Jeśli USA i europejscy sojusznicy zdecydują się na interwencję w Syrii bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, Niemcy najprawdopodobniej nie wezmą udziału w tej operacji. RFN może jednak niejawnie współpracować z USA, np. w zakresie rozpoznania radioelektronicznego – pisze Justyna Gotkowska, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Rząd Angeli Merkel w kwestii Syrii stara się pogodzić dwie sprzeczności. Z jednej strony, ma wzgląd na niemiecką doktrynę wzmacniania prawa międzynarodowego i brania udziału w międzynarodowych operacjach prowadzonych wyłącznie na podstawie mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Niemieccy politycy mają też świadomość tego, że nie ma pewności, jak rozwinie się sytuacja w Syrii i w regionie po przeprowadzeniu ewentualnej interwencji. A w kontekście wrześniowych wyborów do Bundestagu biorą pod uwagę to, że niemiecka opinia publiczna sprzeciwia się interwencji (według sondaży dwie trzecie badanych jest przeciw). Z drugiej strony, rząd nie chce – po doświadczeniach w Libii i Mali – aby jego politykę interpretowano jako pozostającą w kontrze do działań największych sojuszników, a RFN przedstawiano jako sprzymierzeńca Rosji i Chin.
MSZ i Urząd Kanclerski, popierając retorycznie konieczność wyciągnięcia konsekwencji wobec syryjskich władz w przypadku potwierdzenia informacji o użyciu przez nie broni chemicznej, wsparły presję polityczno-wojskową Zachodu na Syrię i przede wszystkim Rosję oraz Chiny. Presja ta miała na celu uzyskanie mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ dla podjęcia działań w celu ochrony ludności cywilnej w Syrii. W wypowiedziach ze strony obu niemieckich urzędów nie padły jednak explicite wyrazy poparcia dla interwencji bez mandatu RB ONZ. Na potrzeby polityki wewnętrznej bardziej krytycznie wobec ewentualnej interwencji wypowiedzieli się rzecznicy z CDU/CSU, SPD, FDP i Zielonych.
Jeśli dojdzie do interwencji USA i europejskich sojuszników bez mandatu RB ONZ, prawdopodobnie RFN oficjalnie nie weźmie w niej udziału, choć ma odpowiednie zdolności – samoloty Tornado uzbrojone w pociski manewrujące Taurus dalekiego zasięgu. Retorycznie będzie wskazywać na niezgodność interwencji z prawem międzynarodowym, ale też ze zrozumieniem wyrazi się o decyzji sojuszników. Niemcy będą podkreślać swój wkład w obronę powietrzną terytorium Turcji przy granicy z Syrią – w ramach natowskiej operacji RFN wysłała tam na początku 2013 roku dwa zestawy systemu obrony przeciwlotniczej/przeciwrakietowej Patriot. Nie będą one brały udziału w ustanowieniu ewentualnej strefy zakazu lotów nad Syrią – mandat Bundestagu tego nie obejmuje. Zresztą są one rozlokowane za daleko od syryjskiej granicy. RFN może jednak niejawnie współpracować z USA, np. w zakresie rozpoznania radioelektronicznego (okręty klasy Oste na Morzu Śródziemnym) oraz w przypadku ewentualnej zgody RB ONZ na operację stabilizacyjną w Syrii – wziąć w niej udział.
Tekst ukazał się na stronie Ośrodka Studiów Wschodnich.
komentarze