Dowódca Norweskiego Antykomunistycznego Ruchu Oporu Anders Behring Breivik poczuł się urażony raportem psychiatrów, którzy uznali go za niepoczytalnego. Lekarze nie rozumieją, że musiał zabić na wyspie Utoya 77 osób, by obronić Norwegię i Europę przed saraceńską nawałnicą. Nie znają bowiem wystarczająco problematyki ideologii politycznych i dlatego zakwalifikowali jako dziwaczne jego oświadczenia, których on za takowe nie uważa.
Doktor Dariusz Maciej Myszka broni swych norweskich kolegów, tłumacząc, iż psychiatrzy opierają się na założeniu, że „wszyscy funkcjonujemy w świecie istniejącym niezależnie od nas, w jakiejś wspólnej przestrzeni, której obraz mamy mniej więcej uzgodniony i jesteśmy w stanie się w jej obrębie komunikować”.
Z taką supozycją Barbara Walters udała się do Damaszku. Baszar al-Assad pragnął, by amerykańska dziennikarka zgodziła się z jego tezą, że „żaden rząd świata nie zabija swych ludzi, chyba że na jego czele stoi szaleniec”. I chociaż prezydent Syrii nie jest psychiatrą, lecz okulistą, w zasadzie można zgodzić się z jego wywodem. Owszem, padają ofiary, ale tylko wśród zwolenników prezydenta okulisty. Dzieci nie torturuje się w więzieniach: „Żeby zarzucać nam takie rzeczy, trzeba być na miejscu, widzieć na własne oczy, a nie opierać się na zasłyszanych informacjach. Szczerze mówiąc, Barbaro, nie wierzę ci…”. Sieć ABC ewidentnie złamała kodeks etyki dziennikarskiej. Żadnym usprawiedliwieniem nie jest to, że zagraniczni korespondenci zostali z Syrii wyrzuceni.
Miliony obywateli Związku Radzieckiego wierzyło, że dobry car Stalin nie ma pojęcia o istnieniu instytucji noszącej nazwę Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno-Trudowych Łagieriej i Kolonij. Poza jego wiedzą gułag stworzyli źli bojarowie. Wielu Niemców do dziś nie wierzy, że rycerski Wehrmacht popełniał zbrodnie. Dlatego nie należy się dziwić zdumieniu Assada: „Jestem prezydentem, a nie właścicielem Syrii. Jak mogę odpowiadać za to, co robią służby bezpieczeństwa? Musicie zrozumieć, że za wszystkie brutalne zachowania odpowiadają jednostki, a nie instytucje”.
Oto dlaczego nie można postawić tożsamej diagnozy dla dowódcy Breivika i doktora Assada. Pierwszy nie podziela oceny psychiatrów i jest w stanie wziąć odpowiedzialność za cały ruch oporu, a drugi, pamiętając o londyńskim wychowaniu (dżentelmeni nie spierają się o fakty), uważa, że za potencjalną brutalność Gwardii Republikańskiej odpowiadać może tylko jej dowódca Maher al-Assad, młodszy brat prezydenta.
Według doktora Myszki psychoza jest stanem zerwania kontaktu z uzgodnioną rzeczywistością. Pytanie tylko, kto z kim ją uzgadnia. Hitler uzgodnił zasady życia we wspólnej przestrzeni z zastępami członków NSDAP. Społem zadecydowali, że w świecie, w którym żyją, całemu złu winni są Żydzi. Nie możemy tu jednak mówić o dezintegracji życia psychicznego Führera i jego wyznawców, lecz tylko o idei nadwartościowej, której podporządkowali swe życie. Assad uzgodnił ze swoją rodziną, że oczywiście Żydzi są wszystkiemu winni, ale przede wszystkim winna jest większość sunnicka, która nie pozwala spokojnie rządzić Syrią alawickiej mniejszości. Dlatego nie można u niego zdiagnozować psychotycznych urojeń. Tylko Breivik nie uzgodnił niczego z nikim (ruch oporu nie odbił go z więzienia, zatem jego istnienie wydaje się co najmniej problematyczne), chociaż miliony Europejczyków są zgodne, że grozi nam islamska nawałnica. Oto dlaczego kariera polityczna chwilowo jest przed nim zamknięta.
Wszystko jest zatem kwestią stosownych uzgodnień i komunikacji w umówionym obszarze. Dlatego zamierzam we fragmencie przestrzeni publicznej zharmonizować nową ideę. Podług niej, po zwycięskiej wojnie z Burkina Faso zbuduję drugie Indie ze stolicą w Bukareszcie, z którego miliony Polaków wyruszą na seszelskie plaże. Szukam chętnych, dzięki którym żaden psychiatra nie weźmie mnie za szaleńca.

komentarze