Zapory minowe mogą godzinami bardzo skutecznie powstrzymać wdzierającego się na terytorium przeciwnika. Opracowana przez polskich inżynierów platforma minowania narzutowego Baobab umożliwia postawienie szerokiego na ponad sto siedemdziesiąt metrów pola minowego w kilkanaście minut. Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach Baobab nagrodzono Defenderem.
Bardzo często najskuteczniejsze machiny wojenne są proste w swoim pomyśle i wykonaniu. Platforma minowania narzutowego Baobab nie jest naszpikowanym elektroniką systemem uzbrojenia. To zainstalowane na podwoziu samochodu ciężarowego wysokiej mobilności i średniej ładowności (w tym przypadku Jelcza, ale może to być inna ciężarówka) zintegrowane ze sobą wyrzutnie kasetowych min przeciwpancernych.
W zależności od zamówionej konfiguracji na pojeździe można zainstalować cztery lub sześć wyrzutni. Każda uzbrojona jest w dwadzieścia kaset minowych. Ponieważ każda z kaset zawiera w sobie pięć min narzutowych MN-123 (produkowanych przez zakłady Belma z Bydgoszczy), to w przypadku zainstalowania na Baobabie sześciu wyrzutni platforma jest w stanie postawić zaporę składającą się z sześciuset min.
Co najistotniejsze, dwuosobowej obsłudze Baobaba zajmie to zaledwie kilkanaście minut. Po zaprogramowaniu kierunku wystrzeliwania kaset minowych, a można to robić zarówno na boki (zasięg do 90 metrów z każdej strony pojazdu) oraz do tyłu pojazdu (zasięg do 90 metrów), ustala się, jak gęsto mają być porozrzucane w danym rejonie ładunki oraz czy miny mają być gotowe do działania od razu, czy może mają „uzbroić się” po pewnym czasie.
Potem obsłudze Baobaba pozostaje już tylko przejechać po wyznaczonej trasie, z maksymalną prędkością do 22 kilometrów na godzinę, a reszta, czyli ułożenie pola minowego, nastąpi automatycznie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, Baobaba można w kilkanaście minut ponownie uzbroić w miny i wysłać do kolejnej akcji.
Producent Baobaba, Huta Stalowa Wola, ma w swojej ofercie również „gąsienicową” wersję platformy zarzutowania minowego o kryptonimie Kroton. Wprawdzie chociaż nasze siły zbrojne nie mają jeszcze w wyposażeniu ani Baobabów, ani Krotonów, to prezes Huty Stalowa Wola, Krzysztof Trofiniak, jest przekonany, że wkrótce to się zmieni.
– Te pojazdy są oferowane naszej armii już od dłuższego czasu. Myślę, że wojsko jest już gotowe, aby w przyszłym roku rozpocząć prace związane z zakupem tych urządzeń – mówił Krzysztof Trofiniak.
Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach Baobab otrzymał nagrodę Defendera.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze