Zapowiadane ostatnio zwiększenie polskiej armii o około 30 tys. żołnierzy to krok w dobrym kierunku. Wojsko Polskie w obecnym kształcie (niecałe 100 tys. żołnierzy zawodowych oraz 20 tys. rezerwistów z NSR) jest za małe jak na obszar naszego kraju, którego bezpieczeństwa ma strzec. Uważam, że zwiększenie potencjału wojska wpłynie na poczucie bezpieczeństwa Polaków. Pamiętajmy też, że potencjał militarnych i politycznych sojuszy jest jedynie uzupełnieniem naszych możliwości zapewniania bezpieczeństwa. Nie chowajmy się za plecami NATO, bo to nie ono odpowiada za integralność terytorialną naszego państwa. To nasze zadanie.
Niektórzy powiedzą, że nie ilość, lecz jakość świadczy o sile wojska. Oczywiście, ale przecież żadna armia nie będzie silna, jeśli liczba żołnierzy nie będzie odpowiadała zadaniom, jakie na niej spoczywają. Odpowiednie jej zwiększenie i jednoczesne wprowadzanie do wyposażenia nowoczesnego sprzętu podniesie potencjał i prestiż Wojska Polskiego. Niewątpliwie, w ten sposób wzrośnie także znaczenie i renoma polskich żołnierzy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Faktem jest, że siłę armii narodowych postrzega się nie tylko przez pryzmat sprzętu, jaki ma w swoim arsenale. Ocenia się ją także na podstawie danych statystycznych dotyczących liczby żołnierzy oraz zdolności do powołania kolejnych w ramach rezerw narodowych. Dlatego ucieszyły mnie słowa generała Mirosława Różańskiego, dowódcy generalnego, o możliwości powrotu do służby doświadczonych żołnierzy, którzy – z różnych powodów – odeszli do rezerwy.
Generał Różański, przedstawiając plany armii na rok 2016, stwierdził, że najtańszym i najszybszym sposobem zwiększenia liczebności wojska jest otwarcie bram koszar dla byłych żołnierzy, którzy chcieliby ponownie służyć. Dzięki temu można szybko uzupełnić braki osobowe, z jakimi boryka się armia. Dowódca generalny zauważył także, że brakuje wielu specjalistów z dziedzin technicznych czy z logistyki. Sięgnięcie po rezerwistów – w większości przypadków jeszcze młodych oficerów czy podoficerów – może poprawić jej sytuację kadrową. To ważne także w kontekście zapowiedzi utworzenia nowych jednostek wojskowych. Ponowne przyjęcie starych wiarusów sprawi, że będą mogli przekazać swoje doświadczenie młodym adeptom sztuki wojennej, którzy ze szkół i ośrodków wojskowych wynieśli głównie wiedzę teoretyczną.
Wielu z nas, rezerwistów, niekoniecznie dobrze przemyślało decyzję o odejściu do cywila. Wielu chętnie widziałoby się znów w kamaszach. Wierzę, że na takich powrotach skorzystałyby obie strony – sami zainteresowani oraz jednostki, do których powrót byłby możliwy.
komentarze