Po ogłoszeniu alarmu musieli przemieścić się we wskazane miejsce, wykryć, a następnie zneutralizować grupy dywersyjne przeciwnika. Podczas wykonywania tego zadania byli przygotowani na atak bronią masowego rażenia, który mógł nastąpić w każdej chwili. Tak przebiegała certyfikacja pododdziałów 25 Brygady Kawalerii Powietrznej przeprowadzona podczas ćwiczeń „Szwoleżer ‘22”.
Głównym celem ćwiczeń „Szwoleżer ‘22” była ocena poziomu wyszkolenia 2 szwadronu 1 Batalionu Kawalerii Powietrznej. Scenariusz certyfikacji zakładał ogłoszenie alarmu bojowego wynikającego z aktywności grup dywersyjnych przeciwnika. Sprawdzian, który odbył się w pierwszej połowie lutego, podzielono na cztery etapy.
– W pierwszej części zaalarmowane pododdziały udały się w miejsce zbiórki. W tym czasie dowódcy zaplanowali przemieszczenie do rejonu działania. Po przegrupowaniu na miejsce operacji pluton rozpoznawczy wykrył siły przeciwnika – mówi kpt. Grzegorz Czupryński z 1 Batalionu Kawalerii Powietrznej, który pełnił funkcję zastępcy kierownika ćwiczeń.
Po otrzymaniu meldunków o rozpoznaniu grup dywersyjnych kawalerzyści przystąpili do działania. Wszystkie zadania były realizowane wspólnie z 1 eskadrą 1 Dywizjonu Lotniczego, która równolegle przechodziła certyfikację podczas ćwiczeń „Rotor ’22”.
– Ćwiczący żołnierze wykonywali procedury potrzebne do wezwania ognia artyleryjskiego (ang. CFF – Call for Fire) oraz bezpośredniego wsparcia lotniczego (ang. CAS – Close Air Support). Wspólnie z pilotami z 1 eskadry przeprowadzili także misję w ramach sił szybkiego reagowania (ang. QRF – Quick Reaction Force) – wylicza kpt. Czupryński. W czwartym etapie „Szwoleżera” pododdziały batalionu ćwiczyły realizację procedur MEDEVAC, działanie po ogłoszeniu alarmu powietrznego oraz procedury obowiązujące podczas ataków chemicznych.
Jednym z pododdziałów biorących udział w ćwiczeniach był pluton rozpoznawczy z kompanii dowodzenia. Do obowiązków zwiadowców należało m.in. przygotowanie lądowisk dla śmigłowców. – Było to najbardziej wymagające zadanie. Najpierw sprawdzaliśmy, czy w rejonie lądowania nie ma przeciwnika, następnie musieliśmy sprawdzić lądowisko pod kątem przyjęcia statku powietrznego. Przez cały czas zakładaliśmy, że w każdej chwili może nastąpić atak przeciwnika. Musieliśmy być na to gotowi, bo nie ma zbyt wiele czasu na reakcję, gdyby zdarzyło się to w fazie podejścia do lądowania – stwierdza por. Krzysztof Mazurek.
Dowódca plutonu rozpoznawczego zaznacza jednak, że poza wyjątkowymi sytuacjami zwiadowcy unikają walki. – Naszą rolą jest wykrycie przeciwnika oraz złożenie meldunku do przełożonego o jego liczebności, uzbrojeniu i miejscu, w którym się znajduje. Na bazie tych informacji można wezwać wsparcie z powietrza lub siły szybkiego reagowania – tłumaczy por. Mazurek.
Certyfikacje pododdziałów 25 Brygady Kawalerii Powietrznej przeprowadzane są cyklicznie. Loty na śmigłowcach Mi-8, Mi-17 oraz W-3 Sokół są stałą częścią służby kawalerzystów, dlatego ćwiczenia „Szwoleżer” oraz „Rotor” odbywają się równocześnie.
autor zdjęć: Michał Wajnchold
komentarze