Jedną z najważniejszych funkcji floty wojennej w czasie pokoju jest prezentacja bandery. To nic innego, jak uprawianie polityki międzynarodowej z wykorzystaniem floty wojennej. Wejście do Gdyni amerykańskiego niszczyciela rakietowego USS „Jason Dunham” to kolejny element demonstracji stanowiska Stanów Zjednoczonych i NATO wobec agresywnej polityki Rosji – pisze komandor Janusz Walczak, oficer Marynarki Wojennej RP.
Załoga okrętu ma wziąć udział w uroczystościach 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej zaplanowanych na 8 maja na Westerplatte. To będzie mocny element wsparcia przez Amerykanów polityki polskiego rządu. A także wyraz realizacji postulatów przyjętych podczas ubiegłorocznego szczytu Sojuszu w Newport – czyli obecności sojuszników na wschodniej flance NATO.
Okręt wojenny z dumnie powiewającą banderą, będący jednocześnie suwerennym terytorium USA, to dobitny i znaczący dowód solidarności.
Niszczyciel rakietowy USS „Jason Dunham”, który zacumował dzisiaj w Gdyni z kilkudniową wizytą, to jedna z najnowszych jednostek typu Arleigh Burke. Okręt wszedł do służby zaledwie 5 lat temu i należy do typu dużych okrętów uderzeniowych. Jednostka jest silnie uzbrojona i wyposażona w nowoczesny zintegrowany system obserwacji, dowodzenia i kierowania Aegis. Podobne systemy posiadają amerykańskie krążowniki, które są elementem tarczy antyrakietowej USA. Niszczyciel nosi systemy rakiet manewrujących Thomahawk.
Przypomnę, że o możliwość ewentualnej sprzedaży tej broni na przyszłe okręty podwodne dla Polski MON pytał niedawno amerykański rząd.
Amerykański okręt posiada także baterię pocisków przeciwokrętowych Harpoon, środki obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu oraz zdolności do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych. Na ponad 155-metrowym pokładzie bazują także dwa średnie śmigłowce wielozadaniowe.
Okręt należy do trzeciej, najnowszej i większej od prototypu, serii niszczycieli rakietowych Arleigh Burke – wypiera ponad 10 000 ton. Główne zadania jednostek tego typu to rola uderzeniowa w ramach grup lotniskowcowych oraz dowodzenie wielozadaniowymi zespołami okrętów.
Nazwa okrętu – „Jason Danham” – to nazwisko kaprala piechoty morskiej, który zginął w Iraku ratując życie dwóch innych żołnierzy korpusu marines. Otrzymał za to pośmiertnie najwyższe amerykańskie odznaczenie – Medal Honoru za odwagę.
Warto dodać, że niszczyciel należy do tego samego typu, co USS „Cole” – okręt zaatakowany 12 października 2000 r. w Jemenie przez terrorystów Al-Kaidy: zginęło wówczas 17 marynarzy, a wielu zostało rannych. Wnioski z tego ataku posłużyły udoskonaleniu konstrukcji okrętu, przez co powstały nowe serie niszczycieli Arleigh Burke.
autor zdjęć: kmdr Janusz Walczak
komentarze