moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Komandosi z instrukcją działania

O francuskiej pile, która służyła żołnierzom za narzędzie walki, o tym, kiedy użyć zielonego pieprzu i jak przeniknąć na tyły wroga. Działania pierwszych komandosów w powojennej Polsce opisuje Jarosław Rybak, autor książki „CIENIE. Tajne operacje komandosów z Lublińca” – e-book (2012).

Po zakończeniu II wojny światowej rozformowano polskie oddziały specjalne walczące na Zachodzie. Ze Wschodu dotarła do Polski jedna specjednostka – 1 Polski Samodzielny Batalion Specjalny (Szturmowy). Powstała w 1943 r., a we wrześniu 1944 r. przeszła z MON do resortu bezpieczeństwa publicznego. Na bazie batalionu powstał okryty złą sławą Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Po 1945 r. przez kilka lat nie mieliśmy więc w armii formacji określanych jako specjalne. Wydany przez MON w 1952 r. – tajny do listopada 2006 r. – podręcznik „Organizacja i prowadzenie operacji obronnej na szerokim froncie” przewidywał wysyłanie na tyły przeciwnika „grup spadochroniarzy-zwiadowców z radiostacjami”. Pierwsze dwa samodzielne plutony rozpoznawcze – liczące po 37 żołnierzy – utworzono w 1951 r. w Sztumie oraz w Opolu. Dla zmylenia zachodnich wywiadów jednostki zmieniały nazwy, struktury, miejsca stacjonowania, a służący w nich żołnierze znajdowali się na listach płac oddziałów rozrzuconych po całej Polsce.

Komandosi przechodzili szkolenie z rozpoznania, dywersji, spadochronowe oraz z przenikania przez front. Z instrukcji wynikało m. in., że do gubienia pościgu z psami należy użyć nafty, zielonego pieprzu lub tytoniu. Żołnierze trenowali walkę wręcz, topografię, marsze na azymut. W tygodniu mieli po trzy godziny nauki języka niemieckiego i angielskiego. 90 proc. zadań wykonywali w nocy.

Posiadali najnowsze uzbrojenie: noże szturmowe, pistolety, pistolety maszynowe, lornetki, peryskopy, busole, nożyce do cięcia drutu, radiostacje. Komandosi dostali np. francuskie giętkie metalowe linki do piłowania drewna, które potraktowali jako… garoty.

W 1964 r. z dywizji „Czerwonych beretów”, wydzielono kompanię rozpoznawczą, powiększono ją do ok. 300 żołnierzy i przeniesiono do Dziwnowa. W ten sposób powstał 1 Batalion Szturmowy.

W czasie ewentualnej wojny z NATO nasze siły zbrojne miały wystawiać „front polski”. Z planów wynikało, że będzie się on składał z dwóch armii pierwszego rzutu oraz armii rezerwowej. Do tej koncepcji dostosowano strukturę specjednostek. Trzeba jednak pamiętać, że nazwa była myląca. Zajmowały się one bowiem głównie dalekim rozpoznaniem, a nie typowymi działaniami specjalnymi. Batalion z Dziwnowa działał na rzecz całego frontu. Kilkuosobowe grupy miano przerzucać kilkaset kilometrów na tyły przeciwnika. Jedna grupa wystarczała na „pokrycie” 300 kilometrów kwadratowych terenu. Średni czas działania takiego zespołu zrzuconego na tyły wroga szacowano na 10–12 dni.

Dystanse od 50 do 300 kilometrów od linii frontu zarezerwowano dla „jednostek armii”. Były to trzy kompanie specjalne, utworzone w 1967 r. w poszczególnych okręgach wojskowych. 62 Kompania stacjonowała w Bolesławcu, 56 – w Bydgoszczy, potem w Szczecinie, a 48 – w Krakowie. Średni „czas życia” grupy szacowano na 3–5 dni.

Najkrótsze dystanse – do 100 kilometrów od wojsk własnych – zostały zarezerwowane dla powstałych w 1974 r. kompanii specjalnych, funkcjonujących w dywizjach pancernych i zmechanizowanych. Czas działania grupy na wrogim terenie to od jednego do trzech dni.

Od lat siedemdziesiątych w czasie szkolenia kładziono nacisk na działania w miastach. Z wyliczeń wynikało, że do sparaliżowania półmilionowej aglomeracji wystarczą tylko dwie grupy specjalne!

Na przełomie 1993 i 1994 r. rozwiązano specjednostki. Ich zadania przejął 1 Pułk Specjalny rozbudowany z 1 Batalionu Szturmowego. Samodzielnie funkcjonował natomiast, utworzony w 1974 r., pododdział Marynarki Wojennej, popularna „Formoza”. Po przemianach politycznych w 1989 r. posiadaliśmy więc dwie jednostki specjalne: morską „Formozę” oraz pułk stacjonujący w Lublińcu.


Odeszła legenda polskich komandosów. O chorążym Franciszku Pozorskim czytaj na portalu polska-zbrojna.pl

Legenda polskich komandosów nie żyje

Był jednym z pierwszych żołnierzy, który założył czerwony beret. Doświadczonym skoczkiem spadochronowym, wytrawnym komandosem. Wychował kilka pokoleń specjalistów od rozpoznania i dywersji. O Franku pamiętają wszyscy żołnierze jednostek specjalnych.
Jarosław Rybak
publicysta zajmujący się problematyką bezpieczeństwa, autor książek o jednostkach specjalnych, były rzecznik prasowy MON i BBN

dodaj komentarz

komentarze


Przygotowani znaczy bezpieczni
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Po co wojsku satelity?
Nowe zdolności sił zbrojnych
Nowe zasady dla kobiet w armii
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Wojsko przetestuje nowe technologie
Ograniczenia lotów na wschodzie Polski
Razem na ratunek
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Szwedzi w pętli
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Z Su-22 dronów nie będzie
Polska niesie ogromną odpowiedzialność
Medyczna odsłona szkoleń wGotowości
Kapral Bartnik mistrzem świata
Czwarta dostawa Abramsów
Mundurowi z benefitami
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Wojskowa łączność w Kosmosie
Don’t Get Hacked
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Żołnierze zawodowi zasilają szeregi armii
Polski „Wiking” dla Danii
Koreańskie stypendia i nowy sprzęt dla AWL-u
Pancerniacy jadą na misję
Nitro-Chem stawia na budowanie mocy
Zmierzyli się z własnymi słabościami
BWP made in Poland. Czy będzie towarem eksportowym?
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Artylerzyści mają moc!
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
Dzień wart stu lat
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
Borsuki jadą do wojska!
Uczelnie łączą siły
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Poselskie pytania o „OPW z dronem”
Wojsko ma swojego satelitę!
Trzy „Duchy" na Bałtyk
Holenderska misja na polskim niebie
Nadchodzi era Borsuka
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
PKO Bank Polski z ofertą specjalną dla służb mundurowych
Niebo pod osłoną
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Plan na WAM
Gdy ucichnie artyleria
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Czy Strykery trafią do Wojska Polskiego?
Militarne Schengen
Zwrot na Bałtyk
Czas na polskie Borsuki
W krainie Świętego Mikołaja
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Komplet medali wojskowych na ringu
Najdłuższa noc

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO