moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Sierżant Kowalski w Hollywood

Tropiąc polskie wątki w kinie zachodnim, a szczególnie w hollywoodzkim, można dojść do niewesołej konkluzji, że było ich zadziwiająco niewiele, a jeśli się już pojawiały, miały często negatywny lub niejednoznaczny wydźwięk. Stosunkowo najlepiej przedstawiano polskich żołnierzy, ale i w tym wypadku rodzi się sporo zastrzeżeń.  

Nazwisko Kowalski w Hollywood najczęściej kojarzone jest z bohaterem głośnej sztuki Tennessee Williamsa „Tramwaj zwany pożądaniem”, którą przeniósł na ekran w 1951 roku Elia Kazan. Stanley Kowalski, zagrany niezwykle sugestywnie przez Marlona Brando, to przystojny, ale gwałtowny i wiecznie pijany macho. Bije i poniża swoją żonę, krzycząc przy tym często, że nie jest żadnym „Polaczkiem”, tylko stuprocentowym Amerykaninem. Bohater „Tramwaju…” wyraźnie cierpi na kompleks niższości. Podobnie nieciekawym typem wydaje się weteran wojny wietnamskiej Walt Kowalski z „Gran Torino” z 2008 roku. W zgorzkniałego, starego rasistę wciela się tutaj Clint Eastwood. Lecz pod wpływem znajomości z nastoletnim Koreańczykiem, którego rodzina ku niezadowoleniu Kowalskiego zamieszkała w sąsiedztwie, zmienia on swe nastawienie. W sercu weterana budzi się „polski romantyzm”.

Romantyczni autsajderzy

Nie brakuje tego romantyzmu jednemu z najbardziej tragicznych bohaterów o polskich korzeniach w amerykańskim filmie. To Kowalski ze „Znikającego punktu” (1971). Zagrał go Barry Newman. Jego bohater to dawny policjant i weteran wojny wietnamskiej, który zarabia na życie jako kierowca rajdowy i dostarczyciel zamówionych przez klientów drogich samochodów. W czasie jednego z takich zleceń, prowadząc białego Dodge’a Challengera 440 R/T zakłada się ze swoim narkotykowym dealerem, że trasę z Denver w Kolorado do San Francisco w Kalifornii, czyli około 2000 km, pokona w mniej niż 15 godzin. Ten szaleńczy wyścig „z samym sobą” przez pustynię szybko zmienia się w policyjny pościg. Kowalski, straciwszy wcześniej narzeczoną, pracę, a na wojnie złudzenia co do sensu polityki swego kraju, w istocie szuka śmierci. Takie są powody jego pozornie irracjonalnego zachowania. Reżyser filmu, Richard C. Sarafian, zapytany czemu swemu bohaterowi dał nazwisko Kowalski, odpowiedział, że „nikt inny prócz Polaka nie zgodziłby się na tak szalony zakład, jaki zaproponowano w scenariuszu”.

Grono filmowych Kowalskich zamyka Sergiej Kowalski (w tej roli Franco Nero) ze spaghetti westernu Sergia Corbucciego „Il mercenario” („Zawodowiec”, 1968). Kowalski jest rewolwerowcem, którego wynajmują meksykańscy rewolucjoniści, by zlikwidował ich wrogów, a zwłaszcza okrutnego generała Alfonsa Garcię (Eduardo Fajardo). Kowalski okazuje się bardzo skuteczny, ale za każde wykonane zlecenie żąda coraz większych honorariów. Polski najemnik sam był kiedyś powstańcem pełnym szczytnych ideałów, ale po latach tułaczki i uczestnictwa w różnych wojnach, chodzi mu już tylko o pieniądze. Ostatecznie jednak, w finale filmu, budzi się w nim stary romantyk i bezinteresownie ratuje życie rewolucjoniście Paco Romanowi (Tony Musante).

Żołnierze tragiczni

Do westernowych bohaterów należy również sierżant Wichowski – jedna z najszlachetniejszych postaci o polskich korzeniach w kinie amerykańskim. W 1964 roku John Ford zrealizował swe ostatnie arcydzieło o Dzikim Zachodzie – „Jesień Czejenów”. Był to zarazem jeden z pierwszych filmów hollywoodzkich o eksterminacji rdzennych Amerykanów przez kawalerię Stanów Zjednoczonych. W westernie Forda sierżant Wichowski (Mike Mazurski) należy do nielicznych białych, którzy nie godzą się na rzeź Czejenów doprowadzonych przez głód do ostateczności. Polak odmawia przedłużenia swego kontraktu z US Army, gdyż nie może pogodzić się z prześladowaniem wynędzniałych Indian. Wichowski, jako emigrant z Polski, opowiada o tym, że w jego ojczyźnie Polacy są prześladowani przez Kozaków za to tylko, że są Polakami i oświadcza swemu dowódcy, że on nie chce być Kozakiem…

Od czasów wojen napoleońskich po II wojnę światową Polacy byli wiernymi sojusznikami Francji i Albionu. W bitwach z nazistowskimi Niemcami walczyli również ramię w ramię z żołnierzami amerykańskimi, jak pod Monte Cassino we Włoszech, w Normandii, czy pod Arnhem w Holandii w 1944 roku. Niewiele z tego braterstwa broni zobaczyć można w zachodnich filmach wojennych. Jednym z chlubnych wyjątków jest „O jeden most za daleko” Richarda Attenborougha z 1977 roku. Zanim jednak ten film zostanie omówiony, trzeba wspomnieć dzieło, które miało premierę rok wcześniej. To brytyjski „Orzeł wylądował” Johna Sturgesa oparty na głośnej powieści Jacka Higginsa o tym samym tytule. Film przedstawia próbę zamachu na Winstona Churchilla, który w 1943 roku mieli przeprowadzić niemieccy komandosi pod dowództwem pułkownika Kurta Steinera (Michael Caine). Fabuła bardzo luźno nawiązuje do niezrealizowanych planów niemieckiego speca od operacji specjalnych Otto Skorzenego. W filmie, niemieccy komandosi, którzy wylądowali w pobliżu letniej rezydencji brytyjskiego premiera w hrabstwie Norfolk przebrani są… w mundury polskich spadochroniarzy z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Można by zgodzić się z twierdzeniem, że nie ma o co kruszyć kopii, bo to w istocie sensacyjna fabuła, gdyby nie kontekst historyczny. Żołnierze gen. Sosabowskiego i sam generał jeszcze długo po wojnie obarczani byli przez Brytyjczyków odpowiedzialnością za klęskę operacji „Market-Garden”.

Tym bardziej istotny jest „O jeden most za daleko”, oparty na powieści Corneliusa Ryana o takim samym tytule. W tej amerykańsko-brytyjskiej koprodukcji, wiernie rekonstruującej krwawą bitwę pod Arnhem wreszcie zauważono udział polskich żołnierzy w takim stopniu i kontekście, na jaki zasługuje. Film całkowicie rehabilituje gen. Stanisława Sosabowskiego, który jako jedyny z wyższych dowódców alianckich otwarcie mówi, że plan marszałka Montgomery’ego jest niedorzeczny i naraża elitarne formacje sprzymierzonych na zagładę. Gene Hackman w roli Sosabowskiego sugestywnie ukazał dramat polskiego dowódcy, który świadomy odpowiedzialności za swych ludzi, wypełnia jednak sojusznicze zobowiązanie i prowadzi ich do samobójczej walki, by wesprzeć ginących w ruinach Arnhem brytyjskich towarzyszy broni.

Do dziś nie powstała na Zachodzie żadna superprodukcja, która by w tak uczciwy sposób jak w „O jeden most za daleko” przedstawiała rolę polskich żołnierzy w II wojnie światowej. Niestety, na pewno nie można za taki traktować „303. Bitwa o Anglię” w reżyserii Davida Blaira z 2018 roku. Twórcy starali się wprawdzie rzetelnie pokazać rolę polskich lotników z Dywizjonu 303, ale potencjał tej historii został zmarnowany przez słaby scenariusz i wyraźny brak funduszy w realizacji walk powietrznych. „303. Bitwa o Anglię” na pewno nie zastąpi w świadomości zachodniego widza epickiego obrazu z 1969 roku, czyli „Bitwy o Anglię” w reżyserii Guya Hamiltona. Krytycy podkreślali, że wielkim atutem tego filmu jest to, że udział polskiego lotnictwa w tej najważniejszej powietrznej batalii II wojny światowej został w ogóle zauważony, ale trzeba dopowiedzieć w jaki sposób. W jednej dłuższej scenie polscy lotnicy ukazani są jako niesforna grupa, której w powietrzu nie może okiełznać ich brytyjski dowódca. Kiedy Polacy zauważają niemieckie samoloty, łamią szyk i rzucają się „jak hałastra” do walki. Bardzo blisko tutaj asom z Dywizjonu 303 do „polskich kawalerzystów, którzy z szablami szarżowali na niemieckie czołgi”, jak przedstawiała ich niemiecka propaganda. Romantyczni i ofiarni, ale nieobliczalni – taki obraz polskich żołnierzy rejestrują hollywoodzkie kamery – w najlepszym wypadku, należy dodać. W Hollywood i innych zachodnich wytwórniach wciąż brak skutecznego lobby, które z tak filmowej historii, jaką w istocie są dzieje naszego kraju zaoferowałoby udane scenariusze, w których Polacy pełniliby pozytywne role, na jakie niewątpliwie zasługują. Nie pomagają w tym również rodzime produkcje po 1989 roku, które oprócz kilku wyjątków, nie potrafią nawiązać do słynnej na całym świecie polskiej szkoły filmowej z drugiej połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy filmy Andrzeja Wajdy, jak „Kanał” czy „Popiół i diament”, poruszały widownię od Tokio po Nowy Jork, ale to już inna historia.

Bibliografia

S. Bobowski, Western i Indianie. Filmowe wizerunki rdzennych Amerykanów w kinie amerykańskim do końca lat siedemdziesiątych, Wrocław 2015

P. Korczyński, Dawno temu na Dzikim Zachodzie, Warszawa 2018

J. Płażewski, 200 filmów tworzy historię najnowszą kina, Warszawa 1973

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

dodaj komentarz

komentarze

~Bohun
1551032760
W punkt!
A0-13-8F-86
~Wydawca
1551009180
Smutne, ale prawdziwe. Dopiero dziś dociera do nas 'stereotyp Polaka' na Zachodzie.
9C-A5-9A-C4
~Ratusz
1551006360
Ciekawe, czy to się zmieni po dzisiejszej gali oskarowej? Panie Piotrze - w punkt Pan trafił!
C4-DE-E9-6C
~Jorgus
1551004680
Ale trafiony tekst!
00-23-AA-DE

Pod żaglami – niepokonani z AMW
 
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Polskie rakiety do Homara-K już za trzy lata
Tych chwil z Dachau nie da się wymazać…
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
Feniks zakończony. Pomoc trwa
Żołnierze walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku
Trzy dekady DGW
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Tuzin rekordów Wojska Polskiego w pływaniu
Rodzina na wagę złota
Zatopiony problem
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
PKW Łotwa – sojusznicze zaangażowanie
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Podniebny Pegaz
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
„Pułaski” na Atlantyku
Su-22, czyli cztery dekady w siłach powietrznych
Dobra wiadomość dla miłośników lotnictwa
Więcej amunicji do Rosomaków
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Double Eagle – podwodny tropiciel
Kolejowy sabotaż udaremniony
Ile kosztują Starlinki dla Ukrainy
Rex Bolizlavus
W Ełku wykuwają charaktery
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Piękny przykład patriotyzmu
Wylicytuj Buzdygan i pomóż chorym dzieciom!
„Wojskowe” przepisy budowlane do zmiany
Poznać rakietowego Homara
Powstaje armia dronów
Debiut polskiego AW149
Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze
Polskie F-16 w służbie NATO
Święto ludzi z pasją
Viva Polaki! Viva liberatori!
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Medale Pucharu Świata zdobyte przez żołnierzy na ringu
Ratownicy medyczni szkolą się z samoobrony
Pilecki ucieka z Auschwitz
Wyrok za tragiczny wypadek
Poszukiwania ofiar rzezi wołyńskiej
Polska kupi najnowsze rakiety AMRAAM
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Pracowity dyżur Typhoonów
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Medycyna na morzu
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Zwycięstwo mordercy
Szabla hubalczyków
Henry Szymanski na tropie prawdy
Podniebne wsparcie sojuszników
Żołnierze usuwają skutki nawałnicy
Baltic Sea Under Control
Nowi generałowie Wojska Polskiego
Składy wysokiego ryzyka
Więcej polskiego trotylu dla USA
Strażnik nieba
Wyścig zbrojeń wystartował
Więcej na mieszkanie za granicą
Sport kształtuje mentalność
Pierwsza misja Gripenów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO