moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Żołnierze spod znaku jodły

W historii wojen zdarzają się formacje o szczególnie mocnym poczuciu żołnierskiej solidarności i wysokim morale. Niewątpliwie jedną z nich była 3 Dywizja Strzelców Karpackich. Jej tradycje wykuwały się na frontach II wojny światowej, a żołnierze 3 DSK zapisali piękną kartę bojową. Nie dziwi więc, że to ta jednostka znalazła się w pierwszym rzucie 2 Korpusu Polskiego skierowanym na front włoski.


Artylerzyści 3 Karpackiej Dywizji Piechoty przy haubicoarmacie 25-funtowej (Royal Ordnance QF 25-pounder). Fot. NAC

Najpierw powstała – sformowana w kwietniu 1940 roku przy francuskiej Armii Lewantu – Brygada Strzelców Karpackich. Nazwano ją karpacką, gdyż planowano, że uderzy na Niemców od południa, tzn. z Afryki i Bałkanów dotrze do Polski przez Karpaty. Dlatego też jej symbolem stała się karpacka jodła. Wydawało się przez moment, że ten plan ziści się w 1944 roku, kiedy alianci brali pod uwagę bałkański kierunek natarcia z frontu włoskiego. Karpacką nazwę tłumaczono sobie jeszcze tym, że wielu żołnierzy tej formacji przedzierało się do niej przez zieloną granicę w Karpatach właśnie. Do brygady w Syrii docierali najtwardsi z nich – zahartowani w walce i niedający się łatwo złamać nieprzyjacielskim sukcesom. To ci żołnierze nadali brygadzie jej charakter – esprit de corps. Nieprzypadkowo też nazywano ją najbardziej inteligencką jednostką w całej polskiej armii – odsetek żołnierzy z maturą był w niej rzeczywiście największy.

 

REKLAMA

Ramzesy i buzułuk

Kiedy po klęsce Francji i jej kapitulacji polska brygada jako jedna z nielicznych jednostek Armii Lewantu z pełnym uzbrojeniem i w pełnym składzie w nienagannym porządku przeszła do Brytyjczyków, ci byli tym niezmiernie zdumieni. A to był dopiero początek pozytywnych zaskoczeń, jakie szykowali im karpatczycy. Jednostkę, której nazwę pod brytyjskim dowództwem rozszerzono na Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich, w sierpniu 1941 roku wysłano do wzmocnienia załogi Tobruku – twierdzy obleganej przez siły włosko-niemieckie. Tobruk zyskał miano piekła na ziemi, a w tym piekle bardzo szybko Polacy zaczęli wieść prym jako twardzi i nieustępliwi żołnierze z ułańską fantazją. Karpatczykami zaczęto obsadzać najbardziej zagrożone pozycje twierdzy, a oni bili tam rekordy trwania pod nieprzyjacielskim ostrzałem. Szczególnie zaimponowali tym Australijczykom, którzy zasłużenie dzierżyli miano największych twardzieli i łobuzów w alianckim wojsku. Polsko-australijskie braterstwo broni przetrwało całą wojnę, a nawet dłużej, bo wielu karpatczyków znalazło powojenną przystań właśnie w Australii.

Po walkach w Tobruku i kolejnych, które potwierdzały bojową wartość brygady na szczególnie trudnym pustynnym froncie, wiosną 1942 roku formacja znalazła się w Palestynie, gdzie czekała ją reorganizacja, a dokładnie rozbudowa do struktur dywizji. Do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich dołączono 9 i 10 Dywizję Piechoty z armii gen. Władysława Andersa, która po ewakuacji z Rosji znalazła się na Bliskim Wschodzie. Do weteranów pustynnych bojów, których zwano ramzesami, dołączyły buzułuki – jak od obozu w sowieckich Buzułukach ochrzczono żołnierzy, którzy wyszli z Rosji (czasem pojawiała się też nazwa „prawosławni”).


Żołnierze 3. Dywizji Strzelców Karpackich w drodze do Iraku, 10-17 października 1942 r. Fot. IPN

Te nazwy to oddźwięk pierwszych trudnych tygodni, kiedy karpacka elita musiała integrować się z żołnierzami, którzy mieli za sobą gehennę na nieludzkiej ziemi, a więc często byli chorzy, zagłodzeni i bardzo źle przygotowani do wojaczki. Tak pisał o tym pierwszy dowódca 3 Dywizji Strzelców Karpackich – jak ochrzczono jednostkę – gen. Stanisław Kopański: „Trzy lata pobytu w zupełnie odmiennych warunkach, jak może i skład pod względem ilości inteligentów, spowodowały, że element przybyły z Rosji oraz dawni żołnierze z SBSK stanowili z początku prawie dwa różne światy. […] Przybyli z Rosji byli początkowo bardziej jednostajnie posłuszni, jakby trochę zalęknieni, przygnębieni i bierni. […] Dno nędzy ludzkiej, które oglądali, oraz tragedie rodzinne, przez które przeważnie przeszli, odbijały się na ich psychice, a nieraz i zachowaniu zewnętrznym”.

Karpacka forpoczta

W dużej mierze to właśnie gen. Kopańskiemu i jego kadrze dywizja zawdzięcza szybką integrację między tak różnymi „światami”. Po pierwszych tarciach między ramzesami i buzułukami (często kończących się nawet knajpianymi burdami) górę wzięła karpacka solidarność i koleżeńskość. Żołnierze przybyli ze Związku Sowieckiego nadspodziewanie szybko przezwyciężali choroby i traumy, bo – jak to określił gen. Władysław Anders – przede wszystkim „żołnierz pragnął walki”. Nie była to przesada, gdyż potwierdzali to także oficerowie alianccy. Między innymi słynny generał Patton, który po wizycie w obozie dywizji karpackiej stwierdził: „Oddziały polskie najlepiej się prezentują ze wszystkich, jakiekolwiek widziałem, łącznie z brytyjskimi i amerykańskimi”. A przecież ani Brytyjczycy, ani Amerykanie nie przeszli sowieckiego piekła…


Transport jeńców niemieckich samochodami Willys MB 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Fot. NAC

Karpatczycy ruszyli na front europejski, a dokładnie włoski, jako pierwsi z całego 2 Korpusu Polskiego, już pod nowym dowództwem gen. Bronisława Ducha (od sierpnia 1943 roku), który wcześniej dowodził 1 Dywizją Grenadierów podczas kampanii francuskiej. Do włoskich portów 3 Dywizja Strzelców Karpackich dopłynęła z Egiptu 21 grudnia 1943 roku. Jej śladem płynęły kolejne jednostki 2 Korpusu Polskiego liczącego około 55 tys. żołnierzy. Po wylądowaniu w Italii jednostki i oddziały 2 Korpusu kierowano w okolice Santa Teresa, do obozów Alexander, O’Connor, Dowler, Robertson i Tuker. Drogę łączącą te obozy polscy żołnierze szybko ochrzcili „Drogą Sikorskiego”.

W połowie stycznia 1944 roku polskie jednostki zaczęto przesuwać na teren operacyjny, a 2 lutego 3 Dywizja Strzelców Karpackich jako pierwsza rozpoczęła luzowanie brytyjskiej 78 Dywizji Piechoty na froncie, który przebiegał wtedy nad rzeką Sangro. Pod koniec marca niemal cały 2 Korpus Polski znalazł się na linii frontu.

Bibliografia
W. Anders, „Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946”, Warszawa 2018; S. Kopański, „Wspomnienia wojenne 1939–1946”, Warszawa 1990; „Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich”, praca zbiorowa, Warszawa – Kraków 2014; Z. Wawer, „Monte Cassino 1944”, Warszawa 2009.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: NAC, IPN

dodaj komentarz

komentarze


Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
 
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Zrobić formę przed Kanadą
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Siedząc na krawędzi
Kluczowy partner
Ciężki BWP dla polskiego wojska
Polska w gotowości
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
PGZ – kluczowy partner
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Symulator w nowej odsłonie
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Z Jastrzębi w Żmije
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Zmiana warty w PKW Liban
Wielka gra interesów
Zmiany w prawie 2025
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
14 lutego Dniem Armii Krajowej
Czworonożny żandarm w Paryżu
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Wojsko wraca do Gorzowa
Less Foreign in a Foreign Country
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Nie walczymy z powietrzem
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Turecki most dla Krosnowic
Granice są po to, by je pokonywać
Turecki most nad Białą Lądecką
Biegający żandarm
Wicepremier Kosianiak-Kamysz w Ramstein o pomocy dla Ukrainy
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Przetrwać z Feniksem
Co może Europa?
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Morze ruin, na których wyrosło życie
Rosomaki i Piranie
Atak na cyberpoligonie
Olympus in Paris
Rozgryźć Czarną Panterę
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Okręty rakietowe po nowemu
Polacy łamią tajemnice Enigmy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO