Na poligonach od kilku dni panuje cisza. Ze względu na zagrożenie pożarowe żołnierze nie mogą strzelać czy jeździć czołgami. – Zawsze mamy przygotowany program alternatywny. Teraz zamiast strzelania bojowego ćwiczyliśmy kierowanie ogniem „na sucho” – mówi ppłk Robert Nikonowicz, dowódca dywizjonu przeciwlotniczego.
Przeciwlotnicy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej przyjechali na szkolenie na poligon w Żaganiu. Ale zakaz ćwiczeń ogniowych obowiązuje tu już od kilku dni. Żołnierze nie strzelali ani razu, mimo że zaplanowano aż 90 ćwiczeń ogniowych. Od piątku nie mogą także jeździć po poligonie samobieżnymi zestawami artyleryjsko-rakietowymi ZSU-23-4 MP „Biała”.
Podobna sytuacja panuje na największym poligonowym placu ćwiczeń w okolicy Drawska Pomorskiego. – Trzy tysiące żołnierzy znajdujących się w tej chwili na poligonie może się szkolić, ale bez używania amunicji smugowej i środków pozoracji pola walki – przyznaje płk Marek Gmurski, komendant Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku. I dodaje: – Patrząc na prognozy meteorologiczne, w każdej chwili możemy się spodziewać, że otrzymamy z nadleśnictwa całkowity zakaz strzelania i wstępu na tereny leśne.
Wojskowa instrukcja o ochronie przeciwpożarowej pozwala tylko na dwa rodzaje działań na poligonie, gdy istnieje zagrożenie pożarowe. Pierwszy dopuszcza ćwiczenia, ale np. bez użycia rakiet. Gdy jednak wilgotność ściółki spadnie poniżej 10 procent, dokument nakazuje w trybie alarmowym przerwać wszystkie formy prowadzonego szkolenia.
Żołnierze nie są zadowoleni, ale przepisów rygorystycznie przestrzegają. – Takie sytuacje demolują dowódcom programy szkolenia, a nam utrudniają pracę. Bywa, że nasi ludzie przez kilka dni przygotowują strzelnice czy pas taktyczny do zajęć i nagle okazuje się, że cała praca idzie na marne – narzeka ppłk Przemysław Mikołajczak, komendant poligonu w Wędrzynie. Tam również w piątek obowiązywał zakaz używania amunicji smugowej i środków pozoracji pola walki, np. świec dymnych, petard, materiałów wybuchowych.
W takich kryzysowych sytuacjach komendy poligonów proponują żołnierzom innego rodzaju szkolenia, np. na terenach miejskich lub tam, gdzie zagrożenie pożarowe nie występuje. – Gdy na poligonie planujemy zajęcia między majem a wrześniem, zawsze mamy przygotowany na wypadek suszy program alternatywny. Podczas rozpoczętego właśnie szkolenia zamiast strzelania bojowego ćwiczyliśmy kierowanie ogniem, ale „na sucho” – mówi ppłk Robert Nikonowicz, dowódca dywizjonu przeciwlotniczego, który przyjechał do Żagania.
Wojsko stara się minimalizować ryzyko pożaru podczas ćwiczeń. Jeśli zagrożenie jest duże, żołnierzom towarzyszą strażacy. Dodatkowo każdy ćwiczący pododdział ma wydzielony pluton alarmowy, który może gasić ogień.
* * * * *
Według rozporządzenia ministra środowiska Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych podzieliła kraj na 42 strefy prognostyczne. W każdej leśnicy co kilka godzin dokonują skrupulatnych pomiarów temperatury i wilgotności ściółki. Gdy przez kolejnych 5 dni o godzinie 9. jej wilgotność jest niższa niż 10 procent, wprowadzany jest okresowy zakaz wstępu do lasu. Komunikaty o zagrożeniu pożarowym w lasach podawane są dwa razy na dobę o godzinie 9. i 13.
W kraju istnieją trzy kategorie zagrożenia pożarowego: małe, średnie i duże. Przy małym na poligonach trwają wszystkie zaplanowane ćwiczenia i strzelania. Przy średnim można strzelać, ale bez wykorzystania amunicji smugowej, zapalającej, dymnej, oświetlającej, sygnałowej oraz bomb zapalających i oświetlających. Przy zagrożeniu dużym o wilgotności ściółki od 10 do 20 procent zajęcia mogą się odbywać jak przy stopniu drugim. Przy wilgotności poniżej 10 procent szkolenie na poligonie jest niemożliwe.
autor zdjęć: mjr Szczepan Głuszczak
komentarze