300 sztuk amunicji odłamkowo-burzącej wystrzeliły samobieżne moździerze Rak na drawskim poligonie. Były to pierwsze ćwiczenia 12 Brygady Zmechanizowanej, podczas których żołnierze korzystali z nowego uzbrojenia. Moździerze trafiły do jednostki jesienią ubiegłego roku.
Ćwiczenia 12 BZ na poligonie w Drawsku Pomorskim potrwają do końca marca. Przez ten czas żołnierze przejdą tzw. szkolenia zintegrowane z udziałem pododdziałów piechoty zmechanizowanej. Żołnierze KTO Rosomak szkolą się w obronie i natarciu na przeciwnika, zorganizowano zamaskowany punkt dowodzenia. W ćwiczeniach bierze udział ok. 400 żołnierzy i kilkadziesiąt jednostek sprzętu, m.in. kołowe transportery opancerzone Rosomak, armatohaubice Dana i po raz pierwszy batalion z samobieżnymi moździerzami Rak. Ten sprzęt trafił do 12 Brygady Zmechanizowanej 30 października 2017 roku i po raz pierwszy wyjechał na poligon.
Do niedawna siłę uderzeniową Błękitnej Brygady stanowiły kołowe transportery opancerzone Rosomak, wspierane przez artylerię – armatohaubice Dana i ciągnione moździerze 98 mm. Teraz zwiększyła się ona o samobieżne moździerze Rak, które bazują na znanym w 12 BZ KTO Rosomak i są przeznaczone do bezpośredniego wsparcia na szczeblu batalionu.
– Do tej pory przechodziliśmy na tym sprzęcie kursy i szkolenia, ale bez możliwości treningu działań bojowych na poligonie. Latem ubiegłego roku braliśmy udział w kursie w Hucie Stalowa Wola, a potem szkoliliśmy się już w jednostce w Szczecinie. Do Drawska przyjechaliśmy na dwa tygodnie i wiele czasu poświęcamy na strzelanie amunicją bojową – mówi chor. Robert Rudowicz, dowódca plutonu dowodzenia. Podoficer chwali nowy sprzęt. – Możliwości kierowania ogniem są nieporównywalne do 98 mm moździerzy, którymi do tej pory dysponowaliśmy. Raki mogą strzelać pod kątem od -3 do 90 stopni na różnych odległościach – wyjaśnia.
– To nasze pierwsze szkolenie bojowe z amunicją bojową. Wszystkie obserwacje od żołnierzy zgłaszamy przełożonym celem poprawy modułów ogniowych, które będą przekazywane do sił zbrojnych. Dzisiaj strzelaliśmy amunicją bojową, najpierw do celów na wprost, później prowadziliśmy ogień pośredni – dodaje por. Marcin Kónikowski, dowódca kompanii wsparcia. – Sprzęt to skok technologiczny w porównaniu do tego, który mieliśmy wcześniej, czyli ciągnionych moździerzy kal. 98 mm. Nie tylko celność, ale również ochrona żołnierzy, którzy w Rakach są pod pancerzem. Dużą zaletą jest także to, że Raki nie muszą ustawiać się w linii do strzelania. Mogą zająć stanowiska ogniowe w rozproszeniu i prowadzić ostrzał dzięki nawigacji GPS. Mamy także możliwość strzelania sekwencyjnego całą kompanią – wymienia oficer.
autor zdjęć: Marcin Górka
komentarze