Kilka lat temu niewielu wierzyło w nasz sukces, a dziś tworzymy drużynę zwycięzców. Do wojsk obrony cyberprzestrzeni przychodzą najlepsi specjaliści. Dzięki programowi „Cyber LEGION” nasze możliwości jeszcze wzrosną – mówi gen. dyw. Karol Molenda, dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. DKWOC do współpracy zaprasza specjalistów od cyberobrony, AI czy kryptologii.
Gen. dyw. Karol Molenda, dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.
Polska Zbrojna: Kilka tygodni temu wojska obrony cyberprzestrzeni ogłosiły uruchomienie programu Cyber LEGION. Co to za inicjatywa?
Gen. dyw. Karol Molenda : To bardzo ważny projekt, który w znaczący sposób wpłynie na podniesienie krajowej zdolności w obszarze cyberbezpieczeństwa oraz zwiększy gotowość do odpierania i reagowania na zagrożenia w przestrzeni cyfrowej. Za pośrednictwem Cyber LEGIONU chcemy przyciągnąć do służby najlepszych w Polsce specjalistów z zakresu cyberbezpieczeństwa oraz zachęcić do współpracy tych, którzy nie mogą wstąpić w szeregi armii, ale chcą podzielić się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Cyber LEGION to zresztą odpowiedź na głosy ekspertów zasłyszane na rynku cywilnym.
Czy ci najlepsi specjaliści dadzą się ubrać w mundur?
Gdy w 2019 roku rozpoczynałem tu służbę (w lutym 2019 gen. Molenda został pełnomocnikiem MON-u ds. utworzenia wojsk obrony cyberprzestrzeni – przyp. red.) szukałem różnych rozwiązań, by zbudować silny zespół. Mało kto wierzył wówczas, że mi się to uda. Ale działaliśmy stopniowo i metodycznie. Opracowaliśmy szereg inicjatyw, by wspierać talenty i odpowiednio pokierować karierami młodych ludzi. Mam tu na myśli chociażby program „Cyber.mil z klasą”, który docelowo wprowadzono w 16 liceach. Nawiązaliśmy współpracę ze szkołami średnimi, szkoliliśmy młodzież z cyberbezpieczeństwa, intensywnie współpracowaliśmy także z Wojskową Akademią Techniczną. To wszystko dziś procentuje, bo w nasze szeregi wstępują najlepsi podporucznicy z WAT-u.
Generał Paul Miki Nakasone, który był dowódcą Dowództwa Cybernetycznego Stanów Zjednoczonych, powiedział mi kiedyś, że jeśli chcę zbudować wojska cyber w Polsce, to muszę budować zespół zwycięzców – bo każdy chce być częścią zwycięskiego teamu. Zapamiętałem tę radę, wsłuchałem się w potrzeby ludzi i dziś mamy właśnie taki zespół zwycięzców. Potwierdzamy to zresztą corocznie stojąc na podium natowskich ćwiczeń z zakresu cyberbezpieczeństwa – Locked Shields. Właśnie podczas tych ćwiczeń utwierdziłem się w przekonaniu, jak wiele osób chciałoby dołączyć do WOC.
Droga do wojska nie jest taka trudna. wojskowe centra rekrutacji czekają na kandydatów…
To prawda, ale my przyciągamy specjalistów z obszaru cyber, którzy mają świetnie płatną pracę w cywilu. Zwykle takie osoby nie są zainteresowane służbą wojskową jako taką np. w wojskach lądowych, ale za to chętnie podejmują współpracę z WOC. Ich motywacją nie jest wynagrodzenie, ale to, że działania prowadzone przez cyberżołnierzy mają znaczenie strategiczne dla bezpieczeństwa kraju i Sił Zbrojnych RP oraz to, że każdego dnia mamy kontakt z przeciwnikiem.
Początkowo kandydaci zgłaszali się do nas głównie z wojsk obrony terytorialnej i działających w ramach WOT-u oddziałów cyber. Teraz idziemy krok dalej i uruchomiliśmy Cyber LEGION.
Jak ten program będzie działał?
Już działa, bo osoby, które w 2019 roku pytały mnie o możliwość odbycia służby w WOC, dziś są już z nami. „Program konsolidacji polskiej społeczności »cyber« wokół Sił Zbrojnych RP i wojsk obrony cyberprzestrzeni – „Cyber LEGION”, bo tak oficjalnie brzmi jego nazwa, ma umożliwić osobom zajmującym się cyberbezpieczeństwem zaangażowanie się w pracę na rzecz wojska. Chodzi o elastyczną formę służby, która nie będzie wymagała porzucenia kariery zawodowej w cywilu. Mówimy tu więc między innymi o aktywnej lub pasywnej rezerwie. DKWOC będzie mogło powoływać rezerwistów na ćwiczenia wojskowe, a także do służby, jeśli zajdzie taka konieczność, np. po jakimś rozległym cyberataku.
W ramach programu przygotowaliśmy 12 różnych zadań, a jedno z najważniejszych to Cyber-BACKUP. Gdyby doszło do poważnego ataku na infrastrukturę krytyczną, sięgniemy po wiedzę i umiejętności cyberspecjalistów, by wspólnie stawić czoła zagrożeniu. Kolejnym zadaniem jest np. Cyber-GYM. Będziemy zapraszać do udziału w ćwiczeniach, np. wspomnianych już Locked Shields, a tych, którzy nie są gotowi na służbę wojskową w żadnej formie albo mają kategorię zdrowia inną niż A, zaprosimy do programu w ramach zadania „Nie tylko A(rmia)”. Przepisy dają nam takie możliwości i zamierzam z tego skorzystać. U nas najważniejsze są sprawne ręce i głowa, a nie siła mięśni, więc sięgniemy także po specjalistów, których dotąd system wykluczał.
Natomiast zadanie „Hack the army” ma na celu wspierać nas w wyszukiwaniu słabych punktów w naszych systemach, zanim znajdą je nasi adwersarze. Do udziału w tych działaniach zachęcamy najlepszych specjalistów. Jeśli znajdą realne zagrożenie dla naszych systemów, postaramy się ich za to wynagrodzić. Tak działają wszystkie globalne korporacje poważnie podchodzące do bezpieczeństwa, tak będziemy wkrótce działać i my. Po szczegóły programu odsyłam na naszą stronę internetową cyberlegion.wp.mil.pl
Zgłoszenia już można wysyłać. Jak duże jest zainteresowanie programem?
Ogromne, i muszę przyznać, że przerosło moje oczekiwania. W pierwszych dniach zgłoszenia wysłało ponad 400 osób, a teraz mamy już ponad tysiąc chętnych. Nie oznacza to, że wszystkie te osoby dołączą do WOC. W pierwszej kolejności musimy przeprowadzić szczegółową analizę zgłoszeń, w czym pomaga nam m.in. Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Ale potencjał w tych ludziach widzimy ogromny i bardzo nas to cieszy.
autor zdjęć: Krzysztof Gumul/ WCEO

komentarze