moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Islamski dżin

Wobec konfliktu na Bliskim Wschodzie Rosja przyjęła otwarcie propalestyńską postawę. Rzuca gromy na Izrael i wspierające go państwa Zachodu, a jednocześnie puszcza oko do Hamasu. Taka gra może jednak przysporzyć jej poważnych problemów wewnętrznych. Bo to prosta droga do rozbudzenia na Kaukazie uśpionego demona islamskiego radykalizmu, który niegdyś mocno dał się Moskwie we znaki.

Machaczkała liczy nieco ponad 600 tys. mieszkańców. Leży na Kaukazie i jest stolicą Dagestanu, jednej z autonomicznych republik Federacji Rosyjskiej. Jeszcze kilkanaście dni temu spora grupa osób na Zachodzie miałaby zapewne problem, by wskazać to miejsce na mapie. W ostatnią niedzielę jednak Machaczkała trafiła na czołówki największych światowych portali informacyjnych. Powód? Antyizraelskie zamieszki na tamtejszym lotnisku. Kilkudziesięciu mężczyzn z okrzykami „Allahu Akbar” wdarło się na płytę i szturmowało samolot, który właśnie przyleciał z Tel Awiwu. Inni przy wyjściu z lotniskowego terminalu wyławiali z tłumu przypadkowe osoby, by sprawdzić, czy nie mają przy sobie izraelskich paszportów. Doszło do licznych pobić. Ostatecznie co prawda lotnisko zostało oswobodzone przez policję, ale przez kilka dni było wyłączone z ruchu.

Niebawem też wyszło na jaw, że próba linczu w Machaczkale nie była jedynie odosobnionym incydentem. Kilka dni wcześniej rozjuszony tłum usiłował wedrzeć się do hotelu w dagestańskim Chasawjurcie, gdzie rzekomo mieli przebywać obywatele Izraela. Z kolei w Nalczyku, stolicy Kabardo-Bałkarii, w płomieniach stanął budowany tam ośrodek kultury żydowskiej.

 

O kulisach tych wystąpień jak dotąd wiadomo niewiele. Władimir Putin dostrzegł w nich rękę Ukrainy i jej zachodnich sojuszników, którzy – co podkreśla – dążą do destabilizacji Rosji. Ale Ukraina i Zachód zaprzeczają. Wśród komentatorów pojawiły się też sugestie, że za incydentami mogą stać rosyjskie służby, chcące osłabić urzędującego prezydenta. W takim ujęciu wydarzenia na Kaukazie miałyby stanowić element wewnętrznej walki o władzę. Ale jest i trzecie wyjaśnienie – najprostsze, a zarazem chyba najbardziej prawdopodobne. Zamieszki to rezultat wielce ryzykownej gry samego Kremla.

Krótko po wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie część ekspertów zaczęła mówić o rosyjskich tropach. Według nich Moskwa mogła brać bezpośredni udział w przygotowaniach do ataku Hamasu na Izrael. Rosja miała przekazać bojówkarzom zachodnią broń zdobytą w Ukrainie, ale też instruować ich, w jaki sposób atakować czołgi za pomocą dronów. Niezbitych dowodów na to oczywiście brak. Bez wątpienia jednak Rosja przez ostatnie miesiące utrzymywała ożywione kontakty z Hamasem. Nadal je zresztą utrzymuje. Po raz ostatni prominentni działacze organizacji gościli w Moskwie pod koniec października, czyli już po wybuchu walk. Oficjalnie – przyjechali, by rozmawiać o uprowadzonych podczas ataku zakładnikach z rosyjskimi paszportami. Do tego Putin, jego urzędnicy, a przede wszystkim kontrolowane przez Kreml media utrzymują otwarcie propalestyński kurs. Wspominają o konieczności ustanowienia niepodległej Palestyny, a jednocześnie rzucają gromy na Izrael i wspierający go Zachód. I choć Rosjanie nawołują przy tym do pokoju, jedno nie ulega wątpliwości – nikt tak jak oni nie jest zainteresowany przedłużaniem się starć na Bliskim Wschodzie. Bo wojna w Izraelu odciąga wzrok świata od Ukrainy, wywołuje pytania o techniczne możliwości dalszej pomocy dla Kijowa, doprowadza też do napięć w samej Europie. Wystarczy wspomnieć burzliwe zamieszki z udziałem muzułmańskich migrantów we Francji czy w Niemczech. Ale jakiekolwiek podsycanie kryzysu na Bliskim Wschodzie to dla Kremla gra wielce niebezpieczna. Bo stosunkowo łatwo może ona zachwiać i tak już kruchą stabilnością samej Rosji.

Federacja Rosyjska to państwo wieloetniczne i wieloreligijne, co w przeszłości wielokrotnie stawało się przyczyną napięć i otwartych konfliktów. Najkrwawsze wybuchały na Kaukazie, a konkretnie w Czeczenii, która na przełomie XX i XXI wieku toczyła z Rosją dwie wojny o niepodległość. „Świecki” ruch oporu z wolna ustępował tam miejsca islamskiemu radykalizmowi, rosyjsko-czeczeński konflikt zaś zaczął promieniować na sąsiednie republiki. W 1999 roku bojówki pod wodzą Szamila Basajewa najechały Dagestan, chcąc go włączyć w granice muzułmańskiego państwa, które miało powstać zaraz po wyrzuceniu z Kaukazu Rosjan. Czeczenia stała się siedliskiem radykalnych bojówek – także z krajów arabskich. Wreszcie w 2007 roku prezydent Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Doku Umarow ogłosił powstanie Emiratu Kaukaskiego, który niemal natychmiast został uznany za organizację terrorystyczną zarówno przez Rosję, jak i przez USA.

Rozprzestrzenianie się islamskiego terroryzmu na Kaukazie do dziś pozostaje kwestią nie do końca wyjaśnioną. Wiele wskazuje na to, że mogły w tym maczać palce rosyjskie służby, które chciały wypracować dla Kremla dogodny pretekst do rozpoczęcia II wojny czeczeńskiej i zniechęcić świat do wspierania kaukaskich republik. Niewątpliwie jednak radykalny ruch w dużej mierze zaczął żyć własnym życiem. Koniec końców Putinowi udało się Kaukaz spacyfikować, ale trudno powiedzieć, że islamski radykalizm został tam wypleniony. Należy raczej mówić o okiełznaniu go przez watażków pokroju Ramzana Kadyrowa, który sam przecież obnosi się z przywiązaniem do religii. Pytanie – na ile skutecznie i na jak długo?

W świecie radykałów spod znaku półksiężyca Putin chwilowo ma dobre notowania. 15 października przedstawiciele Hamasu otwarcie pochwalili go w mediach społecznościowych. „My, członkowie Islamskiego Ruchu Oporu (Hamas), doceniamy stanowisko prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie trwającej agresji syjonistycznej przeciwko naszemu narodowi” – można było przeczytać na profilu organizacji. Również wystąpienia na Kaukazie nie są – przynajmniej na razie – wymierzone w Kreml. A jednak Moskwa ma się czego obawiać, bo sytuacja łatwo może się wymknąć spod kontroli. Już w ubiegłym roku przecież przez Dagestan przetoczyły się protesty przeciwko mobilizacji i wysyłaniu miejscowych mężczyzn na rosyjsko-ukraiński front. Jeśli na to podglebie padną stare hasła dotyczące islamskiego emiratu, Kreml może mieć poważne problemy. I poczucie, że własnymi rękoma wypuścił z butelki dżina, który nie tylko nie spełnia życzeń, lecz także trudno go będzie zagnać z powrotem.

Łukasz Zalesiński , dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: ARIS/ MESSINIS/ AFP/ East News

dodaj komentarz

komentarze


Hekatomba na Woli
Pytania o rosyjskie drony. MON wyjaśnia
Państwo odbuduje dom w Wyrykach
Debiut polskich Patriotów
By znaleźć igłę, w Bałtyku trzeba najpierw znaleźć stóg
Bumar-Łabędy szykują się do produkcji K2
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Największy transport Abramsów w tym roku
„Nieustraszony Rekin” na wodach Bałtyku
Cios w plecy
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Brytyjczycy żegnają Malbork
Już mają brąz, a mogą mieć złoto!
NATO – jesteśmy z Polską
Światowe podium dla zawodniczek Wojska Polskiego
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Zwycięska batalia o stolicę
Rekompensaty na nowych zasadach
Sikorski: potrzebujemy ściany antydronowej
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Kurs dla najlepszych w SERE
Szkolenia antydronowe tylko w Polsce
Polska zwiększy produkcję amunicji artyleryjskiej
Krok ku niezależności
Prezydent przestrzega przed rosyjską dezinformacją
Ostry kurs na „Orkę” – rząd chce podpisać kontrakt do końca roku
W poszukiwaniu majora Serafina
Sojusznicy wysyłają dodatkowe wojska
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Nielegalny skład amunicji został zlikwidowany
Koncern Hanwha inwestuje w AWL
NATO uruchamia „Wschodnią Straż”
Czy trzeba będzie zrekonstruować samolot „Slaba”?
Husarz z polskim instruktorem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pożegnanie z Columbią
Premier do pilotów: Jesteście bohaterami
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Black Hawki nad Warszawą
Nawrocki: zdaliśmy test wojskowy i test solidarności
Aby państwo polskie było gotowe na każdy scenariusz
Wieża z HSW nie tylko dla Warana
W Sejmie o rosyjskich dronach nad Polską
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
„Saber Junction” – gotowi do obrony
Nagrody MSPO – za uniwersalność konstrukcji
Dwie agresje, dwie okupacje
Wielkie zbrojenia za Odrą
H145M – ciekawa oferta dla Polski
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Defendery skompletowane
Orlik na Alfę
Pogrzeb ofiar rzezi wołyńskiej
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Żelazna Dywizja zdaje egzamin celująco
Grupa E5 o bezpieczeństwie wschodniej flanki NATO
Święto Wojsk Lądowych
Z najlepszymi na planszy
17 września 1939. Nigdy więcej
Czołgiści w ogniu
Brytyjczycy na wschodniej straży
Żandarmeria skontroluje także cywilów
„Road Runner” w Libanie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO