moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jak gasło powstanie

Świst pocisków miotanych przez niemieckie „krowy”, mieszkańcy Śródmieścia łyżeczkami zbierający wodę z kałuż i rosnące wśród żołnierzy przeświadczenie, że oto znaleźli się na prostej drodze ku śmierci – tak wyglądały ostatnie dni powstania w Warszawie. W nocy z 2 na 3 października 1944 roku osamotniona Armia Krajowa ostatecznie zaniechała oporu.


Oddziały AK opuszczają Warszawę po kapitulacji Powstania Warszawskiego.

Był 2 października 1944 roku, dochodziła ósma rano. Przez barykadę przy ulicy Śniadeckich w warszawskim Śródmieściu przeszli dwaj przedstawiciele Komendy Głównej AK – płk Kazimierz Iranek-Osmecki „Jarecki” i ppłk Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”. Po drugiej stronie już czekali na nich dwaj niemieccy oficerowie. Po chwili cała czwórka siedziała w samochodzie, który przez spustoszone walkami miasto mknął ku dworkowi w pobliskim Ożarowie. Właśnie tam mieściła się kwatera generała SS Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, dowódcy wojsk tłumiących powstanie. Niemiec, gdy czekał na przyjazd auta, zanotował w dzienniku: „Przeżywam dziś chyba najbardziej krytyczny dzień moich walk w Warszawie. Albo gen. »Bór« prowadzi ze mną oszukańczą grę, albo zgłosi mi kapitulację”. Von dem Bach miał się czego obawiać. „Niepowodzenie rokowań oznaczałoby konieczność przeprowadzenia zmasowanego ataku na centrum miasta, a nikt nie chciał »drugiego Stalingradu«, jak to ujął Himmler” – zauważa brytyjska historyk Alexandra Richie. W Warszawie przecież Armia Krajowa ciągle jeszcze miała pod bronią blisko jedną trzecią żołnierzy…

Ich dowódca gen. Tadeusz Komorowski „Bór” jednak wiedział, że dalsza walka nie ma sensu. Miasto szybko się wykrwawiało, a na pomoc z zewnątrz nie było co liczyć. Dlatego właśnie pełnomocnicy generała jechali do Ożarowa, by podpisać akt kapitulacji. Rozmowy trwały kilkanaście godzin, a stosowne dokumenty zostały zatwierdzone w nocy. Do dziś historycy nie są zgodni, kiedy dokładnie to nastąpiło. Jedni twierdzą, że jeszcze 2 października, inni, że już 3. Jest to jednak sprawa drugorzędna. Von dem Bach triumfował. „W tych dniach wchodzę do historii. Jestem tak dumny i szczęśliwy, że kiedyś dowiedzą się o tym moi synowie” – zapisał w pamiętniku. Do historii faktycznie przeszedł. Tyle że życzliwa pamięć, o której zapewne marzył, przypadła nie jemu, lecz ludziom, których przez dwa miesiące tak zaciekle zwalczał.

REKLAMA


Moment podpisania aktu kapitulacji Powstania Warszawskiego

„Czuliśmy, że nie możemy przeżyć”

Powstanie Warszawskie trwało dokładnie 63 dni. Początkowo były one wypełnione entuzjazmem, potem już tylko z wolna gasnącą nadzieją. Na wieść o wybuchu walk Armia Czerwona zatrzymała się na linii Wisły. Stalin uznał, że najbardziej opłaci mu się poczekać, aż Niemcy utopią powstańców we krwi. Liczył na poważne osłabienie AK, w której widział największe zagrożenie dla instalowanego w Polsce sowieckiego porządku. Zachodni alianci niewiele mogli zrobić. Po pierwsze nie chcieli drażnić Sowietów, po drugie – szeroko zakrojona pomoc dla polskiej stolicy z technicznego punktu widzenia była trudna do realizacji. Całkowicie zignorować powstania jednak nie mogli. Musieli się liczyć z nastrojami polskich żołnierzy, którzy na zachodnim i południowym froncie stanowili poważną siłę, a także z nastrojami ulicy. Doniesienia o walczącej Warszawie głęboko poruszyły mieszkańców Wielkiej Brytanii i USA. Niebawem nad miastem zaczęły się pojawiać alianckie samoloty z zaopatrzeniem. Misje były jednak wielce ryzykowne. Zwłaszcza że Sowieci długo się im sprzeciwiali, zamykali dla maszyn swoje lotniska, a nawet otwierali do nich ogień. Kiedy ostatecznie poluzowali swoją politykę, było już za późno. Niemcy odbili dużą część kwartałów, które wcześniej zajęli powstańcy. Sytuacji nie mogła też zmienić ograniczona akcja zbrojna żołnierzy gen. Berlinga, którzy przeprawili się przez Wisłę, by ostatecznie w ulicznych walkach ponieść druzgocącą klęskę. „Bór” do ostatniej chwili łudził się jeszcze, że Armia Czerwona ruszy powstaniu z odsieczą. „Ostatnią depeszę do Rokossowskiego [sowiecki marszałek, dowódca Frontu Białoruskiego] wysłałem 28 września. Zawiadomiłem w niej, że możemy się utrzymać jeszcze przez 72 godziny. Jeśli w tym czasie nie nadejdzie pomoc, będziemy musieli się poddać” – wspominał gen. Komorowski w powojennym wywiadzie dla Radia Wolna Europa. Ale Sowieci pozostali głusi na sugestie. 

Tymczasem powstańcy bronili się już tylko w wydzielonych enklawach miasta. 24 września Niemcy przypuścili frontalny atak na Mokotów. Dzielnica była bombardowana z samolotów i ostrzeliwana przez ciężkie moździerze. Na powstańcze pozycje coraz mocniej napierały pododdziały piechoty gen. Günthera Rohra i czołgi 19 Dywizji Pancernej. Dowodzący obroną ppłk Józef Rokicki „Karol” zdołał ewakuować część swoich sił do Śródmieścia. 27 września, po czterech dniach ciężkich walk, padł Mokotów. W tym czasie bronił się jeszcze Żoliborz. „28 września rozpoczął się zmasowany ostrzał artyleryjski, który zniszczył domy przy ulicy Krasińskiego i przy placu Wilsona” – pisze Alexandra Richie. Walki toczyły się m.in. w okolicach fabryki Opla i klasztoru Zmartwychwstanek, a raczej ruin, które z niego pozostały. Dowodzący obroną ppłk Mieczysław Niedzielski „Żywiciel” z każdą godziną coraz wyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, że dalszy opór jest beznadziejny. Niemcy mieli miażdżącą przewagę, a Sowieci nie zamierzali ruszyć się z pozycji za Wisłą. 30 września skapitulował. „Najwyższe władze Rzeszy z pewnością zakładały, że powstanie praktycznie się zakończyło. Hitler przyznał wysokie odznaczenia trzem głównym dowódcom w Warszawie” – przypomina inny brytyjski historyk, Norman Davies. Ale zryw jeszcze trwał. W rękach Armii Krajowej pozostawało Śródmieście. A tam warunki do walki przedstawiały się zupełnie inaczej niż na Mokotowie czy Żoliborzu. Sporo było wąskich ulic, które dla kolumn pancernych stanowiły nie lada wyzwanie, dużo wysokich kamienic dających schronienie choćby snajperom. Niemcy wdarli się co prawda w środek dzielnicy i zajęli Aleje Jerozolimskie, ale powstańcy dzięki podkopowi zdołali utrzymać łączność między obydwu jej częściami. Tyle że Śródmieście było skrajnie przepełnione. Koczowało tam 250 tysięcy osób, w tym uciekinierzy ze Starówki i Woli. W sierpniu było tam stosunkowo spokojnie, we wrześniu dzielnica dostała się pod ciężki ostrzał. Magazyny żywności szybko opustoszały. „Jeszcze dotkliwszy był niedostatek wody. Niemcy odcięli wodociągi i zrozpaczeni ludzie ustawiali się w długich kolejkach do studni. Wszędzie widać było wynikającą z tego desperację. Kiedy przez krótki czas we wrześniu padało, ludzie klękali na ziemi z łyżkami w rękach i wybierali wodę z kałuż, wlewając ją łyżeczka po łyżeczce do puszek i rozmaitych naczyń” – opisuje Alexandra Richie. Przybywało chorych, rannych i zabitych – przede wszystkim wśród cywilów. Nastroje się pogarszały. „Byliśmy przybici, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że teraz nasza kolej. Nie było sztucznej brawury. Wszyscy bali się »krów« (wieloprowadnicowe wyrzutnie pocisków rakietowych Nebelwerfer – przyp. Ł.Z.) i nalotów. Czuliśmy, że po prostu nie możemy przeżyć” – wspominał Janusz Hamerliński „Morski”, żołnierz batalionu AK „Kiliński”.

Pod koniec września „Bór” postanowił rozpocząć rozmowy na temat kapitulacji.

„Stolze Polen”…

Negocjacje rozpoczęły się jeszcze 28 września. Dowódca Armii Krajowej chciał wynegocjować jak najlepsze warunki zarówno dla cywilów, jak i swoich żołnierzy. Początkowo jednak zdawał się grać na zwłokę. Ciągle jeszcze tliła się w nim nadzieja na sowiecką pomoc. Ale nic takiego nie nastąpiło. 2 października, po kilku rundach pertraktacji, wysłannicy gen. Komorowskiego ruszyli do Ożarowa, by wystąpić w ostatnim akcie dramatu.

Po wielogodzinnych rozmowach Niemcy zgodzili się traktować żołnierzy Armii Krajowej jak jeńców wojennych. Duży wpływ na to miała wcześniejsza decyzja zachodnich mocarstw, które oficjalnie uznały AK za część sił alianckich. Wcześniej w oczach hitlerowców powstańcy warszawscy byli pospolitymi bandytami. Von dem Bach zgodził się, żeby polscy żołnierze wymaszerowali z Warszawy w zwartych kolumnach. W myśl ustaleń ewakuowani mieli zostać także mieszkańcy. Ponadto Niemcy obiecali wywieźć z miasta przedmioty o wartości artystycznej, kulturalnej i kościelnej, a mienie prywatne zabezpieczyć.


Mieszkańcy opuszczają stolicę po zakończeniu Powstania Warszawskiego

Wśród Polaków duma mieszała się z rozgoryczeniem. Jeszcze 2 października w Londynie Winston Churchill przyjął polskiego premiera Stanisława Mikołajczyka, ten przedstawił mu odezwę Krajowej Rady Ministrów i Rady Jedności Narodowej. Churchill usłyszał: „Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię”. Dokument został też odczytany w Warszawie, w jednej z ostatnich audycji powstańczego radia Błyskawica. „Tych słów nic nie zatrze” – napisał Churchill w pamiętniku.

Niebawem warszawianie zaczęli opuszczać zrujnowane miasto. Andrzej Janicki, żołnierz Armii Krajowej, wspominał: „Wychodziliśmy z Warszawy już bez broni, ale z podniesionym czołem, wojskowym krokiem, czwórkami. Mijaliśmy grupę oficerów niemieckich. Przyglądali się z zainteresowaniem temu powstańczemu wojsku, z którym przez sześćdziesiąt trzy dni nie mogli sobie dać rady, które im zniszczyło masę czołgów i zadało wielkie straty, a teraz równo i dumnie maszerującemu, jakby to oni byli zwycięzcami. Usłyszałem, jak jeden z nich głośno powiedział do swoich: »Stolze Polen« (»Dumni Polacy«)”.

Powstańcy trafili do obozów jenieckich nadzorowanych przez Wehrmacht. Mieszkańcy z kolei zostali przewiezieni przede wszystkim do Pruszkowa, gdzie mieścił się obóz przejściowy. Wkrótce okazało się, że Niemcy zaczynają łamać wcześniejsze ustalenia. Norman Davies: „Kiedy dokonano ostatecznych obliczeń, okazało się, że znacznie ponad 100 tysięcy warszawiaków wysłano na przymusowe roboty do Rzeszy, wbrew układowi o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie, dalsze kilkadziesiąt tysięcy umieszczono w obozach koncentracyjnych SS, w tym Ravensbrück, Auschwitz i Mauthausen”. Okupanci przystąpili też do systematycznego wyburzania lewobrzeżnej części miasta.

Bilans powstania był tragiczny. Zginęło 18 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej i 180 tysięcy cywilów. Dziesiątki tysięcy odniosło rany. W objętych walkami dzielnicach miasta zniszczonych bądź wyburzonych zostało 70 procent budynków mieszkalnych, 90 procent zabytków i tyleż obiektów przemysłowych. Według współczesnych wyliczeń wartość strat sięgnęła 45,3 miliarda dolarów (według obecnej wartości amerykańskiej waluty).

Powstańcy nie zdołali osiągnąć celów militarnych i politycznych. Jak podkreślają, swoją postawą wywarli jednak kluczowy wpływ na późniejsze postawy polskich elit. Pamięć o wysokiej cenie, jaką przyszło zapłacić za zryw, sprawiła, że demokratyczna opozycja unikała otwartej konfrontacji z komunistyczną władzą. Z tego pnia wyrosła m.in. samoograniczająca się rewolucja „Solidarności”. 


 

Podczas pisania korzystałem z następujących źródeł: Norman Davies, „Powstanie ’44”, Kraków 2004; Alexandra Richie, „Warszawa 1944. Tragiczne powstanie”, Warszawa 2014; „Powstanie warszawskie 1 sierpnia–2 października 1944. Służby w walce”, pod redakcją Romualda Śreniawy-Szypiowskiego, Warszawa 1994.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Dzień zwycięstwa. Na wolność Polska musiała czekać
 
Test współpracy dla bezpieczeństwa
Obradował Komitet Wojskowy Unii Europejskiej
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pierwszy polski technik AH-64
Pływacy i maratończycy na medal
Serwis K9 w Polsce
Husarz na straży nieba
Wioślarze i triatlonistka na podium
Na straży nieba
Premier odwiedził WZZ Podlasie
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Bohater odtrącony
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Mięśnie czy głowa, czyli jak przejść selekcję
Treningi z wojskiem wracają
Krwawa noc pośród puszczy
NATO na północnym szlaku
Więcej hełmów dla żołnierzy
Zapraszamy na Festiwal
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Po przeprawie ruszyli do walki
Gry wojenne w szkoleniu
MON o bezpieczeństwie szkoleń na poligonach
Armia Andersa w operacji „Honker”
W obronie wschodniej flanki NATO
„Pierwsza Drużyna” na start
„Wielka droga” dostępna online
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Układ nerwowy Mieczników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wiosenna burza nad Estonią
Abramsy w pętli
Skrzydła IT dla cyberwojsk
Dwa srebrne medale kajakarzy CWZS-u
Uwaga, transformacja!
Pytania o europejską tarczę
Dyskomfort? Raczej satysfakcja
Mobilne dowodzenie
Zmiany w dodatkach stażowych
„Wakacje z wojskiem”, czyli plan na lato
Wyszkolenie sprawdzą w boju
Ameryka daje wsparcie
Flota Bayraktarów w komplecie
Pierwsi na oceanie
Szef MON-u: nie można oswajać się z wojną
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Polki pobiegły po srebro!
Wojna w świętym mieście, epilog
Wojskowe Oscary przyznane!
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Sztuka ochrony zabytków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
NATO on Northern Track
Rajd ku czci saperów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO