Najważniejszą decyzją, którą zapadła podczas szczytu NATO, jest bezsprzecznie ta dotycząca zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. PKB. Jednak dla Polski równie ważne są deklaracje sojuszników o skierowaniu swoich sił na wschodnią flankę. O szczegółach w rozmowie z „Polską Zbrojną” mówi wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Realizacja: Łukasz Zalesiński, Aleksander Kruk, Paweł Sobkowicz
Panie premierze, jeszcze przed rozpoczęciem szczytu NATO wspominał Pan, że będzie to jedno z najważniejszych tego typu wydarzeń w ostatnich latach. Czy teraz, kiedy obrady dobiegły końca, potwierdza Pan te słowa?
Władysław Kosiniak-Kamysz: To już jest pewne, zwiększamy wydatki na obronność do 5% PKB we wszystkich państwach należących do Sojuszu. To jest historyczna decyzja, bo to największy wzrost w całej historii NATO. Wracamy do tego, co działo się w czasach zimnej wojny, choć wówczas bez naszego udziału, do zbrojenia na taką skalę, jaką realizowali ówcześni sojusznicy. To jasny sygnał, że zagrożenie ze strony Rosji dla państw NATO, o którym mówimy od lat, odpowiedzialność za zdolność odstraszania wszyscy uczestnicy nie tylko Sojuszu, ale i szczytu traktują bardzo poważnie.
Jednak droga ku temu nie była najłatwiejsza, w pewnym momencie Hiszpania miała obiekcje do tego rozwiązania, jednak udało się przekonać i ten kraj.
Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że dojdziemy do tego, że każde z państw NATO będzie przeznaczało na obronność 5 proc. PKB, powiedziałbym, że to jakaś mrzonka. Wówczas przecież osiem czy dziewięć państw nie spełniało ówczesnego wymogu 2 proc. Nawet pół roku temu zgoda wydawała się niemożliwa. Na pewno duże znaczenie w osiągnięciu takiego poziomu wydatków miał prezydent Trump. Jego rola jest tu bezsprzeczna.
Pytanie, w jakim tempie te wydatki będą rzeczywiście zwiększane. Czy Polska będzie w tym procesie dopingować sojuszników?
Pierwotna propozycja była bardziej atrakcyjna niż ta, która została de facto przyjęta. Początkowo mówiliśmy o 0,2 procent rocznie, tak aby w najbliższych latach osiągnąć poziom przynajmniej 3,5 proc. na tzw. twarde wydatki. Bo te 5 proc. będzie podzielone tak, aby każde z państw 3,5 proc. przeznaczało na zakupy sprzętu, a 1,5 proc. na cyberbezpieczeństwo, infrastrukturę, mobilność. Ten poziom ma być osiągnięty w 2035 roku, choć my, czyli Polska, zabiegaliśmy o to, aby cel ten został osiągnięty w roku 2032, a nawet 2030. Nasze zdanie podzielały państwa nordyckie i bałtyckie. Mimo wszystko uważam, że to, co udało się osiągnąć, to wielki sukces, ale musimy pilnować, aby te środki nie były zwiększane dopiero bliżej 2035 roku, ale już w najbliższym czasie.
A jeśli chodzi o regionalne plany obronne. Na ile są one istotne z naszej perspektywy?
Wypełnienie tych planów jest możliwe tylko wtedy, kiedy wszyscy sojusznicy się na nie składają, czyli kierują do działania swoje siły, deklarują swoje zdolności do wypełnienia tych planów. Im więcej będziemy wydawać na obronność, tym łatwiej będzie nam te zamierzenia wypełnić, bo to jest system naczyń połączonych. Fakt, że nie tylko państwa ze wschodniej flanki NATO, ale kraje również od niej oddalone będą wydawać więcej, to dla Polski jest jak najlepsza wiadomość. Bo dzięki temu Polska jest bezpieczniejsza.
Wydatki na obronność i regionalne plany obronne to bezsprzecznie najważniejsze kwestie, jakie były poruszane podczas tego szczytu, jednak rozmawialiście państwo również na inne tematy.
Odbyłem bardzo dużo spotkań bilateralnych, m.in. z wicepremierem i ministrem obrony Australii. Dobra informacja jest taka, że już w drugiej połowie roku australijski samolot wczesnego ostrzegania wraz ze stuosobowym personelem będzie stacjonował w Polsce i będzie bronił polskiej przestrzeni powietrznej. Do Polski wrócą również myśliwce F-35 z Norwegii, zapadła również decyzja o przedłużeniu obecności w Polsce niemieckich baterii Patriot. To bardzo dobre decyzje zwiększające bezpieczeństwo Polski tu i teraz.
Chciałbym zapytać również o sytuację na Bliskim Wschodzie. Co prawda temat ten nie znalazł się w agendzie szczytu, jednak zapewne, może podczas rozmów dwustronnych, się pojawił.
Tak, pojawił się w wielu rozmowach, choćby w kontekście działań, jakie powinny być podjęte, a także samej sytuacji panującej między Izraelem a Iranem. To, co udało się osiągnąć, to jest wielki sukces. Zadziałały Stany Zjednoczone, bo to była ich odpowiedzialność. Oczywiście pojawił się też temat bezpieczeństwa w Strefie Gazy, nie tylko w kontekście pomocy humanitarnej, ale zakończenia sytuacji, która ma tam miejsce. To ważne dla wielu osób w Polsce i Europie, więc się nad tym pochyliliśmy.
autor zdjęć: Paweł Sobkowicz

komentarze