moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Sprawdzony sojusznik

Latem 1920 roku walczące Wojsko Polskie stało przed ogromnym wyzwaniem obrony świeżo odzyskanej niepodległości. Nieocenioną pomoc okazali wówczas Węgrzy, śląc do walczącej z bolszewikami Polski broń, amunicję oraz okazując gotowość wysłania własnych wojsk.


Transporty z amunicją z Węgier przechodziły przez terytorium Rumunii.

Wojna z bolszewikami była dla młodego państwa polskiego ogromnym wyzwaniem organizacyjnym, logistycznym i ideowym. Trzeba było od podstaw tworzyć duże związki taktyczne, zmobilizować i wysłać na front setki tysięcy ludzi, zadbać o ich wyszkolenie i aprowizację. I to wszystko w warunkach prawdziwie polowych, administracja państwowa dopiero bowiem powstawała, krystalizowały się również struktury wojska, zaś armii brakowało wszystkiego: wyszkolonych ludzi, sprawnego sprzętu, broni i amunicji. Nie sprzyjała temu też sytuacja międzynarodowa – były to niespokojne czasy tuż po zakończeniu światowego konfliktu, kiedy z wojennego chaosu dopiero wykuwał się nowy porządek. Europejska opinia publiczna nie wykazywała zrozumienia dla polskich aspiracji. Spokojnie nie było również u granic młodego państwa polskiego: w 1919-1920 roku kraj toczył zapasy z sowiecką Rosją, do powstańczych zrywów dochodziło w Wielkopolsce, na Śląsku, trwały konflikty z Ukraińcami, z Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński oraz z Litwinami o Wilno. Polska znajdowała się w nader nieprzyjaznym otoczeniu międzynarodowym. Za głównego partnera zagranicznego uważano w Warszawie Francję, jednak Polacy zdawali sobie sprawę z konieczności pomyślnego ułożenia stosunków w najbliższym otoczeniu.

Szczególnie serdeczne więzy łączyły Polaków z Węgrami. Przyjaźń i wzajemna życzliwość między dwoma narodami miała długie tradycje, zaś pamięć wspólnych walk z czasów Wiosny Ludów sympatię tę umacniała. Gdy Polska toczyła walkę z bolszewikami, w prasie węgierskiej na bieżąco relacjonowano wydarzenia, w tekstach nie brakowało życzliwych Polsce komentarzy. Na przykład na łamach gazety „Új Nemzedék” ukazał się artykuł, w którym mocno podkreślano, że Węgrzy nie mogą pozostać obojętni: „W potrzebie musimy być gotowi – akcentował autor – aby dziś stanąć po stronie Polski”.

Znakiem tej przychylności były również kontakty osobiste między oficerami obydwu narodowości, bowiem wielu Polaków i Węgrów służyło w tych samych jednostkach w armii austro-węgierskiej. Miało to później przełożenie na korzystne dla polski rozwiązania w toku wojny z bolszewikami. Dla przykładu: w Wiedniu służył wysłannik Sztabu Głównego armii węgierskiej, płk Nándor Tároczy. Był on dobrym znajomym por. Jerzego Oleksińskiego, pełniącego w 1920 roku funkcję pomocnika attaché wojskowego przy polskim przedstawicielstwie w Wiedniu. Dzięki bezpośredniemu zaangażowaniu Tároczego możliwe stało się zorganizowanie transportu materiałów wojennych do Polski w lipcu i sierpniu 1920 roku. Ten i podobne kontakty osobiste między Polakami i Węgrami bardzo ułatwiły przepływ informacji oraz pomyślne i możliwie szybkie załatwianie spraw wojskowych w najgorętszych miesiącach wojny.

Potrzebna amunicja

Do walk toczących się u granic państwu potrzeba było dużo sprzętu, broni i amunicji, zaś dostawy były możliwe tylko ze strony krajów Polsce życzliwych. W grę wchodziły jedynie Węgry i Rumunia. Już pod koniec 1918 roku ruszyły do Polski pierwsze transporty amunicji z magazynów wojskowych w Koszycach. Niedługo później wysłano nad Wisłę 20 mln naboi do karabinów typu Mannlicher, 20 tysięcy pocisków artyleryjskich oraz pewną liczbę polowych kuchni przewozowych, kuchni przenośnych i pieców polowych.

Na początku marca 1919 roku władze polskie zawarły z Węgrami formalną konwencję w sprawie dostarczania materiałów wojennych. Zaledwie kilkanaście dni po podpisaniu dokumentu zmieniła się sytuacja polityczna. W Budapeszcie rządy przejęli rewolucjoniści Béli Kuna, którzy ustanowili na Węgrzech państwo komunistyczne, znane jako Węgierska Republika Rad. Komuniści węgierscy pozostawali pod silnym wpływem bolszewików rosyjskich, dążyli w dziele poszerzenia światowej rewolucji do połączenia z nimi. Na przeszkodzie temu stanęły m.in. polskie aspiracje. Polacy, chcąc zapewnić sobie dostęp do portów czarnomorskich, przez które mogła płynąć do Polski pomoc partnerów zachodnich, za wszelką cenę chcieli ustanowić granicę z Rumunią. Doszło do tego w maju 1919 roku. To jednak nie zmieniło faktu, iż wszelkie transporty broni z Węgier zostały na kilka miesięcy wstrzymane.

Gdy w sierpniu 1919 roku państwo Béli Kuna upadło, Węgry znów znalazły się po tej samej stronie, co Polska – czyli przeciwko sowieckiej Rosji. Znów do Polski skierowano pociągi z bronią, w tym 40 milionów nabojów różnej marki i 30 milionów do karabinów Mauser. Niestety, transport ten został w znacznej mierze skonfiskowany przez władze czechosłowackie w Koszycach. Okazało się bowiem, iż z dostawą węgierskiej pomocy wojskowej istnieje duży problem logistyczny – na tranzyt materiałów wojskowych przez swoje terytorium nie zgadzały się władze czechosłowackie. Wynikało to z faktu, że zarówno Polska, jak i Węgry miały otwarte zatargi z władzami w Pradze. Czechosłowaccy urzędnicy robili zatem problemy na granicach, utrudniali przewóz i transport sprzętu, co budziło irytację oficerów polskich. Jeden z nich skwitował to obrazowym porównaniem: „jeśli tak dalej pójdzie, to za materiał wojskowy będą uważać nawet papier toaletowy”.


Ochotnicy węgierscy do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Wielu z nich oddało swe młode życie w walce o przyszłą, niepodległą Polskę.

Sympatie polsko-węgierskie były wzajemne. Gdy 4 czerwca 1920 roku podpisany został w Trianon upokarzający traktat pokojowy z Węgrami, Polska go nie ratyfikowała. Wkrótce potem zawarto porozumienie dotyczące warunków pomocy Węgier dla Polski. Był to czas, gdy wojska polskie na całym froncie z bolszewikami powoli się cofały, zaś wsparcie było na gwałt potrzebne. 10 czerwca 1920 roku poseł polski w Wiedniu skierował do Węgrów pytanie, czy są w stanie przesłać do Polski 100 wagonów sprzętu wojskowego z Francji. Odpowiedź była natychmiastowa: „da się zrobić!”. Jeszcze tego samego dnia ruszyła nowa dostawa przez Wiedeń. Do sprzętu wysyłanego przez Francuzów, Węgrzy dokładali jeszcze swój. Károly Soós, węgierski minister obrony, polecił w początkach lipca skierować w charakterze pomocy dla walczącej Polski, m.in. wszelkie zapasy z budapeszteńskiej fabryki Manfréda Weissa, potem zaś całą produkcję z okresu 1-14 sierpnia również postanowił przekazać na potrzeby armii polskiej. Ze względu na niechęć władz czechosłowackich, pod koniec lipca transporty kolejowe ruszyły przez Rumunię. Rumuni zgodzili się nawet, żeby polscy żołnierze sami konwojowali pociągi na terenie Rumunii. Duży transport broni i amunicji dotarł z Węgier do Polski 12 sierpnia 1920 roku, w przeddzień Bitwy Warszawskiej. Całe wyposażenie od razu skierowano na front.

Nie tylko broń

Sprawę pomocy dla walczącej z Sowietami Polski dyplomaci Rzeczypospolitej wielokrotnie stawiali w dwustronnych rozmowach polsko-węgierskich. W mniej lub bardziej oficjalnych dyskusjach od początku lipca 1920 roku pojawiały się również koncepcje wysłania z Węgier na front walki z bolszewikami żołnierzy węgierskich, w grę wchodziło nawet 20-30 tys. kawalerzystów. Sondowano władze węgierskie kanałami nieoficjalnymi i gdy okazało się, że rządzone przez regenta Miklósa Horthy'ego Węgry są sprawie przychylne, oficjalne zapytanie w sprawie takiej pomocy skierował 24 lipca 1920 roku do rządu węgierskiego polski minister spraw zagranicznych, Eustachy Sapieha. Ponieważ jednak Węgry jako spadkobiercę monarchii austro-węgierskiej obowiązywały ograniczenia narzucone przez kraje ententy, wysłanie wojsk poza granice kraju było uzależnione od zgody aliantów, w szczególności Francji, ale także Rumunii i Czechosłowacji. Dzięki polskim interwencjom Francuzi i Rumuni wyrazili zgodę na przerzucenie wojsk do Polski, jednak sprzeciwiły się temu władze czechosłowackie, które właściwie zablokowały możliwość przejazdu wojsk węgierskich przez swoje terytorium, oświadczając na początku sierpnia 1920 r.: „hordy Horthy’ego nie przejdą przez słowackie terytorium!”. Już jednak wkrótce sytuacja po Bitwie Warszawskiej diametralnie się zmieniła i bezpośrednie wsparcie wojskowe ze strony Węgrów stało się bezprzedmiotowe.

Bibliografia

„Dwa bratanki. Dokumenty i materiały do stosunków polsko-węgierskich 1918-1920”, wybór i opracowanie Endre László Varga, Warszawa 2016
Grzegorz Baziur, „Między internacjonalizmem a wielkomadziaryzmem. Geopolityka światowej rewolucji a obszar węgiersko-słowacki w latach 1918-1920 w świetle źródeł polskiej proweniencji i polskiej historiografii”, Częstochowa 2014
„Węgrzy o znaczeniu Polski”, „Tydzień Polski. Tygodnik społeczno-polityczny”, nr 33 z 28 listopada 1920 r.
Endre Varga, „Nieznane źródło węgierskie o wydarzeniach 1920 roku w Polsce”, „Przegląd Historyczny” 85/3, 1994, s. 287-292

Robert Sendek

autor zdjęć: Domena publiczna, MAGYAR NEMZETI LEVÉLTÁR

dodaj komentarz

komentarze

~Merlin1971
1598083680
Polak,Węgier dwa bratanki !!!!
4E-F2-5F-EF

SOR w Legionowie
 
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wytropić zagrożenie
Wojna w świętym mieście, epilog
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
25 lat w NATO – serwis specjalny
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Ramię w ramię z aliantami
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Front przy biurku
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Szpej na miarę potrzeb
Zmiany w dodatkach stażowych
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Szybki marsz, trudny odwrót
Rekordziści z WAT
Wojna w świętym mieście, część druga
Kolejne FlyEye dla wojska
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Sprawa katyńska à la española
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Kadisz za bohaterów
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
NATO on Northern Track
Na straży wschodniej flanki NATO
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna na detale
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Charge of Dragon
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zachować właściwą kolejność działań
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
W Italii, za wolność waszą i naszą
Pod skrzydłami Kormoranów
NATO na północnym szlaku
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Gunner, nie runner
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Święto stołecznego garnizonu
Sandhurst: końcowe odliczanie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO