Takich ćwiczeń nigdy wcześniej nie było. Przez kilkadziesiąt godzin na Zatoce Pomorskiej okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” trenował wspólnie z dwoma niszczycielami min typu Kormoran II. Jednostki działały na identycznych zasadach jak te obowiązujące w zespołach NATO, do których będą dołączać w najbliższych latach.
ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” już kilkakrotnie pełnił funkcję okrętu flagowego natowskich zespołów przeciwminowych SNMCMG1 i SNMCMG2. Na pokładzie jednostki stacjonował międzynarodowy sztab, który dowodził misją. Zwykle kierował nim polski oficer, choć nie tylko. Swego czasu „Czernicki” stał się też platformą dowodzenia dla sztabu utworzonego przez Holendrów i Belgów.
Kormorany nie mają jeszcze tak bogatej historii. ORP „Albatros” wszedł do służby jesienią 2022 roku, ORP „Mewa” – niespełna trzy miesiące później. Okręty już teraz jednak stanowią filar polskich sił przeciwminowych. W swojej klasie zaliczane są do najnowocześniejszych jednostek na świecie. Wkrótce też – podobnie jak „Czernicki” – mają zasilać okrętowe zespoły NATO. Przede wszystkim SNMCMG1, którego zadanie polega na patrolowaniu szlaków żeglugowych północnej Europy oraz usuwaniu starych min z wybranych rejonów Morza Bałtyckiego i Północnego.
Załogi krok po kroku przygotowują się do tej roli, chociażby podczas ćwiczeń, jak te, które zakończyły się właśnie na Zatoce Pomorskiej. – Na morzu operowaliśmy przez 48 godzin. I był to pierwszy w historii przypadek, kiedy z „Czernickim” operowały aż dwa Kormorany – przyznaje kmdr ppor. Bartosz Blaszke, dowódca ORP „Mewa”. Jednostki utworzyły okrętową grupę zadaniową o strukturze zbliżonej do natowskich zespołów. – Mieliśmy okręt dowodzenia, z którym utrzymywaliśmy stałą łączność. Dostawaliśmy od niego zadania, a po ich realizacji składaliśmy meldunki. Wszystko było oparte na procedurach NATO – tłumaczy kmdr ppor. Blaszke.
Na czym skupili się marynarze? – Prowadziliśmy manewrowanie w szykach, ćwiczyliśmy też uzupełnianie zapasów na morzu, i to na dwa sposoby: metodą kilwaterową oraz burtową – wylicza kmdr ppor. Mariusz Kujawa, dowódca „Czernickiego”. W pierwszym przypadku marynarze z okrętu dowodzenia rozwijają za rufą wąż podłączony do zainstalowanego na pokładzie zbiornika oleju napędowego. Załoga okrętu, który idzie z tyłu, podbiera przewód i podłącza go do swoich systemów. Następnie przez wąż tłoczone jest paliwo. Podczas operacji obydwie jednostki pozostają w ruchu. Druga metoda zakłada, że okręty zrównują się ze sobą, po czym idą równym tempem. W tym czasie pomiędzy pokładami przekazywane są tzw. materiały lekkie – np. beczki ze smarami czy części zapasowe. – ORP „Czernicki” może tą drogą przyjąć też paliwo z większej jednostki. Natomiast metodą burtową już nie przekażemy go dalej, na niszczyciele min – przyznaje kmdr ppor. Kujawa. Tymczasem lista zadań podczas ostatniego treningu była dłuższa. – Ćwiczyliśmy np. procedury związane z przyjęciem na pokład śmigłowca. „Czernicki” ma taką możliwość, na rufie znajduje się lądowisko – tłumaczy dowódca. Załoga szkoliła się wreszcie z tzw. obrony przeciwawaryjnej okrętu. Pod tym terminem kryje się walka z pożarem czy przebiciem kadłuba.
Tego rodzaju działania ćwiczyły też załogi Kormoranów. Ale działania ratownicze nie zawsze zamykały się w obrębie pojedynczego okrętu. – Mieliśmy okazję holować „Czernickiego”, co biorąc pod uwagę gabaryty obydwu jednostek, było dla nas sporym wyzwaniem. Poszukiwaliśmy też człowieka, który wypadł za burtę – informuje kmdr ppor. Blaszke. Według scenariusza podczas przetaczania paliwa z „Czernickiego” na „Albatrosa” doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jeden z marynarzy poślizgnął się i wpadł do morza. „Mewa”, która znajdowała się w pobliżu, ruszyła na pomoc. Ostatecznie członkowie załogi jednostki podjęli na pokład manekina, który symulował rozbitka. W planie ćwiczeń znalazły się też zadania związane z szeroko pojętą walką minową. Na tym aspekcie skupili się nurkowie minerzy z 13 Dywizjonu Trałowców, którzy zostali zaokrętowani na pokładzie obydwu niszczycieli min.
Ćwiczenia trwały do piątkowego poranka. Po ich zakończeniu okręty skierowały się do macierzystych portów – „Czernicki” wrócił do Świnoujścia, „Mewa” i „Albatros” zaś do Gdyni. Wszystkie te jednostki należą do 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, ale stacjonują w dwóch różnych bazach.
autor zdjęć: US Navy Europe, 8FOW

komentarze