moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mądra modernizacja

Kilka tygodni temu grecki rząd podpisał umowę, na podstawie której tamtejsza armia pozyska od Francji 18 wielozadaniowych samolotów Rafale. Wart 3,4 mld dolarów kontrakt przewiduje, że 12 używanych samolotów starszego typu będzie pochodzić z zasobów francuskich sił powietrznych, a sześć fabrycznie nowych – od producenta, koncernu Dassault. Trójkolorowi sprzedając Grecji swoje samoloty, wcale nie osłabiają własnego wojska, ponieważ już zamówili 12 najnowszych Rafale. Uważam, że Polska powinna pójść podobną drogą pobudzania rodzimego przemysłu obronnego i jednocześnie zwiększania możliwości bojowych SZRP. Skoro np. wkrótce mamy zacząć wprowadzać do służby Rosomaki z bezzałogowymi wieżami, a w PGZ składowane są niezbyt potrzebne armii wersje bazowe KTO, to sprzedajmy je, by mieć środki na nowocześniejszy i bardziej pożądany model.

Czas nie biegnie tak samo dla wszystkich systemów uzbrojenia. Karabinek maszynowy wprowadzony do służby dwadzieścia czy trzydzieści lat temu dziś całkiem nieźle radzi sobie w boju. Oczywiście możemy go zastąpić sprzętem bardziej ergonomicznym, łatwiejszym w obsłudze i dzięki modułowości lepiej przystosowywanym do różnego typu zadań. Mając w ręku taką broń sprzed kilku dekad, swoje zadania na polu walki wykonamy jednak równie dobrze jak żołnierze wyposażeni w nowszy karabin.

Jest cała grupa wojskowego sprzętu, na którym upływ czasu jednak odbija się wyraźnie. Dobrym przykładem są czołgi lub samoloty. Tank z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, któremu przyjdzie zmierzyć się ze współczesną konstrukcją albo głęboko zmodernizowanym rówieśnikiem, raczej nie wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Różnicę technologiczną między starym sprzętem a nowym jeszcze wyraźniej widać w przypadku samolotów, szczególnie wielozadaniowych myśliwców. Tutaj trzy dekady to w zasadzie przepaść pokoleniowa. Owszem, modernizacja może w pewnym zakresie ją zmniejszyć, ale ulepszony myśliwiec z lat osiemdziesiątych nigdy nie będzie porównywalny ze współczesnym samolotem piątej czy szóstej generacji.

Mechanizm starzejącego się sprzętu wojskowego doskonale rozumieją armie na całym świecie, starają się więc mniej więcej co trzydzieści lat wprowadzać do służby kolejną generację broni, pojazdów, statków powietrznych, okrętów itd. Niby łatwizna. Wystarczy podpisać kontrakt i już. Przemysł dostarczy co trzeba. Prawda jest jednak nieco bardziej skomplikowana. A wszystko zaczyna się od pieniędzy. Nawet najbogatsze armie świata nie mają takich budżetów, żeby zamawiać, co chcą, kiedy chcą i w jakiej liczbie chcą. A te, których możliwości finansowe są dużo mniejsze, muszą się dobrze zastanowić, na co wydać środki, które wojskowe zdolności są w tej chwili priorytetem, a które muszą niestety poczekać.

Pomysłów na to, w jaki sposób wprowadzać do służby – mimo finansowych ograniczeń – nowy sprzęt i uzbrojenie, jest wiele. Jednym z ciekawych mechanizmów może być sprzedaż starszego sprzętu i w jego miejsce kupowanie nowego. Kilka tygodni temu grecki rząd popisał umowę, na podstawie której tamtejsza armia pozyska od Francji 18 wielozadaniowych samolotów Rafale. Wart 3,4 mld dolarów kontrakt przewiduje, że 12 używanych maszyn starszego typu będzie pochodzić z zasobów francuskich sił powietrznych, a sześć fabrycznie nowych od producenta, francuskiego koncernu Dassault. Co istotne, trójkolorowi sprzedając Grecji swoje samoloty, nie osłabiali własnego lotnictwa. Już zamówili 12 nowych Rafale najnowszej wersji.

I nikt we Francji nawet nie zająknął się, że w dobie kryzysu rząd kupuje broń. Wręcz przeciwnie, zdecydowana większość mediów podkreśla, że Paryż wspomaga w najlepszy możliwy sposób rodzimą zbrojeniówkę, której zamówienia mocno się skurczyły w ostatnich kilku latach, i jednocześnie wzmacnia potencjał bojowy własnego wojska. W Grecji także transakcję z Francją potraktowano jako sukces. Tamtejsze siły zbrojne dostaną używane samoloty bardzo szybko, bo jeszcze w tym roku – co ma znaczenie w kontekście odczuwanego przez Greków zagrożenia tureckiego – a sześć zupełnie nowych przyleci do końca 2027 roku.

Uważam, że Polska powinna pójść podobną drogą pobudzania rodzimego przemysłu obronnego i jednoczesnego zwiększania możliwości bojowych sił zbrojnych. Skoro np. wkrótce mamy zacząć wprowadzać do służby Rosomaki z bezzałogowymi wieżami, a w Polskiej Grupie Zbrojeniowej składowane są niezbyt potrzebne armii wersje bazowe KTO, to sprzedajmy je, aby mieć środki na nowocześniejszy i bardziej pożądany model.

Oczywiście zaraz podniesie się lamet, że lepszy wróbel w garści... Że lepiej poczekać na wozy z bezzałogową wieżą, a te podstawowe na pewno do czegoś jeszcze się wykorzysta, chociażby jako podwozia właśnie do wersji z nową wieżą. Tylko czy na pewno taka polityka nam się opłaca? Sprzedając podstawowe wersje Rosomaka innej armii, zyskujemy partnera gospodarczego dla naszej zbrojeniówki, która będzie miała okazję sprzedać mu inne swoje produkty. To raz, dwa – wzmacniamy sojusze międzynarodowe, które mogą przynieść nam korzyści nie tylko geopolityczne, lecz także gospodarcze.

Przecież mamy sporo sprzętu wojskowego, który mógłby zainteresować inne armie na świecie. Moglibyśmy go nie tylko wyeksportować, lecz także wcześniej unowocześnić zgodnie z oczekiwaniami zagranicznego użytkownika. Chociażby systemy artyleryjskie Dana czy Goździk. Skoro armatohaubice Dana chcemy za jakiś czas zastąpić Krylami, to znajdźmy im już teraz nowy dom i jeszcze na tym zaróbmy! Warunek: nie szukajmy klienta za dziesięć lat, kiedy trzeba będzie Dany złomować, lecz teraz, gdy mają jeszcze wartość bojową. Podobnie sprawa ma się z PT-91. Skoro chcemy za kilka lat wprowadzić do służby nowy czołg podstawowy, to sprzedajmy Twarde już teraz, kiedy są jeszcze coś warte i zaproponujmy, że zmodernizujemy je zgodnie z oczekiwaniami użytkownika.

Jestem przekonany, że system „stare za nowe” ma sens. Ważne w tym wszystkim jest jednak to, aby pozbywając się jednego uzbrojenia, zadbać o pozyskanie nowego. Nie za rok, za dwa, lecz od razu. Co więcej, istotne jest również, aby pieniądze ze sprzedaży starego sprzętu przeznaczone zostały wyłącznie na zakup licencji nowego uzbrojenia albo na opracowanie własnymi siłami polskich konstrukcji. Pokusa wydania pieniędzy na co innego doprowadzi tak naprawdę do osłabienia Sił Zbrojnych RP. Bo gdyby tak miało być, to lepiej nie sprzedawać wcale, nawet broni starszej generacji. Cóż, lepiej mieć stary miecz, niż nie mieć żadnego.

Krzysztof Wilewski , publicysta portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: sierż. Daniel Chojak / Zespół Reporterski CGDP

dodaj komentarz

komentarze


Flaga, flaga państwowa, barwy narodowe – biało-czerwony przewodnik
 
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
NATO na północnym szlaku
Wioślarze i triatlonistka na podium
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Weterani pod wszechstronną opieką
Awanse na Trzeciego Maja
Wojna w świętym mieście, epilog
Zmiany w dodatkach stażowych
Święto stołecznego garnizonu
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Pilecki ucieka z Auschwitz
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Posłowie dyskutowali o WOT
Husarz na straży nieba
Święto biało-czerwonej w Brzesku z Wojskiem Polskim
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wyrusz szlakiem na Monte Cassino
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Pływacy i maratończycy na medal
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Ameryka daje wsparcie
Biel i czerwień łączy pokolenia
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Sandhurst” – szczęśliwa trzynastka!
Dumni z munduru
Telefon zaufania dla żołnierzy czynny całą dobę
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Pod skrzydłami Kormoranów
Tragiczne zdarzenie na służbie
NATO on Northern Track
W obronie wschodniej flanki NATO
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Barwy Ojczyzny
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
W Italii, za wolność waszą i naszą
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Szybki marsz, trudny odwrót
Pytania o europejską tarczę
Wytropić zagrożenie
25 lat w NATO – serwis specjalny
Daglezje poszukiwane
Patriotyczny maraton
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pierwsi na oceanie
Gunner, nie runner
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO