moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Nieudane „Polowanie”

Ludwik Fischer był jednym z najbardziej znienawidzonych funkcjonariuszy w okupowanej Warszawie. Odpowiadał m.in. za likwidację getta i masowe egzekucje. 8 stycznia 1944 roku żołnierze AK przeprowadzili akcję „Polowanie”, której celem była likwidacja gubernatora dystryktu warszawskiego. Fischer zdołał wymknąć się śmierci. Sprawiedliwość dosięgła go po wojnie.

Drugi z prawej - Ludwik Fischer.

O 18 ukryci w zaroślach żołnierze Batalionu „Zośka” dostrzegli pięć krótkich błysków. Ich koledzy, którzy stali na czatach właśnie dawali im latarką umówione sygnały – „jadą!”. Po chwili na biegnącej przez las drodze zobaczyli światła pierwszego z kolumny samochodów. Przeładowali broń. Był 8 stycznia 1944 roku. Żołnierze AK za chwilę mieli wykonać wyrok na Ludwiku Fischerze, gubernatorze dystryktu warszawskiego, jednej z najbardziej mrocznych postaci w Generalnym Gubernatorstwie.

Masowe egzekucje, łapanki, wywózki do Rzeszy na przymusowe roboty – w okupowanej Polsce terror nasilał się praktycznie z każdym miesiącem. Armia Krajowa postanowiła więc pokazać Niemcom, że nie mogą czuć się bezkarni ani do końca bezpieczni. Pod koniec 1943 roku gen. Tadeusz Bór-Komorowski zatwierdził decyzję o rozpoczęciu akcji „Główki”. Cel: likwidacja najbardziej gorliwych, a przez to znienawidzonych funkcjonariuszy niemieckiego aparatu bezpieczeństwa. Procedura w każdym przypadku była podobna: podziemny sąd rozstrzyga o odpowiedzialności wskazanego wcześniej gestapowca czy esesmana, potem zapada wyrok. Jeśli zbrodniarz zostaje skazany na śmierć, zajmują się nim wydzielone jednostki Armii Krajowej, przede wszystkim z batalionów „Zośka”, „Parasol” czy „Miotła” i specjalnych oddziałów Kedywu. Akowska lista obejmowała blisko sto nazwisk. Ludwik Fischer znajdował się na samym jej szczycie.

Niemal 40-letni gubernator dystryktu warszawskiego miał na koncie liczne zbrodnie popełnione na ludności polskiej i żydowskiej. To właśnie on wydał zarządzenie o utworzeniu getta w Warszawie, a potem brał czynny udział w jego likwidacji. Był współodpowiedzialny za łapanki organizowane w okupowanej Warszawie, masowe egzekucje i wywózki na roboty przymusowe do Niemiec. Podziemny sąd wydał na niego wyrok śmierci. Przeprowadzenie akcji powierzono żołnierzom z „Zośki”. Na czele oddziału stanął por. Bronisław Grun, ps. „Szyb”, cichociemny, który w styczniu 1943 roku został zrzucony w okolicach Warszawy. – Tego typu operacje zwykle były przedsięwzięciami niezwykle złożonymi i zakrojonymi na szeroką skalę – podkreśla prof. Grzegorz Nowik, historyk z Polskiej Akademii Nauk. – Najpierw należało rozpracować samego zbrodniarza, poznać jego słabe strony, zwyczaje, sposób poruszania się po mieście i jego okolicach, wyznaczyć najdogodniejsze miejsce oraz czas na wykonanie uderzenia. W samej akcji, prócz żołnierzy, którzy strzelali, brał udział zespół sygnalizacyjny, sanitarny i łączniczki – wylicza historyk. Bywało, że liczba zaangażowanych w akcję sięgała kilkudziesięciu osób. Zamach na Fischera z pewnością był jedną z największych operacji likwidacyjnych. Operacja otrzymała kryptonim „Polowanie”.

Niemcy uciekają spod kul

Żołnierze podziemia wiedzieli, że nazistowscy dygnitarze od czasu do czasu biorą udział w polowaniach odbywających się w podwarszawskich lasach. Organizowali je polscy leśnicy, z których część współdziałała z konspiracją. Jeden z leśników obiecał uprzedzić AK, kiedy na łowy będzie wybierał się sam Fischer. Telefon u łącznika AK zadzwonił 7 stycznia 1944 roku. Głos w słuchawce przekazał zaszyfrowaną wiadomość – polowanie odbędzie się nazajutrz, a oprócz Fischera, weźmie w nim udział Ludwig Hahn, szef policji bezpieczeństwa w Warszawie. Być może stawi się na nie nawet Franz Kutschera, dowódca SS i policji na dystrykt warszawski.

Akcja nie mogła odbyć się podczas samego polowania, bo oznaczałoby to zdekonspirowanie leśników. Akowcy zdecydowali się więc uderzyć w okolicach Wawra na drodze, która łączy Warszawę z Mińskiem Mazowieckim.

Rankiem 8 stycznia zwiadowcy potwierdzili, że pięć samochodów z niemieckimi dygnitarzami wyruszyło z placu Teatralnego. O 11 rozpoczęła się odprawa grupy wyznaczonej do udziału w operacji. Pod Wawer pojechało niemal 40 osób uzbrojonych między innymi w ciężki karabin maszynowy, pistolety maszynowe i granaty. Żołnierze zajęli miejsca w zaroślach, a ponad szosą, na wysokości mniej więcej 70 cm rozciągnęli stalową linę. Liczyli, że zatrzyma ona kolumnę. Gdyby tak się stało, z życiem nie uszedłby zapewne żaden z Niemców. Wypadki potoczyły się jednak zupełnie inaczej.

W miejscu zasadzki samochody pojawiły się o 18. Kierowca pierwszego z nich pod gradem pocisków przyspieszył. Auto z całym impetem wpadło na linę i... zerwało ją. Być może zawiniło zbyt słabe mocowanie. Utorowaną w ten sposób drogą pomknęły kolejne samochody. Następnego dnia okazało się, że zginęło dwóch Niemców, dziewięciu kolejnych odniosło rany. Zarówno Fischer, jak i Hahn wyszli z opresji bez szwanku. Kutschera w ogóle nie wybrał się tego dnia na polowanie.

– Rezultat nawet najlepiej przygotowanych akcji zawsze pozostawał niewiadomą. To oczywiste. Tym razem się nie udało, ale i tak polscy konspiratorzy byli w tego typu operacjach na ogół skuteczni – przyznaje prof. Nowik. Z ich rąk zginęli między innymi wspomniany Kutschera, Franz Bürkl, zastępca komendanta więzienia na Pawiaku, czy August Kretschmann, zastępca komendanta obozu zwanego „Gęsiówką”. – Przyznać jednak trzeba, że Niemcy też mieli spore sukcesy. Wystarczy wspomnieć pojmanie gen. Stefana Grota-Roweckiego, dowódcy AK, czy Floriana Marciniaka, komendanta Szarych Szeregów – zaznacza prof. Nowik. – Okupowana Warszawa była areną wielkiej gry wywiadów – dodaje.

Ludwig Fischer raz jeszcze cudem umknął spod polskich kul. Było to podczas powstania warszawskiego, w sierpniu 1944 roku, kiedy to wraz z obstawą został ostrzelany. Sprawiedliwość dosięgła go dopiero po wojnie. Został pojmany przez aliantów i przekazany Polsce. Jego proces przed Najwyższym Trybunałem Narodowym zakończył się wyrokiem śmierci. Fischer został stracony 8 marca 1947 roku.

Dowodzący akcją „Polowanie” Bronisław Grun również przeżył wojnę. W 1946 roku został na emigracji. Przeprowadził się do Republiki Południowej Afryki, gdzie pracował jako rzeczoznawca wzbogacania diamentów. Zmarł w 1989 roku.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze


Noc na „pasku”
Wielkopolanie powstali przeciw Niemcom
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Przełomowy czas dla WZL-2
Historyczna „Wisła”
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Ciepły dom dla bohaterki od żołnierzy WOT z Małopolski
Szef NATO ze świąteczną wizytą u żołnierzy
PE wzywa do utworzenia wojskowego Schengen
Wojsko z nowym programem rozwoju
Grupa WB i Łukasiewicz łączą siły
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Dziękujemy za waszą świąteczną służbę
Najdłuższa noc
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Przygotowani na każdy scenariusz
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Marynarz uratował turystkę w Tatrach
„Bezpieczny Bałtyk” czeka na podpis prezydenta
Sojusznicza obrona
Pancerniacy jadą na misję
Cyberwiedza to ich wkład w obronność
Świąteczne spotkanie w PKW Turcja
Piątka z czwartego wozu
Mundurowi z benefitami
Wojsko ma swojego satelitę!
Koniec bezkarności floty cieni?
Zdarzyło się w 2025 roku – I kwartał
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Symbol polsko-rumuńskiego braterstwa broni
Dyplomatyczna gra o powstanie
Prezydent złożył życzenia żołnierzom
Kto zostanie Asem Sportu?
Niebawem dostawy karabinków Grot A3
Szukali zaginionych w skażonej strefie
Combat 56 u terytorialsów
Drony na wagę złota
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Misja na rzecz zdrowia
Niebo pod osłoną
Nowa ręka dla weterana
Prezydent Zełenski spotkał się z premierem Tuskiem
Co wiemy o ukraińskim ataku na rosyjski okręt podwodny?
Pakiet umów na dostawy dla polskiego wojska
Bokserzy walczyli o prymat w kraju
„Poradnik Bezpieczeństwa” już w drodze
Dzień wart stu lat
Gladiusy w Bursztynowej Dywizji
Medalowe żniwa pływaków CWZS-u
Odpalili K9 Thunder
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
Panczeniści na podium w Hamar
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Plan na WAM
Prezydenci Polski i Ukrainy spotkali się w Warszawie
Snowboardzistka i pływacy na medal
ORP „Wicher” – pierwszy polski kontrtorpedowiec
„Dzielny Ryś” pojawił się w Drawsku
Na tronie mistrza bez zmian
Gdy ucichnie artyleria

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO