moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Parośla przestała istnieć

9 lutego 1943 roku oddział Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, uchodzący za pierwszą sotnię Ukraińskiej Powstańczej Armii, wszedł do polskiej osady Parośla na wschodzie Wołynia. Upowcy dokonali masakry mieszkańców wsi, nie oszczędzili kobiet i dzieci. Liczbę ofiar szacuje się na 150–175. Zbrodnia w Parośli jest uznawana za początek rzezi wołyńskiej.

Zbiorowa mogiła zabitych w Parośli. Fot. Grzegorz Naumowicz/ Wikipedia

„Kolejnego dnia rano odważyliśmy się wyjść z siostrą z domu. Wtedy przekonaliśmy się, że u stryjka wszyscy tak samo pomordowani. Naprzeciw u sąsiadów ten sam widok. Nie widać żywej duszy. Słychać za to straszne wycie psów. Miałem wtedy 13 lat, a siostra 11” – wspominał po wojnie na antenie Polskiego Radia Witold Kołodyński, jeden z niewielu Polaków ocalałych z rzezi Parośli.

Była to nieduża polska osada położona w powiecie sarneńskim na Wołyniu. Mieszkało w niej 130–150 osób, które zajmowały się rolnictwem i pracami leśnymi. Polacy sąsiadowali z Ukraińcami. „Przed wojną mieliśmy dobre stosunki z Ukraińcami. Chodziliśmy z nimi na zabawy” – opowiadał Kołodyński. Zmieniło się to na początku 1943 roku. – Wówczas ukraińscy nacjonaliści, przede wszystkim z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery, zwani banderowcami, postanowili usunąć z Wołynia i Galicji Wschodniej, terenów, które uznawali za ukraińskie, wszystkich Polaków – mówi dr Krzysztof Jarkowski, historyk XX wieku zajmujący się dziejami Polski na Wschodzie.

REKLAMA

W nocy z 8 na 9 lutego 1943 roku oddział pod dowództwem Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, uznawany za pierwszą sotnię Ukraińskiej Powstańczej Armii, napadł na posterunek policji we Włodzimiercu. Zabito niemieckiego komendanta i kilku Kozaków, sześciu wzięto do niewoli. Następnego dnia banderowcy ruszyli do Parośli. Weszli do polskiej wsi, podając się za sowiecką partyzantkę, choć mieszkańcy zauważyli, że mówili po ukraińsku, część ich miała na sobie ukraińskie sukmany i nietypowe uzbrojenie, oprócz broni palnej nieśli siekiery i noże.

Do każdego gospodarstwa weszło po kilku upowców. Zażądali jedzenia i zabronili mieszkańcom opuszczać domy. Do rodziny Kołodyńskich trafił Perehijniak i kilkunastu jego podkomendnych. „Dowódca kazał przygotować dla swojego oddziału jedzenie i słomę do spania. […] Twierdzili, że chcą przegonić Niemców, ale tej nocy muszą przenocować w naszej wsi, a my im musimy pomagać. Kolejnego dnia mieli odjechać” – wspominał Kołodyński. – „Ukraińcy przeszukali zabudowania gospodarskie. Znaleźli broń, za co dotkliwie pobili ojca” – dodawał.

Pojmanych we Włodzimiercu Kozaków banderowcy przesłuchali, a potem wszystkich zamordowali. Mieszkańcom wsi zaś polecili położyć się na ziemi, po czym ich związali, co rzekomo miało uchronić ich przed zemstą Niemców za pomoc „partyzantom”. Dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. Związanych Polaków, także kobiety i dzieci, upowcy mordowali z użyciem noży, siekier i toporów.

Według różnych źródeł Ukraińcy zabili 150–175 osób, mieszkańców i przyjezdnych. Najstarszą ofiarą była 92-letnia Paulina Kołodyńska, a najmłodszą kilkumiesięczne niemowlę. Napad przeżyło tylko 12 osób, głównie dzieci. – Niektóre z nich były ciężko ranne i pozostały niepełnosprawne do końca życia – dodaje dr Jarkowski. Ocalała także sześcioosobowa rodzina żydowska, która ukrywała się w piwnicy Klemensa Horoszkiewicza, jednego z gospodarzy.

O zbrodni pierwsi dowiedzieli się Polacy z oddalonej o kilka kilometrów osady Wydymer. Jeden z jej mieszkańców, Walery Miszkiewicz, następnego dnia przyjechał do Parośli na spotkanie z kuzynem. Wtedy dokonał makabrycznego odkrycia. Informacja o zbrodni dotarła dalej także dzięki rannej w masakrze Marii Bułgajewskiej. Ciała pomordowanych pochowano w zbiorowej mogile, na której usypano kurhan i postawiono drewniany krzyż. Perehijniak, dowódca sotni UPA, zginął niedługo potem. 22 lutego został zabity w Wysocku na Wołyniu podczas walki z Niemcami.

Parośla przestała istnieć, dziś porasta ją las. Na mogile w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku Ukrainiec Anton Kowalczuk wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali nacjonaliści ukraińscy. Przy krzyżu postawiono tablicę z nazwiskami zamordowanych osób.

– Zbrodnia w Parośli jest uznawana za pierwszy masowy mord Polaków popełniony przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu, który zapoczątkował falę ludobójstwa polskiej ludności – podaje historyk. Najdramatyczniejszym dniem rzezi wołyńskiej był 11 lipca 1943 roku, tzw. krwawa niedziela. Wówczas dokonano zbrodni w ponad stu miejscowościach. W latach 1943–1945 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści wymordowali, według różnych szacunków, 80–120 tys. Polaków.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Grzegorz Naumowicz / Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Na ratunek… komandos
 
„Operacja borelioza”
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Lotnicy pamiętają o powstaniu
Formoza. Za kulisami
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Olimp gotowy na igrzyska!
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Posłowie o efektach szczytu NATO
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Jaki będzie czołg przyszłości?
Z parlamentu do wojska
Feniks – następca Mangusty?
Sejm podziękował za służbę na granicy
Silniejsza obecność sojuszników z USA
International Test
Most III, czyli lot z V2
Roczny dyżur spadochroniarzy
Operacja „Wschodnia zorza”
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Za zdrowie utracone na służbie
„Armia mistrzów” – sporty walki
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Prezydent Zełenski w Warszawie
Medycy na poligonie
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
The Suwałki Gap in the Game
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Nie wierzę panu, mister Karski!
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Partyzanci z republiki
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Spadochroniarze na warcie w UE
Pioruny dla sojuszników
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Włoski Centauro na paryskim salonie
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Londyn o „Tarczy Wschód”
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Jak usprawnić działania służb na granicy
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO