moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

NATO Andersa

Utworzenie przy NATO narodowych armii złożonych z uchodźców zza żelaznej kurtyny postulował gen. Władysław Anders. 31 lipca 1951 roku memorandum w tej sprawie zostało wysłane do sztabu gen. Dwighta Eisenhowera, dowódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie. Pomysł nie doczekał się jednak realizacji.


Wizytacja oddziałów Samodzielnej 2 Brygady Pancernej przez pełniącego obowiązki Naczelnego Wodza gen. Władysława Andersa (1. z lewej). Widoczni również m.in.: gen. Bronisław Rakowski (3. z prawej) i por. Biatkiewicz (1. z prawej). Fot. NAC

Zgliszcza po II wojnie światowej nie zdążyły jeszcze ostygnąć, kiedy na świecie zarysował się kolejny konflikt. Naprzeciw siebie stanęli niedawni sojusznicy – demokratyczne państwa Zachodu oraz ZSRR, który rozciągnął swoją władzę na całą niemal Europę Środkowo-Wschodnią. Nowy podział kontynentu mocno skomplikował życie dziesiątkom tysięcy polskich żołnierzy, jeszcze niedawno walczących z Niemcami u boku aliantów. Część z nich nie chciała, część zgoła nie mogła wrócić do kraju rządzonego przez komunistów. Obawa przez represjami była na tak duża, że wielu wybrało emigrację.

W 1947 roku polska armia rozlokowana w Wielkiej Brytanii formalnie przestała istnieć, a żołnierze zostali zdemobilizowani. Jednak gen. Władysław Anders, który pełnił wówczas funkcję generalnego inspektora sił zbrojnych, mocno wierzył, że niebawem znów chwycą za broń.

Nadzieja po koreańsku

Kolejna wojna wisiała na włosku. W starciu pomiędzy aliantami a ZSRR gen. Anders upatrywał szans na wyrwanie Polski z rąk Stalina. Nie wyobrażał sobie też, by ręki do tego nie przyłożyli sami Polacy. Dlatego też opowiadał się za zachowaniem wojskowych struktur, na podstawie których można by w krótkim czasie odbudować armię. Zadanie to przypadło powołanemu w 1947 roku Zawiązkowi Sztabu Głównego. W jego skład wchodził między innymi oddział planowania, a podlegały mu 74 koła oddziałowe, odpowiadające zlikwidowanym jednostkom wojskowym, oraz Brygadowe Koło Młodych „Pogoń”. Pozostawało czekać na rozwój wypadków.

O tym, że potencjał polskich żołnierzy może się niebawem przydać, był przekonany nie tylko gen. Anders. Jak zauważa dr hab. Janusz Wróbel z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Łodzi, już wiosną 1946 roku senator Hugh Butler z Nebraski w liście do amerykańskiego sekretarza wojny Roberta Pattersona podkreślał: „Nadarza się okazja pozyskania usług wielu tysięcy dobrze wyszkolonych żołnierzy (…), którzy mogą zastąpić naszych chłopców zwolnionych do cywila (…). Polskie jednostki udowodniły swą wartość w bitwie o Anglię, w Afryce i pod Monte Cassino, w kampaniach w Niemczech i w wielu innych miejscach”. W podobnym tonie wypowiadał się senator Elbert D. Thomas z Utah. Według niego Polacy powinni wejść w skład Legionu Granicznego, który miałby stacjonować w zachodniej Europie.

Z kolei amerykańscy wojskowi rozważali, czy nie użyć żołnierzy Andersa do przywrócenia porządku w targanej konfliktami etnicznymi Palestynie albo Grecji, w której akurat toczyła się wojna domowa. Wszystkie te projekty spełzły na niczym, bo Departament Stanu USA mimo wszystko nie chciał zbytnio drażnić Stalina. Nie oznacza to jednak, że alianci jednoznacznie odrzucali możliwość skorzystania z usług polskich żołnierzy. W 1948 roku dzięki pomocy Amerykanów trzy tysiące oficerów, podoficerów i szeregowych zostało wysłanych na specjalistyczne szkolenia do Hiszpanii. Brali udział w kursach spadochronowych, zajęciach dla pilotów czy przeciwlotników. Na co dzień chodzili w hiszpańskich mundurach polowych, a kiedy mieli opuścić koszary, zakładali ubrania cywilne i podawali się za studentów. – Wybór Hiszpanii nie był przypadkowy – tłumaczy dr hab. Wróbel. – Kraj ten, po dyktatorsku rządzony przez gen. Francisco Franco, był izolowany od reszty świata, co ułatwiało utrzymywanie całego przedsięwzięcia w tajemnicy. Szkolenia miały podtrzymać zdolność bojową polskich żołnierzy i pozwalały poznać im nowoczesny sprzęt. Jednak, jak dodaje historyk, nie spełniły nadziei gen. Andersa na odbudowę polskiej armii na Zachodzie. Nową nadzieję w jego serce wlał dopiero wybuch wojny na Półwyspie Koreańskim.

Strzec ziem zachodnich

W czerwcu 1950 roku północnokoreańska armia, przy cichej aprobacie ZSRR i otwartym wsparciu Chin, najechała południe półwyspu. Atak dał początek krwawemu konfliktowi, w który niebawem zaangażowały się Stany Zjednoczone i państwa Zachodu. Była to pierwsza otwarta konfrontacja od czasów zimnej wojny. Świat znalazł się krok bliżej III wojny światowej.

Gen. Anders rozpoczął dyplomatyczną ofensywę. O poparcie dla swoich pomysłów zabiegał w USA, we Francji, wreszcie doszedł do porozumienia z dowódcami ze środkowo-wschodniej Europy, którzy jak on pozostali na emigracji. Wspólnie postanowili, że będą zabiegać o odtworzenie narodowych armii w ramach NATO. Pismo w tej sprawie Anders złożył 31 lipca 1951 roku w sztabie gen. Dwighta Eisenhowera, dowódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie. Kilka miesięcy później memorandum zostało powtórzone. – Według niego Wojsko Polskie miało być odtworzone jako całość. W przypadku formowania polskich jednostek przy poszczególnych siłach zbrojnych: amerykańskich, brytyjskich czy francuskich, nie mogły one organicznie być wcielone do armii danego państwa – tłumaczy prof. Andrzej Zaćmiński, historyk z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Posiadanie własnych sił zbrojnych miało zagwarantować Polsce udział w kształtowaniu nowego ładu, który nastanie po obaleniu komunizmu. Szczególnie ważna w tym kontekście, co podkreśla prof. Zaćmiński, była kwestia zachodniej granicy i tzw. ziem odzyskanych. Polscy wojskowi byli przekonani, że odbudowana armia RFN niebawem dołączy do NATO i weźmie udział w ewentualnej wojnie. Jeśli Zachód wygra, Niemcy będą mieli prawo domagać się rewizji granic. Polacy powinni zatem w odpowiedni sposób chronić swoje interesy. Wspominał o tym choćby płk Marian Zimnal. W analizie przygotowanej dla Zawiązku Sztabu Głównego, a cytowanej potem przez prof. Zaćmińskiego, zauważał: „Dla tych celów potrzeba, by siły polskie znalazły się na naszych ziemiach szybko, muszą one być dość liczne, by zapełnić przestrzeń oraz muszą mieć taką organizację, która jak najszybciej czyniłaby je niezależnymi od codziennego zaopatrywania przez aliantów”.

I z tych planów jednak niewiele wyszło. W marcu 1953 roku zmarł Stalin. Niebawem zakończyła się też wojna koreańska. Choć nie przyniosła rozstrzygnięć, napięcie w międzynarodowych stosunkach nieco zelżało. Perspektywa globalnej konfrontacji ponownie się oddaliła. System oparty na blokach państw skupionych wokół dwóch supermocarstw coraz bardziej się utrwalał. W tej układance nie było już miejsca dla polskiej armii złożonej z emigrantów.

Podczas pisania korzystałem z tekstów Andrzeja Zaćmińskiego, Rola konfliktu globalnego w planach generała Władysława Andersa w latach 1945–1954 [w:] Oblicza i koncepcje rozwiązywania konfliktów w polskiej myśli politycznej XX wieku, pod red. A. Wojtasa i M. Strzeleckiego, Bydgoszcz 2000; Janusza Wróbla, Żołnierze generała Andersa w Hiszpanii (dostęp za przystanekhistoria.pl); Andrzeja Zaćmińskiego, Koncepcje i próby zachowania oraz odtworzenia Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (1945–1954), „Dzieje Najnowsze” 4/1999.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Startuje „Żelazny obrońca”
Brytyjczycy żegnają Malbork
Zwycięska batalia o stolicę
Detect & Classify: satelity z AI
Modernizacja F-16 w polskich zakładach wojskowych
Polsko-koreańska spółka będzie produkować rakiety do wyrzutni Homar-K
Nocne ataki na Ukrainę
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
Duże osiągnięcie polskich skoczków
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Radary, które widzą wszystko
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Śmierć pilota F-16. Trwa badanie przyczyn wypadku
Spotkanie Trump-Nawrocki
Wielkie zbrojenia za Odrą
Grot A3 w drodze do linii
Nowe radary i ładunki trotylowe dla armii
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Piorun 2 coraz bliżej
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
Coś dla Huzara, coś dla fregaty
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Kikimora o wielu twarzach
Nie tylko K9. Koreańska oferta dla WOT-u
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
„Road Runner” w Libanie
Akt oskarżenia w sprawie planu „Warta”
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
Szef MON-u upamiętnił pierwszych poległych w II wojnie
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
Nowość Grupy WB na MSPO 2025: robot kroczący
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Huta Stalowa Wola na MSPO
Najmłodszy w rodzinie
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Nietypowa premiera targowa
Wojskowi szachiści z medalem NATO
System Trophy będzie chronił czołgi K2PL
Nasz Hercules
Prezydent Nawrocki: Wieluń to symbol cierpienia
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
StormRider na fali
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Polski udział w produkcji F-16 i F-35
Lockheed Martin wspiera polskich weteranów
Banki – nowi partnerzy PGZ-etu
Zielona lista, czyli decyzja należy do żołnierza
Hekatomba na Woli
Szef Sztabu Generalnego: MSPO przykładem rewolucji dronowej
Świetne występy polskich żołnierzy
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Westerplatte, 1 września 1939. Pamiętamy!
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
„Koalicja chętnych” o kolejnych działaniach w sprawie Ukrainy
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Polska chce przyjąć więcej wojsk z USA
Tuga – postrach dronów
Drony w ofensywie
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Klucz do bezpieczeństwa
Niemiecki plan zniszczenia Polski
„Żelazna Dywizja” na Narwi
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
„Naval” o „Zielonej liście” wyposażenia osobistego
Dwie agresje, dwie okupacje
Premier Tusk: MSPO robi wrażenie
Salwa z wysokości
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
Pilica+ coraz bliżej
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Beret „na rekinka” lub koguta
Towarzysze czołgów
Wyczekiwane przyspieszenie
Orlik na Alfę
Fantom, który sam się leczy po postrzale
Pancerna pięść
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Z najlepszymi na planszy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nowe wcielenie Herona. Tym razem dla batalionu
„Był twarzą sił powietrznych”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO