Żołnierze 34 Brygady Kawalerii Pancernej rozpoczęli największe od siedmiu lat manewry „Serwal-16”. Bierze w nich udział 900 żołnierzy. Test gotowości bojowej przechodzi na poligonie 1 Brabancki Batalion Czołgów wyposażony w Leopardy 2A5. Do Żagania przyjechali także żołnierze niemieckiej 41 Brygady Grenadierów Pancernych.
Podczas manewrów pancerniaków z Żagania będą wspierać dywizjony artylerii samobieżnej i przeciwlotniczej z 10 Brygady Kawalerii Pancernej, dywizjon artylerii rakietowej 23 Pułku Artylerii, pododdziały inżynieryjne z 1 Pułku Saperów oraz 5 Batalionu Saperów. Ważną rolę odegrają także chemicy z 5 Pułku Chemicznego z Tarnowskich Gór oraz załogi śmigłowców z 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.
Na poligon wyjechały już 34 czołgi Leopard 2A5. Są też wyrzutnie rakiet Langusta, samobieżne haubice Goździk, przeciwlotnicze samobieżne zestawy artyleryjsko-rakietowe ZSU, wozy dowodzenia, zabezpieczenia technicznego i medycznego. Żołnierze z 41 Brygady Grenadierów Pancernych z Neubrandenburga przywieźli bojowe wozy piechoty Marder i kołowe transportery Boxer. Poza zmechanizowanymi w Polsce będzie ćwiczyć także niemiecki pododdział inżynieryjny oraz sekcje bezpilotowych środków rozpoznawczych. W sumie 400 niemieckich wojskowych.
Wojna hybrydowa
Ważną częścią ćwiczeń będą działania związane z wojną hybrydową. Sprawdzian przejdzie sekcja CIMIC, odpowiadająca w 34 Brygadzie za współpracę cywilno-wojskową. Polscy specjaliści wspomagani przez oficerów z 41 Brygady Grenadierów Pancernych będą musieli wobec narastającego konfliktu zbrojnego ewakuować kilka tysięcy mieszkańców gminy Iłowa. W tym celu wojsko nawiąże współpracę z władzami trzech powiatów. W stan pełnej gotowości zostaną postawione zespoły reagowania kryzysowego starostw i gmin. Do działań włączona będzie policja i straż pożarna. Główny cel to ewakuacja ludności z zagrożonego rejonu, odcięcie prądu, gazu i zabezpieczenie ujęć wody oraz ochrona pozostawionego mienia. Żołnierze i służby będą działać pod presją narastających niepokojów społecznych, roszczeń mniejszości narodowych, aktów dywersji na lokalną infrastrukturę.
– Po raz pierwszy ćwiczenia na szczeblu brygady zostały tak rozbudowane o elementy dotyczące współpracy cywilno-wojskowej i problemy związane z wojną hybrydową – mówi kpt. Krzysztof Karnicki, pełniący obowiązki szefa sekcji CIMIC 34 Brygady. W tej części ćwiczenia, rozgrywanej na poziomie planistycznym, zaangażowanych zostało ponad 50 cywilów, m.in. samorządowcy i szefowie zespołów zarządzenia kryzysowego. Wszystkie zadania wykonywane przez żołnierzy CIMIC będzie obserwowała grupa oficerów Civil Affairs z armii USA.
Laserowa bitwa
Równie wymagająca będzie część taktyczna i ogniowa manewrów. Żołnierze przeprowadzą działania opóźniające natarcie wojsk przeciwnika, zorganizują główną linię obrony, która ma zatrzymać wrogie oddziały i przygotować przejście do wyparcia agresora. Nowością podczas ćwiczeń jest zastosowanie na dużą skalę laserowego symulatora strzelań „Agdus”. Dzięki niemu każdy czołg oraz każdy niemiecki transporter wyposażony zostanie w system czujników oraz urządzeń, które zamiast wystrzału będą emitować wiązki lasera. Dzięki komputerowemu oprogramowaniu dowódcy będą mogli natychmiast sprawdzić, czy ogień jest prowadzony celnie. – Wydruk komputerowy wykaże, czy załoga oddając strzał, trafiła nieprzyjacielski wóz. Czy wyeliminowała go całkowicie z walki, czy też może tylko uszkodziła – wyjaśnia ppłk Jarosław Górowski, szef szkolenia 34 Brygady. Kierujący ćwiczeniem będzie mógł szybko ocenić, jakie straty poniosły jego pododdziały i którą flankę należy szybko wzmocnić nowymi siłami.
Ogień z setek luf
Obronę żołnierze rozpoczną w nocy. Nacierać będą w dzień. Samobieżne haubice Goździk jako pierwsze pod osłoną ciemności rażą przeciwnika salwami 122-milimetrowych pocisków. W czasie ataku z powietrza przeciwlotnicy będą niszczyć samoloty przeciwnika. Później do ostrzału przyłączą się czołgi i niemieckie transportery.
Kolejny dzień bitwy rozpoczną wyrzutnie Langusta. Przygotowując artyleryjskie natarcie, zasypią przeciwnika 122-milimetrowymi rakietami. Z pomocą przyjdą im Goździki. W prowadzeniu ognia połączonego wezmą udział także śmigłowce oraz myśliwce F-16.
Pod osłoną ogniową działania rozpoczną polscy i niemieccy saperzy. Wystrzelą ładunki wydłużone, robiąc tym samym czołgom i transporterom przejście w polu minowym. Chwilę potem Leopardy 2A5 i transportery żołnierzy z Niemiec ruszą do natarcia. – Ćwiczenie to nie tylko egzamin sprawności bojowej Brabantczyków z 1 Batalionu Czołgów lecz również podsumowanie miesięcznego szkolenia z żołnierzami brygady z Niemiec – podkreśla ppłk Górowski. Manewry będzie obserwował dowódca niemieckich grenadierów gen. bryg. Oliver Kohl.
Zbudują przeprawę, zlikwidują skażenie
Podczas ćwiczeń „Serwal-16” sprawdzą się też wojska chemiczne. Scenariusz zakłada, że w trakcie działań batalion czołgów zostanie zaatakowany dymnymi środkami paralityczno-drgawkowymi. Przy użyciu łaźni polowo-namiotowych i myjni polowych jednostki chemiczne będą walczyć ze skażeniem żołnierzy i sprzętu. Razem z wojskiem współpracować będzie jednostka ratownictwa chemicznego straży państwowej. Zadania przygotowano także dla saperów. Polscy i niemieccy żołnierze zbudują z mostów towarzyszących „Biber” przeprawę przez rzekę Kwisę.
Manewry „Serwal-16” zakończą się 25 listopada.
autor zdjęć: ppor. Magdalena Czekatowska
komentarze