Pięciu amerykańskich żołnierzy trafiło do szpitala po strzelaninie, do której doszło wczoraj w bazie wojskowej Fort Stewart w stanie Georgia. Podejrzanym o dokonanie ataku jest 28-letni sierżant US Army, który kilkadziesiąt minut po zdarzeniu trafił do aresztu. Jego motywy nie są znane.
Do strzelaniny doszło w środę kilka minut przed godziną 11.00 czasu lokalnego na terenie bazy Fort Stewart. Zdarzenie miało miejsce w rejonie służby 2 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (2 ABCT), która podlega 3 Dywizji Piechoty. Wkrótce baza, w której znajduje się 10 tys. żołnierzy służby czynnej wraz z członkami ich rodzin, została całkowicie zamknięta. Lockdown ogłoszono też w trzech pobliskich szkołach. Stan alarmowy odwołano po około 40 minutach, gdy podejrzany trafił w ręce służb.
W wyniku strzelaniny rannych zostało pięciu żołnierzy, którzy zostali przetransportowani do szpitala. Trzech trafiło na stół operacyjny. Stan wszystkich poszkodowanych jest obecnie określany jako stabilny.
Podczas konferencji prasowej gen. John Lubas, dowódca 3 Dywizji Piechoty US Army, podkreślił, że sprawca został zatrzymany przez żołnierzy, którzy byli świadkami strzelaniny. Mężczyźni „natychmiast i bez wahania” rzucili się na strzelca, aby go obezwładnić, zanim przybyły organy ścigania. Był to 28-letni sierż. Quornelius Radford, logistyk przydzielony do jednostki zaopatrzeniowej w 2 ABCT. Motyw działania nie jest znany. Armia wyklucza jednak, że miało to cokolwiek wspólnego ze szkoleniem strzeleckim. 28-latek oddał strzały z prywatnej broni, którą oficjalnie mógłby wnieść na teren bazy wyłącznie za zgodą przełożonego. Regulaminy wojskowe zakazują żołnierzom (wyjątkiem jest Żandarmeria Wojskowa) poruszania się po jednostce z bronią poza wyznaczonymi miejscami, takimi jak strzelnica.
Dowódca 3 Dywizji Piechoty ujawnił, że sierż. Radford był niedawno aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu, ale jego przełożeni mieli o tym nie wiedzieć aż do ujęcia po strzelaninie.
Fort Stewart to jedna z największych baz wojskowych Armii Stanów Zjednoczonych, znajdująca się na południowym wschodzie USA. Posiada ogromne zaplecze szkoleniowe (poligony, lotniska, symulatory) i jest połączona z bazą Hunter Army Airfield w Savannah. To właśnie z Fort Stewart pochodzili amerykańscy żołnierze, którzy zginęli w marcu podczas ćwiczeń na Litwie.
autor zdjęć: Russ Bynum/ Associated Press/ East News

komentarze