Żołnierze to nie drogowcy. Nie mogą sobie pozwolić na stwierdzenie, że zima ich zaskoczyła. Nawet w największe mrozy i śniegi armia musi być gotowa do obrony granic. Dlatego – wraz ze spadkiem temperatur – dowódcy wyprowadzają swoich podwładnych z koszar. Taryfy ulgowej nie ma. Na poligonie grzęzną w zaspach, marzną w nieogrzewanych namiotach. Ale tylko w najtrudniejszych warunkach żołnierze sprawdzają swoją wartość. I mogą udowodnić, że w tak ważnej kwestii jak obrona granic, nikt nie jest w stanie ich zaskoczyć.
Czynności ćwiczone na poligonach w normalnych warunkach zimą bywają po stokroć trudniejsze do wykonania. Gdy ściśnie srogi mróz, rzeczy banalne – jak choćby uruchomienie silników pojazdów – stają się często nie lada wyzwaniem. Pokonywanie terenu w zaspach czy zwykłe zorganizowanie obozowiska w lesie przysparza kłopotów. Noce spędzane w terenie wymagają olbrzymiej odporności. Nawet utrzymanie wody w postaci płynnej bywa często kłopotliwe, nie mówiąc już o zapewnieniu w namiocie temperatury przekraczającej zero stopni.
A mimo wszystko zimą można funkcjonować na poligonie. Można wykonywać zadania bojowe, prowadzić sprawnie logistyczne zabezpieczenie pododdziałów i całych jednostek. Trzeba tylko nauczyć się dobrze wykorzystywać posiadany sprzęt, wszelkiego rodzaju podgrzewacze, nagrzewnice i inne środki ułatwiające przetrwanie w czasie siarczystych mrozów. Trzeba nauczyć się technik działania w ekstremalnych warunkach.
A kiedy i gdzie można tego dokonać? Z pewnością nie w garnizonie... I właśnie dlatego wielu dowódców już od początku roku wyprowadza swoje pododdziały w teren. W Ośrodku Szkolenia Piechoty Górskiej w Dusznikach Zdroju już w pierwszych dniach stycznia szkolenie rozpoczęli zwiadowcy, na poligonie Nowa Dęba w zimowej scenerii ćwiczą strzelcy podhalańscy, w okolicach Orzysza szkoli się batalion zmechanizowany 15 Brygady Zmechanizowanej, a w Trzciańcu żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Mimo niesprzyjającej aury – a może właśnie dlatego – już niebawem na poligon wyruszą żołnierze 12 i 2 Brygady Zmechanizowanej. Na kilkudobowe zajęcia SERE (Survival, Evasion, Resistance, Escape – przetrwanie, unikanie, opór w niewoli oraz ucieczka) wyruszą do lasu zwiadowcy 34 Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania, a w ślad za nimi na poligony wyjadą zmechanizowani z 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa, artylerzyści z Sulechowa i wiele innych pododdziałów.
Najsurowszym egzaminatorem ich poczynań będzie pogoda. Okaże się, czy ze względu na duży śnieg, zorganizowanie obrony uda się przeprowadzić równie szybko jak zwykle, czy pojazdy przejadą bez problemu, a może ugrzęzną w zaspach lub śnieżno-błotnej brei? Kucharze będą udowadniali, że mimo mrozu potrafią sprawnie rozpalić kuchnie i ugotować obiad – w przeciwnym wypadku skażą kolegów na odżywianie suchym prowiantem. Sztabowcy będą musieli przekonać, że są w stanie kierować pododdziałami w terenie, gdy zacznie szwankować łączność, bo agregaty nie dadzą prądu i „padną” cyfrowe systemy wspomagania dowodzenia.
Nie będzie więc łatwo. Przed żołnierzami bardzo trudny egzamin. Ale z drugiej strony tylko w najtrudniejszych warunkach najlepsi sprawdzają swoją wartość. Mogą udowodnić, że w tak ważnej kwestii jak obrona granic, nikt nie jest ich w stanie zaskoczyć.
komentarze