Kilka minut po godzinie 22 bojowe wozy piechoty ustawiają się na granicy lasu. Drużyny przygotowują się do obrony. Dowódca plutonu musi zdecydować, jakiej broni mają użyć, aby odeprzeć atak przeciwnika. Na poligonie w Biedrusku ćwiczyło ponad trzystu żołnierzy z 1 Batalionu Zmechanizowanego.
Na poligonie spędzili trzy tygodnie. – Batalion ćwiczył natarcie i obronę. Żołnierze strzelali z broni osobistej, karabinów maszynowych i granatników przeciwpancernych – mówi kpt. Karolina Krzewina-Hyc, oficer prasowy 7 Brygady Obrony Wybrzeża, której podlega 1 Batalion.
Najtrudniejsze były zajęcia nocne. Żołnierze wyjeżdżali na nie bojowymi wozami piechoty. Chcąc zniszczyć przeciwnika, musieli korzystać z celowników noktowizyjnych. – Jeśli celem jest czołg, powinniśmy użyć granatnika przeciwpancernego. Gdy przeciwnik znajduje się bliżej, można niszczyć go ogniem karabinów maszynowych – opowiada kpt. Sebastian Radziwonka, dowódca 7 Kompanii Zmechanizowanej.
Ponieważ batalion ćwiczył ostrą amunicją, żołnierze strzelali do podnoszących się automatycznie tarcz – figur bojowych imitujących przeciwnika.
Podczas szkolenia pododdział pokonywał także tzw. tor taktyczny. Pierwszym zadaniem było wykonanie marszu na 20 km w jak najkrótszym czasie. Później żołnierze musieli wykazać się między innymi znajomością zasad użycia uzbrojenia oraz sprawnością fizyczną. Dystans 50 m musieli pokonać jak najszybciej, czołgając się, a potem na czas przenosili trzydziestokilogramowe skrzynki z amunicją.
Sprawdzana była także ich wiedza z taktyki. Tu liczyło się szybkie opuszczenie bojowego wozu piechoty, wykonanie stanowisk ogniowych oraz likwidacja skażeń sprzętu i umundurowania.
1 Batalion Zmechanizowany został uzupełniony do pełnego etatu pod koniec ubiegłego roku. Wielu szeregowych trafiło do niego z Narodowych Sił Rezerwowych.
Więcej zdjęć ze szkolenia można obejrzeć w naszej galerii.
autor zdjęć: kpt. Michał Pietrzak

komentarze