moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Podhalańska droga do zwycięstwa

Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich była pierwszą wielką jednostką armii polskiej, która po klęsce kampanii obronnej w 1939 roku ruszyła do walki z Niemcami. 8 maja 1940 roku podhalańczycy wylądowali w Norwegii, by dwadzieścia dni później wziąć udział w bitwie o strategiczny port w Narwiku.

Narwik miał niebagatelne znaczenie zarówno na alianckich, jak i niemieckich mapach sztabowych. Po pierwsze był jedynym portem na północy Norwegii, który nie zamarzał; po drugie – prowadziła doń linia kolejowa ze szwedzkiej Kiruny. Tą trasą Niemcy transportowali kupowaną od Szwedów rudę żelaza. Kontrola nad Narwikiem oznaczała jej nieprzerwane dostawy dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Na to alianci nie chcieli pozwolić. Niemcy uderzyli na Norwegię 9 kwietnia 1940 roku – szybko zajęli większość jej terytorium, ale przegrali bitwę morską między norweskimi fiordami. Gdy kończyły się zmagania okrętów, do walki w rejonie Narwiku rzucono aliancki korpus ekspedycyjny. Obie strony wystawiły w niej swoje najlepsze wojska. Alianci – brytyjską 24 Brygadę Gwardii Królewskiej, francuską 13 Półbrygadę Legii Cudzoziemskiej i polską Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich. Niemcy natomiast swoich wyćwiczonych do działań w warunkach górskich strzelców alpejskich, strzelców spadochronowych oraz marynarzy ze zniszczonych przez brytyjskie i polskie okręty niszczycieli Kriegsmarine.

Harnasie w boju

Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich gen. Zygmunta Bohusza-Szyszki została sformowana we Francji w styczniu 1940 roku. Kultywowała chwalebne tradycje pułków podhalańskich przedwojennego Wojska Polskiego i pamięć o ich świetnym dowódcy – generale Andrzeju Galicy, który najpierw werbował górali do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, a w roku 1920 dowodził nimi w wojnie z bolszewikami. O mało co nie powtórzyła się ta historia i w 1940 roku, gdyż Brygadę Podhalańską zamierzano wysłać na pomoc Finom walczącym dzielnie z przeważającymi siłami Armii Czerwonej. Dlatego też Francuzi nie szczędzili sił i środków – w odróżnieniu od innych jednostek armii polskiej we Francji – by wyszkolić i wyekwipować polską brygadę górską.


Oddział Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich maszeruje ze sztandarem Brygady.

Niestety, nieoczekiwane podpisanie fińsko-sowieckiego pokoju w marcu 1940 roku zweryfikowało te plany. Dziś tylko można snuć alternatywne scenariusze, jak potoczyłyby się losy wojny, gdyby alianci zachodni utworzyli przeciw Sowietom front fiński… Zamiast więc w Finlandii, podhalańczycy znaleźli się na norweskich fiordach i po aklimatyzacji w polarnych warunkach (Polacy musieli m.in. przyzwyczaić się do białych nocy) zajęli pozycje wyjściowe do walki w Beisfjordzie.

Rozstrzygające natarcie na Narwik ruszyło w nocy z 27 na 28 maja. Główne siły podhalańskiej brygady zaatakowały z Beisfjordu skalisty półwysep Ankenes. Rozpętało się tutaj istne piekło, gdyż Niemcy mieli tu doskonale przygotowaną obronę. Nacierający w białą noc Polacy znaleźli się pod krzyżowym ogniem karabinów maszynowych i moździerzy. Na domiar złego została uszkodzona ich radiostacja, co nie pozwalało na wywołanie wsparcia ogniowego z okrętów Royal Navy. Mimo to podhalańczycy parli do przodu, odbierając strzelcom alpejskim wzgórze po wzgórzu. Dochodziło przy tym do walki wręcz, której grozę niemieccy żołnierze pamiętali jeszcze z walk w Polsce rok wcześniej… W końcu około południa Niemcy wycofali się z półwyspu do Narwiku, ale nie był to koniec walki. Wtedy właśnie nastąpił najmniej spodziewany atak. „Dowódca brygady – wspominał sierż. Józef Kowalik – wraz ze sztabem w pewnym momencie został przyciśnięty do ziemi ogniem broni maszynowej od tyłu. Myśleliśmy, że to omyłka ze strony naszych oddziałów. Okazało się jednak, że był to niemiecki pluton, który przedarł się na nasze tyły. W sztabie zapanowała konsternacja, ale trzech z nas wzięło się mocno do roboty. Otworzyliśmy ogień, co chwila zmieniając stanowiska, by tym samym markować siłę ognia przynajmniej drużyny”. Podhalańczycy uwijali się jak w ukropie i w końcu „przekonali” Niemców, że mają przed sobą przeważające siły i ci zaprzestali ataku.


Grób polskich żołnierzy poległych w walkach o Narwik: ppor. Jana Furtaka, kpr. Stanisława Biało, plut. Kazimierza Kity, kpr. Jana Bzorka, sierż. Tomasza Panka i bosmata Wojciecha Panka.

28 maja Narwik został odbity z rąk najeźdźców. Większość z nich poległa w porcie lub wzdłuż linii kolejowej; niedobitki schroniły się w górach. Podhalańczycy mogli się cieszyć z pierwszego od dramatycznej jesieni 1939 roku triumfu oręża polskiego. Nie trwało to jednak długo. Z Francji napłynęły hiobowe wieści o sytuacji na tamtejszym froncie i zapadła decyzja o szybkiej ewakuacji Narwiku. Brygadzie Podhalańskiej przypadło zadanie jej osłony i jako ostatnia z alianckich jednostek, 8 czerwca 1940 roku opuściła norweskie fiordy.

Górale generała Maczka

Historia formacji podhalańskiej w Polskich Siłach Zbrojnych nie kończy się jednak na bitwie o Narwik czy walkach we Francji. Po ewakuacji polskiego wojska do Wielkiej Brytanii w ramach 1 Dywizji Pancernej utworzono Batalion Strzelców Podhalańskich, w którym oprócz weteranów Samodzielnej Brygady Podhalańskiej znaleźli się żołnierze 1 Dywizji Grenadierów z Francji. Batalion Strzelców Podhalańskich walczył dzielnie (często w zwiadzie) na całym szlaku słynnej „Czarnej Dywizji” gen. Maczka. Dowodził nim w bojach od Normandii po Wilhelmshaven ppłk Karol Complak (po wojnie stał na czele batalionu do czerwca 1947 roku). Górale dzielnie bili się też na słynnej Maczudze (wzgórze 262) pod Falaise, pod Abbeville, Ypres, nad kanałem Axel-Hülst, pod Merksplas i Zondereigen, w bitwie o Bredę, pod Stickhausen i w wielu innych francuskich, belgijskich, holenderskich i niemieckich miejscowościach. Ostatnią zdobyczą wojenną podhalańczyków było niemieckie Bokel, zajęte 4 maja 1945 roku.


Gen. Władysław Sikorski żegna Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich przed jej wyjazdem do Norwegii. Gen. Sikorski rozdaje autografy.

A tak chrzest bojowy batalionu podhalańskiego – zdobycie normandzkiej wioski St. Sylvain, 9 sierpnia 1944 roku, opisał jeden z oficerów oddziału, kpt. Jerzy Zagórski: „Pognali z wesołością a z ochotą, a casem co który to se podskocy a podśpiwa. A juz juhasy dopadli domów, a juz tylko ich portki błyskają między płotami, kiej śwaby dosli do pamięci i dalej se prać z cego mają. Zrobieł się wielgi huk i hałas, walą z harmat a z giwerów mocno a gęsto. Rozeźliło to juhasów. Pognali jesce hybciej i juz są we wiosce. Biją śwabów, tłuką, wywijają karabinami kiej ciupagą po głowach, po pyskach, po karkach. Az do krwi, az do zabicia. Uwijają się po domach, po ogrodach, sukają śwabów a pardonu nie słuchają. A co który z juhasów dostanie a legnie se we krwi serdecnej, to jesce gorzej śwabom, duzo musą juchy cerwonej zapłacić. Już na świecie robieła się mraka, bo słonecko juz zasło, kiej wioska beła zdobyta. Pozbierali się juhasy do kupy, a licą, cy wsyćcy są, a kiej którego brakuje, to pokiwają se z lutością głowami, a casem pojaśnieje serdecna łza w oku. A tak kiej po halniaku cisa wielga nastaje a pognięte a pokręcone smreki prostują se swoje gałęzie, takoj i teraz nastała cisa, a utrudzone juhasy prostują se umęcone nogi”.

Dziś tradycje formacji podhalańskich kultywuje 21 Brygada Strzelców Podhalańskich, która w tym roku obchody swojego dorocznego święta zaplanowała od 6 do 10 maja.

Bibliografia
„1 Dywizja Pancerna w walce”, praca zbiorowa, Bruksela 1947
J. Odziemkowski, „Narwik 1940”, Warszawa 1988
„Polscy spadochroniarze. Pamiętnik żołnierzy”, praca zbiorowa, Kraków-Warszawa 2014

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Szpej na miarę potrzeb
 
Optyka dla żołnierzy
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Rakiety dla Jastrzębi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Przygotowania czas zacząć
Odstraszanie i obrona
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Strażacy ruszają do akcji
Kadisz za bohaterów
Święto stołecznego garnizonu
25 lat w NATO – serwis specjalny
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Zmiany w dodatkach stażowych
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wojna w świętym mieście, epilog
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Zbrodnia made in ZSRS
Na straży wschodniej flanki NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ocalały z transportu do Katynia
Kolejne FlyEle dla wojska
Zachować właściwą kolejność działań
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Barwy walki
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Sandhurst: końcowe odliczanie
Wojna w świętym mieście, część druga
Mundury w linii... produkcyjnej
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
V Korpus z nowym dowódcą
Charge of Dragon
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
NATO na północnym szlaku
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Ramię w ramię z aliantami
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Wojna w Ukrainie oczami medyków
SOR w Legionowie
Głos z katyńskich mogił
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Prawda o zbrodni katyńskiej
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
NATO on Northern Track
Sprawa katyńska à la española
Szarża „Dragona”
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Front przy biurku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO