Zakup trzech szwedzkich okrętów podwodnych A26 Blekinge, prace w ramach programów Miecznik, Kormoran II i Delfin czy ochrona infrastruktury krytycznej na Bałtyku – takie tematy poruszano dziś podczas Święta Marynarki Wojennej. – Bałtyk nigdy nie był dla nas tak ważny jak dzisiaj – zapewniał w Świnoujściu wicepremier i szef MON-u Władysław Kosiniak-Kamysz.
Port wojenny w Świnoujściu, kilka minut po siódmej rano. Przy nabrzeżu jeden za drugim stoją okręty obydwu polskich flotyll: OORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”, „Wodnik”, „Lublin”, „Gen. T. Kościuszko”. Na pokładach trwa jeszcze krzątanina. O ósmej wszystko jest już jednak zapięte na ostatni guzik. Orkiestra Reprezentacyjna MW RP odgrywa hymn Polski, na maszt wciągnięta zostaje biało-czerwona flaga, a na okrętach podniesiona wielka gala banderowa. Niebawem też marynarze z „Wodnika” oddają świąteczny salut, złożony z 21 armatnich wystrzałów.
Tak właśnie rozpoczęło się świętowanie 107. rocznicy odtworzenia Marynarki Wojennej. Tegoroczne obchody zorganizowane zostały w Świnoujściu, gdzie na co dzień stacjonuje 8 Flotylla Obrony Wybrzeża, w uroczystościach zaś wziął udział między innymi wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Nie ma Polski bez Bałtyku, nie ma Polski bez Marynarki Wojennej. Jesteście dumną naszego wybrzeża, jesteście naszą dumą, dumą wszystkich Polaków – zapewnił wicepremier. Sama uroczystość przypadła na szczególny dla marynarzy czas. W stoczniach trwa budowa nowych okrętów, w rządowych gabinetach zaś zapadają decyzje kluczowe dla kolejnych programów modernizacyjnych.
Minister Kosiniak-Kamysz w swoim przemówieniu nawiązał między innymi do programu Orka. Dwa dni temu rząd podjął decyzję o kupnie trzech okrętów podwodnych od Szwecji. Według szefa MON, z punktu widzenia sił zbrojnych, to jedno z najważniejszych rozstrzygnięć ostatnich lat. – Na tę decyzję czekały pokolenia marynarzy. Ona zmienia strategiczne położenie polskiej Marynarki Wojennej, dzięki niej budujemy nową architekturę bezpieczeństwa na Bałtyku – mówił szef MON-u.
Dodał, że niezwykle ważne jest tworzenie zdolności, transfer technologii, inwestycje w polski przemysł obronny. Wicepremier podkreślił też, że sytuacja geostrategiczna na Bałtyku zmieniła się bardzo wyraźnie po wstąpieniu do NATO Szwecji i Finlandii. – Bałtyk de facto stał się morzem wewnętrznym Sojuszu, choć z małym, ale bardzo niebezpiecznym wyjątkiem. Wokół tego skupiają się nasze działania – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Jak wyliczył, należą do nich: nasza operacja „Zatoka”, natowska operacja „Baltic Sentry”, ochrona infrastruktury krytycznej, patrole, które mają pomóc w utrzymaniu bezpieczeństwa szlaków komunikacyjnych. Wicepremier zaznaczył, że po zakupie nowych okrętów podwodnych Polska znacząco zwiększy możliwości w tym zakresie. Podpisanie kontraktu ze Szwecją dodatkowo zbliży nas do sojuszników, z którymi wspólnie odpowiadamy za sytuację na Bałtyku.
Orka była też jednym z tematów briefingu prasowego, który zorganizowano po uroczystości. – Wczoraj rozmawiałem z ministrem obrony Szwecji o tym, abyśmy jak najszybciej podpisali umowę międzyrządową – podkreślał Kosiniak-Kamysz. Gap-filler, czyli okręt tymczasowy, trafi do Gdyni w 2027 roku, dokładnie w czterechsetną rocznicę bitwy oliwskiej, kiedy to polska flota pokonała… Szwedów. Wydarzenie to było pierwszą batalią w dziejach rodzimych sił morskich. Z kolei pierwszy zakontraktowany A26 powinien wejść do służby w 2030 roku. Jak przyznawał minister, jest szansa, że jednostki budowane przez stocznię w Karlskronie zostaną przekazane nie marynarce szwedzkiej, a właśnie polskiej.
Tymczasem modernizacja Marynarki Wojennej to nie tylko Orka. Kilka dni temu w PGZ Stocznia Wojenna odbyło się cięcie blach pod okręt ratowniczy „Ratownik”. Jeszcze w grudniu zostanie położona stępka pod kolejną fregatę w programie Miecznik, zwodowany zostanie też kolejny niszczyciel min budowany w ramach programu Kormoran II, wreszcie w początkach przyszłego roku wodowanie czeka też drugi z okrętów rozpoznania radioelektronicznego typu Delfin.
W Świnoujściu szef MON poinformował też, że już niebawem marynarze będą lepiej wynagradzani. Jeśli wyjdą w morze na czas dłuższy niż sześć godzin, to za każdą otrzymają dodatek wysokości 180 złotych. – To jest radykalna zmiana, bo do tej pory taki dodatek wynosił 400 złotych na miesiąc – podkreślał.
Marynarka zmienia się, co zauważył także prezydent Karol Nawrocki. List od niego odczytał gen. dyw. Adam Rzeczkowski z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. „Serdecznie pozdrawiam całą społeczność Marynarki Wojennej RP w dniu jej święta. Składam wyrazy uznania, przekonany, że nadchodzące lata przyniosą dalszy, konsekwentny rozwój sił morskich oraz umocnią ich znaczenie w systemie obrony państwa” – napisał prezydent.
W podobnym tonie wypowiadał się też wiceadmirał Jarosław Ziemiański, Inspektor MW w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. – Przyszłość, która z reguły jest trudna do przewidzenia, napawa nadzieją na wzrost potencjału Marynarki Wojennej oraz zwiększenie znaczenia naszego rodzaju sił zbrojnych w systemie bezpieczeństwa państwa – zauważył. Jak dodał, wyciągając wnioski z historii, możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że jesteśmy i będziemy coraz lepiej przygotowani do ochrony interesów państwa polskiego na akwenach morskich. – A także do zapewnienia bezpieczeństwa wspólnie z Sojuszem Północnoatlantyckim – podsumowywał wiceadmirał Ziemiański.
Święto Marynarki Wojennej przypada na dzień, w którym naczelnik państwa Józef Piłsudski wydał rozkaz o utworzeniu tego rodzaju sił zbrojnych. Stało się to właśnie 28 listopada 1918 roku. Tego samego dnia, tyle że w 1627 roku, polska flota pokonała pod Oliwą Szwedów.
autor zdjęć: MON

komentarze