moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mały wielki pilot

Dokonania pilotów polskich dywizjonów myśliwskich w czasie II wojny światowej, zwłaszcza w bitwie o Anglię, nieco przyćmiły historię dywizjonów bombowych Polskich Sił Powietrznych. A to właśnie z załóg bombowych stworzono jedną z najbardziej niezwykłych jednostek w historii lotnictwa – 1586 Eskadrę Specjalnego Przeznaczenia. Tadeusz Dytko w książce „Liberatorem do Polski. Prawdziwa historia Małego Janka z RAF” przybliża postać jednego z asów nie tylko tej eskadry, ale całego alianckiego lotnictwa specjalnego – chor. pil. Jana Cholewy.

Tego, urodzonego 7 grudnia 1920 roku w Ustroniu, lotnika wyróżniał niski wzrost, dlatego koledzy nazywali go „Małym Jankiem”. W lotniczej profesji towarzyszyło mu niesamowite szczęście. Cholewa wykonał w czasie II wojny światowej 110 lotów operacyjnych, w tym 35 razy latał do Polski, z czego osiem razy ze zrzutami dla powstańców warszawskich. To prawdziwy rekord w skali całego lotnictwa bombowego i specjalnego aliantów. Wystarczy wspomnieć, że duża grupa lotników ginęła już w pierwszej turze lotów bojowych nad okupowaną Europę. Nieliczni z tych, którzy przeżyli, decydowali się latać w drugiej turze. „Mały Janek” wylatał pełne trzy tury, w których znalazły się loty do Polski – najbardziej niebezpieczne, wymagające największego mistrzostwa lotniczego i poświęcenia.

Za nadzwyczajne męstwo Jan Cholewa został odznaczony między innymi Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych, czterokrotnie Medalem Lotniczym oraz brytyjskim Distinguished Flying Cross. Już pośmiertnie – Warszawskim Krzyżem Powstańczym, za ofiarne loty na pomoc powstańczej Warszawie. Skąd tyle siły i hartu ducha znalazło się w sercu „Małego Janka”? To nie mógł być tylko i wyłącznie łut szczęścia, przysłowiowe urodzenie się pod szczęśliwą gwiazdą. Tak może być tylko w filmach lub powieściach, a nie w prawdziwym życiu. Marzenia nie spełniają się same, lecz trzeba o nie walczyć i niewielu potrafi wytrwać w tej walce do końca. Jan Cholewa należał do tych, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom spełnili swe marzenie. A naprawdę początkowo niewiele wskazywało na to, że ten pochodzący z biednej robotniczej rodziny chłopak, zasiądzie za sterami samolotu.

Pierwszym, wielkim atutem książki Tadeusza Dytki jest sugestywne przedstawienie determinacji młodego ślusarza z fabryki w Trzcińcu, by latać i zostać jednym z „podniebnych rycerzy”. Wojna początkowo przerywa jego lotniczą edukację, ale kiedy udaje mu się przedrzeć do Francji, a następnie do Anglii, jego przeznaczenie wypełnia się i Cholewa po przeszkoleniu zostaje pilotem 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”. I tutaj drugą niebagatelną wartością książki jest to, że autor włączył do niej pamiętnik Cholewy, w którym przyszły bohater przestworzy zapisywał swe refleksje z okresu kampanii wrześniowej i szkolenia na pilota bombowca. „Kartki z wojennego pamiętnika” rozpoczynają się 1 września 1939 roku, a kończą 10 kwietnia 1942, kiedy Cholewa zostaje pełnoprawnym pilotem i może rozpocząć loty bojowe. W tym dniu zapisał między innymi: „Od dzisiaj mam prawo nosić srebrną gapę pilota. Otrzymałem awans na stopień sierżanta-pilota. Mam niespełna dwadzieścia dwa lata i osiągnąłem to, o czym od dzieciństwa marzyłem, za czym tęskniłem przez te wszystkie lata. Już nie muszę się martwić, iż znowu wyląduję w obronie przeciwlotniczej albo w broni pancernej. Mam już swój zawód i swoje miejsce w wojnie”.

Chłopak z Ustronia okazuje się „lotniczym diamentem”. Po wylataniu pełnej tury lotów w dywizjonie bombowym, „Mały Janek”, na początku 1944 roku zgłasza się na drugą turę lotów do 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych. I tutaj należy podkreślić kolejny atut opowieści „Liberatorem do Polski”. Dytko umiejętnie połączył biografię asa nie tylko z wyjątkową historią tej eskadry, ale całością działań RAF-u i Polskich Sił Powietrznych na rzecz okupowanej Polski. Loty z cichociemnymi i zaopatrzeniem dla Armii Krajowej rozpoczęły się jesienią 1941 roku i należały do najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych zadań w całym lotnictwie sprzymierzonych. Autor słusznie podkreśla, że kursy ze skoczkami i zaopatrzeniem dla partyzantów we Francji, Włoszech, czy w Jugosławii, załogi samolotów traktowały jako „odpoczynek” w porównaniu z tym, co musiały przeżywać na trasie do Polski.

Po wybuchu powstania warszawskiego, chor. pil. Cholewa znalazł się wśród trzech najbardziej doświadczonych załóg eskadry, które w nocy z 3 na 4 sierpnia 1944 roku wysłano, by zrzucały zaopatrzenie bezpośrednio nad walczącą stolicą. W tym okresie „Mały Janek” należał już do wąskiej elity pilotów – „szaleńców”, którzy zdecydowali się na trzecią turę lotów i mieli prawo do wymalowania na kadłubie swej maszyny trupiej czaszki. Sensu tego wymownego emblematu nikomu nie trzeba tłumaczyć… Cholewa jeszcze siedem razy latał z włoskiej bazy nad Warszawę, a 31 sierpnia zasiadł za sterami maszyny, która była marzeniem każdego bombowego pilota – Liberatora. Od tego czasu latał tylko na tej maszynie, a ostatni lot bojowy wykonał w nocy z 17 na 18 lutego 1945 roku.  

Opowieść o bohaterstwie Jana Cholewy i jego towarzyszy broni nie mogła mieć happy endu, o którym oni marzyli – że po zakończeniu wojny wrócą na swych maszynach do wolnej Polski. Cholewa przypłynął do kraju statkiem w 1947 roku i zamieszkał w rodzinnym Ustroniu. Jako były lotnik Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie z miejsca stał się „wrogiem nr 1” dla Urzędu Bezpieczeństwa. Po przesłuchaniach na UB do końca życia nosił na twarzy bliznę po uderzeniu kolbą karabinu… Po odwilży w 1956 roku mógł wreszcie wrócić do w miarę normalnego życia. Jego znaczącą część poświęcił teraz na pracę z młodzieżą: stworzył w Ustroniu harcerski Szczep im. 316 Dywizjonu Myśliwskiego „Warszawskiego”, a następnie został instruktorem Aeroklubu Bielskiego. Jan Cholewa zmarł niespodziewanie na zawał serca w wieku 45 lat, 1 października 1966 roku.

Tadeusz Dytko z pasją i znawstwem opisał życie jednego z asów lotniczych II wojny światowej, co nie może dziwić, jeśli przeczyta się biografię autora. On także urodził się w Ustroniu i jest weteranem misji zagranicznych Wojska Polskiego. Można więc przypuszczać, że Dytko pisząc o motywacjach i emocjach kierujących poczynaniami swego wielkiego krajana, wie o czym mówi z własnych doświadczeń. Zresztą nieprzypadkowo na końcu książki znalazły się biogramy „Spadochroniarzy, którzy oddali życie służąc w misjach poza granicami kraju”.

Chor. pil. Jan Cholewa był jednym z weteranów, którzy mogą i powinni patronować oraz być wzorem dla współczesnych żołnierzy Wojska Polskiego.

Tadeusz Dytko, „Liberatorem do Polski. Prawdziwa historia Małego Janka z RAF”, Wydawnictwo AA, Kraków 2018.  

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

dodaj komentarz

komentarze


Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
 
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Terytorialsi zobaczą więcej
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Zmiana warty w PKW Liban
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Co słychać pod wodą?
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Transformacja wymogiem XXI wieku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olimp w Paryżu
Pożegnanie z Żaganiem
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Mniej obcy w obcym kraju
Polskie „JAG” już działa
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wybiła godzina zemsty
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Setki cystern dla armii
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Transformacja dla zwycięstwa
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
„Szczury Tobruku” atakują
Bój o cyberbezpieczeństwo
Olympus in Paris
Ogień Czarnej Pantery
Aplikuj na kurs oficerski
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Karta dla rodzin wojskowych
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Jesień przeciwlotników
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Ostre słowa, mocne ciosy
Norwegowie na straży polskiego nieba
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Czworonożny żandarm w Paryżu
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Zyskać przewagę w powietrzu
Jaka przyszłość artylerii?
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO