moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Weterani na Tarnicy

Chcieli udowodnić samym sobie, że niepełnosprawność nie przeszkodzi im w górskiej wyprawie. Przeszli ponad 20-kilometrowy szlak do źródeł Sanu, potem w ciągu siedmiu godzin zdobyli najwyższy szczyt polskich Bieszczad. – Dzięki wyprawie odżył we mnie sportowy duch – mówi Jarosław Kurowski, weteran misji w Bośni.


Bieszczadzki rajd to pierwsze sportowo-rehabilitacyjne przedsięwzięcie polskich weteranów. Jego pomysłodawcą jest mł. chor. Przemysław Wójtowicz, przedstawiciel ds. sportu Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. – Chciałem zaproponować weteranom rehabilitację przez sport. Byłem ciekaw, ilu z nich podejmie wyzwanie – tłumaczy.

Na rajd 9 maja wyruszyło 40 rannych na misjach weteranów. Wśród nich trzech żołnierzy po amputacjach nóg, jeden bez ręki i wielu z innymi urazami narządów ruchu. – Chłopaki na co dzień zmagają się bólem, ale to prawdziwi twardziele. Wzięli udział w rajdzie, bo chcieli przełamać swoje fizyczne bariery i pokazać, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych – tłumaczy mł. chor. Wójtowicz.

W góry poszedł m.in. Jarosław Kurowski, kiedyś żołnierz wojsk powietrznodesantowych, czynnie uprawiający sport. W 1996 roku, po wypadku na misji w Bośni, stracił nogę i bardzo długo był unieruchomiony. – To był pierwszy tak duży wysiłek fizyczny od tamtej pory. Najtrudniej było zmusić swój organizm do aktywności – mówi Jarosław Kurowski.

Podobne odczucia towarzyszyły innym uczestnikom rajdu. Ale 38 z nich zdecydowało się zmierzyć z liczącą 22 kilometry w obie strony trasą do źródeł Sanu. – To była taka próba sił i każdy mógł przekonać się, jaką ma kondycję – tłumaczy pomysłodawca imprezy.

Na szlak wzięli tylko to, co niezbędne: czapki i okulary chroniące przed palącym słońcem, kijki do marszu i plecaki z niezbędnym prowiantem. Na trasie stale towarzyszyło im dwóch przewodników i dwóch ratowników medycznych. – Pierwszy kryzys dopadł nas, gdy wyszliśmy z lasu na kamienisty szlak. Z każdym kolejnym pokonywanym przez nas kilometrem było coraz trudniej. Niektórym zaczęły dokuczać bóle stawowe, mięśniowe, kilku uciskały protezy – mówi Janusz Raczy, ranny w Iraku w 2004 roku.


Dlatego postanowili się rozdzielić i dziesięciu z nich ruszyło w drogę powrotną. – Przeszedłem osiem kilometrów, dwóch zabrakło, bym dotarł do celu. Ale ten ostatni odcinek szlaku był stromy, nie wiedziałem, jak zareagują moje mięśnie. Nie zaryzykowałem więc, bo gdyby coś mi się stało, stałbym się ciężarem dla kolegów – tłumaczy Jarosław Kurowski. Weterani, którzy „zawrócili”, absolutnie nie czują się przegrani. – Dla wielu z nas nie była to zwyczajna turystyka, tylko naprawdę ciężka wyprawa. Bo pokonanie w dwie strony szesnastokilometrowej trasy o własnych siłach nawet zdrowemu człowiekowi mogłoby sprawić kłopot. U nas pokonali ją żołnierze bez nóg – mówi Janusz Raczy.

– Nie każdego dnia czuję się dobrze, czasem jestem tak słaby, że nie mogę chodzić. Tym bardziej więc cieszę się z tego, co udało mi się osiągnąć – mówi Kurowski.

Na wędrówkę na Tarnicę, bieszczadzki szczyt położony 1346 m n.p.m., zdecydowało się 28 uczestników rajdu. W 30-stopniowym upale musieli pokonać 21 kilometrów w obie strony. Najpierw zdobyli Rozsypaniec (1280 m n.p.m.), a potem Halicz (1333 m n.p.m.). – Z tego ostatniego szczytu kilku z nas postanowiło do celu pobiec – opowiada mł. chor. Wójtowicz. W osiem godzin po starcie weterani zdobyli Tarnicę.

Tegoroczny rajd weterani nazwali imieniem śp. kpr. Michała Kołka, pierwszego poległego żołnierza z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Zanim uczestnicy dotarli w Bieszczady, zatrzymali się w rodzinnym mieście żołnierza w Stalowej Woli. Na jego grobie zapalili znicze i złożyli kwiaty, a rodzicom wręczyli pamiątkową tablicę. – Gdy żegnaliśmy się z rodziną Michała, jego mama uścisnęła mi dłoń i podziękowała nam za naszą pamięć o jej synu. Rajd rajdem, ale ten moment był dla mnie podczas tej wyprawy najważniejszy – opowiada mł. chor. Wójtowicz.

* * * * *

Rajd to początek cyklicznych imprez mających propagować ideę rehabilitacji przez sport. Na przełomie sierpnia i września w Orzyszu we współpracy z klubem „Neptun” weterani wezmą udział w kursie nurkowania, kierowanym głównie do osób po amputacjach.

PG

autor zdjęć: mł. chor. Przemysław Wójtowicz

dodaj komentarz

komentarze


Taktyczne nowości (nie tylko) dla służb
Unia chce zbudować „mur dronowy"
Polski „Wiking” dla Danii
Medale na ściance i na torze regatowym
Jak postępuje modernizacja sił powietrznych?
RAF nad Polską. Cel: patrolować i odstraszać
Kircholm 1605
Cios w plecy
WOT na froncie walki w cyberprzestrzeni
Norwegowie zaczynają szkolenia Ukraińców w Polsce
Soboty z wojskiem
Nielekka budowa kompleksu dla 21 Lekkiego Batalionu Górskiego
„Cichociemni – Pług”. Premiera dokumentu
Człowiek w pętli
Umowa na rakiety do F-35 jeszcze w tym roku
Przedwczesny triumf
Szpej, czyli ma być skrojone na miarę
Kluczowa inwestycja dla sojuszników
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Bohaterowie, których etos trwa
K2 bardziej polski i... bezpieczny dla załogi
W poszukiwaniu majora Serafina
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
Od doświadczeń z wojny do pokolenia Z
Zawiszacy mają „Zjawę”
Speczespół wybierze „Orkę”
Jednym głosem w sprawie obronności
Na tropie Bursztynowej Komnaty
Grupa WB rozszerza ofertę Warmate’ów
Orlik na Alfę
Rekordowy rocznik rozpoczął naukę na WAT
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Maratońskie święto w Warszawie
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Pomoc dla rodziny w Wyrykach
Rozkaz: zatankować kompanię Abramsów
Podniebny sprawdzian
Wioślarze mistrzami świata, a pięcioboiści znów na podium
„Road Runner” w Libanie
Śmierć żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej
W Sejmie o konsultacjach z sojusznikami
Rosja eskaluje napięcie w Europie Wschodniej
Krótka droga na Gotlandię
„Gaudeamus igitur” u wojskowych medyków
Brytyjczycy na wschodniej straży
Rekompensaty na nowych zasadach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Polska nadal będzie finansować Stralinki dla Ukrainy
Koniec dzieciństwa
Żandarmeria skontroluje także cywilów
Święto w stolicy polskiego pentatlonu
Europa ma być zdolna do obrony
W obronie gazoportu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Szósta generacja myśliwców coraz bliżej
Dwie agresje, dwie okupacje
Medale pięcioboistów Wojska Polskiego
Kolejne Legwany dla Wojska Polskiego
Brytyjczycy żegnają Malbork
Cichociemni w oczach swoich następców
Nurkowie kontra dywersanci
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Szczeciński Korpus rośnie w siłę
Polskie wojsko na Gotlandii
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Pięciobojowe duety na medal
Su-22 odleciały. Teraz w Mirosławcu rządzą Bayraktary

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO