moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Ewakuacja oznaczała życie

Sytuacja Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS – jak oficjalnie nazwano armię gen. Władysława Andersa – od początku była trudna. Poprawiała się nieco, kiedy Niemcy odnosili kolejne sukcesy na froncie. Gdy zostali odparci od Moskwy, Stalin zdecydował się pozbyć niewygodnego dlań wojska. Ewakuacja polskich żołnierzy na Bliski Wschód rozpoczęła się 24 marca 1942 roku.


Gen. Władysław Anders dokonuje inspekcji oddziałów Armii Polskiej w ZSRS. 1941-1942. Fot. NAC

Osiemnastoletni Artur Gruber, jeden z tysięcy Polaków uwięzionych po 17 września 1939 roku w sowieckim gułagu, wspominał, że kiedy stanął przed wojskową komisją lekarską, wyglądał jak szkielet odziany w łachmany. „Niemiłosiernie brudny szkielet” – dodał. Młody lekarz, który go badał, w pewnym momencie zapytał swego starszego kolegę: „Dlaczego oni wszyscy mają takie czerwone kropki jedną przy drugiej?”. Ten lekarz musiał przybyć z Wielkiej Brytanii, bo gdyby był jednym z zesłańców czy łagierników w Rosji, wiedziałby, że to ślady po ukąszeniach wszy… Tak wyglądała większość osób w punktach rekrutacyjnych Armii Andersa. Ich sytuacja w obozie wojskowym polepszyła się tylko nieznacznie. Nadal cierpieli głód i zimno, gdyż sowieccy sojusznicy nie przysyłali ani wystarczających racji żywnościowych, ani zaopatrzenia.

Sytuacji nie poprawiła dyslokacja armii do Uzbekistanu, Kirgizji i Kazachstanu pod koniec grudnia 1941 roku. Wprawdzie żołnierze i ich rodziny nie byli już wystawieni na mrozy, ale szybko zaczęły ich dziesiątkować choroby zakaźne. Znacznie pogorszyły się też warunki zakwaterowania, a przede wszystkim wyżywienie. To ostatnie, jak się okazało, miało zostać jeszcze bardziej ograniczone.

W matni

W czasie spotkania naczelnego wodza generała Władysława Sikorskiego z Józefem Stalinem na początku grudnia 1941 roku ustalono, że ze Związku Sowieckiego zostanie ewakuowanych 25 tysięcy polskich żołnierzy – lotników i specjalistów różnych broni, których brakowało Polskim Siłom Zbrojnym na Zachodzie. Do problemu, jak ewakuować tych ludzi do Wielkiej Brytanii i na Bliski Wschód doszedł generałowi Andersowi kolejny, jeszcze poważniejszy kłopot. Mianowicie Sowieci zaczęli naciskać, by wysłał na front 5 Dywizję Piechoty. Była to jedyna w Armii Andersa w miarę uzbrojona dywizja. Reszty jednostek ani Rosjanie, ani Brytyjczycy nie chcieli wyposażać, a wszelkie rozmowy na ten temat nie odnosiły skutku. Polacy po przykrych doświadczeniach z Francji 1940 roku bronili się przed podziałem Armii i wysyłaniem na front jej pojedynczych dywizji. Generał Anders, za zgodą generała Sikorskiego, zdecydowanie więc odmówił.

Otrzymał na to odpowiedź 6 marca 1942 roku. Szef zaopatrzenia Armii Czerwonej, generał Andriej Chrulew, zawiadomił o drastycznym zmniejszeniu racji żywnościowych, do 26 tysięcy. Dla wielu żołnierzy i prawie wszystkich cywilów skupionych przy Armii oznaczało to głód. Generał Anders natychmiast postanowił interweniować u Stalina, argumentował, że narusza to porozumienie wynegocjowane przez generała Sikorskiego. Stalin przyjął Andersa na audiencji 18 marca i zgodził się podwyższyć rację żywnościowe do 44 tysięcy. To miało wystarczyć dla trzech dywizji i pułku zapasowego. Reszta jednostek miała być ewakuowana na Bliski Wschód.

Nie patrzeć za siebie

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu rozmowy ze Stalinem generał Anders spotkał się z generałem NKWD Gieorgijem Siergiejewiczem Żukowem, pełnomocnikiem rządu sowieckiego do spraw formowania wojsk polskich w ZSRS. Ku zdziwieniu polskiego dowódcy Żukow miał przy sobie komplet dokumentów do ewakuacji około 30 tysięcy żołnierzy i 10 tysięcy członków ich rodzin, czyli tej nadwyżki ludzi, którym Sowieci nie zapewniali wyżywienia. Jak podkreśla profesor Edward Kospath-Pawłowski, „Przemawia to za tezą, że Stalin dążył do ewakuacji polskich oddziałów z ZSRR, a sama ewakuacja miała rozpocząć się w kilkadziesiąt godzin później [od spotkania z Andersem – PK]”.

Pierwsze rozkazy o ewakuacji generał Anders wydał jeszcze w Moskwie, 19 marca. Miała ona przebiegać przez bazę w Krasnowodsku, której dowódcą generał mianował podpułkownika Zygmunta Berlinga. Pierwszy transport odpłynął stąd do irańskiego Pehlewi 24 marca. Oddajmy w tym miejscu głos wspomnianemu na początku Arturowi Gruberowi: „Na pokładzie sowieckiego tankowca opuszczaliśmy bez żalu kraj niespełnionych nadziei i bardzo smutnych, szarych ludzi. Pozostawiliśmy po sobie cmentarz. Epidemie tyfusu plamistego i brzusznego oraz krwawej dyzenterii zbierały obfite żniwo wśród wycieńczonych Polaków. Niektórzy twierdzą, że spoczywa ich tam więcej niż pod górą Monte Cassino. Drugiego dnia wieczorem ujrzeliśmy brzegi Iranu. Port Pehlewi był skąpo oświetlony światłem elektrycznym. Po zejściu na ląd, słysząc polską mowę uwijających się sanitariuszy przyjmujących chorych z naszego transportu, poczułem się jak w Polsce, wśród swoich, bezpiecznie”.

Ewakuacja trwała do 5 kwietnia. Do Iranu (wtedy nazywanego Persją) dotarli wówczas żołnierze 8, 9 i 10 Dywizji Piechoty, brygady pancernej, pułków ułanów i saperów, kompanii saperów kolejowych oraz większa część Ośrodka Organizacyjnego Armii, nadwyżki 6 i 7 Dywizji Piechoty. Ponadto do Pehlewi zaokrętowano wszystkich lotników i marynarzy polskich, jakich zdołano w Rosji odnaleźć.

Wychodzimy wszyscy

Szybko okazało się, że to nie koniec ewakuacji polskich wojsk ze Związku Sowieckiego. 14 maja Wiaczesław Mołotow w nocie do polskiego ambasadora w Moskwie, Stanisława Kota, podkreślił, że nie widzi możliwości prowadzenia dalszego zaciągu do polskiej armii, skoro ma ona być wysłana poza granice ZSRS. To stwierdzenie było pokłosiem wizyty Mołotowa w Londynie, podczas której – bez wiedzy Polaków – Brytyjczycy zaproponowali, żeby przesunąć pozostałe w Rosji wojska polskie na Bliski Wschód. Zwolennikiem takiego rozwiązania był również generał Anders, który słał do sztabu naczelnego wodza raporty o coraz gorszej sytuacji aprowizacyjnej swoich oddziałów. Natomiast generał Sikorski nadal wiązał nadzieje z obecnością polskich żołnierzy na froncie wschodnim. Jak miało się okazać, decyzję o losie polskiej armii w ZSRS podjęto bez wiedzy obu generałów i niezależnie od ich opinii na ten temat.

Pod koniec czerwca 1942 roku Mołotow zadepeszował do Londynu, że rząd sowiecki zgadza się na oddanie trzech polskich dywizji pozostających na terytorium sowieckim. Churchill podziękował Stalinowi za polskich żołnierzy, których „tak uprzejmie ofiarował”. Brytyjski premier miał się z czego cieszyć, gdyż Polacy mogli zapewnić mu osłonę irańskich i irackich rafinerii oraz rurociągów naftowych, strategicznych dla działań prowadzonych na froncie afrykańskim.

O tych decyzjach generał Anders dowiedział się z prawie miesięcznym opóźnieniem, a 26 lipca otrzymał oficjalne pismo, w którym podkreślono, że „Rząd ZSRR zgadza się uczynić zadość staraniom Dowódcy Armii Polskiej w ZSRR […] o ewakuację oddziałów polskich z ZSRR na teren Bliskiego Wschodu i nie ma zamiaru stawiania jakichkolwiek przeszkód w natychmiastowym urzeczywistnieniu ewakuacji”. 31 lipca polsko-sowiecka komisja wojskowa ustaliła, że w sierpniu z Krasnowodzka do Pehlewi wyjedzie około 70 tysięcy wojskowych i cywilów. W protokole ewakuacyjnym podpisanym przez generała Andersa znalazło się między innymi zdanie, że „Rząd Polski nie uważa za możliwe użycie na froncie radziecko-niemieckim oddziałów formowanych w ZSRR”. To sformułowanie posłużyło Sowietom do faktycznego wstrzymania dalszego naboru do polskiej armii. W obu akcjach ewakuacyjnych na Bliski Wschód ewakuowano 116 543 ludzi, w tym 78 631 wojskowych. Dla tych, którzy w ten sposób mogli opuścić „nieludzką ziemię”, generał Anders stał się mężem opatrznościowym i – jak celnie podkreślił profesor Czesław Brzoza – „ […] swego dowódcę żołnierze traktowali jak Mojżesza, który wyprowadził ich z «domu niewoli»”.

Bibliografia:

Czesław Brzoza, „Polska w czasach niepodległości i drugiej wojny światowej (1918–1945)”, Kraków 2001.
Zbigniew Dunin-Wilczyński, „Wojsko Polskie w Iraku 1942–1943”, Warszawa 1993.
Artur Gruber, „W imię Boże”, maszynopis w zbiorach autora.
Edward Kospath-Pawłowski, „Wojsko Polskie na Wschodzie 1943–1945”, Pruszków 1997.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Warszawo, do broni!
Strzelanina w bazie US Army
Rosnąca sprzedaż i inwestycje
Świetne występy polskich żołnierzy
Jak zostać kapralem rezerwy
„Road Runner” w Libanie
Celne oko sportowców z „armii mistrzów”
„Koalicja chętnych” rozmawia w sprawie Ukrainy
Amunicja dla FA-50 kupiona
Polskie drony dla wojska
Kosmiczny prestiż
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Coraz więcej Panter w Polsce
Beret „na rekinka” lub koguta
Brytyjczycy żegnają Malbork
Eksplozja pod Łukowem – rosyjska prowokacja
Wojskowa Bożena i jej możliwości
Cel – pełna suwerenność w dziedzinie zbrojeń
Żołnierze-sportowcy o bezpieczeństwie nad wodą
Nawrocki: Będę wspierał modernizację armii
Polscy piloci trenują już na symulatorach FA-50
Już za kilka dni komandosi opanują Dziwnów
Zwycięska batalia o stolicę
Kolejne spotkanie Trump-Zełenski
Donald Trump ostrzega Władimira Putina
Akcja ratunkowa amerykańskich żołnierzy
Rosyjski atak po spotkaniu w sprawie pokoju
Służby badają wybuch pod Łukowem
Nas nikt nie oszuka
Rozkaz: sformować brygadę
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
Muzeum Bitwy Warszawskiej zaprasza!
„Piorun” już nie tylko dla łącznościowców
Sławomir Cenckiewicz szefem BBN-u
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Na rowerach szlakiem Bitwy Warszawskiej 1920 roku
Cisza przed wojną
Orlik na Alfę
Flytrap, czyli młot na drony
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Polskie szkolenie dla pilotów FA-50
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
W równym szyku, na centymetry
Organy ścigania na tropie współpracowników rosyjskich służb
Gratulacje dla naszej katorżniczki!
Hekatomba na Woli
Eksplozja na Lubelszczyźnie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Terytorialsi i czarna taktyka
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Rekonstrukcja bitwy pod Ossowem
Wojskowe wsparcie z Holandii
Najważniejszy jest żołnierz
Skok na głęboką wodę, ale ze spadochronem
Nocne ataki na Ukrainę
Więcej żołnierzy z pieniędzmi za dyżur bojowy
Kosiniak-Kamysz: Tylko zjednoczeni zwyciężamy
Muzeum Bitwy Warszawskiej otwarte
Uszyte na miarę
„Nitro-Chem” i Grupa Azoty łączą siły
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO