moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zbrodnicza farsa

Polskie podziemie niepodległościowe w 1945 roku znalazło się w sytuacji bez szans na dobre zakończenie, ale mimo to jego przywódcy starali się negocjować z Sowietami, którzy oficjalnie występowali jako wyzwoliciele, a faktycznie zachowywali się jak okupanci. Skończyło się to podstępnym uwięzieniem przedstawicieli polskiej elity i wywiezieniem ich do Moskwy.

 

Gdy w poniedziałek 18 czerwca 1945 roku kremlowskie kuranty wybiły godzinę 9.00, w osławionym więzieniu na Łubiance wyprowadzono z cel piętnastu więźniów i poprowadzono do czekającej na dziedzińcu więźniarki. Jej buda podzielona była na niewielkie klatki, do których enkawudziści rozkazali owym więźniom wchodzić kolejno w odstępach kilkuminutowych, by nie mogli się zobaczyć. Kiedy wszedł ostatni, strażnik zatrzasnął drzwi kibitki, a jej kierowca ruszył pod wiadomy mu adres. Był to zabytkowy gmach u zbiegu ulic Ochotnyj Riad i Puszkinskiej, noszący nazwę Domu Związków Zawodowych.

Więźniów wprowadzono na pierwsze piętro budynku i dopiero wtedy piętnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego mogło się zobaczyć pierwszy raz od ich podstępnego aresztowania pod Warszawą w końcu marca 1945 roku. Jeden z nich, Adam Bień ze Stronnictwa Ludowego, wspominał po latach: „Ujrzałem nagle wszystkich kolegów, ale w układzie, który by mi nigdy nie przyszedł do głowy: wszyscy oni, i ja wśród nich, szliśmy gęsiego w stronę drzwi prowadzących na salę. W gęsim owym pochodzie szliśmy jednak nie sami: przedzielali nas umundurowani strażnicy”.

Inscenizacja dopięta na ostatni guzik

Oprócz wspomnianego Adama Bienia na salę sądową enkawudziści wprowadzili ostatniego komendanta Armii Krajowej gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, wicepremiera i delegata rządu na kraj Jana Stanisława Jankowskiego, przewodniczącego Rady Jedności Narodowej Kazimierza Pużaka z Polskiej Partii Socjalistycznej, dwóch kolegów Bienia ze Stronnictwa Ludowego – Kazimierza Bagińskiego i Stanisława Mierzwę, Stanisława Jasiukowicza, Kazimierza Kobylańskiego, Zbigniewa Stypułkowskiego i Aleksandra Zwierzyńskiego ze Stronnictwa Narodowego, Józefa Chacińskiego i Franciszka Urbańskiego ze Stronnictwa Pracy, Eugeniusza Czarnowskiego i Stanisława Michałowskiego ze Zjednoczenia Demokratycznego oraz Józefa Stemlera-Dąbskiego z Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu na Kraj. Był jeszcze szesnasty więzień – Antoni Pajdak z Polskiej Partii Socjalistycznej, ale jego z powodu choroby sądzono w odrębnym procesie i wówczas na tej sali się nie znalazł.

Jak widać, Sowieci mieli w swoich rękach szesnastu przedstawicieli polskich władz cywilnych i wojskowych oraz stronnictw politycznych od lewej do prawej strony. Wszystkim im postawiono zarzut wrogich, dywersyjnych działań wymierzonych w Armię Czerwoną na korzyść „niemieckich faszystów”. Szczytem perfidii i bezczelności Sowietów było oskarżanie o sprzyjanie Niemcom ludzi, którzy przez całą wojnę byli dla Gestapo wrogami numer jeden.

Ława oskarżenia w procesie szesnastu – Moskwa, czerwiec 1945 roku

Jak wspominał obserwujący proces przedstawiciel ambasady angielskiej Philip Bolsover: „Sędziowie zasiedli przy stole nakrytym rypsem, znajdującym się w końcu sali, nieco w głąb na podwyższeniu. Po ich prawej stronie pod kątem prostym znajdowali się prokuratorzy oraz sekretarze sądowi. Po lewej, zwróceni twarzą do oskarżycieli, siedzieli podsądni, w czterech rzędach, na przygotowanej naprędce ławie oskarżonych, z generałem Okulickim w pierwszym rzędzie, najbliżej sędziów. Jankowski również siedział w pierwszym rzędzie, oddzielony jedną osobą [strażnikiem – P.K.] od Okulickiego. Bień i Jasiukowicz zajmowali miejsca odpowiednio w drugim i trzecim rzędzie, najbliżej publiczności. Dwóch strażników z bagnetami (tych często zmieniano) stało w narożnikach ławy, pomiędzy publicznością a więźniami. Pozostali swobodnie zajmowali miejsca poniżej ławy”.

By dopełnić tego obrazu, trzeba napisać, że w sali byli też obrońcy (nie miał go gen. Okulicki, który oświadczył, że będzie bronił się sam), stenotypiści, fotoreporterzy, operatorzy kronik filmowych oraz publiczność – sami mężczyźni, jak to określił Bień, „milczący i nijacy”, a więc najpewniej specjalnie dobrani funkcjonariusze NKWD. Proces toczył się przed Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego Związku Sowieckiego, któremu przewodził gen. płk Wasilij Ulrich. Głównymi oskarżycielami byli naczelny prokurator wojskowy Armii Czerwonej mjr Nikołaj Afansajew oraz radca państwowy służby sprawiedliwości drugiej klasy Roman Rudenko. Już te trzy nazwiska dowodziły, że w proces zaangażowano wierchuszkę sędziowsko-prokuratorską Związku Sowieckiego. To był dla Stalina niezwykle istotny proces, dzięki któremu zamierzał osiągnąć ważne cele propagandowe, a przede wszystkim polityczne.

„Sąd krzywoprzysiężny”

Według stalinowskich standardów wyrok był już przesądzony na długo przed sądowym procesem, który stanowił dla oskarżonych po ciężkim śledztwie dodatkowe upokorzenie. „Rozprawa – wspomina Bolsover – prowadzona była w języku rosyjskim, czasem świadek musiał korzystać z pomocy tłumacza. Jankowski, Bień, Jasiukowicz i Pużak mówili po rosyjsku płynnie i dobrze. Okulicki i Stypułkowski już nie tak biegle, często robili błędy gramatyczne”. Prokuratorzy na świadków powoływali ludzi złamanych wcześniej śledztwami NKWD, m.in. żołnierzy AK, którzy w zeznaniach oskarżali swojego komendanta o wrogie działania wobec Armii Czerwonej i kolaborację z Niemcami. Gen. Okulicki odpowiedział na te zarzuty prokuratorów tak: „Oskarżacie nas o współpracę z Niemcami, godząc w nasz honor. Oskarżacie 300 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, oskarżacie cały naród. […] Moja działalność nie miała charakteru agresywnego, lecz charakter obronny. Wiem, że naród polski szczerze pragnie przyjaźni z narodem sowieckim i uważałbym się za wielkiego przestępcę, gdybym również nie pragnął przyjaźni, pod jednym warunkiem, żeby była zachowana niepodległość Polski. To conditio sine qua non”. Nie wszyscy skazani odważyli się w swych mowach końcowych na tak odważne słowa…

Wyrok ogłoszono 21 czerwca o 4.30 nad ranem. Sowiecki sąd skazał gen. Okulickiego na 10 lat więzienia – żywy już z niego nie wyszedł, wicepremier Jankowski otrzymał wyrok ośmioletni – zmarł w więzieniu, minister Jasiukowicz dostał pięć lat i także zmarł w więzieniu, Bień został skazany na pięć lat, Pużak – półtora roku, Bagiński – rok, Zwierzyński – osiem miesięcy, Czarnowski – sześć miesięcy, Mierzwa, Stypułkowski, Chaciński i Urbański – cztery miesiące, Michałowski, Kobylański i Stemler-Dąbski zostali uniewinnieni, Pajdak zaś w odrębnym procesie dostał pięć lat. Wszyscy oni powrócili do kraju, ale tu czekały ich represje ze strony rodzimych służb bezpieczeństwa (m.in. Pużak zmarł w polskim więzieniu).

Czemu służyła ta sądowa farsa? Eliminacja i upokorzenie polskiej elity była istotnym czynnikiem w zamyśle Stalina, lecz nie jedynym. Oczywiście chodziło też o kompromitację polskiego podziemia w oczach państw zachodnich, ale i to jeszcze nie wszystko. Dosłownie kilka przecznic dalej od Domu Związków Zawodowych trwała wtedy konferencja konsultacyjna Krajowej Rady Narodowej i Rządu Tymczasowego, z Bolesławem Bierutem i Władysławem Gomułką na czele, oraz przedstawicieli emigracyjnych, pod przewodnictwem Stanisława Mikołajczyka. Jasne jest, że pokazowy proces szesnastu był wymierzony przede wszystkim w Mikołajczyka i jego ludzi. Stalin dawał mu wyraźnie do zrozumienia, że nie pozwoli na żadne osłabienie pozycji swoich protegowanych – polskich komunistów. To właśnie wtedy Gomułka wypowiedział słynne zdanie, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Mylił się, a proces szesnastu po latach stał się jednym z dowodów na zbrodniczy charakter sowieckiego imperium.


 

Bibliografia

J. Chrobaczyński, „Ostatni z szesnastu”, Warszawa 2000.
A. Przemyski, „Ostatni komendant. Generał Leopold Okulicki”, Lublin 1990.
Z. Stypułkowski, „Zaproszenie do Moskwy”, Warszawa 1991

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Militarne Schengen
The Darker, the Better
Czy Strykery trafią do Wojska Polskiego?
AW149 made in Poland
Wojsko przetestuje nowe technologie
Nowe Kraby w Sulechowie
Gotowi na zagrożenia cyfrowe
Kapral Bartnik mistrzem świata
PKO Bank Polski z ofertą specjalną dla służb mundurowych
Dzień wart stu lat
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
wGotowości do reakcji
Razem na ratunek
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Z Su-22 dronów nie będzie
Komplet medali wojskowych na ringu
Polski „Wiking” dla Danii
AW149 – moc kawalerii powietrznej!
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
W krainie Świętego Mikołaja
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Polska niesie ogromną odpowiedzialność
Nietypowy awans u terytorialsów. Pierwszy taki w kraju
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Noc Dnia Podchorążego
Nitro-Chem stawia na budowanie mocy
Uczelnie łączą siły
Gdy ucichnie artyleria
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Mundurowi z benefitami
Czwarta dostawa Abramsów
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Wojskowy bus do szczęścia
Pociski rakietowe dla Husarzy
Żołnierze zawodowi zasilają szeregi armii
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Po co wojsku satelity?
Wojsko na Horyzoncie
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Pancerniacy jadą na misję
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Wojsko ma swojego satelitę!
Niebo pod osłoną
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
Plan na WAM
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Najdłuższa noc
Nowe zasady dla kobiet w armii
Zmierzyli się z własnymi słabościami
Więcej Herculesów dla Abramsów
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Skytrucki dla Niemiec
Przygotowani znaczy bezpieczni
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Zwrot na Bałtyk
Ograniczenia lotów na wschodzie Polski

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO