moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Potęga wizerunku: fotografie, które „wywołały” powstanie styczniowe

Wojna trafiła przed obiektyw aparatu już na samym początku istnienia fotografii. Pierwszy w historii fotoreportaż pochodzi z czasów wojny krymskiej, a rozpoczęta kilka lat później amerykańska wojna secesyjna wywołała prawdziwą lawinę zdjęć, na których uwieczniano żołnierzy i ich wyczyny. Jednak pierwsza fotografia, która skłoniła ludzi do chwycenia za broń, została zrobiona w jednym z warszawskich atelier.

Niedługo po tym jak Louis Jacques Daguerre w 1839 roku przedstawił Akademii Francuskiej swą pierwszą trwałą fotografię, wynalazek ten trafił na polskie ziemie. Już na przełomie 1844 i 1845 roku otwarto w Warszawie Zakład Daguerrotypowy Karola Beyera. Atelier mieściło się przy placu Saskim, a więc w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc. Stolicę Kongresówki zawojowała moda na fotografię, ale Karol Beyer nie poprzestawał tylko na uwiecznianiu warszawskiej socjety czy reprezentacyjnych ulic miasta. Jako jeden z pierwszych fotografów na świecie odkrył, że zdjęcia mogą być potężnym „narzędziem politycznym” wywołującym znacznie silniejszy oddźwięk niż słowo pisane, czy obrazy i grafiki. Kiedy w maju 1859 roku Włosi chwycili za broń przeciwko austriackiemu panowaniu, w całej Warszawie nie można było znaleźć map z tą częścią Półwyspu Apenińskiego, na której toczyły się walki. Bayer jakimś cudem zdobył mapę Włoch i skopiował ją w kilkuset egzemplarzach odbitek fotograficznych. Zanim warszawscy księgarze zdążyli sprowadzić poszukiwane mapy, dziennikarze i wojskowi wykupili cały nakład odbitek w zakładzie fotograficznym Beyera.

Zdjęcia jak patriotyczne pochodnie

To doświadczenie zainspirowało Beyera do działania w czasie patriotycznych demonstracji, które ogarnęły Warszawę po pogrzebie wdowy po gen. Sowińskim w czerwcu 1860 roku. Od tego czasu wszystkie święta narodowe gromadziły na ulicach stolicy tysięczne tłumy. W trzydziestą rocznicę bitwy grochowskiej, 25 lutego 1861 roku, doszło do szamotaniny z carską policją. Nazajutrz po zamieszkach zgłosił się do zakładu Bayera jeden z policmajstrów i kazał się obfotografować z obwiązaną głową jako ofiara rozruchów. Przedsiębiorczy fotograf natychmiast wypuścił na miasto specjalną edycję tego zdjęcia podpisanego dwuwierszem: „Przy wodotrysku dostał Trepow po pysku”. Jak można się było domyślić, wizerunek pechowego policmajstra miał w Warszawie większe powodzenie niż portrety imperatora.

Dwa dni później, 27 lutego, wystąpienia demonstrantów przybrały na sile i Rosjanie otworzyli ogień do tłumu na Krakowskim Przedmieściu. Zginęło pięciu demonstrantów, a ich ciała przeniesiono do Hotelu Europejskiego. Tam Karol Beyer (lub jego asystent, Marcin Olszyński, jak podają niektóre źródła), wykonał zdjęcia każdej z poległych osób „z ranami widocznymi tak, by wywoływały grozę”, jak zaordynował sam Beyer. Z pięciu fotografii zamordowanych demonstrantów: Filipa Adamkiewicza, Michała Arcichiewicza, Karola Brendela, Marcelego Karczewskiego i Zdzisława Rutkowskiego złożono specjalne tableau, które z miejsca stało się hitem zakładu fotograficznego. Jak pisał Walery Przyborowski: „Tysiące, setki tysięcy fotografii [pięciu – PK] poległych w najrozmaitszych formatach rozbiegło się po kraju, kupowanych skwapliwie, rozbudzając wszędzie widokiem ran odkrytych żal, nienawiść i chęć pomsty na barbarzyńcy, który takiej zbrodni się dopuścił. Przyszło do tego, że wiele zakładów naukowych, szkół rządowych zakupywało od Beyera odpowiednią do liczby swych wychowanków ilość tych fotografii z ustępstwem 50%”.

Niewątpliwie Beyer dzięki temu tableau i fotografiom wykonywanym w czasie kolejnych zamieszek w Warszawie zyskał wielki rozgłos i sukces finansowy. „Pięciu poległych” uważa się za pierwsze w historii „zdjęcie polityczne”, które wywołało tak wielki rezonans i przyczyniło się do rozbudzenia nastrojów powstańczych wśród Polaków. Stało się ono głośne także za granicą i to nie tylko wśród polskich emigrantów, ale i francuskich, włoskich czy rosyjskich „postępowców”. Niestety, sukces Beyera dostrzegły także władze carskie – w listopadzie 1861 roku fotograf został aresztowany. Do kwietnia 1862 roku był więziony w modlińskiej twierdzy. Po zwolnieniu, niedługo cieszył się wolnością, gdyż w 1863 roku ponownie go aresztowano i osadzono w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Rosjanie obwinili Beyera, że swoimi dziełami doprowadził do „powstańczej ruchawki” i zesłali na Syberię. Do Królestwa powrócił po półtora roku, ale w tym czasie wyrosła mu spora konkurencja i nie zdołał już odbudować świetności swego zakładu.

Pierwszy fotoreporter wojenny

Po wybuchu powstania w styczniu 1863 roku zakłady fotograficzne w całym kraju zaczęły realizować „patriotyczne zamówienia”. Na zdjęciach uwieczniano obywateli wyruszających w pole, zwłaszcza dowódców powstańczych oddziałów. Przed obiektywami chętnie ustawiano tych najważniejszych – powstańczych dyktatorów: generałów Mierosławskiego, Langiewicza i Traugutta. Niektóre zakłady tak wyspecjalizowały się w powstańczej tematyce, że wypożyczały od powstańców ich ekwipunek (na ten sprytny pomysł wpadli na przykład Zeuschnerowie w Poznaniu).

Wielką popularnością cieszyły się zwłaszcza zdjęcia krakowskiego fotografa Walerego Rzewuskiego. On między innymi upamiętnił na zdjęciach powstańczą elitę – żuawów śmierci ze swym charyzmatycznym dowódcą, gen. Françoisem Rochebrunem. Został też Rzewuski pierwszym polskim reporterem wojennym, który ze swym aparatem fotograficznym dotarł w marcu 1863 roku do obozu gen. Mariana Langiewicza w Sosnówce. W oddziale Langiewicza służył brat fotografa, Bolesław. Tak pracę Rzewuskiego w powstańczym obozie zapamiętał jeden z weteranów, Romuald Makowski: „Kiedy Walery na żądanie nasze gotował się do fotografowania oddziału, powstał alarm skutkiem napadnięcia przez nieprzyjaciela stojącej od strony Miechowa piechoty. Kozacy zemknęli, ale jeden z naszych padł ofiarą kuli. Wówczas śp. Walery widział pierwszy raz lejącą się krew biednego powstańca”. Do dziś trwają dyskusje wśród znawców tematu, czy Rzewuski zdołał wykonać jakieś zdjęcia w obozie Langiewicza. Należy jednak docenić, że próbował robić zdjęcia bitewne w czasach, kiedy aparat fotograficzny był bardzo ciężkim i nieporęcznym urządzeniem, rzadko jeszcze wynoszonym z atelier.

Moda na patriotyczne fotografie nie upadła wraz z upadkiem powstania, wtedy to aresztowani i skazani na zesłanie fotografowali się często w towarzystwie konwojentów, zanim wyruszyli w długą drogę. Jak twierdził Aleksander Maciesza: „Fotografie poległych lub rozstrzelanych stały się […] swego rodzaju relikwiami, przy których wspominano zmarłych i szeptano o zmartwychwstaniu Polski […]. W żadnym bodaj kraju fotografia nie odegrała tak wielkiej roli jako krzewicielka uczuć umiłowania Ojczyzny, jak w Polsce”.

 

Bibliografia

Aleksander Maciesza, Historia fotografii polskiej w latach 1839–1889, Płock 1972
Wojciech Nowicki, Dno oka, Wołowiec 2010
Adam Mazur, Historie fotografii w Polsce 1839–2009, Kraków 2009

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna Historia”

dodaj komentarz

komentarze

~Jorgus
1521911580
Jak zwykle niezwykle ciekawe!
94-3C-B6-A4
~Bohun
1521885720
Pierwszy reportaż wojenny w powstaniu styczniowym - kto by pomyślał! Fajny tekst panie Piotrze.
00-33-59-85

Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
 
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Awanse na Trzeciego Maja
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Ameryka daje wsparcie
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
25 lat w NATO – serwis specjalny
Weterani pod wszechstronną opieką
Wyrusz szlakiem na Monte Cassino
Pływacy i maratończycy na medal
Gunner, nie runner
Szybki marsz, trudny odwrót
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Święto stołecznego garnizonu
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Pytania o europejską tarczę
Czarne oliwki dla sojuszników
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Flaga, flaga państwowa, barwy narodowe – biało-czerwony przewodnik
Telefon zaufania dla żołnierzy czynny całą dobę
Wytropić zagrożenie
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Patriotyczny maraton
Święto biało-czerwonej w Brzesku z Wojskiem Polskim
Husarz na straży nieba
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Tragiczne zdarzenie na służbie
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Wojna w świętym mieście, epilog
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Idą wakacje, WOT czeka na kandydatów
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
W Italii, za wolność waszą i naszą
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
NATO na północnym szlaku
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Pierwsi na oceanie
Dumni z munduru
Wioślarze i triatlonistka na podium
Pod skrzydłami Kormoranów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Pilecki ucieka z Auschwitz
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Daglezje poszukiwane
NATO on Northern Track
Biel i czerwień łączy pokolenia
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Barwy Ojczyzny
Zmiany w dodatkach stażowych
„Sandhurst” – szczęśliwa trzynastka!
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Posłowie dyskutowali o WOT
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
W obronie wschodniej flanki NATO
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO