Na poligonie w Wędrzynie zakończyły się czterodniowe ćwiczenia „Dunaj ‘18”. Był to sprawdzian gotowości do wykonania zadań III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. W pierwszej połowie lipca Polacy wejdą w skład wielonarodowej brygady NATO, która stacjonuje w Rumunii. Żołnierze strzegą bezpieczeństwa południowej flanki Sojuszu.
Kontyngent tworzy 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Jego trzon bojowy stanowi kompania piechoty zmotoryzowanej z 1 Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej. Jej dowódcą jest kpt. Przemysław Beczek. Podczas czterodniowych ćwiczeń „Dunaj ‘18” certyfikacji zostały poddane wszystkie pododdziały, zespoły i sekcje kontyngentu. Zajęcia były podzielone na trzy części: statyczną, dynamiczną i ogniową. W trakcie pierwszej sprawdzono, między innymi, czy każdy z wyjeżdżających ma wymagane dokumenty, takie jak orzeczenia lekarskie i potwierdzenia odbytych szczepień.
Działania taktyczne
W drugiej części ćwiczeń żołnierze mieli udowodnić, że poradzą sobie w różnych sytuacjach, do jakich może dojść podczas misji. I tak, kompania zmotoryzowana musiała wykonać wszystkie fazy poprzedzające udział w walce. Najpierw niemal 130 żołnierzy miało za zadanie przemieścić się w rejon alarmowy. Później wskazano im rejon wyjściowy do działań bojowych, określając czas dotarcia do niego. Tam kompania odtworzyła zdolność bojową m.in. uzupełniając paliwo, amunicję i racje żywnościowe.
Zmotoryzowani otrzymali bowiem kolejne zadanie – zdobycie rubieży obronnej. By dotrzeć na wskazany teren, musieli odbyć długi marsz ubezpieczony. W rejonie walk nie prowadzili jednak typowej obrony statycznej. Plutony zadawały straty przeciwnikowi, m.in. otwierając nocą ogień z różnych miejsc. Finalnym działaniem taktycznym kompanii w tej fazie ćwiczeń było przygotowanie i wyjście do kontrataku na zajęty przez przeciwnika teren zabudowany.
– Podejmowaliśmy także inne działania, takie jak wzywanie wsparcia artylerii czy powietrznego – wyjaśnia kpt. Przemysław Beczek. Żołnierze ćwiczyli również procedury Medevac, by ewakuować rannych i zabitych.
Ćwiczenia „Dunaj ‘18” były testem sprawności łącznościowców i logistyków. Za sprawą tych ostatnich po poligonie w dzień i w nocy jeździły konwoje z amunicją, paliwem i wyżywieniem. Jak przystało na warunki bojowe, były one odpowiednio ochraniane. Ćwiczenia zweryfikowały też szybkość działania sztabu kontyngentu. Sztabowcy na bieżąco monitorowali wszystkie poczynania podległych pododdziałów. – Konieczność radzenia sobie w różnych sytuacjach taktycznych oraz polowe warunki, brak snu i zmęczenie zwiększają odporność psychofizyczną żołnierzy – uważa mjr Marcin Szulewa, dowódca PKW Rumunia, na co dzień zastępca dowódcy 1 Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej.
Na linii ognia i na tyłach
Niełatwa była także część ogniowa. Na pasie taktycznym odbyło się kierowanie ogniem całej kompanii. Zmotoryzowani pokazali nie tylko siłę ognia, lecz także jego skuteczność. Strzelano z każdego rodzaju broni, jaką żołnierze mają w wyposażeniu. W zależności od odległości i rodzaju wykrytych celów najpierw strzelały 30-milimetrowe działka Rosomaków, później broń pokładowa wozów i karabiny maszynowe drużyn piechoty. Na bliższych dystansach pozycje nieprzyjaciela niszczono z granatników przeciwpancernych RPG, lekkich moździerzy M-60, granatników MK-19 i broni indywidualnej. Kierowanie ogniem pododdziału odbywało się w obronie i natarciu.
Nawałę ogniową kompani zmotoryzowanej wspierały obsługi najnowszych w armii moździerzy Rak. Natomiast bez wsparcia artylerii odbywały się strzelania w wąwozie, w terenie pagórkowatym, podobnym do tego, jaki jest w wielu miejscach w Rumunii. Kpt. Beczek wyjaśnił, że moździerzy Rak na misję nie zabierają, jednak procedury wsparcia ogniowego przez obsługi moździerzy rumuńskich są praktycznie takie same.
W tym samym czasie swoje zadania wykonywali inni specjaliści kontyngentu. Jeden z incydentów polegał na tym, że na drodze publicznej w kraju stacjonowania polski samochód wojskowy uczestniczył w kolizji z pojazdem cywilnym. Było kilku rannych. Czynności zabezpieczenia miejsca zdarzenia i wyjaśnienia okoliczności wypadku wykonywali żołnierze z sekcji żandarmerii. Jednocześnie medycy udzielali pomocy poszkodowanym, których następnie ewakuowano do szpitali. Po wykonaniu wszystkich procedur logistycy z drużyny zabezpieczenia technicznego zajęli się holowaniem uszkodzonego pojazdu do macierzystej bazy.
Żandarmi zaangażowani zostali do jeszcze innego epizodu. Stwierdzono bowiem, że jeden z żołnierzy pełniących służbę z bronią jest pod wpływem środków odurzających. Żandarmi musieli m.in. przesłuchać podejrzanego oraz świadków, zwolnić żołnierza ze służby, zabezpieczyć broń i amunicję oraz sporządzić niezbędne meldunki.
Ćwiczenia „Dunaj ‘18” zakończyły się 13 kwietnia. Komisja certyfikacyjna z Dowództwa Operacyjnego RSZ oceniła, że żołnierze kontyngentu są dobrze przygotowani do misji.
autor zdjęć: szer. Patryk Szymaniec

komentarze