moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Medyczne operacje specjalne

Pandemia koronawirusa rozwijała się w zastraszającym tempie. We Włoszech, które stały się europejskim ogniskiem choroby, zakażonych przybywało z godziny na godzinę, a lekarze często musieli wybierać, komu udzielić pomocy. Brakowało rąk do pracy. Na dramatyczne doniesienia z Lombardii szybko zareagowali polscy medycy i zaproponowali pomoc.

– Wiedzieliśmy, że Włosi apelują do swoich lekarzy, by przyjeżdżali na północ kraju i podejmowali pracę na szpitalnych oddziałach intensywnej terapii i oddziałach ratunkowych. Rozpaczliwie potrzebowali każdego wsparcia – mówi kpt. dr n. med. Jacek Siewiera, anestezjolog, kierownik Oddziału Klinicznego Medycyny Hiperbarycznej WIM, dowódca polskiej misji medycznej. – Mieliśmy świadomość, że jest to wyjazd z narażeniem zdrowia i życia. We Włoszech 20 proc. spośród 30 tys. zakażonych stanowił personel medyczny, a śmiertelność sięgała 10 proc. Mimo to chcieliśmy pomóc ratować ludzi, a także zdobyć wiedzę, która pomoże walczyć z pandemią u nas w kraju. Wywiad i rozpoznanie stanowią podstawę planowania w wojsku. Nie inaczej jest w medycynie – podkreśla.

 

Pierwsze uderzenie

Polską misję medyczną stworzyli wspólnie Wojskowy Instytut Medyczny i Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Do Lombardii poleciało 15 osób, w tym anestezjolodzy, kardiolodzy i specjaliści medycyny ratunkowej oraz pielęgniarki i ratownicy. – Potrzebowaliśmy specjalistów o wysokich kwalifikacjach, przede wszystkim anestezjologów, ludzi, którzy mają doświadczenie w pracy na oddziałach ratunkowych i w zespołach ratownictwa – mówi kpt. Siewiera. Większość lekarzy miała już do czynienia z chorymi na COVID-19 w Polsce.

– W kraju mieliśmy wówczas niewielu chorych, ale cały czas krzywa zachorowań rosła. We Włoszech natomiast działy się już rzeczy straszne – wspominają medycy. Lombardia pod koniec marca była regionem całkowicie opustoszałym. – W szpitalach częściej widziało się wózki ze zwłokami niż ludzi na korytarzu. Dziennie wojskowe transporty wywoziły dziesiątki ton zwłok – opowiadają.

Lekarze polecieli do Brescii, około 50 km od Bergamo. W tamtejszym szpitalu klinicznym rozwinęli polski oddział intensywnej terapii. Stanęli bezpośrednio przy łóżkach chorych i walczyli o ich życie. – Włosi przyjęli pierwsze uderzenie, a potem każdy kolejny europejski kraj miał czas, by do pandemii w jakimś stopniu się przygotować. Ważne jest także to, że oni bardzo rzeczowo i skrupulatnie relacjonowali rozwój epidemii, podawali dokładne dane, nie manipulowali statystykami. To od Włochów świat dowiedział się, że COVID-19 nie jest kolejną grypą – podkreśla kpt. Siewiera.

Polscy medycy, pracując przez dziesięć dni we Włoszech, zapoznali się m.in. z organizacją systemu ochrony zdrowia w obliczu kryzysu, podziałem obowiązków między personelem medycznym. Poznali stosowane leki, sposoby diagnostyki i terapii. Przekonali się, że kluczowym elementem leczenia pacjentów chorych na COVID-19 jest rozwinięcie na wysokim poziomie szpitalnych oddziałów intensywnej terapii. Włosi przekształcili jedno z centrów ekspozycyjnych pod Bergamo w filię szpitala Papa Giovanni XXIII. – I to było miejsce wyłącznie do leczenia pacjentów w trybie intensywnej terapii. Jego organizacją interesowali się Amerykanie, którzy podobną strukturę tworzyli w Chicago i innych miastach – mówi kpt. Siewiera.

Transfer wiedzy

Czego jeszcze nauczyli się Polacy? Sprawowania opieki ambulatoryjnej nad chorymi na COVID-19, sposobów wentylowania pacjentów niewydolnych oddechowo, organizacji pracy skrajnie obciążonego personelu, przygotowywania lekarzy innej specjalności do pracy na oddziałach intensywnej terapii oraz budowania szpitali o charakterze intensywnej terapii – to zaledwie kilka przykładów. Doświadczenia z Włoch wykorzystano nie tylko w Polsce. Niedługo po powrocie z Lombardii zapadła decyzja o skierowaniu za granicę kolejnej misji medycznej, tym razem stricte wojskowej. Gotowość do wyjazdu polskich medyków do Stanów Zjednoczonych zadeklarował prezydent Andrzej Duda w rozmowie z przywódcą USA, Donaldem Trumpem. – Amerykanie chcieli rozmawiać z medykami, którzy byli w Lombardii. I choć początkowo skład misji do USA był planowany inaczej, to okazało się, że do Chicago w większości leci „włoska” ekipa – przyznaje kpt. Siewiera. Podstawowym celem wyjazdu było wsparcie sojuszników w organizacji systemu ochrony zdrowia. Polacy pojechali do Chicago na zaproszenie Gwardii Narodowej stanu Illinois. Uczestniczyli w wielu spotkaniach na poziomie stanowym i wojskowym. Bywali w szpitalach uniwersyteckich, centrach zarządzania kryzysowego, centrach ratownictwa oraz innych instytucjach odpowiedzialnych za organizację opieki medycznej w czasie pandemii. – Poznaliśmy system zarządzania, obserwowaliśmy rolę wojska w zwalczaniu kryzysu, wizytowaliśmy także tymczasowy szpital przygotowany przez Gwardię Narodową na blisko 3 tys. łóżek – mówi kpt. Siewiera.

Lekarze dzielili się wiedzą z personelem centrów koordynacji ratownictwa w Chicago, prowadzili wykłady oraz webinaria dla setek pracowników szpitalnych oddziałów ratunkowych i intensywnej terapii. – To była dwustronna współpraca. My przede wszystkim chcieliśmy poznać ich model opieki zdrowotnej, a także wyniki badań dotyczących skuteczności leczenia różnymi lekami będącymi w fazie badań klinicznych. W takich kryzysach często pojawiają się cudowne leki, których weryfikacja zajmuje wiele miesięcy. W USA wyniki były już dostępne, choć jeszcze nieopublikowane – dodaje kpt. Siewiera. Podkreśla również, że WIM chce angażować się w badania naukowe, które dają perspektywy, a nie dublować doświadczenia sojuszników. – Niestety, okazało się, że cudownych rozwiązań w terapii COVID-19 na razie nie ma. Liczą się przede wszystkim umiejętności anestezjologów w wentylacji pacjentów i wspieraniu ich funkcji życiowych – przyznaje dowódca wojskowej misji medycznej. Lekarze wyjaśniają, że lepiej rokują wyniki badań nad szczepionką prowadzone w USA i Wielkiej Brytanii.

Czterech lekarzy WIM-u uczestniczyło także w misji eksperckiej w Słowenii. Spotkali się tam z kadrą głównych słoweńskich ośrodków medycznych. – Nie pojechaliśmy do Lublany, by pracować z pacjentami, ale by zapoznać się z systemem opieki zdrowotnej w kraju o podobnej do Polski krzywej zachorowań na koronawirusa – mówi Bartek, jeden z lekarzy, żołnierz wojsk specjalnych. Medycy obejrzeli także szpital namiotowy w Lublanie przygotowany przez słoweńskie wojsko. – Cywilna służba zdrowia opanowała pandemię i szpital ten nie był wykorzystywany. Z tego, co widzieliśmy we Włoszech, namiot nie do końca sprawdziłby się w tym typie choroby. Ciężko w takich warunkach zachować podział na strefę czystą i brudną. Włosi też na początku stawiali namioty. Wkrótce przekonali się jednak, że to nie działa – wyjaśnia specjals.

Unikatowe doświadczenia

Zarówno we Włoszech, jak i w Stanach Zjednoczonych bardzo szybko od momentu wybuchu pandemii do pomocy ruszyło wojsko. To żołnierze budowali tymczasowe szpitale dla zakażonych. W stanie Illinois Gwardia Narodowa uruchomiała także centra badań na obecność koronawirusa w formie „drive thru”. – Oczywiście oni robią to z właściwym sobie rozmachem. Wykorzystują istniejącą już infrastrukturę, np. baraki lub stacje kontroli pojazdów i jednorazowo na sześciu lub siedmiu liniach prowadzą testy – przyznaje kpt. Siewiera. Dodaje jednak, że żołnierze w stanie Illinois nie pracują bezpośrednio z pacjentem, np. w szpitalach, raczej zajmują się logistyką. – Armia wspiera struktury rządowe, ale na etapach niemedycznych, czyli np. żołnierze zbierają dane o liczbie zachorowań – wyjaśnia. Kilkudziesięciu wojskowych bez wykształcenia medycznego wypełnia dwa razy dziennie czterostronicowy formularz. Dzwonią do szpitali i pytają o liczbę pacjentów, zgony, wypisy, ilość środków ochrony indywidualnej czy wolne respiratory.

– Dla mnie, jako lekarza i żołnierza wojsk specjalnych, ważne było to, by zdobyte doświadczenia wykorzystać w wojsku – mówi Bartek. – Zwykle lekarze wojskowi mają do czynienia z ranami urazowymi, np. postrzałowymi, u pacjentów młodych, silnych. A tu spotkaliśmy się z chorymi o zupełnie innym profilu – dodaje. Przyznaje, że po doświadczeniach we Włoszech wszyscy byli zgodni co do tego, że w kształceniu wojskowych lekarzy więcej uwagi powinno się poświęcić zagadnieniom związanym z intensywną terapią. – To jest trudne i nie da się tego nauczyć z książek. U Włochów pacjentami w stanie ciężkim zajmowali się nie tylko anestezjolodzy – opowiada Bartek.

Pierwsze efekty misji już widać w Wojskowym Instytucie Medycznym. Tam na bieżąco wprowadzano niektóre zaobserwowane za granicą rozwiązania. – Wiemy, jak powinno się budować tymczasowe szpitale dla pacjentów wymagających intensywnej terapii. Znamy zasady konstrukcyjne takich obiektów, np. dotyczące wysokości pomieszczeń, niezbędnej kubatury, wentylacji pomieszczeń. To wiedza unikatowa w skali światowej, o której udostępnienie już dziś wystąpili do nas przedstawiciele Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych. Czy będziemy wykorzystywać ją w Polsce? Czas pokaże – zaznacza kpt. Siewiera.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: arch. WIM

dodaj komentarz

komentarze


Zachować właściwą kolejność działań
 
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Święto stołecznego garnizonu
Wojna na detale
25 lat w NATO – serwis specjalny
Wojna w świętym mieście, część druga
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Wojna w świętym mieście, część trzecia
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Sandhurst: końcowe odliczanie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Szarża „Dragona”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Front przy biurku
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Głos z katyńskich mogił
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Szpej na miarę potrzeb
Wojna w świętym mieście, epilog
Kadisz za bohaterów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kolejne FlyEle dla wojska
Przygotowania czas zacząć
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Charge of Dragon
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
NATO na północnym szlaku
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Gunner, nie runner
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
SOR w Legionowie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sprawa katyńska à la española
Ramię w ramię z aliantami
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Na straży wschodniej flanki NATO
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
NATO on Northern Track
Barwy walki
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Zmiany w dodatkach stażowych
Strażacy ruszają do akcji

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO