło, gdy społeczeństwo tego potrzebowało. To jedna z naszych powinności.

Czy, według Pana, zaangażowanie wojska zostało zauważone przez Polaków? Czy przełożyło się na poziom zaufania, jakim rodacy darzą mundurowych?

Oczywiście, wojsku ufa aż 83% Polaków. Jest to najwyższy wynik wśród instytucji publicznych. To cieszy i pokazuje, że ciężka i rzetelna praca procentuje. Polacy muszą się czuć bezpiecznie. Wiedzieć, że ktoś jest na służbie, na dyżurze, i że w razie potrzeby zareaguje. To nasz obowiązek. Zarówno w czasie pokoju, gdy stale musimy zwiększać zdolności obronne, jak i w czasie kryzysu, gdy trzeba wyjść z jednostki, aby pomoc w pobliskim szpitalu. I tu, i tu kluczem jest pewność, że system zadziała sprawnie i na czas.

W jakim stopniu przez ostatnie półtora roku pandemia wpłynęła na szkolenie żołnierzy i ich aktywność, np. w czasie dyżurów bojowych czy patroli saperskich?

W kwestii dyżurów bojowych, gotowości bojowej i mobilizacyjnej oraz zdolności wojsk nie ma kompromisów. Wyjątkiem nie może być nawet czas pandemii. Stawka jest zbyt wysoka, by z czegokolwiek rezygnować lub obniżać standardy. Co do szkolenia to naturalną rzeczą było dostosowanie się do wymogów epidemicznych. W czasie kryzysu udało nam się zrealizować dwa wyjątkowo ważne ćwiczenia wojskowe – sojuszniczy „Defender” w ubiegłym roku oraz certyfikujący 18 Dywizję Zmechanizowaną „Dragon” w połowie tego. Ćwiczenia i szkolenia prowadzone w czasie epidemii dodatkowo testowały działanie dowództw i wojsk w warunkach niezaplanowanych ograniczeń i zmian. Jestem zadowolony z efektów. Często spotykam się z żołnierzami na poligonach i słyszę od nich, że epidemia nas nie pokonała, że przetrwaliśmy i jesteśmy jeszcze silniejsi. Tak też o tym myślę.

Epidemiolodzy zapowiadają, że pandemia przybierze na sile jesienią. Czy jeśli będzie taka potrzeba, to żołnierze ponownie będą wspierać służbę zdrowia?

To oczywiste. Żołnierze będą gotowi, to mogę obiecać.

Mimo trudności wywołanych przez COVID-19 nasi żołnierze przez cały czas pełnili służbę poza granicami kraju. Wykonują swoje obowiązki na Bałkanach, we Włoszech, Iraku czy Libanie, a do niedawna byli w Afganistanie.

Epidemia wpłynęła na nasze PKW w pewnym stopniu, gdyż jak wiadomo, wirus nie respektuje granic. Zagrożenie było i jest wszechobecne. W samej działalności naszych misji zmieniło się to, że dostosowano codzienność przedcovidową do tej epidemicznej, czyli wprowadzono restrykcje, również dotyczące kontaktów lokalnych. Zawiesiliśmy działalność doradczą w Afganistanie i Iraku, bo wiązała się ze znacznym ryzykiem transmisji zakażeń. Niemniej jednak kontyngenty utrzymały swoje zdolności i wymaganą gotowość. Działały zgodnie z mandatem.

Pod koniec czerwca, po blisko 20 latach obecności w Afganistanie, polscy żołnierze opuścili ten kraj. Niedawno powiedział Pan, że oprócz operacji w Iraku to właśnie ta misja była największym wyzwaniem, z jakim musiała się zmierzyć polska armia po II wojnie światowej. Co zdecydowało o jej zakończeniu?

To była decyzja Sojuszu Północnoatlantyckiego. NATO musi tworzyć kolektyw i działać solidarnie. Jeśli gdzieś wysyłamy swoje wojska, robimy to razem. W drugą stronę musi to działać analogicznie. Tylko tak buduje się silny i solidny sojusz. Afganistan jest już dla nas historią. Polscy żołnierze profesjonalnie wykonali swoje zadania i wrócili do domów z podniesioną głową.

Czy, wzorem Afganistanu, możemy się spodziewać zakończenia misji w Iraku?

Nie ma na teraz takich planów, a poza tym, jak wspomniałem wcześniej, ewentualne decyzje podejmiemy w gronie sojuszniczym. Na razie zostajemy bez zmian i polscy żołnierze będą obecni w Iraku.

W jakim stopniu Afganistan zmienił Wojsko Polskie?

20 lat misji Wojska Polskiego to opowieść o bohaterstwie i braterstwie na polu walki, ale również o konieczności szybkiego dostosowywania się oraz działania w warunkach wcześniej nieznanych, w innym środowisku, kulturze, klimacie, ale jednocześnie przy wysokim poziomie gotowości. Ta misja to również historia modernizacji armii i zmian w szkoleniu. Po dwóch dekadach na pewno można stwierdzić, że nasze siły zbrojne są operacyjnie na zupełnie innym poziomie, co dobitnie potwierdził fakt oddania podczas misji amerykańskiego batalionu pod polskie dowództwo. Amerykanie robią tak tylko wtedy, gdy darzą sojusznika najwyższym zaufaniem. To dobre świadectwo tych 20 lat.

A jak Afganistan wpłynął na wyposażenie i uzbrojenie polskiego wojska?

Misja w Afganistanie zbliżyła nas do najsilniejszych sojuszników. Działaliśmy z nimi ramię w ramię każdego dnia. Poznawaliśmy ich procedury i przenosiliśmy te doświadczenia na nasz grunt. Konieczne było również dostosowanie się poziomem do sojuszników, jeśli chodzi o sprzęt, elementy szkolenia, wyposażenie indywidualne żołnierzy. Dlatego m.in. nastąpiły ewolucja transportera Rosomak, rozwój sprzętu minerskiego czy nowych zdolności dronów, wprowadzono też nowe karabinki Beryl. Postęp dokonał się praktycznie w każdym aspekcie wyposażenia i uzbrojenia.

Zobowiązań sojuszniczych przybywa. Od maja nasi żołnierze stacjonują w Turcji.

W ramach tej misji obserwacyjnej nasz kontyngent działa w rejonie Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. Polscy żołnierze współdziałają z zespołami morskimi NATO. W razie potrzeby mają zapewnić im wsparcie. Ta misja to kolejny dowód na wysoką ocenę naszych wojskowych, zwłaszcza że odbywa się w pobliżu granic państwowych, za którymi cały czas tli się konflikt. Dostaliśmy od NATO kolejne odpowiedzialne zadanie, gdyż mamy coraz większe znaczenie w Sojuszu Północnoatlantyckim.

 

 

 

 

 

Tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Polska Zbrojna” 7/2021.

 

Wydawnictwo można kupić w naszym sklepie.

 

 

 

 

Rozmawiały: Paulina Glińska, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Wojciech Król/CO MON, Jakub Szymczuk/KPRP

dodaj komentarz

komentarze


Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
 
Daglezje poszukiwane
Weterani w Polsce, weterani na świecie
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Zachować właściwą kolejność działań
Kolejne FlyEye dla wojska
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W Italii, za wolność waszą i naszą
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Na straży wschodniej flanki NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Zmiany w dodatkach stażowych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Ameryka daje wsparcie
Sprawa katyńska à la española
Sandhurst: końcowe odliczanie
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Kadisz za bohaterów
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
NATO on Northern Track
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Pytania o europejską tarczę
NATO na północnym szlaku
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Pierwsi na oceanie
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Posłowie dyskutowali o WOT
SOR w Legionowie
Szybki marsz, trudny odwrót
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Gunner, nie runner
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
25 lat w NATO – serwis specjalny
W obronie wschodniej flanki NATO
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Święto stołecznego garnizonu
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Metoda małych kroków
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Pilecki ucieka z Auschwitz
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna w świętym mieście, epilog
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rekordziści z WAT
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Wytropić zagrożenie
Wojna w świętym mieście, część druga
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Tragiczne zdarzenie na służbie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO