moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

DNA GROM-u

Droga do zespołu bojowego GROM-u jest długa i wyczerpująca. Ci, którzy ją przejdą, mogą liczyć na najtrudniejsze zadania, których sukces świętowany jest w absolutnej ciszy. W ciągu 35 lat istnienia jednostki jej instruktorzy opracowali skuteczny system rekrutacji oraz cykl szkoleń, które z żołnierza robią operatora zespołu bojowego.

Kilka lat temu w Afganistanie żołnierze Jednostki Wojskowej GROM wraz z afgańskimi partnerami uwolnili zakładników, którzy od wielu dni byli przetrzymywani w prowizorycznym więzieniu, bici i torturowani przez oprawców. Przeprowadzoną pod osłoną nocy operację doskonale zaplanowano. Może dzięki temu odbyła się bez kontaktu ogniowego z przeciwnikiem, a nasi nie ponieśli w niej żadnych strat. Afgańska misja była jedną z wielu, którą przeprowadzili eksperci w odbijaniu zakładników – operatorzy jednostki GROM. Co stoi za sukcesami misji, które wykonują? Odpowiedź jest prosta, to znakomite przygotowanie operatorów zespołów bojowych do wykonywania najbardziej skomplikowanych zadań. Znacznie trudniejsze jest ich rekrutowanie i wyszkolenie. W ciągu 35 lat istnienia jednostki jej żołnierze opracowali jednak system, który pozwala na znalezienie takich ludzi i ich rozwój.

 

REKLAMA

Trzy zespoły, jedno zadanie

Zespół bojowy w Jednostce Wojskowej GROM tworzą doskonale wyszkoleni żołnierze, nazywani tu operatorami. – Jesteśmy w stanie wykonać powierzoną nam misję w każdej domenie operacyjnej, na lądzie, w powietrzu, na morzu czy w przestrzeni cyber – mówi „P.”, oficer zajmujący stanowisko dowódcze w zespole bojowym. – Zespół bojowy to precyzyjne narzędzie w rękach dowódcy jednostki. Jego moc stanowią ludzie, którzy nie znaleźli się tu z przypadku. Wyselekcjonowani, a następnie przez wiele lat szkoleni żołnierze finalnie są gotowi do wykonania najtrudniejszych zadań – uzupełnia „K.”, podoficer zespołu bojowego.

W GROM-ie istnieją trzy zespoły bojowe, a ich nazwy to po prostu trzy pierwsze litery alfabetu: A, B i C. – Wszystkie zespoły mają identyczny zakres działań, są również jednorodne w swojej strukturze – wyjaśnia „P.”. Dodaje, że funkcjonują one w określonych czasowo cyklach. – Dla przykładu Zespół A przez sześć miesięcy jest gotowy do wykonywania zadań poza granicami Polski, Zespół B do wykonywania zadań w kraju, Zespół C w tym czasie odtwarza swoją zdolność bojową. Co sześć miesięcy następuje zmiana – mówi operator. Każdy z zespołów dzieli się na grupy, a te z kolei na sekcje. Dodatkowo w zespole znajdują się grupy dowodzenia i zabezpieczenia logistycznego.

Najcenniejsi w zespołach bojowych są ludzie. Nie wiadomo, ilu operatorów posiada GROM, wiemy natomiast, że to żołnierze doskonale wyszkoleni w konkretnych specjalizacjach. – One oczywiście ewoluują pod wpływem zmieniających się zagrożeń, jednak można przyjąć, że główne to: dowódca sekcji, zastępca dowódcy sekcji, łącznościowiec, breacher – pirotechnik, medyk i przewodnik psa – opowiada „P.”. Każda z tych osób ma swoje dodatkowe specjalizacje czy zadania dostosowane do m.in. profilu sekcji. Oddzielną grupę specjalistów tworzą snajperzy.

Do zespołu operatorów prowadzi długa i bardzo wymagająca droga. Nagrodą jest… Przeczytajcie tekst do końca.

Przede wszystkim współpraca

– Służba w zespole bojowym GROM-u jest dla ludzi… Jakby ich określić jednym słowem? Dla ludzi odważnych – uważa „K.”. Odwagi wymagają jednak nie tylko zadania, z którymi mierzą się operatorzy. – Ona jest potrzebna już wtedy, gdy ktoś podejmuje decyzję o przystąpieniu do selekcji. Albo jeszcze wcześniej – w momencie kiedy się do niej zaczyna przygotowywać. W jednostce, w której służyłem przed GROM-em, miałem wielu kolegów, którzy, byłem pewien, przyjdą tu za mną. Też ukończą selekcję. Ale tak się nie stało. Zabrakło im odwagi, skończyło się na gadaniu o marzeniach – opowiada rozmówca.

Załóżmy jednak, że mamy odważnego kandydata, który chce służyć w zespole bojowym GROM-u. Z czym musi się zmierzyć? – Jest to bardzo wymagająca i wieloetapowa droga. Zaczyna się od selekcji – to pierwsze sito, które odsiewa ludzi niespełniających naszych wymagań – mówi „P.”. Selekcja podzielona jest na kilka etapów, w jej skład wchodzą rozmowy z psychologami, egzaminy sprawdzające kondycję fizyczną, a w końcu kilkudniowy sprawdzian w górach. – Żołnierze z zespołów bojowych są zaangażowani w proces selekcji od samego początku. Już na tym etapie wyłapujemy ludzi z cechami przywódczymi, którzy mogliby dowodzić w GROM-ie. Ale też zauważamy takie postawy, które dyskwalifikują ze służby w zespole – twierdzi „P.”. Chodzi przede wszystkim o umiejętność pracy zespołowej. – Zwykle jest tak, że kandydaci starają się stworzyć jakąś grupę, co podczas selekcji nie jest łatwe, bo wiele zadań muszą wykonywać solo. Ale widać w nich tę potrzebę zjednoczenia się w grupie. Są jednak osoby, które tego nie czują, idą same, są samowystarczalne. Nie jest to zła cecha, ale, niestety, ona uniemożliwia wejście do zespołu bojowego – wyjaśnia operator. – Ten jeden brak przesłania nam wszystko inne. A więc możesz świetnie sobie radzić, możesz w rekordowym czasie ukończyć maraton, ale jeśli nie potrafisz pomóc koledze, niestety, do nas nie pasujesz – dodaje żołnierz.

Selekcja jest jednak dopiero początkiem początku. – Mówi się o tym, że to ekstremalny sprawdzian, że jest bardzo trudna, że wyczerpująca, ale… Po czasie widzisz, że była tylko epizodem w drodze do zespołu – przyznaje „K.

Dla tych, którzy ten etap zakończą pomyślnie i zostaną przyjęci do GROM-u, otwiera się kolejny. To KDS – kurs działań specjalnych. – Bierzemy kandydata, który ukończył selekcję i przyglądamy mu się jeszcze dokładniej: zobaczymy, jaki jesteś. Poznamy cię troszkę lepiej… – mówi „P.”. Na KDS-ie żołnierze uczą się podstawowych zasad obowiązujących w jednostce, a więc m.in. techniki prowadzenia ognia, działań taktycznych w środowisku leśnym, zurbanizowanym i morskim, pracy z grupą pojazdów bojowych, obsługi broni ciężkiej i podstaw działania z ładunkami wybuchowymi, medycyny pola walki czy nawigacji. Kurs trwa około pół roku, a jego uczestnicy bez przerwy są obserwowani przez instruktorów, którzy dostrzegają, kto powinien wejść do zespołu, a kto nie znajdzie tam miejsca dla siebie. Zwracają uwagę na szybkość uczenia się, na to jak kandydaci radzą sobie w grupie. – Ci, którzy nie spełniają wymagań stawianych przed operatorami, po ukończeniu kursu zasilają zespoły wsparcia jednostki. I to jest świetne rozwiązanie. Te osoby znają podstawy działania operatorów, więc gdy trzeba wykonać wspólne zadanie, wszystko jest łatwiejsze, bo nie musi my sobie niczego tłumaczyć – wyjaśnia „P.”. Ci, u których na KDS-ie zauważono „gen operatora”, są kierowani na kurs podstawowy.

Dochodzisz do ściany

– Myślę, że żadna jednostka w Polsce nie ma takiego kursu. To, w jaki sposób go prowadzimy, jest ewenementem – mówi „K.”, wyjaśniając, że żadne działania jego uczestników nie są prowadzone na niby. „Podczas kursu podstawowego używasz ostrej amunicji i prawdziwych ładunków. Tylko tak nauczysz się, jak panować nad sobą, ale też dotrze do ciebie z pełną świadomością, że w twoich rękach jest życie twoich kolegów, a przede wszystkim życie tych, których chcesz ocalić – dodaje „P.”.

Kurs podstawowy trwa sześć miesięcy i jest podzielony na etapy: zaawansowany poziom szkolenia ogniowo-taktycznego (Close Quarters Battle – CQB) oraz szkolenie w terenie miejskim i środowisku morskim w składzie sekcji szturmowej. – To ciąg dalszy szkolenia z podstaw działania żołnierzy GROM-u, nauka tego, co w jednostce najważniejsze i co członkowie zespołu bojowego muszą umieć – podkreśla „P.”.

Cały kurs jest wypełniony nie tylko nauką, lecz także sprawdzianami. Kandydaci są oceniani i testowani, czy przyswajają wiedzę, którą przekazują im instruktorzy. I, niestety, nawet na tym etapie może się zdarzyć, że marzenia o zespole bojowym trzeba odłożyć do szuflady z napisem „na później” lub „nigdy”. – Wielokrotnie zdarzało się, że w ostatnich tygodniach kursu ludzie z niego odpadali. Czasami wykluczała ich kontuzja czy zdarzenie losowe, a czasem po prostu nie nadążali za innymi. Nic nam po takim człowieku w zespole, bo tamtej wiedzy, którą musisz zdobyć, jest jeszcze więcej – wyjaśnia „K.”.

Operatorzy zwracają uwagę, że kurs podstawowy to ta część ścieżki do zespołu, którą po latach wspomina się jako najważniejszą. – Doświadczasz tu takich rzeczy… Czasami wydaje ci się, że doszedłeś do ściany. Ta ściana to zmęczenie, ogromna presja, ale przede wszystkim świadomość, co może się stać, gdy choć na chwilę twoje myśli uciekną od zadania, kiedy się zawahasz. Możesz zrobić krzywdę sobie, możesz zrobić krzywdę koledze – mówi „P.”. – Z drugiej strony codziennie zauważasz, że więcej potrafisz. Że wszystko, co robisz, ma sens i jest po coś – dodaje „K.”. Operator przyznaje, że choć ukończenie każdego etapu ścieżki do zespołu bojowego stanowiło dla niego zwycięstwo, to finał kursu bazowego był wyjątkowy.

– Do końca życia zapamiętam moment, w którym pan Aleksander Tarnawski, cichociemny, wręczał mi łuczek cichociemnego – symbol przynależności do zespołu bojowego – wspomina „K.”. Dopóki cichociemni, patroni jednostki, żyli, w GROM-ie panowała tradycja, zgodnie z którą to właśnie oni wręczali naszywki nowym operatorom. Przekazywali im obowiązki wobec ojczyzny. Ale i ten moment, choć niezwykle przyjemny, był tylko otwarciem drzwi do kolejnych wyzwań.

Strefa komfortu

Bo wejście do zespołu bojowego nie jest proste. – Proces stawania się pełnoprawnym operatorem trwa około trzech lat służby w sekcji. Na początek musisz pokazać, co możesz do niej wnieść, gdzie możesz się przydać – mówi „P.”. Młodzi operatorzy rozpoczynają kursy specjalistyczne, na które kieruje ich dowódca sekcji. – Bardzo pożądany dla takiego człowieka byłby również wyjazd na misję i sprawdzenie się w prowadzeniu operacji. Kiedy braliśmy udział w misji w Afganistanie, czasami działo się to krótko po wejściu do zespołu – podkreśla „P.”.

Dowódca jednostki ma w ręku narzędzie, które w podobny sposób co misja pozwala mu sprawdzić operatorów. To szkolenie spadochronowe. – Brałem udział w realnej walce, w kontaktach ogniowych, i doskonale pamiętam, co mi, jako żołnierzowi, towarzyszyło. I wiem, co mi towarzyszy, gdy wykonuję skoki spadochronowe w GROM-ie. Da się znaleźć wiele wspólnych mianowników: stres, adrenalina, konieczność podejmowania szybkich decyzji. Jesteśmy szkoleni do tego, by w walce przechytrzyć przeciwnika i finalnie z nim wygrać. Tak samo jest w spadochroniarstwie. Wiemy, jak wykonać bezpiecznie skok. Znamy schemat, znamy procedury, tak samo jest, jeśli chodzi o kontakt ogniowy – wiemy, co robić, żeby wygrać. Jednego nie możemy być pewni – tego, co przyniesie nam los. I wymiana ognia, i spadochroniarstwo są w tym bardzo podobne – uważa „K.”

Czas służby w zespole szybko biegnie, a dla wielu operatorów to środowisko staje się… strefą komfortu. – Obecność w zespole bojowym trzeba sobie dawkować, żeby się nie wypalić. Nie jest możliwe, by utrzymać człowieka w zespole przez wiele lat na takim poziomie zaangażowania, o jaki chodzi w GROM-ie. Musimy go jakoś stymulować – mówi „P.”. Dlatego żołnierze kierowani są do innych zespołów czy wydziałów GROM-u. – Rotacja w specjalnościach ma także na celu poszerzenie kwalifikacji operatora. Po jakimś czasie wracają do nas z nowymi umiejętnościami, a jednocześnie z głodem służby jako operator – wyjaśnia „P.”.

To ma sens

Ci, którzy odkryją w sobie ten głód, mają jak go zaspokoić, choć zadania GROM-u wciąż się zmieniają. – Do niedawna nasze działania były ukierunkowane na walkę głównie z między narodowym terroryzmem. Rok 2022 zmienił wiele. Nastąpiło przekierowanie spojrzenia na inny rodzaj zagrożeń i przygotowanie się do nich. To, że jesteśmy sąsiadem Ukrainy, i to, że mamy wspólnego przeciwnika, mobilizuje nas ogromnie do tego, by czerpać doświadczenia od żołnierzy, którzy dziś walczą na froncie. Jakie umiejętności są teraz dla nas w cenie? Na pewno te związane z systemami bezzałogowymi, nowymi technologiami, obszarami, które nie są bezpośrednio związane z działaniem człowieka – mówi „P.”. – Prowadzimy analizy, jak zagospodarować siły specjalne w nowych wyzwaniach na polu walki nowej generacji. Na pewno nie możemy dopuścić do tego, by te bardzo wyspecjalizowane grupy źle zadaniować, a potem utracić. To strata bezpowrotna – dodaje.

Nowe wyzwania dla GROM-u nie zmieniają najważniejszego zadania – wykonywania operacji uwalniania zakładników. – To DNA tej jednostki – podkreślają operatorzy. Ilu ludziom uratowali życie? – Im o tym ciszej, tym lepiej – to odpowiedź, którą można uzyskać na tak postawione pytanie. Inaczej zatem: jak wygląda operacja uwolnienia zakładnika? – Przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że wykonanie takiej misji jest celem nadrzędnym nad życiem operatora. Jesteśmy gotowi na poświęcenie naszego życia, by uratować czyjeś. Po to się szkolimy i dlatego w tym jesteśmy najlepsi – twierdzi „P.”. Każda tego rodzaju misja wymaga doskonałego planowania i prób. – Wykonujemy je bardzo często w obiektach zbliżonych do tych, w których będzie się odbywała. Jeśli mamy wejść do jakiegoś budynku, budujemy jego makietę. Do perfekcji ćwiczymy w niej każdy etap misji. Każdy operator dokładnie wie, co ma robić – mówi „K.”. Kluczowe dla sukcesu misji jest zaskoczenie przeciwnika. – Chcemy ją wykonać na naszych warunkach, żebyśmy to my decydowali, co dalej – dodaje i zaznacza, że siłą zespołów jest zdolność adaptacji do zmian i odnajdywania się w sytuacjach, kiedy przeciwnik wymusi inne niż zaplanowane działania operatorów. Na przykład wtedy, gdy zaczyna zabijać zakładników. – Jesteśmy gotowi na wszystko – przyznaje „P.”.

Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. GROM to nie cudotwórcy. – Efektem misji ma być uratowanie życia zakładnika i to, że wracamy do domu cali. Ale los bywa okrutny – mówi „K.”., wspominając operatorów, którzy stracili zdrowie i życie, wykonując zadanie. – Na szczęście GROM losowi zostawia niewielkie pole do popisu. Robimy swoje – kończy.

 

Najważniejsze zadania

GROM powstał 35 lat temu, a jego założycielem był płk Sławomir Petelicki, który do dziś dla żołnierzy jednostki pozostaje legendą. Przez lata zadania jednostki (i jej podległość resortowa) zmieniały się, choć niezmienne pozostawało najważniejsze zadanie: prowadzenie akcji uwalniania zakładników. Nawet dziś nie są znane informacje, ile osób ocalili żołnierze polskiej jednostki.

Cały czas rdzeniem jednostki jest jej ekspedycyjność, jednak w odpowiedzi na powstające ryzyko terrorystyczne w kraju operatorzy GROM-u są wyszkoleni również do przeciwdziałania zagrożeniom bezpieczeństwa wewnętrznego, na przykład porwaniom, atakom terrorystycznym w środkach komunikacji i podczas imprez masowych.

Posiadają również, jako jedni z nielicznych, zdolności do zapobiegania i reagowania na zagrożenia bronią masowego rażenia. GROM jest poza tym gotowy do reagowania na zagrożenia dotyczące infrastruktury krytycznej na lądzie i na morzu. Wśród zadań operatorów jest też ochrona VIP-ów w strefach konfliktów zbrojnych, w czym mogą wspierać na poziomie taktycznym Służbę Ochrony Państwa.

Wybrane misje

– Podczas drugiej wojny w Zatoce Perskiej GROM przeprowadził operację odbicia strategicznych terminali naftowych w porcie Umm Kasr. Operatorzy GROM-u pod osłoną nocy rozbroili ładunki wybuchowe i przejęli kontrolę nad obiektem w zaledwie 15 minut. Za tę akcję podziękował im amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld.

– Celem operacji „Little Flower”, przeprowadzonej 27 czerwca 1997 roku w Slawonii, było zatrzymanie Slavko Dokmanovicia, byłego burmistrza Vukovaru oskarżonego o udział w masakrze w Ovčarze. Misję, w ramach operacji Organizacji Narodów Zjednoczonych UNTAES, GROM przeprowadził samodzielnie. Żołnierze przygotowali zasadzkę, symulowany wypadek drogowy, dzięki któremu udało się zatrzymać zbrodniarza. Dokmanovicia przewieziono do Trybunału w Hadze, gdzie po kilku dniach popełnił samobójstwo. Sukces GROM-u przyczynił się do wzmocnienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej i miał wpływ na proces akcesji do NATO.

– W 2020 roku w ramach działań mandatowych pod auspicjami NATO w Islamskiej Republice Afganistanu operatorzy GROM-u przeprowadzili skutecznie operację specjalną uwolnienia grupy zakładników – obywateli afgańskich – oraz zidentyfikowali kilka budynków, które były stałym miejscem przebywania terrorystów. Znaleziono również duże ilości materiałów dowodowych, ładunków wybuchowych i granatów moździerzowych, które następnie zneutralizowano. Operacja ta stanowiła istotny sukces i odbiła się szerokim echem w mediach afgańskich na szczeblu centralnym.

– Po przejęciu władzy przez talibów GROM w 2021 roku ewakuował z Kabulu ponad 1000 osób, w tym współpracowników, obywateli państw sojuszniczych oraz VIP-ów. Ta misja była bardzo niebezpieczna, w każdej chwili mógł zmienić się jej charakter. 

Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


Żołnierze z dodatkiem od czerwca
 
Prace nad kadłubem dla kolejnego Husarza
Czterej pancerni przeciw wyklętym
Pilecki. Do końca walczył z tyranią
Jeśli przerzut, to tylko z logistykami
Nowe cele obronne NATO
Od chaosu do wiktorii
Dezamet rośnie w siłę
Generał, olimpijczyk, postać tragiczna
Droga do zespołu bojowego GROM
Nowe garaże dla Leopardów w Świętoszowie
Podejrzane manewry na Bałtyku
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Film o Feniksie i terytorialsach
Po medale z okazji 100-lecia LAW-u
100 lat historii Szkoły Orląt
Uczelnia wysokich lotów
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Trzy okręty, jeden zespół
PGZ na nowo
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
W strategicznym miejscu o bezpieczeństwie Polski
Kręgosłup dowodzenia Wojskiem Polskim
Kolejny krok ku wypowiedzeniu konwencji ottawskiej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowi dyplomaci wsparli weteranów II wojny
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Zmagania sześcioosobowych armii
Wyzwanie, które integruje
W wakacje wstąp do WOT-u!
Kajakarze i ratownicy wodni z workiem medali
Podróż w ciemność
Misja PKW „Olimp” doceniona
Specjalsi opanowali amerykański okręt
Najlepsi snajperzy wśród specjalsów
Tak uczyły się latać orlęta
Ogniem i tarczą
Droga pełna emocji
Nowy rozdział w historii Mesko
Piloci na straży bezpieczeństwa
Letni wypoczynek z MON-em
Kierunek Karkonosze
Sportowcy z „armii mistrzów” na podium wioślarskich ME
Na Wiejskiej o wydatkach na obronność i weteranach
Pogrom rosyjskiego lotnictwa strategicznego
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Badania z WAT-u na misji AX-4
100-lecie Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie
ZMU dla marynarzy
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Szukasz pomysłu na wakacje? Może szkolenie wojskowe?
Współpraca MON-u z weteranami i rezerwistami
Wojsko zmodyfikowało program śmigłowcowy
Rosjanom wyciekły dwa miliony tajnych dokumentów
Robotyka to przyszłość medycyny
Karol Nawrocki wybrany na prezydenta RP
Dodatkowe kamizelki dla żołnierzy
„Zapad’ 25” przenosi się dalej od polskiej granicy
W Dęblinie tylko do przodu
Dzień, który zmienił bieg wojny
Judocy Czarnej Dywizji najlepsi w Wojsku Polskim
DNA GROM-u
ASzWoj na warcie od pokoleń
Żołnierz influencer?
Są wszędzie tam, gdzie stawką jest bezpieczeństwo
Walczmy mądrze
Unijni ministrowie podpisali SAFE
Donald Tusk: W kwestii bezpieczeństwa słowa zamieniliśmy w czyny
Nasi czołgiści najlepsi

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO