Głównym zadaniem Armii Rezerwowej dowodzonej przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego było oskrzydlenie i wyjście na tyły XV Armii oraz odcięcie jej odwrotu. Czy ten ambitny plan był wykonalny? – na to pytanie w kwartalniku „Polska Zbrojna. Historia” odpowiada prof. Jerzy Kirszak. Historyk opisuje epopeję armii, która w czerwcu 1920 r. walczyła z bolszewikami.
Pozycje 28 Pułku Piechoty nad Autą w czerwcu 1920. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe WBH
„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, w 140. rocznicę urodzin człowieka symbolu wytrwałej walki o niepodległość, znakomitego organizatora Wojska Polskiego i niezłomnego orędownika sprawy polskiej na arenie międzynarodowej, ustanawia rok 2025 Rokiem Generała Kazimierza Sosnkowskiego” (1).
Przytoczony wyżej fragment uchwały izby niższej polskiego parlamentu, przygotowanej przez posła RP Piotra Babinetza i przegłosowanej jednogłośnie 24 lipca 2024 roku, jest dobrą okazją do przypomnienia jednego z ważniejszych, acz niekoniecznie znanych, epizodów z życia generała Kazimierza Sosnkowskiego. Chodzi o zwycięstwo odniesione przez Armię Rezerwową pod jego dowództwem nad wojskami Michaiła Tuchaczewskiego na froncie litewsko-białoruskim w czerwcu 1920 roku. Warto je upamiętnić także z powodu mijającej właśnie 105. rocznicy tamtych wydarzeń (2).
Preliminaria polsko-bolszewickich działań wojennych wiosną 1920 roku
Na przełomie 1919 i 1920 roku, z chwilą osiągnięcia przez bolszewików ostatecznej przewagi w walkach wewnętrznych w Rosji, decydujące starcie z odradzającą się Polską zostało przesądzone. Wprawdzie strona bolszewicka złożyła propozycję pokojową najpierw 22 grudnia 1919 roku, a później 28 stycznia 1920 roku, jednak nie było to szczere. Wcześniej bowiem dowództwo Armii Czerwonej opracowało referat, w którym skonstatowano: – Największą terytorialnie i najsilniejszą duchem odradzającego się narodu, dążącą poprzez stworzenie poważnej swą liczebnością armii do zabezpieczenia swego istnienia – jest Polska. Podniecana przez ententę, z przyrodzonym »honorem« i rozwijającym się szowinizmem [...]. Sytuacja wojskowo-polityczna zdecydowanie stawia Polskę w szeregu naszych otwartych wrogów” (3). W dalszej części referatu postulowano skupienie głównych sił przeciwko Polsce. W połowie lutego ludowy komisarz spraw zagranicznych Gieorgij Cziczerin jasno już wypowiedział się w sprawie ataku na Polskę, ale zaznaczył przy tym, że: „Jeśli będzie wojna, to absolutnie konieczne jest, aby cała wina za to spadła na rząd polski. Jest to absolutnie konieczne już choćby dlatego, aby oddziaływać w określony sposób na psychikę niezdecydowanych elementów w Polsce, a także na nasze masy społeczne” (4). Jeszcze dosadniej pisał jeden z sowieckich komisarzy: „Zanim będziemy z nimi [Polakami – J.K.] prowadzić rozmowy pokojowe, trzeba im dać po mordzie” (5).W tym miejscu wypada poczynić dygresję, że polityka sowiecka zgodna z uwagą Cziczerina – odniosła sukces. Według historiografii rosyjskiej wojna polsko-sowiecka zaczęła się z chwilą rozpoczęcia polskiej ofensywy na Ukrainie 25 kwietnia 1920 roku. Mimo upływu przeszło 100 lat od tamtych wydarzeń – nic się w Rosji nie zmieniło, a ten sposób zrzucania odpowiedzialności za własną agresję na innych jest podstawą polityki Kremla. Przykładem jest pełnoskalowa agresja na Ukrainę w 2022 roku.
Wszelako marszałek Józef Piłsudski wyprzedził ruch Włodzimierza Lenina, rozpoczynając wraz ze sprzymierzonymi wojskami ukraińskimi Symena Petlury w kwietniu 1920 roku operację „Józef”, której celem było utworzenie sprzymierzonej z Polską niepodległej Ukrainy.
Sytuacja operacyjna na froncie litewsko-białoruskim w maju 1920 roku
Po rozpoczętej polskiej ofensywie na Ukrainie bolszewicy niemal natychmiast postanowili odpowiedzieć uderzeniem na Froncie Zachodnim. Zamierzali uderzeniem czołowym z manewrem flankującym od północy zza Dźwiny zepchnąć Polaków i odgrodzić ich od Łotwy i Litwy. Następnie rozwinąć natarcie na Wilno i zagrozić polskim głębokim tyłom. Ponadto dowódca Frontu Zachodniego Michaił Tuchaczewski rozkazał „rozbić i odrzucić polską armię w pińskie błota” (6). Główne zadanie miała wykonać XV Armia w składzie sześciu dywizji strzeleckich i jednej dywizji jazdy, o łącznej sile około 45 tys. bagnetów i szabel, oraz Grupa Północna w składzie dwóch dywizji i jednej brygady piechoty licząca około 8 tys. bagnetów. Łącznie przeszło 50 tys. czerwonoarmistów.
Tej masie miała stawić czoło 1 Armia pod dowództwem generała Stefana Majewskiego w składzie dwóch dywizji piechoty i jednej brygady jazdy, której oddziały zajmowały 210-kilometrowy północny odcinek frontu wschodniego, oraz jednej dywizji piechoty w odwodzie. Łączna siła bojowa armii nie przekraczała 18 tys. bagnetów.
Dysproporcja w samej sile żywej wyrażała się zatem stosunkiem około 3 do 1 dla bolszewików. Dodatkowo ich przewagę potęgował fakt, że byli stroną ofensywną wybierającą moment i miejsce uderzenia.
Przed świtem 14 maja 1920 roku XV Armia sowiecka runęła na polskie pozycje. Do wieczora 8 Dywizja Piechoty i 1 Dywizja Litewsko-Białoruska stawiały zaciekły opór, po czym wobec przeważających sił bolszewickich rozpoczęły odwrót. Następnie w dwutygodniowych bojach odwrotowych, po wprowadzeniu do działań odwodowej 3 Dywizji Piechoty Legionów, a później jeszcze z odwodu Naczelnego Dowództwa 17 i 6 Dywizji Piechoty, udało się z końcem maja zatrzymać bolszewików. Jednak nieprzyjaciel wdarł się na około 150 km w głąb polskiego ugrupowania, a linia frontu utworzyła rodzaj głębokiego i szerokiego worka. Na zajętych pozycjach, które w dużej mierze stanowiły stałe umocnienia z pierwszowojennych walk rosyjsko-niemieckich, bolszewicy przystąpili do prac fortyfikacyjnych w oczekiwaniu na nadejście uzupełnień.
Marszałek Piłsudski postanowił wykorzystać sytuację i koncentrycznymi uderzeniami z północy i południa zamknąć w owym worku XV Armię, zniszczyć ją, po czym wyrównać front na rzekach Berezynie i Aucie. Ustalono, że główne uderzenie wykona specjalnie do tego celu powołana Armia Rezerwowa, która wchłonie jednostki walczące plus nowo przybyłe z głębi kraju. Szybkim i stanowczym uderzeniem z rejonu jeziora Narocz i błot dziśnieńskich w kierunku Głębokiego i dalej wzdłuż kolei do Połocka rozbije bolszewików. Natarcie pomocnicze z południowego skrzydła przypadło słabszej grupie generała Leonarda Skierskiego (15 Dywizja Piechoty i VIII Brygada 4 Dywizji Piechoty), uderzającej z rejonu Łohojska w kierunku północnym z zadaniem osiągnięcia linii Dokszyce – Berezyna. Grupa ta miała rozpocząć atak jednocześnie z Armią Rezerwową.
Utworzenie Armii Rezerwowej
Armia Rezerwowa została powołana rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich z 25 maja 1920 roku. Na jej dowódcę Naczelny Wódz wybrał wiceministra spraw wojskowych generała Kazimierza Sosnkowskiego, którego – mimo wręcz niezbędnej obecności w Warszawie dla celów ogólnopaństwowych – postanowił na potrzebę tej operacji wysłać na front. Zdecydował tak, ponieważ Sosnkowski „[…] był jedynym z ludzi, których miałem pod ręką, zdolnych do zagrania va banque, bez względu na sytuację i fantomy wyobraźniowe (flanki, popłochowe nastroje itp. rzeczy), które niestety zbyt silnie wpływają na wielu dowódców” (7).
Grupa oficerów 47 Pułku Piechoty, w hełmie dowódca 8 kompanii por. Marian Iwaszkiewicz, czerwiec 1920. Fot. Zbiory prywatne
Sztab armii, z podpułkownikiem Stanisławem Burhardtem-Bukackim jako szefem, generał Sosnkowski utworzył 28 maja w Warszawie. Już nazajutrz dowództwo armii przybyło do Wilna, gdzie generał wydał Rozkaz Oficerski nr 1, pisał w nim m.in.: „Z rozkazu Naczelnego Wodza objąłem dowództwo nad Armią Rezerwową. Zadanie, które przypadło nam w udziale, jest szczytne i odpowiedzialne wielce. Armia Rezerwowa ma sprowadzić rozstrzygnięcie w wielkiej bitwie, którą toczą wojska nasze już od dwóch tygodni przeszło. Przeciwnik chcąc zniweczyć świetne powodzenia polskiej armii na Ukrainie, zgromadził swe siły na północy i uderzył na nasz front, dążąc do zajęcia Wilna i Mińska [...]. Pamiętajcie, że stoicie na oczach historii w całym tego słowa znaczeniu. Naród i świat patrzy na Was [...]. Wymagam przeto od każdego z Was, by to, co ma najlepszego w sobie, oddał w tej bitwie Ojczyźnie. Dla słabych będę twardy – dla tchórzów bezlitosnym. [...] Rzetelne zasługi będą nagradzane szybko, obiecuję to całej armii – słowa zaś zawsze dotrzymuję” (8).
W ostatnich dniach maja ukończono koncentrację Armii Rezerwowej. W jej skład weszły, patrząc od północy:
Grupa płk. Beliny-Prażmowskiego
I Brygada Jazdy płk. Władysława Beliny-Prażmowskiego
Grupa gen. Żeligowskiego
Dowództwo 10 Dywizji Piechoty gen. Lucjana Żeligowskiego
Podgrupa płk. Małachowskiego
• XIX Brygada Piechoty płk. Stanisława Małachowskiego
Podgrupa ppłk. Wolskiego – początkowo w składzie Grupy płk. Beliny
• 23 Pułk Piechoty ppłk. Bożesława Wolskiego
• III/29 Pułk Piechoty kpt. Ludwika Wilczyńskiego
• XXXII Brygada Piechoty płk. Jana Słupskiego (z 16 Dywizji Piechoty przybyła później)
Grupa gen. Jędrzejewskiego
Dowództwo 5 Dywizji Piechoty gen. Władysława Jędrzejewskiego
8 Dywizja Piechoty gen. Józefa Czikiela
•XV Brygada Piechoty płk. Rudolfa Tarnawskiego
•XVI Brygada Piechoty ppłk. Bolesława Kraupy
•VII Brygada Rezerwowa Piechoty mjr. Kazimierza Zenktelera
11 Dywizja Piechoty gen. Jakuba Gąsieckiego-Włostowieca
• XXI Brygada Piechoty płk. Mikołaja Osikowskiego
• XXII Brygada Piechoty płk. Franciszka Zielińskiego
Odwód armii początkowo 48 Pułk Strzelców Kresowych, następnie IX Brygada Piechoty płk. Adolfa Jastrzębskiego.
2 czerwca, w momencie rozpoczęcia kontrofensywy, stan bojowy armii wynosił prawie 700 oficerów, nieco ponad 28 tys. bagnetów, przeszło 1,8 tys. szabel, ponad 600 karabinów maszynowych, 18 dział piechoty, 110 dział lekkich, 14 dział ciężkich i 12 miotaczy min. Całość sił Armii Rezerwowej zgrupowano w około 60 batalionach piechoty, 20 szwadronach jazdy i 35 bateriach artylerii. Ponadto generał Sosnkowski miał do dyspozycji 1 Eskadrę Wywiadowczą, która weszła do boju pod koniec akcji, rozpoznając i bombardując m.in. przeprawy i mosty na Dźwinie w Połocku.
Plan działania armii
Od 30 maja do 1 czerwca generał Sosnkowski wydał pięć rozkazów operacyjnych. Streszczając ich wytyczne, plan generała przedstawiał się następująco. Armia została podzielona na odcinki:
• północny – (wzmocniona brygada kawalerii) z zamiarem osłony północnego skrzydła
• lewe skrzydło – 10 Dywizja Piechoty, VII Brygada Rezerwowa Piechoty
• centrum – 8 Dywizja Piechoty
• prawe skrzydło – 11 Dywizja Piechoty.
„Pierwsza faza ataku – głosił Rozkaz Operacyjny nr 3 z 31 maja – polegająca na przełamaniu nieprzyjacielskiego frontu, wobec silnie umocnionej pozycji, jakie zajmują wojska bolszewickie na froncie Postawy – jezioro Miadzioł, ma być przeprowadzona w sposób następujący: Dwie mocne grupy oskrzydlające, jedna 7-ej Rez. Bryg. Piech. z rejonu Telaki – Rybczany, druga 11-ej Dyw. piech. z rejonu między jeziorami Miadzioł i Miastro uderzają na flanki i tyły pozycji nieprzyjacielskich. Grupy frontowe ruszają nawiązując od skrzydeł ku centrum stosownie do ruchu grup oskrzydlających” (9).
Działania bojowe
Przed świtem 2 czerwca, o godzinie 2.00, rozpoczęło się ogólne natarcie Armii Rezerwowej. Jej działania miały zasadniczo dwie fazy. Pierwszą była bitwa mająca cechy przełamania, toczona do 5 czerwca. Poprzedziła ją akcja jeszcze przed rozpoczęciem ogólnej kontrofensywy pod Kozianami (10 DP) i Przebrodziem (I BJ), której celem było opanowanie dogodnych podstaw wyjściowych do głównego natarcia. Następnie ciężkie walki przełamujące w okolicy Postaw i Dzietkowa, w których oddziałom polskim przyszło zdobywać silnie umocnione rosyjskie pozycje jeszcze z okresu I wojny światowej. Później ciężkie i przewlekłe boje pod Duniłowiczami – kontratakowanymi przez świeżo wprowadzoną bolszewicką 12 Dywizję Strzelecką – i bitwa w obszarze miasteczka Głębokie.
Odwrót 3 kompanii 36 Pułku Piechoty spod Połocka w maju 1920, na czele dowódca ppor. Józef Matuszewski, który poległ 3 czerwca w boju pod Daniłowiczami. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe WBH
Pobita XV Armia wycofywała się szybko na całym froncie. Jeżeli nie powiodło się zupełne jej zniszczenie, to w każdym razie otrzymała ona dotkliwe ciosy. Gwałtowność ofensywy Armii Rezerwowej rozdarła poszczególne jej dywizje, zadała ciężkie straty w ludziach, broni i materiale. Linia frontu, złamana sowiecką ofensywą majową pod kątem prostym i wchodząca w polski front na północnym skrzydle głębokim wybrzuszeniem, którego wierzchołek stanowiła linia jeziora Narocz – Druja nad Dźwiną, została wyprostowana i polski front skrócony. Najbliższym celem działań Armii Rezerwowej pozostało teraz osiągnięcie dogodnej linii obronnej.
Na drugą fazę operacji złożyły się działania bojowe toczone od 6 do 10 czerwca, które w zasadzie były już tylko akcjami pościgowymi prowadzonymi w celu opanowania pozycji nad rzekami Autą i Berezyną. Czynności te próbował zatrzymać nieprzyjaciel, przechodząc 8 czerwca nad rzeką Mniutą do przeciwnatarcia i uzyskując chwilowe powodzenie. Kontrnatarcie Polaków rankiem następnego dnia zmusiło XV Armię do zaniechania zamiarów zaczepnych i wycofania swych oddziałów za rzekę Autę. W tym czasie zapadły też już decyzje o rozwiązaniu Armii Rezerwowej, ostatecznie wyrażone rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich 10 czerwca 1920 roku.
Mimo to w następnych dniach Armia Rezerwowa przeszła na całym froncie od jeziora Jelnia do jeziora Szo do obrony, umacniała zajęte pozycje i prowadziła działania pozycyjne. Jedynie na prawym skrzydle 11 Dywizja Piechoty toczyła jeszcze przez cztery dni zaciekłe walki, ponieważ nieprzyjaciel kontratakował na południe od jeziora Szo.
12 czerwca generał Sosnkowski wydał pożegnalny rozkaz, w którym podsumowywał całą operację oraz dziękował poszczególnym dowódcom i jednostkom. W zakończeniu rozkazu pisał: „Żałuję bardzo, iż otrzymawszy od Naczelnego Wodza nowe zadania i rozkaz natychmiastowego wyjazdu, muszę opuścić Armię pomimo iż nie mogłem do ostatniej chwili z powodu nawału pracy, trudnej komunikacji i rozległości frontu poznać osobiście wszystkich oddziałów i ich dzielnych żołnierzyków. Życzę wam wszystkim panowie z głębi duszy dalszej chwały wojennej ku sławie i chwale Rzeczypospolitej. Proszę was na zakończenie byście ściśle zastosowali się do mych ostatnich instrukcji, mając zawsze w pamięci natchnione słowa Wodza Naczelnego: »Zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska, być pobitym, lecz nie ulec to zwycięstwo«”(10).
13 czerwca odcinek Armii Rezerwowej objęła 1 Armia, wchłaniając część jej jednostek, inne przerzucono wkrótce na poleski i ukraiński teatr działań wojennych. Dowództwo Armii Rezerwowej zostało rozwiązane 15 czerwca i dzień później powróciło do Warszawy, gdzie oficerowie poodchodzili do miejsc swoich poprzednich przydziałów. Tym samym dobiegła końca epopeja Armii Rezerwowej.
Ocena działań
Polską kontrofensywę czerwcową, której kołem zamachowym była Armia Rezerwowa generała Sosnkowskiego, ocenia się różnie. Najbardziej utrwalił się pogląd, poniekąd słuszny, że spełniła ona połowicznie swoje zadanie. Nasuwa się pytanie: czy główne zadanie operacyjne postawione Armii Rezerwowej, mające na celu oskrzydlenie i wyjście na tyły całej XV Armii oraz odcięcie jej odwrotu – było w ogóle wykonalne? Wszystko wskazuje na to, że nie było takiej możliwości.
Przebieg polskiej kontrofensywy. S. Szeptycki, „Front Litewsko-Białoruski 10 III 1919–30 VII 1920”, Kraków 1925.
Armia Rezerwowa została powołana ad hoc w ciągu kilku dni, a jej dowództwo i sztab sformowano w rekordowym czasie 10 godzin. Taki pośpiech musiał odbić się niekorzystnie i spowodować liczne niedociągnięcia organizacyjne. W chwili gdy armia ruszała do natarcia, szereg przeznaczonych dla niej oddziałów był jeszcze w drodze.
O tempie i przebiegu natarcia decydował nieprzyjaciel, twardo broniąc się i kontratakując, którego nadto w pierwszych dniach ofensywy trzeba było wypierać z silnie ufortyfikowanych jeszcze podczas I wojny światowej rosyjskich pozycji. Z kolei po przełamaniu pościg spowalniały fatalne warunki terenowe, nieodpowiednie i pozrywane linie kolejowe oraz złe drogi. Olbrzymie przestrzenie, zwłaszcza w północnej części odcinka, przy zupełnym braku dróg bitych, trakty piaszczyste lub o bagnistym podłożu wymagały od piechoty niezmiernej wytrwałości. Marsz artylerii – szczególnie ciężkiej – w ogóle uniemożliwiały. Ponadto nieprzyjaciel niszczył jeszcze w odwrocie przeprawy przez liczne w tym rejonie rzeki i rzeczki. Przy takiej jakości szlaków komunikacyjnych nawet kawaleria pułkownika Beliny-Prażmowskiego nie była w stanie rozwinąć planowo manewru oskrzydlającego. Szwankowała też łączność telefoniczna i telegraficzna, której przewody systematycznie zrywały pozostałe na tyłach niedobitki sowieckie. Często jedynym sposobem dostarczenia rozkazów do walczących oddziałów pozostawał łącznik motocyklowy albo nawet, wobec wspomnianych fatalnych traktów, konny.
Na skutek tych wszystkich niedogodności zaplanowana pierwotnie na cztery dni operacja Armii Rezerwowej przeciągnęła się i trwała osiem dni. Znaczny wpływ na to opóźnienie – jak zostało już powiedziane – miał sam nieprzyjaciel, czego na wojnie nigdy nie da się do końca przewidzieć. Zwłaszcza rzucenie do boju z odwodu XV Armii świeżej (nienotowanej przez polski wywiad) 12 Dywizji Strzeleckiej, która biła się zaciekle i chwilowo powstrzymała 8 Dywizję Piechoty.
Mimo tych wszystkich uwarunkowań cel polskiej kontrofensywy został w miarę możliwości osiągnięty. Wyznaczoną jako ostateczną dla tej operacji linię rzek Auty i Berezyny obsadzono, a XV Armia sowiecka została pobita i znajdowała się w pełnym odwrocie. Wprawdzie nie powiodło się zupełne jej zniszczenie, ale otrzymała ona dotkliwe ciosy. Według opracowania rosyjskiego, straty armii w majowo-czerwcowej operacji wyniosły 914 dowódców i 11 218 żołnierzy poległych, rannych, wziętych do niewoli i zaginionych. Inną jest rzeczą, że bolszewicy, dysponując praktycznie nieograniczonymi możliwościami zaciągowymi, wkrótce straty te uzupełnili. Jednak jakość uzupełnień była już zupełnie inna. Jak zauważył jeden z oficerów Armii Rezerwowej, „dowództwa kompanii i batalionów sprawowali u bolszewików w r. 1920 przeważnie dawni oficerowie carscy. Dowódcy bolszewiccy byli w ogóle bardzo odważni, a niejednokrotnie zauważyłem oddziały doskonale prowadzone”. Po Bitwie Warszawskiej pytał on jeńców: „dlaczego dowódcy ich nie stoją nad swymi tyralierami tak jak zwykle to czynili. Otrzymałem odpowiedź, że oddziały poniosły wielkie straty w dowódcach i brak jest już najdzielniejszych” (11). Obniżyło to znacznie wartość bolszewickiej piechoty. Potwierdza to także wyższy dowódca sowiecki, który nadmienia, że najboleśniejszą sprawą „był brak personelu dowódców w dywizjach. Do 18 dywizji np. potrzeba było: 5-ciu dowódców pułków, 15 dowódców batalionów, 30 dowódców kompanii, plutonowych żądano »ilu się da«, nie wskazując już nawet cyfry [...] te same mniej więcej żądania były też dla 12, 53 i 48 dywizji i dla 164 brygady” (12). Tak poważne braki kadrowe dotyczyły jednostek, które walczyły z Armią Rezerwową. Tym samym było to jedno z ważniejszych wymiernych osiągnięć żołnierzy generała Sosnkowskiego. Sukces ten Armia Rezerwowa okupiła stratami, które w działaniach od 1 do 12 czerwca wyniosły 95 oficerów i 3231 szeregowych, w tym 17 oficerów i 472 żołnierzy zabitych (13).
Naczelny Wódz tak podsumował na gorąco operację: „Sytuacja militarna na północy została naprawiona. Wskutek opóźniań się nie wyzyskano zwycięstwa tak jak należało i kilka dywizji wymknęło się z saku. Można się spodziewać [kolejnego] ataku silnego na północy, trudnego do wytrzymania. Będzie to ze strony bolszewików ich ostatnia gra, gra va banque” (14). Jak już wkrótce miało się okazać, to „odegranie” się bolszewików zaprowadziło ich aż pod Warszawę, i dopiero tam, a później jeszcze nad Niemnem, ponieśli ostateczną klęskę.
Wszelako zwycięstwo to nie byłoby możliwe, gdyby nie kontrofensywa Armii Rezerwowej. Potwierdził to niejako poseł Artemiusz Czerniewski, który na posiedzeniu Rady Ochrony Państwa 11 września stwierdził, że „dla ochronienia etnograficznego terytorium polskiego potrzebne są przedpola. [...] Gdyby nasze wojska stały na linii okopów niemieckich, a nie na Berezynie, bylibyśmy zmuszeni prawdopodobnie oddać stolicę państwa” (15). Zatem także to przesunięcie wojsk w terenie, na linię Auty i Berezyny, należy uznać za ważny sukces wojsk polskich.
Wreszcie dla samego generała Sosnkowskiego, dla którego dowodzenie armią było poważnym wyzwaniem, wszak po raz pierwszy od czasów, kiedy to w zastępstwie Komendanta dowodził I Brygadą Legionów, miał walczyć na froncie. Nadto od razu na czele kilkudziesięciotysięcznej armii złożonej z kilku dywizji. Pomimo jednak braku praktycznego doświadczenia w prowadzeniu jednostek pośrednich między brygadą a armią, generał Sosnkowski stanął na wysokości zadania.
Już po zakończeniu działań wojennych postawa bojowa żołnierzy Armii Rezerwowej, z generałem Sosnkowskim na czele, została wysoko oceniona. Znalazło to wyraz w licznych odznaczeniach, na czele z dowódcą armii. Marszałek Józef Piłsudski w referacie dla Kapituły Orderu Virtuti Militari pisał: „Po zwycięstwie naszym na Ukrainie nieprzyjaciel przeważającemi siłami kontratakował na północy i złamał pod Leplem i Połockiem I Armię zmuszając ją do odwrotu w kierunku na Mołodeczno. Dla wyrównania sytuacji zarządzony został przeze mnie kontratak, prowadzony z dwu kierunków, z Mińska, gdzie atakowała Grupa Generała Skierskiego, oraz od Święcian, gdzie z kilku dywizji i poszczególnych oddziałów została sformowana Armia Rezerwowa pod dowództwem generała Sosnkowskiego. W działaniach tych główny ciężar pracy spadł na Armię Generała Sosnkowskiego, który pomimo nieraz b. ciężkiej sytuacji, rozbił nieprzyjaciela, doprowadzając nasze wojska prawie do straconych poprzednio przez I Armię pozycji. Za te działania przedstawiam generała Sosnkowskiego do odznaczenia orderem »Virtuti Militari« Klasy II-ej” (16).
Na zakończenie warto dodać, że w szeregach Armii Rezerwowej biło i odznaczyło się wielu oficerów, którzy w późniejszych latach zostali generałami WP i PSZ. Przykładowo byli to ówcześni pułkownicy Kazimierz Łukoski i Stanisław Małachowski, podpułkownicy Stanisław Burhardt-Bukacki, Sławoj Składkowski, majorowie Janusz Głuchowski, Mariusz Zaruski, kapitanowie/rotmistrzowie Wacław Jędrzejewicz, Jerzy Grobicki, Zygmunt Piasecki, Kazimierz Sawicki, Wacław Stachiewicz, porucznicy Stanisław Kopański, Karol Ziemski, podporucznicy Józef Pelc, Mieczysław Słowikowski, Józef Marian Smoleński. Wszyscy oni w mniejszym lub większym stopniu zapisali się w dziejach polskiej wojskowości.
Przypisy:
1 „Monitor Polski”, 2024, poz. 740; Tekst uchwały zob. też:
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP20240000740/O/M20240740.pdf [dostęp:16.04.2025].
2 Niniejszy tekst powstał w oparciu o moją pracę, zob. J. Kirszak, Armia Rezerwowa gen. Sosnkowskiego w roku 1920, Warszawa 2013.
3 Cyt. za: A. Nowak, Rok 1920. Pierwszy plan ofensywy sowieckiej przeciw Polsce, „Niepodległość”, Warszawa 1997, t. 49, s. 14.
4 Polsko-sowietskaja wojna 1919–1920 (Ranieje nie opublikowanyje dokumenty i matieriały), cz. 1, Moskwa 1994, s. 46.
5 Cyt. za: A. Nowak, Rok 1920. Pierwszy plan…, s. 18.
6 Direktiwy komandowanija frontow Krasnoj Armii (1917–1922), t. III, Moskwa 1973, s. 28.
7 Cyt. za: J. Kirszak, Armia Rezerwowa gen. Sosnkowskiego w roku 1920, s. 59.
8 Tamże, s. 61.
9 Tamże, s. 67.
10 K. Sosnkowski, Wybór pism, oprac. J. Kirszak, Wrocław 2009, s. 31–32.
11 S. Pstrokoński, Niektóre wnioski z doświadczeń wojennych 29 pułku strzelców kaniowskich, „Bellona” 1924, z. 2, s. 150.
12 J.N. Siergiejew, Od Dźwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s. 48.
13 CAW, Oddz. I NDWP, sygn. I.301.7.81/7109, Straty Armii Rezerwowej 1–12 czerwca 1920 r.
14 K. Świtalski, Diariusz 1919–1935, oprac. A. Garlicki i R. Świętek, Warszawa 1992, s. 54.
15 Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. III, Kwiecień 1920–marzec 1921, Warszawa 1964, s. 416.
16 F. Filipow, Order Virtuti Militari, Białystok 1992, s. 167.
Jerzy Kirszak – doktor habilitowany, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej i Wojskowego Biura Historycznego im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego. Specjalizuje się w historii wojskowości pierwszej połowy XX w., biografistyce kadry oficerskiej Polski niepodległej, Polskich Sił Zbrojnych na Obczyźnie oraz Drugiej Wielkiej Emigracji.
autor zdjęć: Centralne Archiwum Wojskowe WBH

komentarze