Morski konwój został zaatakowany przez okręt podwodny, ale marynarze muszą także bronić się przed uderzeniem z powietrza, bo do akcji wkroczyły myśliwce Su-22. To tylko jedno z ćwiczeń Okrętowej Grupy Zadaniowej. Na Bałtyku marynarze i lotnicy przez prawie tydzień będą trenować osłonę szlaków morskich.
Jeszcze przed południem załoga fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” ćwiczyła w Gdyni załadunek uzbrojenia rakietowego. Po południu jednostka była już w morzu. A razem z nią okręt podwodny ORP „Sokół”, ratowniczy ORP „Lech”, hydrograficzny ORP „Arctowski” oraz zbiornikowiec ORP „Bałtyk”. Tak rozpoczęły się pierwsze w tym roku ćwiczenia Okrętowej Grupy Zadaniowej. – Potrwają tydzień i będą bardzo intensywne – podkreśla kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów w Gdyni.
Marynarze wyznaczyli sobie kilka priorytetów. – Poćwiczymy między innymi osłonę przejścia szczególnie dla nas cennej jednostki – zapowiada kmdr ppor. Maciej Pałacha, oficer operacyjny Okrętowej Grupy Zadaniowej. Pierwszego dnia będzie to okręt hydrograficzny ORP „Arctowski”. Potem tę rolę przejmie fregata ORP „Gen. T. Kościuszko”. I to właśnie jej załoga będzie musiała wziąć na siebie główny ciężar walki z przeciwnikiem. A zaatakuje on z różnych stron.
Konwój będzie nękany przez okręt podwodny ORP „Sokół”, marynarze postarają się też odeprzeć atak z powietrza. Najpierw staną oko w oko z samolotem Bryza, który odegra rolę tzw. wolno lecącego celu. Potem będzie dużo trudniej – okręty zostaną zaatakowane przez należące do sił powietrznych samoloty uderzeniowe Su-22. – Na cel naprowadzi je nasza Bryza – opowiada kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Samolot szturmowy nie ma bowiem radaru obiektów nawodnych. Zanim rozpoznałby cel, musiałby wykonać kilka nalotów. Załoga Bryzy zrobi to za Su-22 i przekaże im niezbędne informacje. Pozwoli to skrócić czas potrzebny na działania – dodaje.
Jednak zadań dla lotnictwa morskiego będzie więcej. – Z okrętami będą też współdziałały śmigłowce SH-2G i Mi-14PŁ – mówi kmdr ppor. Cichy. Wspólnie przeprowadzą działania związane z poszukiwaniem i zwalczaniem okrętu podwodnego. Dodatkowo załogi SH-2G przećwiczą start i lądowanie z pokładu fregaty oraz zwalczanie jednostek nawodnych przy użyciu pokładowej broni strzeleckiej.
– Zarówno obrona konwoju przed atakami z powietrza, jak i spod wody to zadanie niezwykle wymagające – przyznaje kmdr ppor. Pałacha. – Każde z nich ma swoją specyfikę i trudno je ze sobą porównywać. Gdyby się jednak pokusić o wybór trudniejszego przeciwnika, byłby nim chyba okręt podwodny – dodaje. Nie jest on tak szybki jak samoloty szturmowe, łatwiej mu uderzyć z zaskoczenia, a potem się ukryć. Namierzenie i wyeliminowanie takiego przeciwnika może przysporzyć nie lada kłopotu. Zwłaszcza na Bałtyku, gdzie ze względu na zasolenie i temperaturę, trudniej rozchodzi się dźwięk. A to kluczowy czynnik podczas poszukiwania okrętu podwodnego.
Program Okrętowej Grupy Zadaniowej uzupełnią tak zwane działania asymetryczne, które polegają na odpieraniu ataku terrorystycznego (wezmą w nich udział komandosi Formozy) oraz ćwiczenia związane z sytuacjami awaryjnymi, jak pożar czy przebicie kadłuba. Manewry potrwają do piątku.
Podobne ćwiczenia odbywają się regularnie. W ten sposób marynarze i lotnicy morscy przygotowują się do działań, które w razie kryzysu bądź wojny powinny zapewnić utrzymanie ciągłości szlaków komunikacyjnych.
Każdego dnia na Bałtyku przebywa od dwóch do trzech tysięcy różnego rodzaju jednostek. Prowadzona jest wymiana handlowa, transfer surowców, ruch pasażerski. W polskich portach każdego roku przeładowuje się około 70 milionów ton surowców. A liczba ta rośnie. Zakłócenie morskiego transportu doprowadziłoby do destabilizacji gospodarki państwa.
autor zdjęć: Marian Kluczyński, kmdr ppor. Czesław Cichy
komentarze