Uszyta z białego filcu idealnie chroniła przed słońcem. We wrześniu 1939 roku zmieniła jednak charakter – na czapce pojawił się orzełek. Z czasem dołączyły dwie oficerskie gwiazdki wycięte z… puszki. Choć ze względu na kolor przeczyła wszelkim regułom maskowania, szczęśliwą furażerkę Stanisław „Agaton” Jankowski, cichociemny i żołnierz AK, nosił przez całe Powstanie Warszawskie.
Stanisław Jankowski „Agaton”.
„Ze skrytki podłogowej w moim pokoju wyciągnąłem wisa z czterema pełnymi magazynkami, z których byłem tak dumny, kaburę i białą furażerkę z orzełkiem, którą dostałem od «Krystyny» (Hanny Woyzbun – przyszłej żony)” – tak w książce „Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie” swoje przygotowania do Powstania Warszawskiego opisał Stanisław Jankowski „Agaton”, cichociemny i żołnierz Armii Krajowej.
Orzełek z barykady
Opowiadał jednocześnie historię furażerki, którą uszył z białego filcu wiele lat przed wojną Edward Butrymowicz, mąż Zofii – ciotki Hanny, malarz oraz profesor Miejskiej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Malarstwa w Warszawie. „Używał jej przy podlewaniu kwiatów w ogródku na Saskiej Kępie podczas wakacji, a zwłaszcza podczas malowania plenerów”, pisał „Agaton”. Dodał, że kiedy po oblężeniu Warszawy we wrześniu 1939 roku Butrymowiczowie wracali z ul. Frascati, gdzie przebyli oblężenie, na Saską Kępę, przy jednej z barykad znaleźli wojskowego orzełka. „«Krystyna» znała tę furażerkę i czując zbliżające się powstanie, poprosiła o nią dla mnie. Butrymowicz odszukał orzełka i przypiął go do furażerki. Choć ze względu na swój kolor przeczyła wszelkim regułom krycia się i maskowania w terenie, jadąc na zbiórkę 1 sierpnia zabrałem ją ze sobą”, wspominał „Agaton”.
W pierwszych dniach powstania por. Jankowski dowodził plutonem w Batalionie „Pięść” Zgrupowania „Radosław”, a po przejściu sztabu komendanta AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” z Woli na Stare Miasto został oficerem do zleceń przy Komendzie Głównej AK. Przed wojną „Agaton” skończył w Warszawie architekturę, a we wrześniu 1939 roku został zmobilizowany do Ośrodka Artylerii Lekkiej w Wilnie. Po wkroczeniu wojsk sowieckich był internowany, ale udało mu się uciec z obozu i przedostać do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii.
W Szkocji przeszedł szkolenie dla przyszłych cichociemnych. W nocy z 3 na 4 marca 1942 roku został zrzucony do kraju, gdzie jako porucznik stanął na czele Wydziału Legalizacji i Techniki KG AK. Pracownicy wydziału pod jego kierownictwem przygotowywali fałszywe niemieckie dokumenty, w które wyposażano żołnierzy polskiego wywiadu oraz kurierów AK podróżujących po okupowanej Europie. „Strzały i detonacje dochodziły ze wszystkich stron, znak, że Powstanie objęło całe miasto. Zajęliśmy na noc kuchnię w drewnianym domku grabarza, który stał tuż obok cmentarza. «Pakulski» [Leon Putowski] nie byłby sobą, gdyby czegoś nie majstrował – wręczył mi osobiście dwie gwiazdki wycięte z puszki od konserw, które pani «Anna» [Anna Bilińska] przyszyła do furażerki”, relacjonował „Agaton”.
Nosił potem tę czapkę przez całe powstanie. W nocy z 13 na 14 sierpnia przedostał się w niej między niemieckimi stanowiskami ze Starówki na Żoliborz z rozkazami dla płk. Mieczysława Niedzielskiego „Żywiciela”, a następnej nocy przeszedł do Puszczy Kampinoskiej do oddziałów Grupy „Kampinos”. Wrócił z nimi na Żoliborz i w nocy z 21 na 22 sierpnia wziął udział w nieudanym ataku na Dworzec Gdański.
Potem wraz z Komendą Główną AK przeszedł do Śródmieścia Południe, gdzie od 8 września dowodził plutonem „Łącz 59”, oddziałem osłonowym Komendy. Jak twierdził „Agaton”, furażerka przez 63 dni i nocy powstania przynosiła mu szczęście. „Utrwalił ją później na zdjęciach powstańczych por. «Kubuś» – Stefan Bałuk. Dziś znać jeszcze na niej postrzał, jaki dostałem wracając ze Stawek na Starówkę, a trzecia gwiazdka wycięta z innej blaszanej puszki od konserw niż dwie poprzednie przypomina mój awans na kapitana pod koniec Powstania”, opisywał.
Po kapitulacji powstania kpt. Jankowski wyszedł z miasta z oficerami KG AK i trafił do niemieckiej niewoli, gdzie został osobistym adiutantem gen. Komorowskiego. Po wojnie postanowił wrócić do kraju i w 1946 roku rozpoczął prace w Biurze Odbudowy Stolicy. Jest współautorem m.in. projektu Trasy W-Z, MDM i planu generalnego zagospodarowania przestrzennego Warszawy. Uczestniczył też w opracowaniu projektów rozbudowy lub odbudowy miast m.in. w Iraku i Jugosławii. Zmarł w 2002 roku i został pochowany na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie. Dziesięć lat po śmierci cichociemnego jego syn Michał Jankowski ofiarował Muzeum Powstania Warszawskiego pamiątki po ojcu, wśród nich furażerkę. Niestety, nie zachował się na niej opisywany przez „Agatona” orzełek. Dziś czapkę można oglądać na wystawie „1000 pamiątek”, na której zgromadzono najciekawsze i najcenniejsze przedmioty przekazane do Muzeum w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
Tekst pochodzi z wydania specjalnego publikowanego z okazji 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Elektroniczne wersje naszych wydawnictw specjalnych są dostępne na naszym portalu. Mecenasami „powstańczych” jednodniówek są: Polska Grupa Zbrojeniowa, Polska Spółka Gazownictwa, Wojskowe Przedsiębiorstwo Handlowe i Fundacja PGNiG Rozgrzewamy polskie serca.
autor zdjęć: Stefan Bałuk/ Źródło: MPW
komentarze