– Niektórzy spali po cztery godziny, inni zaraz na początku dostali choroby morskiej. Było ciężko, ale daliśmy radę – mówi marynarz Mateusz Włoszczyk. Razem z grupą przyszłych studentów Akademii Marynarki Wojennej przeszedł pierwsze praktyki na fregacie rakietowej ORP „Generał Tadeusz Kościuszko”.
Rejs po Bałtyku trwał tydzień i był ostatnim testem przed mianowaniem wojskowych studentów na stopień podchorążego. W praktykach na ORP „Generał Tadeusz Kościuszko” wzięło udział 25 marynarzy. – Spotkał nas naprawdę wielki zaszczyt. Pływaliśmy okrętem, który jest chlubą polskiej floty – zapewnia Włoszczyk.
Praktyki kończyły szkolenie podstawowe, które muszą przejść studenci. – Poznali „Regulamin służby okrętowej” i podstawy obsługi urządzeń okrętowych, pełnili też wachty morskie na stanowiskach marynarskich – opowiada kmdr ppor. Wojciech Mundt, rzecznik prasowy Akademii Marynarki Wojennej.
Ale to nie wszystko. Młodych marynarzy zaskoczył też przeciwpożarowy alarm okrętowy. W kłębach dymu musieli w ekspresowym tempie założyć kombinezony i butle do oddychania. – Zobaczyli, jak wygląda współpraca okrętu ze śmigłowcem i przekonali się o sile odrzutu pistoletu sygnałowego. Musieli nauczyć się zasad używania go – wyjaśnia kmdr ppor. Mundt. Ważnym elementem ćwiczeń było też wejście do portu w Świnoujściu i udział w alarmie manewrowym.
– Zadań było mnóstwo. Nawet w czasie wolnym wykonywaliśmy prace konserwacyjne. Ale byliśmy na to przygotowani. Chodziło o to, by służbę na okręcie poznać od podszewki – wspomina Włoszczyk.
Rejsy kandydackie organizowane są co roku. Finałem tegorocznego na ORP „Kościuszko” będzie złożenie przysięgi 21 września na rynku w Pucku. – Kilka dni później uczestnicy szkolenia rozpoczną studia w Akademii Marynarki Wojennej – podsumowuje kmdr ppor. Mundt.
autor zdjęć: Arkadiusz Teska
komentarze