moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wiedzieliśmy, że coś się wydarzy

Siły zbrojne mają walczyć i odstraszać. I my wraz z całym NATO w pierwszej fazie wojny byliśmy skupieni na odstraszaniu. Jeśli my jesteśmy w powietrzu, oni też. Jeśli my zużywamy paliwo i sprzęt, oni też. Ale gdy nam skończy się paliwo, zmienią nas Niemcy, Francuzi, Amerykanie. A ich? Nie stoi za nimi nikt – mówi ppłk Łukasz Gradziński, pilot F-16, dowódca 6 Eskadry Lotniczej.

24 lutego 2022 roku na Ukrainie wybuchła wojna. Byliście na to gotowi, prawda?

Wiedzieliśmy, że coś się wydarzy, nie wiedzieliśmy tylko kiedy. Mieliśmy plan tego, co będziemy robić, przygotowaliśmy wiele scenariuszy, m.in. dotyczący bezpiecznego sprowadzania na polskie lotniska samolotów z Ukrainy. O więcej nie pytaj. Mieliśmy wyznaczonych do działania ludzi i sprzęt.

W nocy tuż przed wybuchem wojny piloci 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego trzymali dyżur bojowy.

Tak. Z tego co wiem, było dość spokojnie, w ciągu dnia nie było ani jednego wylotu na sygnał alpha scramble. Wszystko zaczęło się o czwartej nad ranem. Wiem, że chłopaki najpierw odebrali telefon z informacją, że się dzieje, włączyli jakieś kanały informacyjne, a chwilę potem zawył alarm. I się zaczęło. Od tego momentu nasze samoloty nie stygły, byliśmy non stop w powietrzu.

Żeby obserwować to, co dzieje się za wschodnią granicą?

Nie o to chodzi. Jeśli chcesz bronić przestrzeni powietrznej, masz dwie opcje – albo trzymasz samoloty na ziemi i stratujesz w trybie alarmowym, albo trzymasz samoloty w powietrzu i jesteś ciągle na miejscu. Wszystko zależy od tego, co robi przeciwnik, jakie jest natężenie jego działań, jak szacujesz prawdopodobieństwo tego, że coś się wydarzy. Kiedy masz samoloty na ziemi, czas reakcji wynosi kilkanaście minut, do tego trzeba dodać kilkanaście minut na dolot do wschodniej granicy. No i trzeba pamiętać, że my wykonujemy rozkazy. Za naszymi działaniami jest cały łańcuch dowodzenia. Podejmowanie decyzji trwa. Jak samoloty są w powietrzu, sytuacja jest korzystniejsza. Dodatkowa korzyść jest taka, że przeciwnik widzi…

Że się nie boimy?

Też. Siły zbrojne mają dwa zasadnicze zadania: walki zbrojnej i odstraszania. I my wraz z całym NATO w pierwszej fazie wojny byliśmy skupieni na odstraszaniu. To jest taka sytuacja jak wtedy, gdy złodziej widzi, że dom jest chroniony alarmami. Jeśli jest rozsądny, to nie będzie próbował się do niego włamać. I o to chodziło, by być w powietrzu i pokazać, że nie ma z nami żartów. Ale to nie wszystko. Jeśli my jesteśmy w powietrzu, oni też są, jeśli my zużywamy paliwo i resurs sprzętu, oni też. I wiesz, co jest najlepsze? Że gdy nam skończy się paliwo i będziemy musieli wracać, zmienią nas Niemcy, Francuzi, Amerykanie. A ich? Nie stoi za nimi nikt. Zużywają się im części, zużywa się im paliwo, zużywają się inne tego typu zasoby. Ich piloci nie mogą się szkolić, bo mają zwiększone obciążenie operacyjne. I tak ma być.

Ale dla nas to też musiało być wyzwanie…

Najważniejsze były ograniczone zasoby ludzkie. Wszystko trzeba było bardzo mądrze poukładać, żeby nie zamęczyć ludzi. Jesteśmy szkoleni do walki w powietrzu, więc byłoby kuriozalne, gdybyśmy stracili samolot i człowieka tylko dlatego, że pilot był zmęczony, bo nie miał go kto zmienić.

Opowiedz o tym, jak to wszystko układaliście, jak wyglądała sytuacja w bazie w pierwszych dniach wojny.

Wciąż spływały do nas dane rozpoznawcze, bez przerwy analizowaliśmy to, co się dzieje w Ukrainie. Dla mnie kluczowa była sobota, ta pierwsza po wybuchu wojny. Pamiętam, że dotarło do mnie z całą mocą, jakie błędy popełnia strona rosyjska. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale powiem tyle: zobaczyłem, że Rosjanie nie są w stanie prowadzić konwencjonalnego konfliktu zbrojnego na taką skalę, jak się spodziewałem. Przyznaję, że wtedy odetchnąłem. Wracając tego dnia z bazy, pojechałem do sklepu. Czułem się, jakbym opuszczał jakąś grę komputerową.

Jestem ciekawa, czy w tych dniach tak zupełnie po ludzku się bałeś.

Hmm… To byłoby chyba dziwne, gdybym nie odczuwał strachu. Były takie momenty, że nachodziły mnie pesymistyczne myśli. Że będziemy czekali na wsparcie za długo, a kiedy już się pojawi, że się nie zgramy. Ale za chwilę przychodziło do mnie wszystko to, czego doświadczyłem w moim wieloletnim procesie szkolenia. Byłem na tylu natowskich ćwiczeniach, że wiem doskonale, co znaczy Sojusz i jego zdolności. Wiesz, czego się bałem? Gdzieś z tyłu głowy tkwiła mi myśl: a co jeśli zabraknie mi żołnierskiego szczęścia? Miałem wrażenie, że jeżeli coś nawali, to właśnie ono.

Nie Sojusz? Wiesz, ile pojawiło się głosów o tym, że NATO nie zadziała…

Absolutnie nie. Chociaż w przeszłości miałem w głowie myśli, że w razie czego kilka dni będziemy musieli bronić się sami. Bo zanim NATO na poziomie politycznym wypracuje wszystkie potrzebne decyzje, minie trochę czasu. I wtedy w lutym okazało się, że nie, że to działa świetnie. Wszyscy niemal w jednej chwili byli na miejscu. W pełnej gotowości. To było niesamowite – mieć za sobą taką ekipę. Od 24 lutego nie wierzę w scenariusze o kilkudniowej samotnej walce, zanim nadciągną posiłki. Nie jest natomiast tak, że nie ma dziegciu w tej beczce miodu. Latałem w pierwszych dniach wojny w pobliżu granicy. Widziałem znacznie więcej niż ty na Flight Radarze i uwierz mi, było tego mnóstwo. Nagle zobaczyłem A330 MRTT. Możesz sobie wyobrazić, o ile lepiej bym się czuł tego dnia, gdyby na tankowcu była biało-czerwona szachownica. Przebiegały przez moją głowę myśli o tym, że trochę czasu przespaliśmy. Dziś wszyscy wiemy, że nie ma czasu na sen, trzeba działać.

Rozmawiała: Ewa Korsak

autor zdjęć: Maciej Lipiński

dodaj komentarz

komentarze


My, jedna armia
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Święto wolnej Rzeczypospolitej
Mundurowi z benefitami
Brytyjczycy na wschodniej straży
Studenci ewakuowali szpital
Im ciemniej, tym lepiej
Dywersja na kolei. Są dowody
Sukces Polaka w biegu z marines
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Nowe zasady dla kobiet w armii
Awanse w dniu narodowego święta
Polski „Wiking” dla Danii
Kosmiczna wystawa
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Mity i manipulacje
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Dzień wart stu lat
„Łączy nas bezpieczeństwo”. Ruszają szkolenia na Lubelszczyźnie
Polska, Litwa – wspólna sprawa
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Pierwsze Czarne Pantery w komplecie
Formoza – 50 lat morskich komandosów
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Nowe K9 w Węgorzewie i Toruniu
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
„Zamek” pozostał bezpieczny
Historyczna przeprowadzka do Cytadeli
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Wojskowy bus do szczęścia
Polskie Homary za kołem podbiegunowym
Dostawa Homarów-K
Kapral Bartnik mistrzem świata
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Merops wdrażany natychmiast
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Nieznani sprawcy wysadzili tory
Żołnierze pomagają w akcji na torach
Standardy NATO w Siedlcach
Dodatkowe zapory
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Ułani szturmowali okopy
Plan na WAM
Pięściarska uczta w Suwałkach
Obrońcy Lwowa z 1939 roku pochowani z honorami
Torpeda w celu
Borsuki zadomowiły się na poligonie
Gdy ucichnie artyleria
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Is It Already War?
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Pierwsze Rosomaki w Załuskach
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
„Road Runner” w Libanie
Dolny Śląsk z własną grupą zbrojeniową
Jak zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców polskich miast?
Marynarze podjęli wyzwanie
Ogień z Leopardów na Łotwie
Straż pożarna z mocniejszym wsparciem armii

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO