moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Es lebe Polen! – czyli wehrmachtowcy w AK

W Armii Krajowej służyło sporo obcokrajowców – Rosjan, Francuzów, Belgów, Jugosłowian czy Brytyjczyków. Przeważnie byli to zbiegli jeńcy lub więźniowie. Rzadziej wspomina się o tym, że w szeregach Polskiego Państwa Podziemnego byli także dezerterzy z Wehrmachtu. Niektórzy za swą działalność otrzymywali nawet państwowe odznaczenia.

Czytając wspomnienia i relacje akowców, można natknąć się na nazwiska kilku żołnierzy armii niemieckiej, którzy nie godząc się na zbrodnie swego dowództwa, zdezerterowali do Armii Krajowej i zostali w niej zaprzysiężeni. Pewnie nigdy nie dowiemy się, ilu ich było, ale kilku poniższych bohaterów – antynazistów – zapisało chwalebną kartę w szeregach AK.

Kontakty niemieckich antynazistów z polskim podziemiem zaczęły się już na samym początku wojny. Jednym z miejsc takich kontaktów była zajęta przez Niemców Łódź. W połowie września 1939 roku dwaj kapitanowie, Rittmayer i Herrmann, zaczęli informować Polaków o hitlerowskich planach wobec obszarów okupowanych. Zwracali szczególną uwagę na to, że w ślad za Wehrmachtem podążają oddziały SS-Verfügungstruppen (nazwane później Waffen-SS), które mają za zadanie rozpętać terror na niewyobrażalną dotychczas skalę. Uprzedzali też, że województwo łódzkie zostanie bezpośrednio wcielone do Rzeszy, a Polacy będą masowo wysiedlani, wydziedziczani i wywożeni na roboty do Niemiec. Sygnalizowali również o planach budowy obozów koncentracyjnych i wydzielania gett dla ludności żydowskiej.

Informacje te, składane w Szpitalu Zakonu Bonifratrów w łódzkiej dzielnicy Chojny, Polacy przyjmowali z niedowierzaniem. Niestety, okupacyjna rzeczywistość szybko je potwierdziła, ale nie tylko to przełamało początkową rezerwę wobec informatorów. Obaj oficerowie okazali też praktyczną pomoc Polakom. Dostarczali bezinteresownie przepustki do Generalnego Gubernatorstwa oraz ułatwiali ludziom ściganym przez łódzkie gestapo ucieczki samochodami wojskowymi do Warszawy. Niestety, dalsze losy obu oficerów są nieznane. Wiadomo tylko, że w 1942 roku kapitan Rittmayer został aresztowany przez gestapo w Otwocku.

„Felek” i inni

Austriak Adolf Karl Landl od 1936 roku służył w austriackiej żandarmerii w stopniu aspiranta. W 1938 roku, nie zgadzając się na anszlus Austrii do Rzeszy, wystąpił z żandarmerii, ale już w następnym roku został zmobilizowany do Deutsche Gendarmerie i wraz z 80 innymi żandarmami pochodzenia austriackiego wysłany do Częstochowy. Następnie pełnił służbę na posterunkach w Piotrkowie, Opatowie, Staszowie, Kruszynie koło Radomia i Łopusznie koło Kielc.

Jesienią 1941 roku złożył przysięgę w Związku Walki Zbrojnej na ręce Mieczysława Stemplewskiego „Sergiusza”, komendanta placówki ZWZ w Łopusznie. Landl otrzymał pseudonim „Felek” i od tej pory aż do lipca 1944 roku przekazywał wszystkie dostępne mu wiadomości o rozkazach wewnętrznych, planowanych obławach, aresztowaniach, pacyfikacjach i akcjach skierowanych przeciw partyzantom. Raporty te trafiały do „Sergiusza”, który przekazywał je wyżej. Okazało się też, że Landl nie jest jedynym antynazistą na posterunku żandarmerii w Łopusznie. Dużo pomocy okazał mu jego rodak, Sepp Rotwein, który dostarczył wiele meldunków i dokumentów swych przełożonych. Obaj żandarmi opracowali nawet specjalny szyfr do rozmów telefonicznych. Oblicza się, że ich informacje ocaliły życie prawie 300 mieszkańcom powiatu kieleckiego.

W lipcu 1944 roku na ślad Landla wpadło gestapo i zmuszony był uciekać z posterunku w Łopusznie. Wstąpił do 4 Pułku Piechoty AK, dowodzonego przez mjr. Józefa Włodarczyka „Wyrwę”. Brał udział we wszystkich walkach tego pułku w czasie akcji „Burza”. Jesienią, po rozwiązaniu oddziału i demobilizacji, chował się w kryjówkach konspiracyjnych pod Kielcami. W listopadzie 1945 roku Landl wrócił do Austrii. Po wojnie opublikował wspomnienia pod tytułem „Mein polnisches Tagebuch” („Mój polski dziennik”).

Wielkie zasługi dla polskiej konspiracji miał również inny rodak Adolfa Landla i przeciwnik Hitlera – inżynier Johann Hoschtalek, który w okupowanej Polsce objął funkcję naczelnego inżyniera i kierownika Urzędu Wodno-Melioracyjnego przy rządzie Generalnego Gubernatorstwa w Krakowie. Hoschtalek wykorzystywał swoje stanowisko do ścisłej współpracy z polskim podziemiem. Ustrzegł wielu Polaków i Żydów przed wywiezieniem na roboty do Niemiec lub zesłaniem do obozów koncentracyjnych, tłumacząc swoim zwierzchnikom, że ludzie ci są mu niezbędni do prac melioracyjnych na miejscu. Dzięki informacjom austriackiego inżyniera oddział AK porucznika Józefa Toczka „Topora” nie dopuścił w styczniu 1945 roku do wysadzenia zapory i elektrowni w Rożnowie oraz pobliskiego mostu w Kurowie (akcja „Mosty”). W 1966 roku Johann Hoschtalek został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Za naszą i waszą wolność

We wrześniu 1942 roku do dowódcy akowskiego oddziału partyzanckiego, por. Stanisława Gaczoła „Nawary”, zgłosił się młynarz ze wsi Kalina w okolicach Miechowa, który poinformował, że ukrywa się u niego niemiecki podoficer. Był nim sierż. Erwin Felsen z Lotaryngii, technik rusznikarski i wysokiej klasy specjalista od broni maszynowej. Okazało się, że sierżant uciekł z transportu wojskowego, który jechał na front wschodni. W oddziale sprawdził się nie tylko jako znakomity rusznikarz, lecz także niezwykle dzielny żołnierz, który był w walce dawany innym za przykład. Między innymi 20 listopada 1944 roku w bitwie w Porębie, kiedy batalion SS uderzył na akowców, Felsen ogniem ze swego cekaemu odciął esesmanom możliwość zablokowania jednego z pododdziałów partyzanckich, który utknął w parowie. Jako cekaemista odznaczył się też w kolejnej potyczce, 28 listopada 1944 roku, w rejonie góry Kotoń koło Myślenic. Po tych bojach Niemiec został wymieniony w rozkazie oddziału, jako wyróżniający się dzielnością i odwagą, nadano mu przy tym stopień sierżanta i wręczono polskie dystynkcje, z których był niezwykle dumny.

Willy Schulze, były student medycyny z Berlina, służył w jednostce Wehrmachtu w Sandomierzu. W kwietniu 1944 roku zdezerterował i wstąpił do oddziału AK, dowodzonego przez Jana Saniawę „Zawiszę”. On również dał się poznać jako wzorowy partyzant. W rozmowach z polskimi współtowarzyszami miał często roztaczać wizję przyszłych Niemiec jako państwa pokojowego i demokratycznego, a nazizm według jego słów „hańbił godność i honor każdego uczciwego Niemca”. Zginął w walce we wsi Szałas niedaleko Kielc.

Partyzanci zapamiętali też innego rodaka Schulza, który posługiwał się pseudonimem „Maks”. Ten były wehrmachtowiec zginął śmiercią bohatera w czasie potyczki w lasach chroberskich jesienią 1944 roku. Trafiony kulą, miał umrzeć z okrzykiem na ustach: „Es lebe Polen!” (niech żyje Polska).

Bibliografia
S. Okęcki, „Austriacy w polskim ruchu oporu”, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1972, nr 3.
J. Wyrwa, „Chłopcy z lasu”, Warszawa 2015.
„Akcja N. Wspomnienia 1941–1944”, pod red. A. Auderskiej i Z. Ziółka, Warszawa 1972.

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

autor zdjęć: grafika: Piotr Korczyński

dodaj komentarz

komentarze


Sejm podziękował za służbę na granicy
 
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
Jak usprawnić działania służb na granicy
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Formoza. Za kulisami
Jaki będzie czołg przyszłości?
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
International Test
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Z parlamentu do wojska
Feniks – następca Mangusty?
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
The Suwałki Gap in the Game
Włoski Centauro na paryskim salonie
Prezydent Zełenski w Warszawie
Lotnicy pamiętają o powstaniu
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
„Armia mistrzów” – sporty walki
Za zdrowie utracone na służbie
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Spadochroniarze na warcie w UE
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Londyn o „Tarczy Wschód”
Nie wierzę panu, mister Karski!
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Most III, czyli lot z V2
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Na ratunek… komandos
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Partyzanci z republiki
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Silniejsza obecność sojuszników z USA
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Olimp gotowy na igrzyska!
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Posłowie o efektach szczytu NATO
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Pioruny dla sojuszników
Roczny dyżur spadochroniarzy
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Operacja „Wschodnia zorza”
Medycy na poligonie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Operacja borelioza”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO