moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Walka z cieniem

Zerwane kable, zagrożony gazociąg, zatrzymane statki – wojna hybrydowa na Bałtyku rozgorzała na dobre i zapewne szybko się nie skończy. Rosja wie, że to właśnie tam najłatwiej ukłuć Zachód, nawet jeśli samemu jest się zepchniętym do narożnika. Bronić się przed takim atakiem trudno, ale przecież zachodnie państwa mają całkiem sporo narzędzi, by mimo obiektywnych trudności robić to skutecznie.

To już prawdziwa seria. W listopadzie ubiegłego roku chiński statek „Yi Peng 3” zerwał dwa podmorskie kable telekomunikacyjne. Pierwszy łączył Szwecję z Litwą, drugi Niemcy z Finlandią. Z kolei pod koniec grudnia tankowiec „Eagle S”, pływający pod banderą Wysp Cooka, uszkodził kabel energetyczny Estlink 2 między Finlandią a Estonią. Mało tego, jak przyznają fińscy śledczy, bezpośrednio po tym incydencie statek, najpewniej ciągnąc po dnie kotwicę, ruszył w kierunku kabla Estlink 1 i gazociągu Balticconnector. Zanim tam dotarł, został zatrzymany, ale i tak feralnego dnia operatorzy z Finlandii, Niemiec i Estonii zgłosili uszkodzenia kilku bałtyckich przewodów do transmisji danych. 

Na razie wciąż jeszcze trwa ustalanie szczegółów tych zdarzeń. Wszystkie tropy jednak w taki czy w inny sposób prowadzą do Rosji. Oznacza to, że wojna hybrydowa na Bałtyku rozpętała się na dobre. Co więcej, w kolejnych miesiącach ze strony Kremla można się spodziewać, niestety, wzmożenia tego typu działań.

 

REKLAMA

Rosja zza węgła

Dlaczego? Po pierwsze gospodarka Rosji otrzymała właśnie kolejny poważny cios. 1 stycznia Ukraina wstrzymała tranzyt rosyjskiego gazu przez swoje terytorium. Straty, które poniesie z tego tytułu Gazprom, idą w miliardy dolarów. Oczywiście ruch Kijowa rykoszetem uderzy także w kilka europejskich państw (choćby Austrię i Słowację), ale – jak zapewniają unijni urzędnicy– Wspólnota odpowiednio wcześnie przygotowała się na taki scenariusz. Tak czy inaczej, Moskwa na pewno nie przejdzie nad tym do porządku dziennego. Postara się jeszcze mocniej uderzyć w sieć przesyłową, która zapewnia środkowej Europie dopływ surowca z innych niż rosyjskie źródeł. Kreml ma to już przećwiczone, bo po takie metody sięga od czasu, gdy Zachód w reakcji na wybuch wojny w Ukrainie postanowił zadbać o alternatywne źródła dostaw.

Tyle że przyczyny eskalacji wykraczają daleko poza kwestie gospodarcze. Rosja konsekwentnie stara się zniechęcić Zachód do wspierania Ukrainy. A teraz najwyraźniej uznała, że pora dokręcić śrubę. Moment jest szczególny, bo zachodnie społeczeństwa coraz częściej wykazują oznaki zmęczenia wojną, w wielu zaś krajach do głosu dochodzą partie skłonne do ustępstw wobec Rosji. Z takim problemem borykają się chociażby Niemcy. 23 lutego odbędą się tam przedterminowe wybory, tymczasem poparcie dla skrajnie prawicowej, antyuropejskiej i prorosyjskiej AfD nigdy w historii nie było tak duże. A to zaledwie jeden z przykładów.

Ćwiczenia „Baltops ’24”, fot.  SM Aaron Zwaal

Rosja wszystkimi dostępnymi metodami stara się więc podgryzać zachodnie demokracje. Siać zamęt, łamać wolę Zachodu, a także powodować jego realne finansowe straty. Sabotaż jest poręcznym narzędziem, Bałtyk zaś dogodną przestrzenią do jego stosowania. Nie zmienia tego fakt, że na tym akwenie Putin został zepchnięty do narożnika. Po przyjęciu do NATO Szwecji i Finlandii sytuacja geostrategiczna w tym rejonie świata okazała się dla Rosji fatalna. Sojusz kontroluje teraz gros bałtyckiego wybrzeża i ogromne połacie wód. Niektórzy eksperci mówią wprost: Bałtyk stał się wewnętrznym „jeziorem” NATO. W otwartej konfrontacji na tym akwenie Rosja nie ma szans, jednak ze względu na specyficzne przepisy obowiązujące na morzach i oceanach może napsuć sporo krwi zachodnim państwom.

Szybki jak Fin

Przepisy o korzystaniu z obszarów morskich są skomplikowane i wieloaspektowe. Kluczowy pozostaje jednak fakt, że dane państwo na swoich wodach musi zapewnić wszystkim statkom prawo do swobodnego przepływu, a zatrzymanie i kontrola obcej jednostki mogą zostać przeprowadzone tylko w wyjątkowych okolicznościach. Do takich zalicza się podejrzenie o sabotaż, tyle że dowody muszą być naprawdę mocne. W praktyce oznacza to złapanie statku niemalże na gorącym uczynku, a na rozległych przestrzeniach morskich nie jest to proste. Sprawę gmatwają dodatkowo kwestie własnościowe. Tankowce czy drobnicowce zazwyczaj są rejestrowane w krajach, w których koszty takich procedur są niskie. Dlatego pływają pod banderami Bahamów, Liberii, Panamy... Jakby tego było mało, ich właścicielami często są spółki z drugiego końca świata. „Eagle S”, na przykład, należy do firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która zdążyła już złożyć do sądu w Helsinkach wniosek o uwolnienie statku, przy okazji oskarżając Finlandię o... jego uprowadzenie. W gąszczu przepisów i dokumentów stosunkowo łatwo ukryć się rosyjskim służbom. Niezależnie jednak od wszystkiego nie stają się one niewidzialne. Śledczy i media zdążyli już, na przykład, odkryć, że wspomniany „Eagle S” najpewniej należał do tzw. floty cieni, czyli grupy tankowców przemycających objętą sankcjami rosyjską ropę.

Sytuacja jest więc trudna. Tak czy inaczej, Zachód ma jednak sporo narzędzi, by sobie z nią poradzić. Krótko po grudniowych incydentach Mark Rutte, nowy sekretarz generalny NATO, zapowiedział wzmocnienie na Bałtyku sojuszniczej obecności. Szczegółów nie zdradził, ale nietrudno się domyślić, co to oznacza. Wschodnią flankę będzie kontrolować więcej niż dotąd okrętów i samolotów. Na Bałtyku pozostaną zapewne operujące tu ostatnio natowskie zespoły SNMCMG1 i SNMG1. Pierwszy składa się z niszczycieli min, drugi z jednostek bojowych. Sieć jednostek monitorujących ruch na kluczowych akwenach zostanie dodatkowo zagęszczona. NATO zresztą już wcześniej wzmacniało swoją pozycję w tym regionie Europy. Znakiem tego choćby powołanie nowego dowództwa, które pokieruje sojuszniczymi operacjami i ćwiczeniami na Bałtyku. Do tego dochodzą działania poszczególnych państw członkowskich, które krok po kroku przypisują siłom morskim kolejne zadania. Dziś marynarze baczniej niż kiedykolwiek wcześniej przyglądają się infrastrukturze krytycznej, przede wszystkim tej ulokowanej pod wodą. W realizacji tego typu zadań mają pomóc zamawiane i projektowane okręty. Choćby wielozadaniowa jednostka pod kryptonimem „Ratownik”, która za kilka lat zasili polską marynarkę. Stosowna umowa została podpisana pod koniec grudnia.

Ale walka z zagrożeniami hybrydowymi musi być, rzecz jasna, prowadzona także na innych poziomach. To między innymi kwestia unijnych sankcji nakładanych na poszczególne statki podejrzewane o przynależność do floty cieni. Obecnie niemal 80 takich jednostek jest objętych zakazem zawijania do europejskich portów oraz współpracy z podmiotami zarejestrowanymi w UE. Właściciele mają problem z przeładunkiem, uzupełnianiem zapasów, zawieraniem ubezpieczeń. Ważna jest też odpowiednia interpretacja przepisów. W razie samego podejrzenia o sabotaż Zachód musi działać w granicach prawa, ale bez większych skrupułów. Czasem podejmować ryzyko, by osiągnąć zamierzony efekt. Tak jak Finowie w przypadku „Eagle S”. Dla właściciela statku sam nieplanowany przestój jednostki w porcie oznacza milionowe straty. A ewentualne wciągnięcie na listę sankcyjną to już prawdziwa katastrofa.

Państwa zachodnie czeka więc zapewne długa i trudna batalia. Zapewne rozpisana na lata. Trudno jednak przypuszczać, że Rosjanie odniosą w tej konfrontacji długofalowe korzyści. Powtórzmy raz jeszcze: pod względem strategicznym to NATO ma na Bałtyku zdecydowaną przewagę. Co więcej, ma też technologiczne i prawne możliwości, by tę przewagę zwiększać. I zapewne będzie to robić.

Łukasz Zalesiński , dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: SM Aaron Zwaal

dodaj komentarz

komentarze


Kierunek Karkonosze
 
Najlepsi snajperzy wśród specjalsów
Na Wiejskiej o wydatkach na obronność i weteranach
ZMU dla marynarzy
Czterej pancerni przeciw wyklętym
Droga do zespołu bojowego GROM
Współpraca MON-u z weteranami i rezerwistami
Generał, olimpijczyk, postać tragiczna
Lekcje na poligonie
W Dęblinie tylko do przodu
Tak uczyły się latać orlęta
Kręgosłup dowodzenia Wojskiem Polskim
Kolejny krok ku wypowiedzeniu konwencji ottawskiej
Podejrzane manewry na Bałtyku
Dodatkowe kamizelki dla żołnierzy
Nasi czołgiści najlepsi
Jeśli przerzut, to tylko z logistykami
Judocy Czarnej Dywizji najlepsi w Wojsku Polskim
Misja PKW „Olimp” doceniona
Rosjanom wyciekły dwa miliony tajnych dokumentów
Pilecki. Do końca walczył z tyranią
Od chaosu do wiktorii
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Pogrom rosyjskiego lotnictwa strategicznego
W strategicznym miejscu o bezpieczeństwie Polski
Donald Tusk: W kwestii bezpieczeństwa słowa zamieniliśmy w czyny
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Nowe cele obronne NATO
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Dzień, który zmienił bieg wojny
Wieczór pełen koszykarskich emocji
Film o Feniksie i terytorialsach
Dezamet rośnie w siłę
Żołnierze z dodatkiem od czerwca
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Zapad’ 25” przenosi się dalej od polskiej granicy
100 lat historii Szkoły Orląt
Nowy rozdział w historii Mesko
Prace nad kadłubem dla kolejnego Husarza
Wyzwanie, które integruje
Kajakarze i ratownicy wodni z workiem medali
Wojsko zmodyfikowało program śmigłowcowy
Droga pełna emocji
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Unijni ministrowie podpisali SAFE
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Robotyka to przyszłość medycyny
100-lecie Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie
Trzy okręty, jeden zespół
Badania z WAT-u na misji AX-4
Karol Nawrocki wybrany na prezydenta RP
Wojskowi dyplomaci wsparli weteranów II wojny
Uczelnia wysokich lotów
Żołnierz influencer?
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Piloci na straży bezpieczeństwa
ASzWoj na warcie od pokoleń
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Specjalsi opanowali amerykański okręt
DNA GROM-u
Ogniem i tarczą
Podróż w ciemność
Po medale z okazji 100-lecia LAW-u
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Zmagania sześcioosobowych armii
Walczmy mądrze
Są wszędzie tam, gdzie stawką jest bezpieczeństwo
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
PGZ na nowo
Letni wypoczynek z MON-em
Nowe garaże dla Leopardów w Świętoszowie
Sportowcy z „armii mistrzów” na podium wioślarskich ME
W wakacje wstąp do WOT-u!
Szukasz pomysłu na wakacje? Może szkolenie wojskowe?
100 samolotów na 100-lecie Szkoły Orląt

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO