moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Poduszka, czyli wyścig z czasem

Jak uratować rozbitków, którzy po zatonięciu promu znaleźli się w tzw. poduszkach powietrznych, czyli zakamarkach kadłuba niezalanych przez wodę? W ramach programu „DiveSMART – Baltic” ćwiczyli to w Finlandii specjaliści z kilku leżących nad Bałtykiem państw. Wśród nich było 10 nurków reprezentujących polską marynarkę wojenną.

U wybrzeży Finlandii dochodzi do katastrofy promu z tysiącem pasażerów na pokładzie. Jednostka przechyla się i częściowo tonie. Na pomoc ruszają cywilne służby ratownicze wspomagane przez policję, straże graniczną i pożarną. Udaje im się ewakuować 800 osób. Pozostałe najpewniej znalazły się pod wodą. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że część, choć uwięziona we wraku, ocalała za sprawą tzw. poduszek powietrznych. To niewielkie przestrzenie pod pokładem, które nie zostały zalane. Eksperci szacują, że można w nich przetrwać nawet przez 72 godziny. Problem w tym, że bez pomocy z zewnątrz nie sposób się stamtąd wydostać.

Na miejscu katastrofy pojawia się pierwsza grupa ratowników wyposażonych w sprzęt nurkowy oraz pojazdy podwodne. Ich zadaniem jest określenie stanu faktycznego wraku, znalezienie i oznaczenie wejścia do niego oraz wytyczenie bezpiecznych tras, którymi można się po nim poruszać. Nie wchodzą do środka. Tym zajmą się wyspecjalizowane grupy nurkowe wyposażone w ciężki sprzęt przewodowy. To na ich barkach będzie spoczywać zadanie odszukania i wydobycia rozbitków na powierzchnię. Mobilizacja i transfer nurków na miejsce katastrofy ma zająć sześć godzin.

Tak w skrócie przedstawiał się scenariusz ćwiczeń, które zostały przeprowadzone w fińskim mieście Kotka. Wzięli w nich udział specjaliści kilku państw położonych nad Bałtykiem. Polskę reprezentowało dziesięciu nurków marynarki wojennej (między innymi z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego oraz Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3 Flotylli w Gdyni), dwóch policjantów i przedstawiciel Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. – Do Finlandii zabraliśmy ciężki sprzęt nurkowy, między innymi hełmy KM-37, różnego rodzaju narzędzia do prac podwodnych i pontony wydobywcze – wylicza kmdr por. Robert Szymaniuk, komendant OSNiP WP, który podczas ćwiczeń pełnił funkcję OSC (z ang. dowodzący w miejscu akcji, czyli oficer kierujący całokształtem operacji ratowniczej). Pierwszym zadaniem, z jakim musieli się zmierzyć nurkowie było wejście na pokład statku „Turva”, należącego do fińskiej straży granicznej. – Jego wysoka na niemal 10 m burta odegrała rolę burty częściowo zatopionego promu. Nurkowie musieli się na nią wspiąć bez pomocy załogi, a potem jeszcze wciągnąć na górę ważący kilkadziesiąt kilogramów sprzęt – opowiada kmdr por. Szymaniuk. Stamtąd schodzili pod wodę, by przeszukać znajdujące się pod powierzchnią wody kontenery. – W ich wnętrzu znajdowały się korytarze i pomieszczenia. W toni unosiły się walizki, koce, a nawet udające rozbitków manekiny – opisuje oficer. Nurkowie musieli wydobyć je na powierzchnię. W okolicy były też kontenery częściowo tylko zanurzone w wodzie – stąd ćwiczący wyprowadzali ludzi.

Ostatnim elementem był umiejscowiony tuż przy brzegu pojemnik symulujący zbiorniki, z których do morza wyciekało paliwo. Nurkowie musieli odpowiednio je zabezpieczyć, by zapobiec katastrofie ekologicznej.

– W Kotce spędziliśmy pięć dni. Ćwiczyliśmy zarówno w dzień, jak i po zapadnięciu zmroku. Działania zakończyliśmy o trzeciej w nocy – informuje kmdr por. Szymaniuk i dodaje: – Na wiele problemów, z którymi musieliśmy się tam zmierzyć byliśmy przygotowani, inne nas zaskoczyły, ale myślę, że sobie z nimi poradziliśmy. Z Finlandii przywieźliśmy mnóstwo nowych, cennych doświadczeń i materiału do analizy.

Ćwiczenia zostały zorganizowane w ramach programu „DiveSMART – Baltic”. Jego początki sięgają 2013 roku. Wówczas to Szwedzi stwierdzili, że brakuje im procedur, które mogłyby pomóc w ratowaniu uwięzionych pod wodą pasażerów dużych jednostek. Do takich wniosków doprowadziła ich analiza katastrofy włoskiego statku „Costa Concordia” ze stycznia 2012 roku. Potrzebę wypracowania odpowiednich procedur pokazała także kolejna tragedia – zatonięcie promu „Sewol”, który u wybrzeży Korei Płd. obrócił się do góry dnem i długo dryfował w ten sposób po morzu. Dramat z wiosny 2014 roku kosztował życie 300 osób. Ile z nich żyło jeszcze przez pewien czas za sprawą poduszek powietrznych? Trudno powiedzieć. Ale kiedy koreańskie służby walczyły o ocalenie pasażerów „Sewola”, w Szwecji realizowany był już projekt „DykSMART”. Niedługo później przerodził się w międzynarodowe przedsięwzięcie z udziałem służb ratowniczych, specjalistów od nurkowania i naukowców. Sfinansowała go Unia Europejska.

O tym, że w wypełnionych powietrzem wnękach wraków można przeżyć przez stosunkowo długi czas, świadczy przypadek Harrisona Okene. Był on kucharzem na pokładzie nigeryjskiego holownika, który w 2013 roku poszedł na dno i osiadł na głębokości 30 m. Ponad 60 godzin po katastrofie, nurkowie prowadzący inspekcję wraku, odkryli w nim żywego mężczyznę.

– Podczas akcji ratowniczych, o których mówimy, największym wyzwaniem jest czas. Oczywiście, przemieszczanie się po korytarzach zatopionej jednostki również nie należy do łatwych, ale to zadanie mieszczące się w granicach bezpieczeństwa. Nasi nurkowie są na tego typu zagrożenia przygotowani – zapewnia kmdr por. Szymaniuk. Na Bałtyku do katastrofy masowej nie doszło od dawna. Ale potencjalnego ryzyka nie należy lekceważyć. – Morze Bałtyckie jest zatłoczone. Gospodarka europejska wykorzystuje ten rejon do transportu ludzi i dóbr, przy czym oba szlaki komunikacyjne w dużej mierze się krzyżują – tłumaczył kmdr dr hab. Ryszard Kłos z Akademii Marynarki Wojennej, która bierze udział w projekcie. – Pasażerowie podróżują z południa na północ i odwrotnie, towary zaś są transportowane przede wszystkim na linii zachód-wschód. Mimo że ruch na morzu jest nadzorowany, kolizji nie można wykluczyć – dodaje.

Ćwiczenia w fińskiej Kotce były trzecimi, a zarazem ostatnimi w ramach „DiveSMART-Baltic”. – Teraz zdobytą w ten sposób wiedzę przedstawiciele poszczególnych państw, będą wzbogacać u siebie – wyjaśnia kmdr por. Szymaniuk. – Ważne też, by problemem zainteresować jak najwięcej instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na morzu – podsumowuje.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Wojciech Kawczyński

dodaj komentarz

komentarze


W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
 
Medycyna „pancerna”
Grupa WB idzie na rekord
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Czworonożny żandarm w Paryżu
Karta dla rodzin wojskowych
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Aplikuj na kurs oficerski
Wszystkie oczy na Bałtyk
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
„Szczury Tobruku” atakują
Olimp w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Homar, czyli przełom
Olympus in Paris
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Terytorialsi zobaczą więcej
Kadeci na medal
Co słychać pod wodą?
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Transformacja wymogiem XXI wieku
Mniej obcy w obcym kraju
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Bój o cyberbezpieczeństwo
Pożegnanie z Żaganiem
Polskie Casy będą nowocześniejsze
SkyGuardian dla wojska
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Kluczowy partner
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
„Feniks” wciąż jest potrzebny
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Ogień Czarnej Pantery
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Determinacja i wola walki to podstawa
Zyskać przewagę w powietrzu
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Zmiana warty w PKW Liban
Polskie „JAG” już działa
Kluczowa rola Polaków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Wybiła godzina zemsty
Ostre słowa, mocne ciosy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO